Podpisana w Warszawie przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego tzw. Karta LGBT niesie za sobą szereg zagrożeń dla polskich firm – alarmuje Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Dokument ogranicza wolność gospodarczą poprzez faworyzowanie przez władze miasta przedsiębiorców, którzy wspierają ruch LGBT. Agitacja polityczna wśród pracowników dotycząca konkubinatów jednopłciowych, tworzenie systemu zamówień publicznych opartego na kryteriach ideologicznych – to niektóre z zagrożeń wiążących się z warszawską Kartą LGBT, która nie tylko zakłada wprowadzenie edukacji seksualnej do stołecznych szkół, ale jak się okazuje godzi w wolność sumienia polskich przedsiębiorców.
Karta LGBT wprowadza np. stosowanie klauzul antydyskryminacyjnych w umowach z kontrahentami miasta. Jak wynika z analizy przygotowanej przez prawników Ordo Iuris, założenia dokumentu są sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa oraz zasadą wolności gospodarczej. Postanowienia Karty prowadzić mogą do preferencyjnego traktowania przez władze publiczne określonych podmiotów, które wspierają konkretne inicjatywy polityczne związane z działalnością ruchu LGBT. – To czy jakaś firma otrzyma kontrakt od miasta będzie zależało od tego czy realizuje ona postulaty ruchu LGBT, doprowadzi to do niegospodarności i wykluczenia części przedsiębiorców – mówi dyrektor ds. Rozwoju Polskiego Towarzystwa Gospodarczego Franciszek Podlacha. Dodaje, że klauzule antydyskryminacyjne mogą doprowadzić do przebudowy systemu kontraktowania zamówień publicznych, a tym samym do wykluczenia przedsiębiorstw nierealizujących postulatów Karty LGBT.
Przewodniczący Rady Generalnej Polskiego Towarzystwa Gospodarczego Konrad Banecki podkreśla, że deklaracja LGBT będzie dzielić pracowników na lepszych i gorszych, będzie prowadzić do ingerencji w ich światopogląd. – Karta LGBT i jej zapisy ideologiczne spowodują różnicowanie pracowników i rozbicie zespołów pracowniczych. Będzie to dla nich niezrozumiałe, zostanie to odczytane jako pozamerytoryczne premiowanie pewnych, wybranych grup – zauważa Konrad Banecki.
Deklaracja zakłada również współpracę z „tęczowymi sieciami pracowniczymi” i implementację tak zwanej „Karty różnorodności” , która zawiera m.in. uwzględnianie orientacji seksualnej przy rekrutacjach czy ustaleniu wysokości wynagrodzeń. – W Karcie LGBT nie chodzi o ochronę pracowników, ale o zmuszenie przedsiębiorców, chcących kooperować z miastem, do promowania ideologicznych postulatów ruchów LGBT – podkreśla mec. Bartosz Zalewski z Ordo Iuris. Wskazuje, że kierunek w jakim idzie polskie orzecznictwo i założenia Karty LGBT „oddalą nas coraz mocniej od ochrony wolności sumienia przedsiębiorców oraz wolności działalności gospodarczej”.
Za: ordoiuris.pl, niedziela.pl
MOŻE CIĘ TEŻ ZAINTERESUJE:
Grupa Bilderberg zjeżdża do Szwajcarii. Z Polski w spotkaniu wezmą udział R. Sikorski, R. Trzaskowski i J. Pieńkowska.
Platforma w lateksowym wdzianku