Od redakcji PP: Poniżej ostatni tekst dr Bodnara ws. amantadyny. Prosimy o pisanie zapytań do radnych, posłów, senatorów i innych osób pełniących funkcje publiczne oraz urzędów z prośbą o dostęp do informacji publicznej [A CO PAN/PANI ZROBIŁ WS. DOPUSZCZENIA AMANTADYNY DO LECZENIA COVID?]. Jeśli leczenie amantadyną lub innymi lekami spradzonymi zostanie dopuszczone, można będzie zapomnieć o „szczepionce” – eksperymencie medycznym przeprowadzanym obecnie na Polakach i w innych krajach przez technokratów.
Na marginesie: „Skuteczność penicyliny nie została udowodniona w kontrolowanych badaniach klinicznych, lecz w praktycznym jej stosowaniu w leczeniu rannych żołnierzy podczas II wojny światowej.”
Dr Włodzimierz Bodnar. specjalista chorób płuc, pediatra
Ministerstwo Zdrowia ponownie podejmuje odmienne decyzje odnośnie badań nad amantadyną. Przypominamy, że Minister Zdrowia zadeklarował na konferencji prasowej z 15.12.2020, że mają być dwa niezależne ośrodki do badania amantadyny. Następnie 22.12.2020 pojawiła się informacja, że będzie tylko jeden taki ośrodek. Ostatecznie wykluczony został szpital w Katowicach mimo przygotowania dokumentacji projektu, kosztorysu, został złożony wniosek do Komisji Bioetycznej i protokół leczenia. Dokumenty zostały także przesłane do Ministerstwa Zdrowia.
W tym ośrodku miałem brać udział jako obserwator i doradca.
Dodatkowo Profesor Rejdak skreślił ośrodek katowicki z badań nad amantadyną, ponieważ nasze spostrzeżenia nie pokrywały się, a założenia projektu w znacznym stopniu były rozbieżne. Sam Profesor Rejdak sugerował dwa odrębne projekty. Obecnie nie wiemy, jaki będzie schemat badania i zakres leczenia amantadyną.
Jednocześnie dziwi nas fakt, że do ośrodka lubelskiego dołączyły jednostki, w tym te, które są skrajnie negatywnie nastawione do terapii tym lekiem. Takie relacje docierają do nas od pracowników tych placówek, którzy po kryjomu leczyli się amantadyną z powodzeniem. Więc jaki cel ma taka współpraca?
Nadal zastanawia nas fakt, dlaczego w tak trudnej sytuacji epidemiologicznej i tysięcy zgonów tygodniowo, wymaga się od leku dostępnego na rynku kompletnych badań klinicznych i nie dopuszcza się go do terapii. Lek, który jest obecny od ponad 50 lat i tym samym jest jednym z najlepiej przebadanych na świecie.
Jednocześnie w innych krajach akceptuje się leki z innych wskazań, które takich wymogów nie spełniają. Na przykład lek Tocilizumab (wskazanie na reumatyzm), który w badaniach placebo w USA na pacjentach wykazywał się gorszą skuteczność niż placebo w COVID-19. A jednocześnie w innym badaniu i założeniach (bez placebo) w Wielkiej Brytanii na grupie 400 osób wykazuje niższą śmiertelność o 24%. Taki lek został zakceptowany do leczenia COVID-19 w Wielkiej Brytanii. Nie odnosimy się w żaden sposób do skuteczności leku. A jedynie przedstawiamy jako przykład racjonalnego podejścia do szukania skutecznego leczenia w czasach pandemii.
Za to w Polsce amantadyną z powodzeniem było leczonych tysiące osób, ale to jest bez znaczenia, bo nie spełnia to wymogów? Jakich? Zamiast szukać skutecznej terapii, to ogranicza się bezpośredni dostęp do leku.
W Polsce chlorowodorek amantadyny nadal jest reglamentowany i tym samym odebrany jest równy dostęp do leku pacjentom. Co prawda Ministerstwo Zdrowia wydało tymczasową zgodę na lek importowany. Jednak większość aptek ma problem z jego zamówieniem i nie da się go kupić poza kilkoma miejscami w Polsce (tylko 4% aptek ma taki lek okresowo na stanie). Pacjenci nie mogą realizować recept i tym samym pozostają bez leczenia poza wskazaniami, które może w ich opinii (oraz lekarza prowadzącego) uratować im zdrowie i życie.
Nie jest moim celem wchodzić w spory polityczne i występować przeciw takim decyzjom. Jestem tylko lekarzem i chcę, aby tak pozostało. Ostatnio zbyt dużo polityki wkrada się do mojego życia, co przeszkadza mi w leczeniu pacjentów. Wydaje mi się, że zrobiłem wszystko, co mogłem z pozycji lekarza. Moja walka trwa już 10 miesięcy. A ostatnie 3 miesiące były pracą od 7 do 24, przez 7 dni w tygodniu. Odbierałem setki telefonów dziennie, starałem się odpisywać na dziesiątki maili, obecnie nie na wszystkie jestem już w stanie odpowiedzieć. Moja przychodnia jest całkowicie otwarta dla pacjentów od 15.06.2020, jako jedna z niewielu.
Gdy nasza praca naukowa z opisem przypadków wyleczenia amantadyną chorych na COVID-19 zostanie opublikowana w czasopiśmie naukowym, niezwłocznie o tym Państwa poinformuję.
Próbowałem wszelkich dostępnych sposobów w celu zaakceptowania amantadyny jako lek skuteczny w COVID-19.
Niestety w tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak wycofać się z forum publicznego co do działania leczniczego amantadyną w COVID-19. Być może części z Państwa dałem nadzieję na skuteczne leczenie, na życie bez strachu, z którym wiele osób żyło na co dzień w obawie przed chorobą. Być może publikując schemat leczenia i konsultując pacjentów z całej Polski, badając i odpowiednio diagnozując pomogłem wielu osobom. Myślę, że teraz czas na społeczeństwo. Społeczność ma wiele różnych narzędzi do działania.
Sam starałem się zrobić co w mojej mocy.
Dopóki stanowisko Ministerstwa Zdrowia w powyższych kwestiach się nie zmieni, nie będzie woli politycznej, skłaniam się do tego, by powoli wyłączyć się z konsultacji osób chorych na COVID-19 z całej Polski, bo poświęcam na to swoje całe życie prywatne.
Jednocześnie nadal będę się skupiał na leczeniu osób zapisanych do Przychodni Lekarskiej Optima.
Z poważaniem,
Włodzimierz Bodnar
specjalista chorób płuc, pediatra w NZOZ “Optima” w Przemyślu
POWIĄZANE:
Dr W. Bodnar w Radio Maryja: Amantadyna nie może uszkodzić organizmu, bo się w nim nie rozkłada