Święta Wielkanocne trwają w Stanach Zjednoczonych tylko jeden dzień. Śmingus-dyngus zupełnie nie jest znany. Czasem bawią się w polewanie wodą nowo przybyli Polacy w polonijnych centrach, w okolicach Chicago, Nowego Jorku czy Florydy.
W tym roku były to święta smutne, często bez rodziny i przyjaciół, czasami samotne. Ktoś z Kalifornii nazwał je “Świętami internetowymi“ i tak już zostało. Przy biało nakrytych stołach, przy zdobionych jajkach i baziach, po modlitwach, temat był jeden. Kiedy się ten koszmar skończy ?
Dziś wiemy już dużo więcej niż dwa tygodnie temu, gdy pisałam pierwszą część maila z Waszyngtonu. Tempo rozwoju wydarzeń związanych z wirusem równa się błyskawicznemu tempu poruszania się Covid-19 (zostańmy przy tej nazwie, choć wirus ma tendencję do zmieniania nazwy, w zależności od tego kto o nim pisze). Ostatnio nazywa się SARS-CoV-2. Domyślam się, że nowa nazwa nawiązuje do poprzednika, wirusa SARS-CoV oraz do swego kuzyna wirusa MERS.
Nie ma też sensu podawanie ilości osób zakażonych i zmarłych, bo zmienia się ona każdego dnia. Na totalne podsumowanie przyjdzie czas. W Polsce, na dzień 13 kwietnia policzono 6934 osoby zakażone koronawirusem, 245 osób zmarło i 487 osób wyzdrowiało. Można dziś także powiedzieć, że nie Stany Zjednoczone wiodą prym w ilości ofiar, bo przy 330 milionach obywateli przewiduje się śmierć około 60 tysięcy osób, a więc w stosunku do ilości mieszkańców jest to mniej niż na przykład we Włoszech. W jednym i drugim przypadku na pewno pocieszające to nie jest. W Stanach imponująca jest armia ludzi, doradców prezydenta, specjalistów, lekarzy, których głównym zadaniem jest teraz znalezienie lekarstw na pandemię, dostarczenie lekarskiego sprzętu, poszukiwanie sposobów na wykrywanie wirusa i niszczenia go. Donald Trump ma codzienne spotkania telewizyjne z obywatelami, są one oglądane i cenione i najwięcej informacji można otrzymać właśnie w czasie tych spotkań. Doradcy mogą mieć odrębne zdania, mogą proponować nowe rozwiązania, są dyskusje, czasami spory, których moderatorem jest… prezydent.
UWAGA: W 2009 r. WHO zmieniła definicję pandemii z „wielkiej liczby zgonów” na „wielką liczbę zarażeń”
Dziś na przykład dowiedzieliśmy się, że – niezgodnie z chińską oceną sytuacji – częściej zapadają na wirusa kobiety niż mężczyźni, nawet ci, którzy od lat palą papierosy, że bardzo ważne jest świeże powietrze, że należy w miarę szybko skończyć z separacją i zamknięciem ludzi i że wykryto nowy instrument do mierzenia obecności wirusa oraz faktu, że osoba jest w stanie przed lub po wirusowym. Test trwa 20 minut, jest bezbolesny i może wielu osobom otworzyć zamknięte drzwi domów i dać im możliwość udania się do pracy.
Każdego dnia ukazują się nowe informacje, które w pierwszych tygodniach pandemii nie były traktowane z należyta uwagą… Włosi często mówią o tym, jak bardzo Chińczykom podobają się włoskie i hiszpańskie miasta i że nawet w najmniej atrakcyjnych miesiącach pod koniec ubiegłego roku przyjeżdżało do Mediolanu i Barcelony dużo chińskich turystów. Przypadek ?
Trzeba też przypomnieć spotkanie “Event 201 w Nowym Jorku” pod koniec października 2019 roku, gdy na zaproszenie Fundacji Bill’a i Melindy Gatesów, spotkali się przedstawiciele Centrum Bezpieczeństwa z baltimorskiego szpitala Johns Hopkins, przedstawiciele Światowego Forum Ekonomicznego i – jak się później okazało – przedstawiciele głównych firm farmaceutycznych i Pentagonu. Spotkanie to miało na celu symulację i wymianę opinii na wypadek pandemii, choć o pandemii w tym czasie nikt nie mówił. Może z wyjątkiem Bill’a Gatesa, który często powtarzał, że infekcje na skalę światową mogą się zdarzać i że jest to cud, iż dotychczas się nie wydarzyły. Ćwiczenia, na których w czasie konferencji się skupiano, dotyczyły współpracy między rządami państw i kluczowymi instytucjami przemysłowymi oraz koordynacją sektora państwowego i prywatnego.
Gdy epidemia wybuchła wiele pytań kierowano do Bill’a Gatesa w związku nie tylko z tą konferencją, ale także z programami szczepień propagowanymi przez należącą do niego fundację. Odpowiadał na nie z kamiennym spokojem, mówił, że były to ćwiczenia symulacyjne, że nie poruszano wysokości i możliwości żadnych ofiar i że omawiano głównie stan przygotowań do epidemii. Zrezygnował wówczas z kierowania Microsoftem i udzielał wywiadów głównie z pokładu swojej luksusowej łodzi, zakotwiczonej na Oceanie Spokojnym w okolicach Seattle.
Fundacja Gatesów znana jest nie tylko z faktu, że jest najbogatszą fundacją na świecie, ale także z tego, iż propaguje i finansuje kontrolę urodzin, że interesuje się kontrolą infekcji, kontrolą gruźlicy, posiada wiele programów i towarzystw na świecie, no i posiada bardzo zamożnych przyjaciół, takich jak Soros czy Buffet.
Oczywiście nikomu nie trzeba tłumaczyć, że wszyscy wymienieni tu ludzie i organizacje mają wspólnego wroga, którym jest aktualny prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump. Rywalizację z Chinami prowadzi niemal od początku swojej kariery politycznej, działa energicznie na rzecz sprowadzenia do Ameryki zakładów i fabryk, które poprzednik Obama przekazał za bezcen lub sprzedał Chinom, mamiąc je tanią siłą roboczą. Trump, aby zmniejszyć zadłużenie USA wobec Chin, zapowiedział możliwość potrojenia ceł na produkty chińskie, po czym Chiny zrobiły to samo publikując własną listę taryf na produkty sprowadzane z USA. Wojna Trumpa z Chinami trwa, ale prezydent USA ma także wiele innych wrogich frontów, z czego najgroźniejszy jest front domowy – demokraci i lewactwo. Tu w przeszkadzaniu prezydentowi nie ma granic i im mniej demokraci mają szans w przyszłych, listopadowych wyborach, tym groźniejsze są na Donalda Trumpa ataki. Są osoby w USA, które uważają, że po bezsensownym i nieudanym impeachmencie już tylko gospodarczo mogą Trumpowi “przyłożyć”.
Demokraci nie mają kandydata, który by zagroził Trumpowi. Ani Warren ani Sanders ani Biden nie mogą się z nim zmierzyć. Skompromitowali się w marcu próbując dodać do pakietu stymulacyjnego dziesiątki milionów zupełnie niepotrzebnych pozycji, tylko po to, żeby przedłużyć negocjacje. Mam ten pakiet przed sobą i zastanawiam się, ile trzeba niechęci i nienawiści do własnego narodu, żeby przedstawić takie żądania. W związku z wirusem ludzie już nie pracowali, nie dostawali wynagrodzenia, nie mogli spłacać domów i szkół, a Trump się wykłócał o miliony na absolutnie konieczny rozwój kultury, na muzea, na opłacanie dodatkowe administracji itd. Po tygodniu Amerykanie zaczęli nerwowo reagować na “demokratyczne“ propozycje i pakiet został podpisany.
Wszystko to się działo w okresie, gdy wirus zaczął hulać po Ameryce. Prezydent bardzo słusznie zamknął granice z Chinami, a potem z Europą. Krytyka była powszechna, od Chin i WHO po kraje europejskie. Było to jednak najlepsze z wyjść jakie miał.
Dowiedzieliśmy się, że na jesieni ubiegłego roku były w 11-milionowym mieście Wuhan – z którego (podobno) wymknął się wirus – zamieszki i demonstracje. Chiny do dzisiaj odmawiają odpowiedzi, skąd wziął się wirus. W sytuacji zagrożenia świata groźnym wirusem wiele krajów zwróciło się do Światowej Organizacji Zdrowia. I tu nagle okazało się, że dyrektorem generalnym WHO jest były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Etiopii, Tedros Adhanom Ghebreyesus, przyjaciel sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin XI Jinpinga ! Człowiek, który przyczynił sie do rozpowszechnienia zjadliwego, globalnego wirusa nie ma nawet dyplomu lekarza. 23 stycznia odmówił ogłoszenia epidemii chińskiego wirusa twierdząc że wirus nie ma narodowości !
Okazało się także, że Ghebreyesus jest nie tylko zdecydowanym zwolennikiem aborcji, ale także jest działaczem marksistowsko-leninowskiego Frontu Wyzwolenia Oromo (TPLF – Tigray People’s Liberation Front), że brał udział w bratobójczych walkach w Etiopii i państwa granicznych.
628 tysięcy ludzi na świecie (ponad 1 mln – 15.4 przyp. red.) podpisało petycję, wzywającą go do natychmiastowej rezygnacji, żądając, aby dyrektor generalny WHO był neutralny politycznie [LINK DO PETYCJI]. Głosowanie nie przeszło pod naciskiem Chin.
Stany Zjednoczone, które płacą 15 % dochodu WHO mają się zastanowić, czy nie wystąpić z tej organizacji. Światowa Organizacja Zdrowia dostaje także fundusze od prywatnych fundacji i organizacji. Jedną z nich jest Fundacja Gatesa, który ostatnio oświadczył, że ludzie którzy chcą podróżować, dla swojego i innych zdrowotnego bezpieczeństwa, powinni posiadać świadectwa szczepienia.
ZOB. RÓWNIEŻ: Gates: Cyfrowy certyfikat odporności, by ludzie mogli podróżować po świecie
W sytuacji, w której znalazł się Donald Trump najważniejsze jest znalezienie leczenia dla ludzi oraz uzdrowienie gospodarki kraju. Wirus, nad którego pochodzeniem będziemy się zajmować później, znakomicie jest zwalczany przez lekarstwo Hydroksychlorochina, które poleca jeden z bliskich Trumpowi lekarzy. Wirus po prostu pod jego wpływem zniknął. Jest jeszcze w fazie prób kilka innych medykamentów, takich jak Chlorochina, Lopinavil, Ritonavir, Remdesivir i Azytromycyna.
Wielu lekarzy twierdzi, że spacery po iglastym lesie są bardzo wskazane. Zamknięcie w domu, zwłaszcza samotnie, może spowodować poważną depresję. Pobyt na słońcu bardzo pomocny (witamina D). Przebywać należy poza skupiskami ludzi. Zwierzęta nie przenoszą wirusa, ani psy, ani koty, ani króliki.
Gospodarka jest jednym z haseł wyborczych Trumpa. Czy nie jest to dziwne, że wirus zaatakował właśnie teraz, właśnie w okresie, gdy Trump powinien zacząć się zajmować wyborami i to teraz, gdy gospodarka USA miała się doskonale ?
Prawda jest taka, że koronawirus stał się zabójcą dla miejsc pracy. Tysiące biznesów zostało zamkniętych, bo klienci przestali przychodzić, a władze nakazały zamykanie zakładów. Miejsca pracy, dochody i giełda upadły, a Amerykanie nie zarabiają już tyle, aby mieć większe oszczędności. Następnym zmartwieniem może stać się deflacja, czyli ogólny spadek cen. Widać to już po ropie, gdy globalne zapotrzebowanie spadło ze 100 milionów baryłek na 80 milionów. Ceny zaczęły szybować w dół.
Podania o rządowe ubezpieczenia dla bezrobotnych wzrosły o 3,3 miliony w ostatnim tygodniu i o 6,6 milionów w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Gdy Biuro Statystyki Pracy ogłosiło w piątek swoje dane, stopa bezrobocia wzrosła do 4,4 procent w marcu.
Wczoraj (13.4) przyszła wiadomość, że Teksas ma pierwszy otworzyć swoje granice. To będzie pierwszy krok w marszu 50 stanów. Stanie się to jutro, może pojutrze. I od tego momentu gospodarka zacznie nabierać tempa. Nareszcie przyjdzie wiosna z ciepłem i słońcem, którego koronawirus podobno bardzo nie lubi.
Małgorzata Wirkus
fot. Mark Schiefelbein/Getty Images AsiaPac, Szef WHO oraz szef MSZ Chin Wang Yi, 17 lipca 2018 roku.