Prof. Włodzimierz Bojarski
Na niedawnym, udanym spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej potwierdzono wspólne, negatywne stanowisko naszych krajów wobec unijnej polityki klimatycznej, energetycznej i dotyczącej imigrantów. Ale pozostaje jeszcze kilka dalszych ważnych spraw do omówienia i uzgodnienia. Potrzebne jest nam bowiem poszerzenia współpracy kulturalnej i gospodarczej, a zapewne i politycznej między naszymi, najbliższymi sobie krajami. Współpraca ta została od czasów niszczycielskiej transformacji prawie zerwana (I tu działała stara zasada: dziel i rządź).
Spotkanie szefów dziewięciu państw Europy Środkowej w Bukareszcie, w początku listopada br., mogło budzić nadzieję na dalsze poszerzenie wcześniejszych ważnych porozumień Grupy Wyszehradzkiej. Niestety uzgodnienia w Bukareszcie miały inny charakter i dotyczyły czego innego. Jak wynika z końcowych komunikatów, wygląda na to, że Pan Prezydent Andrzej Duda, współgospodarz spotkania, zapewne za radą USA, podjął się konsolidacji państw Europy Środkowej i nastawienia ich przeciwko Rosji. Zabrzmiało groźnie; w starych polskich uszach tak, jakby ktoś zawołał: Szable w dłoń i Moskala goń, goń! I dalej: Kto z nami, kto z nami!? A więc w Bukareszcie zwrócono się także z apelem do państw zachodnich, aby zechciały się trochę zaangażować we wzmocnienie „flanki wschodniej” NATO i przysłały jakiś sprzęt wojenny i jednostki specjalne; „mamy bowiem dogodne miejsca na bazy wojskowe”.
Owszem, pewien sprzęt wojskowy kraje zachodnie chętnie nam dostarczą, ale na nasz koszt i po odpowiednio wysokich cenach. Samo wezwanie jest też naiwne, bowiem państwa zachodnie robią dobre interesy handlowe z Rosją i nie czują żadnego zagrożenia z tej strony. Możemy zyskać tylko jakieś wyrazy zrozumienia i przejawy kłamliwej „solidarności europejskiej”. O tym będzie mowa przez najbliższe dwa lata i bez nacisków USA sprawa ucichnie, a w międzyczasie zaostrzone restrykcje ze strony Rosji dotkną Polskę i inne zaangażowane kraje Europy Środkowej. Czy o to nam chodzi ? Czy to temu ma służyć Polska Prawica i mobilizacja patriotyczna narodu ?
Na uzyskanie czegoś konkretnego i pozytywnego od krajów zachodnich jest inny, znacznie bardziej skuteczny sposób. Zastosowały go już parokrotnie po wojnie Niemcy, aby wzmocnić swoją pozycję w Europie. Polega on na dwustronnych rozmowach politycznych; nie tylko z wielkimi protektorami na Zachodzie, ale także z Rosją i ewentualnie z innymi, wielkimi na Wschodzie. Takie dwustronne rozmowy i myślenie alternatywne stanowią podstawowy obowiązek każdego polityka oraz wymóg racjonalności działania. Do takiego alternatywnego i bardziej prorosyjskiego myślenia skłoniły się w ostatnim czasie już niektóre państwa Europy Środkowej, jak Węgry, Czechy i dalsze z Południa.
Gdy rosną napięcia, trzeba je wyjaśniać, łagodzić, przeciwstawiać się historycznym i politycznym fałszom, zwalczać podżegaczy, rozmawiać, targować się, ustępować i zyskiwać. Ale w Polsce tego się nie robi; od 25 lat jest uprawiany, umiejętnie podsycany, przypominany i pielęgnowany stały antagonizm w stosunku do Rosji, przez wszystkie rządy, łącznie z PiSem i przez wszystkie popularne media, łącznie z Radiem Maryja i Telewizją Trwam. Stale przypomina się sowieckie krzywdy (Niemcom już dawno wybaczyliśmy), straszy się społeczeństwo Rosją i kreuje groźnego wroga. Jak głoszą systemowe media, kto kłania się zachodowi i wyprzedaje Ojczyznę jest Europejczykiem, ale jeżeli ktoś rozmawia poważnie z Rosjaninem to jest oczywiście agentem i zdrajcą. Być może za tę propagandę płaci Ameryka, ale nie ma w tym prawdy, ani mądrości, ani chrześcijańskiego zadania budowy pokoju.