„Wirtualna Polska” donosi, że nikt nie chce objąć szefostwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Żaden polityk PiS nie chce być kojarzony z nadchodzącymi gigantycznymi podwyżkami cen energii.
We wrześniu planowana jest rekonstrukcja w rządzie. Stanowiska stracą ci ministrowie, którzy według władz PiS są odpowiedzialni za nadchodzące podwyżki prądu.
– „Według wyliczeń rządowych, spółki energetyczne wystąpią na jesieni o podwyżki cen prądu dochodzące do 40 proc. Ma za to odpowiadać min. Kurtyka, który prowadził negocjacje z UE dot. emisji CO2. Stąd przesądzona dymisja KurtYki przy rekonstrukcji rządu”
– informuje Mariusz Gierszewski – dziennikarz Radio Zet.
Prawo i Sprawiedliwość ma jednak problem, bo według doniesień „Wirtualnej Polski” „nikt nie pali się dziś do przejęcia po Michale Kurtyce teki ministra klimatu”.
– Nowogrodzka wie, że energia pójdzie w górę o kilkadziesiąt procent, podwyżka prądu sięgnie 40 proc. Ludzie w dużych miastach jeszcze sobie z tym jakoś poradzą, ale najbardziej to uderzy w mieszkańców mniejszych miast, mówiąc wprost: w wyborców PiS. I tym partyjna centrala martwi się najbardziej
– mówi informator „WP”.
– Jest duża konsternacja, bo ktoś musi tym zarządzać i wziąć to na siebie. I w PiS trwa dziś dyskusja, kto to może być. No i jest problem
– dodaje inny informator.
Podwyżki energii. Komentarze prawicy
Nadchodzące podwyżki cen energii byłY szeroko komentowane na prawicy. M.in. dlatego, że w dużym stopniu wynikają one z lekceważenia prawicowych postulatów.
– Kapitulacja rządu w Warszawie w sprawie unijnej polityki klimatycznej, statystycznie będzie kosztowała już na dzisiaj 226 złotych rocznie każdą polską rodzinę
– komentował sprawę Robert Winnicki, poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego.
– Po szczycie grudniowym (RE), na którym premier zgodził się na zaostrzenie celów polityki klimatycznej naszego państwa, ceny uprawnień do emisji CO2, które muszą kupować polskie elektrownie, polskie ciepłownie, wzrosły o 40 proc. Od tych cen uprawnień na emisję uzależnione są bezpośrednio ceny ciepła i ceny prądu
– mówił z kolei Krzysztof Bosak.
Redaktor „Najwyższego Czasu!”, Tomasz Sommer, napisał na Twitterze, że „cena emisji CO2 wskoczyła na rekordowy poziom 62,31 euro”.
– To oznacza, że ceny energii znów poszybują. To wyjątkowo perfidny system, bo państwo na nim zarabia. Czyli niszczy polski przemysł i doprowadza ludzi do nędzy pod pretekstem, że to dla ich dobra – stwierdził.
za: nczas.com
Fot. /123RF/PICSEL