Ogromne podwyżki cen energii na horyzoncie. W PiS panika. Nikt nie chce być ministrem klimatu

0
832
[bsa_pro_ad_space id=5]

Wirtualna Polska” donosi, że nikt nie chce objąć szefostwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Żaden polityk PiS nie chce być kojarzony z nadchodzącymi gigantycznymi podwyżkami cen energii.

We wrześniu planowana jest rekonstrukcja w rządzie. Stanowiska stracą ci ministrowie, którzy według władz PiS są odpowiedzialni za nadchodzące podwyżki prądu.

[bsa_pro_ad_space id=8]

– „Według wyliczeń rządowych, spółki energetyczne wystąpią na jesieni o podwyżki cen prądu dochodzące do 40 proc. Ma za to odpowiadać min. Kurtyka, który prowadził negocjacje z UE dot. emisji CO2. Stąd przesądzona dymisja KurtYki przy rekonstrukcji rządu”

informuje Mariusz Gierszewski – dziennikarz Radio Zet.

Prawo i Sprawiedliwość ma jednak problem, bo według doniesień „Wirtualnej Polski” „nikt nie pali się dziś do przejęcia po Michale Kurtyce teki ministra klimatu”.

– Nowogrodzka wie, że energia pójdzie w górę o kilkadziesiąt procent, podwyżka prądu sięgnie 40 proc. Ludzie w dużych miastach jeszcze sobie z tym jakoś poradzą, ale najbardziej to uderzy w mieszkańców mniejszych miast, mówiąc wprost: w wyborców PiS. I tym partyjna centrala martwi się najbardziej

mówi informator „WP”.

– Jest duża konsternacja, bo ktoś musi tym zarządzać i wziąć to na siebie. I w PiS trwa dziś dyskusja, kto to może być. No i jest problem

dodaje inny informator.

Podwyżki energii. Komentarze prawicy

Nadchodzące podwyżki cen energii byłY szeroko komentowane na prawicy. M.in. dlatego, że w dużym stopniu wynikają one z lekceważenia prawicowych postulatów.

– Kapitulacja rządu w Warszawie w sprawie unijnej polityki klimatycznej, statystycznie będzie kosztowała już na dzisiaj 226 złotych rocznie każdą polską rodzinę

komentował sprawę Robert Winnicki, poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego.

Po szczycie grudniowym (RE), na którym premier zgodził się na zaostrzenie celów polityki klimatycznej naszego państwa, ceny uprawnień do emisji CO2, które muszą kupować polskie elektrownie, polskie ciepłownie, wzrosły o 40 proc. Od tych cen uprawnień na emisję uzależnione są bezpośrednio ceny ciepła i ceny prądu

mówił z kolei Krzysztof Bosak.

Redaktor „Najwyższego Czasu!”, Tomasz Sommer, napisał na Twitterze, że „cena emisji CO2 wskoczyła na rekordowy poziom 62,31 euro”.

– To oznacza, że ceny energii znów poszybują. To wyjątkowo perfidny system, bo państwo na nim zarabia. Czyli niszczy polski przemysł i doprowadza ludzi do nędzy pod pretekstem, że to dla ich dobra – stwierdził.

za: nczas.com

Fot. /123RF/PICSEL

[bsa_pro_ad_space id=4]