Po wczorajszym liście 50 ambasadorów nt L, G, B, T, etc., który nosi znamiona zdecydowanej ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski oraz po udzieleniu wywiadu przez ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce dla serwisu WP nastąpiły reakcje Polaków, z których 2 publikujemy, popierając je całkowicie. Granice zostały przekroczone !
red. naczelny DoRzeczy Paweł Lisicki
Pani ambasador Georgette Mosbacher nie pierwszy raz przekracza granicę i zachowuje się nie jak dyplomata, ale jak karbowy lub, używając nieco bardziej współczesnego języka, nadzorca. Poucza, upomina, strofuje, nagradza i karze, grozi i łaje.
O ile jednak jej wcześniejsze wybryki można było jeszcze usprawiedliwić nadmiernym i nazbyt ostentacyjnym zabieganiem o amerykańskie interesy (kto silniejszemu zabroni), to jej ostatni wyczyn (trudno innymi słowami określić skandaliczny wywiad dla wp.pl) wymaga reakcji stanowczej i zdecydowanej.
Pani Mosbacher bowiem nie tylko już chroni interesy amerykańskich firm, ale włącza się aktywnie w promowanie wrogiej Polsce ideologii.
„Musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. Mówię o postępie, który się dokonuje bez względu na wszystko. Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę”.
To słowa głupie, podłe i prymitywne. Nie poświęciłbym im tyle uwagi, gdyby nie to, że właśnie, pani Mosbacher nie reprezentuje siebie, ale państwo, które mieni się być naszym sojusznikiem. Tymczasem, sądząc po wypowiedziach swego przedstawiciela, zachowuje się nie jak sprzymierzeniec, ale kolonizator. Nie na to żeśmy się z Amerykanami umawiali.
Podobnie brzmią inne słowa amerykańskiej ambasador. Twierdzi ona, że na Zachodzie Polska uchodzi za państwo „nieprzyjazne mniejszościom seksualnym”, co z kolei przekłada się „niekorzystne na decyzje inwestycyjne oraz ma wpływ na „sprawy militarne”.
Od sojusznika oczekiwałbym, że jeśli takie nieprzyjazne Polsce opinie krążą po świecie, będzie on je dementował, a nie rozpowszechniał. Jednak w słowach tych trudno nie dopatrzyć się jeszcze czegoś: zawoalowanej groźby i szantażu. Do złudzenia przypominają słowa i zachowania innych ambasadorów, z czasów sowieckich lub przedrozbiorowych. Tyle, że reprezentowali oni wrogą Polsce potęgę a nie tą, która utrzymuje, że jest naszym partnerem. Tak jak odrzuciliśmy czerwoną ideologię komunistyczną, tak, mam nadzieję, nie ugniemy się przed tęczową ideologią genderową.
Do tej pory często słyszałem od polityków PiS, że dobre relacje z USA są niezależne od panującego tam ideologicznego szaleństwa, którego ofiarą stała się najwyraźniej pani Mosbacher. Najwyższa pora to sprawdzić. Jeśli Amerykanie traktują Polaków po partnersku, jeśli poważnie zależy im na dobrych relacjach z Warszawą mogą to teraz pokazać odwołując swoją ambasador.
Nasza przyjaźń jest chyba więcej warta niż utrzymanie w Warszawie osoby niewłaściwej? Myślę, że ze swoimi horyzontami myślowymi pani ambasador doskonale spełni się w innym miejscu, gdzie będzie mogła lepiej dać wyraz swoim fobiom i uprzedzeniom, albo też, co bardziej prawdopodobne, jej fobie i uprzedzenia spotkają się z życzliwym przyjęciem miejscowej opinii.
Polska to nie miejsce dla niej. Polska to nie państwo, gdzie ambasadorzy obcych państw (nawet sojuszniczych) obsobaczają nas i stroją się w szaty nauczycieli. Za drogo nas kosztowała niepodległość, żeby teraz w ten sposób dawać się traktować.
Najkrócej mówiąc: Warszawa powinna jednoznacznie określić panią ambasador USA jako persona non grata i pobyć się jej ze swoich granic. W związku z toczącą się obecnie w USA kampanią prezydencką to najlepszy czas dla takich działań: zakładam, że obecnemu prezydentowi, Donaldowi Trumpowi, musi, w pewnym stopniu chociaż, zależeć na relacjach z Polską a nie na wszczynaniu w Europie Środkowej awantury. Jeśli tak jest, to odwołanie pani Mosbacher będzie działaniem właściwym i roztropnym, pokazującym szacunek we wzajemnych relacjach.
Prof. Jacek Bartyzel:
„To Jezus Chrystus decyduje, która strona jest dobra, a która zła. (…) Ambasadorzyca USA w Polsce wprost dała do zrozumienia, że w biznesie, w branży filmowej i technologicznej rządzą homoseksualiści i nie należy się im sprzeciwiać, bo opór oznacza problemy finansowe.”
„W kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii”
– powiedziała w rozmowie z Marcinem Makowskim (wp.pl) ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
„To Jezus Chrystus, a nie G.W.F. Hegel, jest Panem Historii i to On decyduje, która jej strona jest dobra, a która zła”
– odpowiedział jej w facebookowym wpisie prof. Jacek Bartyzel. Historyk myśli politycznej przeanalizował także inne wypowiedzi przedstawiciela Stanów Zjednoczonych w Rzeczypospolitej.
– Zacznę od podkreślenia jednej, fundamentalnej sprawy: Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. W pełni rozumiem i szanuję fakt, że Polska jest krajem katolickim – nikt nie chce tego podważać. Niemniej musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. Mówię o postępie, który się dokonuje bez względu na wszystko. Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę, przekładając się też na konkretne decyzje biznesowe
– powiedział Wirtualnej Polsce ambasador USA.
To właśnie te słowa skomentował prof. Bartyzel.
„Ambasadorzyca Żorżetka konsekwentnie pragnie przejść do historii jako brutalniejsza i bardziej chamska od Repnina, Sieversa i Igelströma, a przy okazji wykłada swoją filozofię dziejów. Okazuje się, że Żorżetka jest stuprocentową heglistką, która wierzy w Ducha Dziejów nieubłaganie dążącego tam, gdzie chce i tratującego wszystkich nędzników sprzeciwiających się – złośliwie, ale nadaremnie – Postępowi.
Informuje też, że religią Szatanów Zjednoczonych jest równość wszystkich ludzi. To akurat dobrze wiemy, że z tego zabobonu Szatany wykluły się jako pierwsze w historii świeckie państwo, aliści z dyktatu ambasadorzycy wynika jasno, że w tym egalitaryzmie prawdziwie orwellowskim obok równych są jednak równiejsi”
– napisał prof. Bartyzel zauważając, że ambasador USA w Polsce wprost dała do zrozumienia, że w biznesie, w branży filmowej i technologicznej rządzą homoseksualiści i nie należy się im sprzeciwiać, bo opór oznacza problemy finansowe.
„Ale mam dla Żorżetki złą (dla niej, nie dla świata) wiadomość: to Jezus Chrystus, a nie G.W.F. Hegel, jest Panem Historii i to On decyduje, która jej strona jest dobra, a która zła. Więc nie przemogą!
Inni hegliści – z marksistowskiej lewicy heglowskiej też grozili, że walec Historii zmiażdży wszystkich opornych, a to oni znaleźli się na jej śmietniku”
– zauważa historyk, dodając, że podobnie zakończą się także losy „tęczowego” marksizmu i to niezależnie od tego czy skrajnie lewicowy Joe Biden wygra lub przegra wybory prezydenckie w USA oraz bez względu na jakiekolwiek wysiłki innych polityków.
Źródło: Facebook / wp.pl / PCh24.pl
[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]
Ambasador G Mosbacher przekraczając swoje uprawnienia dyplomatyczne, propaguje antycywilizacyjna i antyludzka ideologie gender pod kryptonimem lgbt. Żądam wydalenia z Polski jurgieltnicy Mosbacher. st
Trzeba przyznać rację tym, którzy ostrzegali przed bez–alternatywnym sojuszem z USA. Bo oto się okazuje jaka jest cena. Amerykańskie koncerny, banki pieniądze, inne wpływy to za mało. Musimy oddać wartości cywilizacji chrześcijańskiej cywilizacji łacińskiej na rzecz antykultury, antycywilizacji śmierci. Nie może być na to zgody. raf
Już niedługo neomarksistowska rewolucja w USA dokona dzieła. Patrick Buchanan to opisywał. Buchanan “Koniec Ameryki”. Gość
Jesteśmy kolonią a nie suwerennym państwem. Jesteśmy tak suwerenni jak królestwo Polskie 1815-1823 pod protekcją cara. Dotarło czy jeszcze jakieś argumenty ? Mam ich pełno zero zdziwień
Gdybyśmy mieli ministra spr. zagranicznych z jajami to ustawiłby Panią raz na zawsze. Wystarczy powiedzieć, że gdzie indziej kupimy sprzęt wojskowy, skoro USA nasze pieniądze śmierdzą homofobią. Krakus
Vade retro! Precz z dżenderem w Polsce. Promowanie LGBT zaprowadzi homoseksualistów do piekła, nie do nieba. Homoseksualizm to ciężki krzyż, ale Kościół ma narzędzia, by pomóc, wielu uzdrowić z tych skłonności, a na pewno uczynić ze wszystkich świętych. List ambasadorów obraża Polaków, więc powinni wyjechać. Atanazy