Profesor Pimko i spółka. O mniejszościach i większości, o rozsądku i jego utracie.

0
1100
[bsa_pro_ad_space id=5]

Izabela BRODACKA

[bsa_pro_ad_space id=8]

Zdarzyło się to kilka lat temu. Polski filozof, doktor habilitowany Piotr Nowak pracujący na stanowisku profesora na uniwersytecie w Białymstoku, redaktor pisma Kronos, autor wielu książek i przekładów miał po prostu pecha. Jego zajęcia permanentnie zakłócał człowiek psychicznie niezrównoważony. Komentował, wznosił bezsensowne okrzyki, łaził po sali, zaczepiał innych słuchaczy.

Profesor Nowak zwrócił się więc do władz swojej uczelni o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.

Okazało się, że władze uczelni nie tylko nie miały zamiaru relegować kłopotliwego studenta z uczelni, albo wysłać go do szpitala psychiatrycznego lecz zarzuciły profesorowi prześladowanie niepełnosprawnych studentów i zaproponowały powołanie psychologicznego „zespołu wsparcia”, który pomógłby profesorowi zrozumieć rolę uczelni i jego własne, jako wykładowcy, zadania. Niepoprawny profesor Nowak zamiast zrozumieć, że podstawowym zadaniem każdego uniwersytetu jest wspieranie osób niepełnosprawnych, a przede wszystkim niepełnosprawnych umysłowo, opublikował w „Rzeczpospolitej” filozoficzną opowiastkę opisującą alegorycznie jego perypetie. Niefortunnie powołał się przy tym na zdefiniowany przez Hannach Arendt problem „ograniczonego wykluczenia,” które jest warunkiem funkcjonowania każdej cywilizacji. Arendt twierdzi, że choć w zasadzie niedopuszczalne jest wykluczanie kogokolwiek ze wspólnoty ludzkiej, które stało się podstawą ludobójstwa (a obecnie dotyczy choćby dzieci nienarodzonych) każda społeczność, aby przetrwać musi wypracować kryteria usuwania ze swego grona osób, które zagrażają jej istnieniu albo uniemożliwiają jej prawidłowe funkcjonowanie.

System prawny współczesnego społeczeństwa izoluje na przykład poprzez wyrok dożywocia niepoprawnych czy nie rokujących nadziei na poprawę morderców. Kiedyś eliminowano ich fizycznie. W wielu prymitywnych plemionach najwyższa karą było wykluczenie z plemienia, czyli wygnanie równoważne czasami wyrokowi śmierci.

Idąc dalej tokiem rozważań Arendt -do szkoły muzycznej przyjmuje się osoby obdarzone słuchem, do szkoły baletowej sprawne fizycznie i odpowiednio zbudowane, a do Konkursu Chopinowskiego dopuszcza kandydatów po wnikliwych przesłuchaniach. Wyobraźmy sobie, że domagam się dopuszczenia do udziału w Konkursie Chopinowskim. Potrafię (słowo daję) zagrać marsza żałobnego, oraz preludium e-moll Op. 28 nr 4 Chopina i mam nieodpartą ochotę zabłysnąć publicznie, jednak jurorzy nie chcą nawet ze mną rozmawiać. To skandal, horrendum, czuję się bezprawnie wykluczona. Zresztą sama idea konkursu jest w założeniu wykluczająca. Dzieli się wykonawców na lepszych i gorszych, pozostawia tylko kilku najlepszych. Czyż nie jest to nieludzkie i niedemokratyczne?

Wracając do perypetii profesora Nowaka.

Rozhulały się społeczne komunikatory. Dominowała opinia, że uniwersytet jest powołany właśnie do tego, żeby „każdy mógł odkryć dla siebie coś nowego”. Wykładowca uniwersytecki Tadeusz Bartoś raczył umieścić na Facebooku uwagę świadczącą dowodnie o głębi jego umysłu:

„A co jeśli profesor to świr?”.

Następnie rektor uniwersytetu Robert Ciborowski przeprosił wszystkich za to, że

przedstawiciel kadry uniwersyteckiej publicznie wyraża poglądy, które mogą być odbierane jako podważające ideę tolerancji”.

Redaktor Rzeczpospolitej Bogusław Chrabota oznajmił, że „redakcja nie podpisuje się pod przedstawionymi tezami” i przeprosił dotkniętych publikacją czytelników, a redakcja niezawodnej Gazety Wyborczej nazwała profesora faszystą. W obronie profesora Nowaka stanęli studenci, a także profesor Ryszard Legutko oraz publicysta i polityk Jan Maria Rokita. Ostatecznie profesor Nowak został ukarany przez rektora uniwersytetu upomnieniem. 

Podobne jak profesor Nowak kłopoty mają często księża celebrujący Mszę Świętą. Zdarza się, że osoba niezrównoważona przerywa Mszę poprawiając księdza, komentując głośno kazanie, wrzeszcząc, śpiewając albo szarpiąc wiernych. Czy ksiądz ma prawo usunąć takiego wariata z kościoła? Czy powinien wzywać policję? A może każdy ma prawo przeżywać Mszę na swój sposób nawet zachowując się nieprzyzwoicie i uniemożliwiając uczestnictwo w Mszy innym wiernym?

Stosując reductio ad absurdum – jakim prawem urządza się konkursy na różne stanowiska rządowe i co gorsza przesłuchuje kandydatów? Przecież każdy – jeżeli tylko zechce – ma prawo być ministrem, a nawet Marszałkiem Sejmu. Ma prawo wejść do sali obrad sejmowych nie zatrzymywany przez straże i poprowadzić obrady.

Przypadek profesora Nowaka jak w soczewce pokazuje podstawowy problem współczesnego świata. Z tyranii większości demokracja przerodziła się w tyranię mniejszości, a tolerancja zabraniająca prześladowania odchyleń od normy doprowadziła do prześladowania braku tych odchyleń.

Nie ma się co obrażać, to tylko statystyka. Jeżeli przyjmiemy za Kinseyem, że 10% populacji to homoseksualiści (realnie to około 2,5%) dlaczego mamy nauczać szacunku do homoseksualizmu w szkołach? Wystarczy, że homoseksualizm nie jest karany, a jego zwolennicy nie są prześladowani. Jeżeli dominanta wzrostu ucznia w szkole podstawowej wynosi 1,6 metra a odchylenie standardowe 0,2 metra projektujemy drzwi o wysokości 1,8 metra. Jeżeli wśród 40 uczniów klasy znajdzie się nawet jeden 2 metrowy drągal (2,5% populacji) będzie musiał przechodząc przez drzwi się pochylić. Nie ma najmniejszego sensu pakować się w koszty instalowania wyższych drzwi we wszystkich szkołach całego kraju tylko po to żeby nikt nigdy nie musiał się pochylić przechodząc przez te drzwi.

Szlachetna idea wspomagania osób niepełnosprawnych zamienia się w parodię tej idei i prowadzi do infantylizacji społeczeństwa, a przede wszystkim uniwersytetów. Dowodzi tego choćby fakt, że program Erasmus szczyci się wymianą studentów niepełnosprawnych umysłowo. 

Proponuję żeby elektrowniami jądrowymi na świecie zarządzał student profesora Nowaka, który wywołał w świecie naukowym taki ożywczy ferment. Będzie wówczas nadzieja, że wszystkie problemy ludzkości raz na zawsze się rozwiążą.

za: dakowski.pl


MOŻE TEŻ CIĘ ZAINTERESUJE:

Co to jest tolerancja ? Słowo: Tolerare. A co to jest tolerancjonizm ? Wykład prof. H. Kieresia.

[bsa_pro_ad_space id=4]