Mailem z Waszyngtonu… Mały wirus z nieograniczonymi możliwościami. Covid-19 – cz.II

0
2005
[bsa_pro_ad_space id=5]

Małgorzata Wirkus, Waszyngton

Mały wirus który zaatakował nas, zaatakował także nasz świat. Nie ma takiej dziedziny do której by się nie wkradł, zaczynając od naszego zdrowia i zasad postępowań medycznych, przez ekonomię , finanse, gospodarkę, socjologię, psychologię, politykę i nasze prywatne sprawy. Zmienił nasze plany, skrócił życie naszym znajomym, zamknął naszym dzieciom szkoły, pozbawił nas miejsc pracy (48 tysięcy firm w Polsce zawiesiło w marcu działania, 701 tysięcy osób w Stanach Zjednoczonych straciło w marcu pracę)


UWAGA: W 2009 r. WHO zmieniła definicję pandemii z „wielkiej liczby zgonów” na „wielką liczbę zarażeń”


Prezydenci państw i dużych korporacji (jeśli traktują swoja prace poważnie) starają się często kontaktować ze swymi wyborcami lub pracownikami i w sytuacji w której niewiele maja do powiedzenia na wszelki wypadek ludzi straszą, a potem najczęściej stwierdzają „Mamy światowy atak wirusa i musimy dostosować się do przepisów“. Przepisy ustalają najczęściej oni sami, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Nie zauważyliśmy także, że z biegiem lat WHO nam się nieco zmieniła, że nie jest to już założona w 1948 roku organizacja prawie 80 krajów, z których każdy kraj miał finansowy obowiązek opłacania swojej przynależności do organizacji. Aktualnie jej dyrektorem generalnym jest Tedros Adhanom Ghebreyesus, który wygłosił przemówienie trzy dni temu 1 kwietnia i stwierdził, że trzy miesiące temu świat nie wiedział o COVID-19 pandemii, że martwi go fakt, iż w następnych kilkunastu dniach ludzkość osiągnie 1 milion potwierdzonych przypadków zakażenia wirusem i że niedługo osiągniemy 50 tysięcy przypadków śmierci (nie specyfikując co medycznie będzie tej śmierci przyczyną – sam wirus, czy zapalenie płuc czy na przykład brak opieki medycznej). Jako przykład dla świata podał premiera Indii, który przeznaczył pomoc o wysokości 24 miliardów dolarów dla najbiedniejszych Hindusów, po czym dodał, że ta pomoc jest wezwaniem ze strony Światowej Organizacji Zdrowia, Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o zmniejszenie długów zaciągniętych przez kraje rozwijające się. Nawet nie zająknął się, że większość tych długów została zaciągnięta na rzecz wzywających do pomocy organizacji… Dr Ghebreyesus także wezwał zebranych, aby poddali się doświadczeniom medycznym i przyłączyli się do „prób solidarnościowych”, gdzie testuje się cztery różne lekarstwa i kombinację tych lekarstw i gdzie już 200 osób się zgłosiło. Po czym stwierdził, że jest to całkiem nowy wirus i podał listę środków zapobiegawczych, które mogą pomóc jego zapobieżeniu, takich jak mycie rąk, zachowanie właściwej odległości miedzy osobami, noszenie masek przez personel medyczny i używanie respiratorów. Po wystąpieniu przewodniczącego zaczęła się ożywiona debata na temat używania masek.

[bsa_pro_ad_space id=8]

Dla nikogo w Genewie (siedzibie WHO) nie jest tajemnicą, że dyrektor generalny jest zaprzyjaźniony z grupą chińskich lekarzy, a także korzysta w różnych projektach z finansowego wsparcia Fundacji miliarderów Billa i Melindy Gates. Fundacja założona w 2000 roku jest największą i najbogatszą (36 miliardów dolarów) na świecie. Posiada wiele programów i współpracuje z uniwersytetami i stowarzyszeniami, głównie w dziedzinie szeroko pojętego zdrowia (planowanie rodziny, kontrola infekcji, kontrola gruźlicy, kontrola malarii i HIV/AIDS, ochrona reprodukcji, kontrola urodzin, podstawy ochrony zdrowia i wiele innych). Można także powiedzieć, że Fundacja zainteresowana jest ograniczeniem ilości ludzi na świecie i poprawieniem ich warunków życia zgodnie ze swoim programem.

Przedstawiam te organizacje, bo spotykają się często w opisie zdarzeń związanych z małym wirusem, który w międzyczasie zyskał nazwę Korona. Otóż w końcu października 2019 roku, na zaproszenie Fundacji Billa i Melindy Gatesów odbyło się w Nowym Jorku spotkanie o nazwie “Event 201”, w którym obok Gatesów uczestniczyli przedstawiciele Cenrtum Bezpieczeństwa Zdrowia ze szpitala John’s Hopkins (duża, znana placówka zdrowia z Baltimore, MD) oraz przedstawiciele Światowego Forum Ekonomicznego. Później okazało się, że brali w nim udział także przedstawiciele głównych firm farmaceutycznych i Pentagonu.

Event 201 miał na celu rozmowy, a później także zaawansowane ćwiczenia na wypadek pandemii. Ćwiczenia pokazywały dziedziny, w których publiczna i prywatna współpraca będą niezbędne, nie do zastąpienia, jako reakcja na poważną epidemię, aby zmniejszyć ekonomiczne i społeczne konsekwencje wydarzeń na dużą skalę. Ćwiczenia te brały pod uwagę rosnącą liczbę wydarzeń (do 200 wydarzeń rocznie) o charakterze epidemiologicznym. Liczba tych wydarzeń rosła i stawała się niebezpieczna dla zdrowia, ekonomii i społeczeństwa. Eksperci zgadzali się, że jest to tylko kwestia czasu zanim jedna z takich epidemii stanie się globalną pandemią z potencjalnie katastrofalnymi konsekwencjami. Pandemia taka wymagałaby współpracy między wieloma dziedzinami przemysłowymi, rządami państw i kluczowymi międzynarodowymi instytucjami.

Tak to wyglądało niespełna 5 miesięcy temu. Od kilku dni ukazują się oświadczenia Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia z John’s Hopkins potwierdzające fakt odbycia się “Event 201” i fakt, iż omawiano tam stan przygotowań na wypadek poważnej epidemii, ale nie mówiono wcale o ilości osób, które mogło by tam zginąć (w waszyngtońskich plotkach liczby oscylują od 30 do 65 milionów osób), nie podawano żadnych przewidywań, były to tylko ćwiczenia na wypadek, gdyby coś takiego się stało. Mówi się o tym dużo, ale nieoficjalnie.

No i coś się stało. Na stole przede mną leży sterta artykułów na temat wirusa Korona, a właściwie już na temat COVID-19, bo wirus znów zmienił nazwę. Artykuły są poukładane datami. Na początku niedowierzanie, lęk, czasem żarty. Potem strach, zdziwienie, brak wiary. Później, zwłaszcza w czasie sytuacji we Włoszech, gniew, strach i próby odpowiedzi na coś, co było zupełnie niezrozumiałe. Po kilku tygodniach ludzie zaczynają myśleć, zaczynają pisać lekarze, wirusolodzy, pracownicy laboratoriów. Opisują swoje życie i to jak bardzo się nagle zmieniło, pielęgniarka z Hiszpanii, nauczyciel z Francji, hydraulik z Wielkiej Brytanii, nastolatki z Polski. Czytam wszystko i staram się uchwycić pierwsze ślady wirusa. Pisałam w pierwszej części o Wuhan i pierwszych śladach. Ale okazuje się, że w Wuhan, w październiku i listopadzie ub. r. były zamieszki. Zamieszki w Chinach ? Tak ! Setki osób wychodziło na ulice w poparciu tego, co się działo w Hong Kongu. Komunistyczny strach zaczął tracić moc. Na dodatek Wuhan jest 11-milionowym, przemysłowym, miastem. Działają w nim 4 spalarnie śmieci. Władze postanowiły zbudować jeszcze jedną spalarnię, w stosunkowo ładnej, centralnej dzielnicy. I tego ludziom było za dużo ! Tłumy na ulicach się podwoiły, bo miasto słynęło z zatrutego powietrza. Oczywiście ani telewizja, ani radio ani gazety o tym nie pisały, ale… chińskie “ dosyć !” zabrzmiało wyraźnie. Władze się wycofały z budowy spalarni. Czyżby wirus był karą za ta niesubordynację? Nad Wuhan, po wyłączeniu części przemysłu ludzie zobaczyli czyste niebo.Wskaźniki czystości powietrza poszły w górę. Przez chmury błysnęło słońce. Nie wiem, czy wirus był karą, czy w jakimś sensie był wyzwoleniem. A może był lekcją świadomości, że może być inaczej ?

Interesującą sprawą jest zachowanie wirusa w Lombardii i Piemoncie. W Bergamo zachorowało wiele osób i tam właśnie jest klimat podobny do Wuhan. Ciężkie, deszczowe niebo w listopadzie do marca i niskie chmury. Ale są w Lombardii dwie małe miejscowości, gdzie mieszkają głównie osoby około 60 tego roku życia. Tam nie zachorował nikt ! Jakby rzucono na nie czar, który wirus omija. Tych ludzi należałoby przebadać jak najszybciej.

Stany Zjednoczone, Nowy York, Manhattan. Centrum wszelkich, często niewybrednych rozrywek, bezdomni przy nabrzeżu mieszkają ze szczurami, whisky, gin i narkotyki czekają na każdym rogu. Dzielnica chińska brudna jak nieszczęście i zadowolony z życia major Cuomo pyta dziennikarzy, dlaczego wirus wybrał Nowy York ?

A właściwie to jak wygląda ten wirus, którego nie widać, ale jest wszędzie ? Wirusy są cząstkami DNA i RNA, są po prostu toksycznymi wycinkami które “wypadają” z innymi proteinami gdy komórka jest zatruta. Wśród artykułów na stole leży spisane przez mnie wystąpienie dr Thomasa Cowana wygłoszone 12 marca tego roku w Tucson w Arizonie, na konferencji “Zdrowia i Praw Człowieka“. Uważam je za najciekawsze i najbardziej pobudzające do myślenia… Dr. Cowana poproszono o skomentowanie sytuacji wirusowej. Odpowiedział z pewnymi skrótami tak:

„Powiem wam coś, co powiedział Rudolf Steiner w 1918 roku po hiszpańskiej pandemii. Wirusy nie są przyczyną niczego. To są małe cząstki DNA, które komórka wydala gdy jest zatruta. Wyobraź sobie, że jesteście słynnym badaczem delfinów i że studiujecie delfiny przez wiele lat w Arktyce. Delfiny czuły się dobrze przez cały czas I nagle ktoś do ciebie dzwoni i mówi, że wiele lub wszystkie delfiny umierają w Arktyce, więc czy mógłbyś przyjechać i sprawdzić co się dzieje ? Steiner miał dwa pytania: – chciałbym przestudiować kod genetyczny tych delfinów i chciałbym się upewnić, czy one nie mają wirusa, bo jeśli mają wirusa, który jest zaraźliwy, to dlatego chorują i umierają. Dziś Steiner by zapytał, czy ktoś wrzucił jakieś nieczystości do wody (tak jak Exxon Valdez – tankowiec należący do amerykańskiego koncernu Exxon) ? I dziś każdy by o to zapytał, bo to się już stało. Komórki dostały truciznę i starały się z niej oczyścić poprzez wydalanie śmieci (trucizny), którą my nazywamy wirusami. Jeśli byście przeczytali najnowsze teorie wirusologii i poszli na ostatnie wykłady w tej materii szefa NIH (National Institute of Health) to jego interpretacja zgadza się całkowicie z tym, czym wirus naprawdę jest.

Co stało się w 1918 roku ? Była wówczas największa epidemia od 150 lat. W tym samym czasie ludzkość wykonała milowy skok w elektryfikacji ziemi. Późną jesienią 1917 roku zaczęto instalowanie fal radiowych wokół ziemi. Jeśli poddaje się biologiczny system nowemu polu elektromagnetycznemu zatruwa się je, zabija się jego część, a reszta przechodzi w stan chorobowy i żyje trochę dłużej.

Następnie nadeszła II Wojna Światowa z radarami, otaczając niemal całą ziemię polem radarowym. Ludzie zrobili to po raz pierwszy i w 1968 roku nawiedziła nas grypa Hong Kong. Po raz pierwszy też stworzyliśmy wokół Ziemi obronny Van Allen Belt (pas radiacyjny), czyli strefę energetycznie naładowanych cząsteczek, z czego większość pochodziła ze słonecznego wiatru. Ta strefa została “złapana“ i zatrzymana wokół planety poprzez magnetyczne pole ziemi. Van Allen Belt właściwie integruje kosmiczne pola ze słońca, z księżyca, z Jowisza i innych planet i rozdziela je do żywych istot na ziemi, a my (ludzie) instalujemy satelity wysyłające radioaktywne częstotliwości na Van Allen Belt i na Ziemię. I po sześciu miesiącach mamy nową wirusowa pandemię.

Kiedy słyszę pytania – jak to się stało, że wirus przywiało z Kansas do Południowej Afryki w czasie 2 tygodni w czasach transportu konnego i morskiego, to trudno było odpowiedzieć na to pytanie. Ale to już jest przeszłość. Dziś symptomy problemów są przenoszone w ciągu kilku godzin i zaczynamy wreszcie rozumieć, że natura człowieka jest inna niż myśleliśmy. Jeśli pomyślicie o tych falach radiowych i innych częstotliwościach, które nosicie w swoich kieszeniach lub na swoich nadgarstkach i fakcie, że możecie w ciągu sekund wysłać sygnał do Japonii lub Iraku, i jeśli nie wierzycie, że żyjemy w polu elektromagnetycznym i że jesteśmy otoczeni przez to pole, trzeba pomyśleć raz jeszcze. Jest tyle książek na rynku uczących o tym. To nie jest kwestia wiary, to jest rzeczywistość, że pole elektromagnetyczne komunikuje się globalnie w ciągu sekund. Chciałbym skończyć na tym, że żyjemy obecnie w ogromnym skoku jakościowym, w czasach ogromnej zmiany w elektryfikacji ziemi przychodzącej z technologią. Jestem pewien, że wielu z was wie o czym mówię. Jest to 5G, które posiada 20 tysięcy emitujących radiację satelitów, to tak jak promieniowanie z waszych kieszeni i nadgarsków. Oczywiście nie jest to zgodne ze zdrowiem. Urządzenia 5G wpływają również destrukcyjnie na wodę, część składową naszych komórek. A każdemu, kto uważa inaczej powiem – nie wykonuj EKG lub EEG i testu przewodnictwa nerwowego, jeśli nie wierzysz, że jesteśmy istotami elektrycznymi. Chemia jest tylko produktem ubocznym elektrycznych impulsów.

A gdy naprawdę o tym pomyślisz, zdaj sobie sprawę, że jesteśmy w egzystencjalnym kryzysie, jakiego ludzkość nigdy przedtem nie widziała. Umieszczenie setek tysięcy satelitów 5G wokół ziemi przedstawia ogromne niebezpieczeństwo. A jeśli chodzi o szczepienia, to wiele zależy od tego, jak dużo metalu masz w swoim ciele oraz od jakości wody w twoich komórkach. Gdy zaczniesz wstrzykiwać aluminium w ludzi, oni stają się receptorami absorbującymi receptory powiększonego elektromagnetycznego pola i to jest “perfect storm“ dla upadku gatunku, którym teraz jesteśmy.

Chciałbym zakończyć cytatem z Rudolfa Steinera z okresu około 1917 roku, czyli były to inne czasy:

<< W czasach gdy nie było prądu elektrycznego, gdy powietrze nie roiło się elektrycznymi przepływami – mówimy o roku 1917, łatwiej było być człowiekiem. Z tego powodu, żeby być człowiekiem dzisiaj, jest koniecznością posiadanie dużo silniejszych możliwości duchowych, niż to było jeden wiek temu „

Fot. Wiele protein posiada ważne różnice w stosunku do SARS. Na zdjęciu widać podobieństwa (szare) i różnice (czerwone) do SARS aminokwasów w białku. GISAID Initiative (ScienceNews).

[bsa_pro_ad_space id=4]