Ocalała z rzezi wołyńskiej: tylu było ministrów, premierów i nikt nigdy nie miał czasu dla Wołynia

0
1225
[bsa_pro_ad_space id=5]
Tylu było już ministrów sprawiedliwości, premierów, tylu wspaniałych ludzi i nikt nie zajął się tematyką Wołynia. Dla nas nigdy nie było czasu ani miejsca – powiedziała Janina Kalinowska, ocalała z ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego i szefowa Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu. Zaznaczyła, że za to Związek Ukraińców w Polsce „dostaje kupę pieniędzy na utrzymanie swojej działalności”.

W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się gala wręczenia nagród „Strażnik Pamięci 2019”. W ten sposób tygodnik „Do Rzeczy” nagradza osoby i instytucje w sposób szczególny dbające o odnowienie, przechowanie lub przywrócenie pamięci o ważnych wydarzeniach z przeszłości Polski.

[bsa_pro_ad_space id=8]

Jednym z laureatów, jako instytucja, zostało Stowarzyszenie Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu. Nagrodę odebrała szefowa stowarzyszenia, Janina Kalinowska, która ocalała z ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Podczas przemówienia Kalinowska powiedziała, że Polacy, którzy przeżyli rzeź, żyją w Polsce jako „ludzie ostatniej kategorii”.

Ocalała z rzezi wołyńskiej: tylu było ministrów, premierów i nikt nigdy nie miał czasu dla Wołynia lg.php?bannerid=41&campaignid=4&zoneid=99&loc=https%3A%2F%2Fkresy.pl%2Fwydarzenia%2Focalala z rzezi wolynskiej tylu bylo ministrow premierow i nikt nigdy nie mial czasu dla wolynia%2F&referer=https%3A%2F%2Fkresy – Niedawno było wymieniane ile to narodów wymordowali Niemcy, jaka liczba. Ile i w jakiej liczbie wymordowali Sowieci Polaków. Ale w tym momencie tak ciężko było wyliczyć, że powiedzmy około ponad 250 tys. wymordowane w okropny sposób?

mówiła, odnosząc się do ofiar rzezi wołyńskiej. Dodała, że Niemcy i Rosjanie „mordowali humanitarnie, bo strzelali”.

– Ukrainiec nie strzelał, rzadko kiedy. Ja tylko mogę podziękować Bogu, że moich rodziców zabił Ukrainiec z karabinu. To ja za to dziękuję Bogu całe życie swoje, że nie musieli cierpieć tak, jak inni. Ileż to dzieci zginęło w studniach, ile dzieci było nabite na sztachety, tego mało kto wie – mówiła.

Kalinowska odniosła się też do treści, którą jedna ze stacji telewizyjnych zamieściła na pasku informacyjnym, że „przez cztery lata była walka o prawdę historyczną”.

Może tak, ale nie o Wołyń, nie o nas – skomentowała. – O nas jakby zapomniał każdy rząd przez 30-kilka lat, od otrzymania tej wolności.

Szefowa Stowarzyszenia podkreśliła też, że „wielu Polaków zostało na Wołyniu uratowanych przez Niemca i partyzantkę sowiecką”. Odniosła się też do informacji podanej podczas prezentacji przed wręczeniem nagrody, że podczas ludobójstwa na Wołyniu miała ona „prawdopodobnie 8 lat”. Wyjaśniła, że nie wie ile ma lat, a data jej urodzenia została tak a nie inaczej ustalona przez sąd.

– Ja nie wiem, ile ja mam lat, z jakiego domu pochodzi moja mama, bo świadkowie zeznali, że albo Rozwadowska, albo Zawistowska – mówiła. – Ja nie wiem wielu rzeczy, bo jak przyszli w nocy, kazali wyjść z domu. Zabili ojca, mamę, dwuletniego braciszka. Co on był winien? Co była winna moja mama, ojciec? Ginęli tylko dlatego, że władali mową polską, byli Polakami.

Czytaj także: Świadkowie banderowskich zbrodni proszą samorządy o bojkot ukraińskich partnerów czczących OUN-UPA

– Tylu było już ministrów sprawiedliwości, premierów, tylu było naprawdę wspaniałych ludzi i nikt nie zajął się tematyką Wołynia – podkreśliła. – Dla nas nigdy nie było czasu ani miejsca. Są apele poległych, wyczytuje się wszystkich. No, nie wyczytuje się nawet takiego Zygmunta Rumla, który jako przedstawiciel rządowy został rozszarpany końmi.

Kalinowska krytycznie wypowiedziała się też o kwestii wspierania Związek Ukraińców w Polsce, m.in. przez polski rząd.

[ZUwP] dostaje kupę pieniędzy na utrzymanie swojej działalności – powiedziała. – My jako stowarzyszenie niejednokrotnie te 20, 30, czy 50 zł musimy dołożyć.

Jak informowaliśmy [kresy.pl – red.] przed rokiem, w 2018 roku organizacjom ukraińskim w Polsce ze środków MSWiA przyznano ponad 2,2 mln zł, dużo więcej niż poprzednio. Ponad 600 tys. zł wyasygnowano na ukraińskojęzyczne media i audycje w Polsce, m.in. 430 tys. zł na ukraiński tygodnik „Nasze Słowo”, gdzie publikowano artykuły zawierające antypolską propagandę. Związek Ukraińców w Polsce otrzymuje coraz większe dotacje z budżetu państwa polskiego.

Jej stowarzyszenie sfinansowało m.in. tablicę pamiątkową Zygmunta Rumla. Wspomniała, że w kościele wojskowym, w którym ta tablica się znajduje, ksiądz kapelan regularnie, co drugą niedzielę, odprawia za darmo Mszę św. za wymordowanych na Wołyniu i całych Kresach Wschodnich. Podczas swojego wystąpienia Kalinowska przypomniała także o miejscowości Swojczów na Wołyniu, w rejonie włodzimierskim. Znajdował się tam kościół, „niczym nasza Częstochowa”.

– Ukraińcy wymordowali naród, kościół trzykrotnie chcieli zburzyć, za czwartym razem kościół runął, ale ocalał obraz Matki Boskiej Swojczowskiej, który znajduje się niedaleko Warszawy, w Otwocku w kościele. Ten obraz zabrała Ukrainka do knajpy, tam gdzie schadzali się banderowcy po wymordowaniu ludzi i radowali się. Rodzina polska zwróciła się do Niemca we Włodzimierzu i komendant wydelegował Niemców, pojechali z tą rodziną i ten obraz zabrali. Po wojnie AK przywiozła go do Otwocka – opowiadała.

Próba wysadzenia murów swojczowskiego kościoła była sygnałem do mordowania zgromadzonych w nim na niedzielnym nabożeństwie Polaków. Obecnie w miejscu wysadzonego w powietrze kościoła stoi krzyż. Banderowcy wspomagani przez okolicznych chłopów ukraińskich zamordowali w tej wsi około 100 Polaków.

– Jeżeli ktoś zdołał się ocalić i był posterunek niemiecki, tam właśnie udawał się i Niemiec go nie zabił. Co najwyżej wysłał na roboty do Niemiec, a to ratowało życie – powiedziała Kalinowska. – Podobnie jak były walki samoobrony, to na pomoc przychodziła w danej miejscowości partyzantka sowiecka. Oni nam więcej pomogli, aniżeli naczelne dowództwo AK w Warszawie, które nie pozwoliło i nie dało możliwości obronienia nas.

W wyniku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej zginęło ponad 100 tys. Polaków [łączne szacunki są od 120 do 250 tys. osób – przyp. red.].

Za:  Kresy.pl, Polsatnews.pl

fot. PAP/Leszek Szymański

[bsa_pro_ad_space id=4]