Ministerstwo Rolnictwa nie zamierza zakazywać sprzedaży preparatu Roundup w Polsce. Tego samego, który zdaniem sądu w San Francisco, przyczynił się do rozwoju choroby nowotworowej u obywatela USA.
Gdy w mediach pojawiły się informacje o wyroku, który nakazał niemieckiemu Bayerowi wypłatę 80 mln dol. odszkodowania Edwinowi Hardemanowi za wywołanie choroby nowotworowej, zapytaliśmy resort rolnictwa o kroki, które zamierza podjąć.
W końcu Roundup produkowany przez koncern jest dostępny także w Polsce, a według ławy przysięgłych, główny składnik preparatu – glifosat – odpowiadał za rozwój choroby. „W chwili obecnej Ministerstwo nie planuje wprowadzać dalszych ograniczeń stosowania tych preparatów” – przeczytaliśmy w odpowiedzi. „Dalszych”, ponieważ glifosatu nie można stosować na terenach publicznie dostępnych, czyli w parkach i ogrodach publicznych, na terenach sportowych, rekreacyjnych, szkół, przedszkoli, żłobków oraz placówek opieki zdrowotnej.
„Preparatów„, gdyż glifosat występuje w 83 środkach chwastobójczych dopuszczonych do stosowania w Polsce. Ministerstwo Rolnictwa zapewniło nas także, że po uwzględnieniu ograniczenia miejsca, stosowanie glifisatu jest bezpieczne. Co potwierdziły badania naukowe.
Dariusz Mamiński z biura prasowego resortu zaznaczył, że
„w odróżnieniu od ww. wyroku, wydanego przez ławę przysięgłych, podstawą tej decyzji były najnowsze dane naukowe i analizy ekspertów, w tym opinia z dn. 15 marca 2017 r. Komitetu ds. Oceny Ryzyka Agencji Europejskiej Agencji Chemicznej”.
Za: money.pl