Prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historycznego Polskiej Akademii Nauk odniósł się w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl do ataków na medalistkę olimpijską w windsurfingu, która w mediach społecznościowych zdecydowanie sprzeciwiła się tzw. Deklaracji LGBT+, którą poparł prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Zdaniem naukowca, mamy do czynienia z powrotem działań znanych z czasów komunizmu oraz próbą wprowadzenia cenzury politycznej poprawności z jaką zmaga się Zachód.
Klepacka mówi, że do jej klubu dostarczono donosy, w których lewicowi aktywiści domagają się odebrania jej medali i wyrzucenia z zespołu. Zdaniem prof. Kucharczyka, to “metoda bolszewicka”.
– Wynika to z tego, że przypominanie prawdy o tym, że dzieciom jest lepiej z mamą i tatą jest uznane za niedozwolony doping w sporcie? Szczerze mówiąc, gdyby ktoś powiedział mi to za miesiąc to uznałbym, że kroi się świetny żart primaaprilisowy. Mamy do czynienia z metodą iście bolszewicką. Przypominają się czasy sowieckie, gdy ludzie byli zmuszani by „dobrowolnie” nie przyjmować literackiej nagrody Nobla bo godzi w jedynie słuszną ideologię. Tu mamy próbę zmuszenia do takiego konformizmu. To niestety nie pierwszy taki przypadek – przypomnę, że w Poznaniu zmuszano motorniczych do wywieszania gejowskich flag w imię tzw. tolerancji. W stolicy zmusza się rodziców do popierania indoktrynacji ich dzieci – komentuje historyk.
Prof. Kucharczyk ostrzega, że masowa próba cenzury czy to słynnej sportsmenki czy grup rodziców sprzeciwiających się lewackiej indoktrynacji mogą zdawać się czymś absurdalnym, ale w Europie Zachodniej problem jest jak najbardziej poważny.
– Można jeszcze zapytać, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by nasłać na tych rodziców norweski Barvenervet i odebrać ich dzieci. To wszystko na razie wygląda aberracyjnie, ale przykład krajów Europy Zachodniej pokazuje, że te aberracje stają się rzeczywistością. Całe szczęście, że są ludzie, którzy takim szaleństwom się sprzeciwiają. Pani Klepackiej należą się słowa najwyższego uznania. Uważam, że powinna zostać wyróżniona jakimś odznaczeniem, za przykład od ministra sportu, za przykład olimpijczyka, wykazującego się obywatelską odwagą. Ci szlachetni, odważni rodzice, którzy wystąpili przeciwko indoktrynacji własnych dzieci, są doskonałym punktem odniesienia, znakiem sprzeciwu wobec ideologii wprowadzanej w Warszawie – dodaje naukowiec.
Prof. Grzegorz Kucharczyk pytany o to, czy atak na Zofię Klepacką ma cokolwiek wspólnego z brakiem tolerancji, jaki zarzucają jej lewicowi aktywiści, odpowiada, że chodzi o coś innego.
– Tu nie chodzi o brak tolerancji – bo jeżeli ktoś chce żyć w stylu LGBT i robi to we własnym domu, to coś innego, niż gdy wychodzi z tym na ulice, robi ideologię finansowaną do tego przez podatników, to już zupełnie inna sprawa. I ludzie mają prawo wyrazić swoje zdanie, tak, jak robi to pani Klepacka. A że napotyka to na opór? Już w czasie terroru rewolucji francuskiej obowiązywała zasada, „że nie ma wolności dla wrogów wolności”. Podobnie jest teraz. Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji. To jak z obroną demokracji. Demokracja jest wtedy, gdy rządzą „demokraci”, ale w żadnym wypadku nie są to rządy ludu. Bo przecież lud może wybrać niewłaściwie – podsumowuje.
za: DoRzeczy.pl, dzienniknarodowy.pl