Według szacunków NIK, koszty związane z realizacją „Programu polskiej energetyki jądrowej” w latach 2014-2017 (do III kwartału) wyniosły łącznie 776 mln zł. To oznacza, że na „budowę” polskiego atomu w tym okresie codziennie wydawano po 566,8 tys. zł! Piszę „budowę”, gdyż pomimo przeznaczenia olbrzymiej kasy, do dziś nie udało się ustalić nawet ostatecznej lokalizacji w jakiej wspomniana elektrownia miałaby powstać (o rozpoczęciu prac budowlanych nie wspominając), a minister energetyki ciągle przesuwa termin ogłoszenie kluczowych decyzji. PGE-
Nieudolność poprzedniej ekipy rządowej w zakresie realizacji „Programu polskiej energetyki jądrowej” najmocniej objawiła się przy sprawie kontraktu na doradztwo i konsulting, który wygrała prywatna firma WorleyParsons. Przypomnijmy – w lutym 2013 roku, kiedy szefem państwowej Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) był Krzysztof Kilian (dobry kumpel Donalda Tuska), a Aleksander Grad (były minister skarbu w rządzie Tuska odpowiedzialny za aferę stoczniową) kierował zależną od PGE spółką PGE-EJ1, zawarto umowę o wartości ćwierć miliarda złotych ze wspomnianą firmą na konsulting, doradztwo i „badania lokalizacyjno-środowiskowe” dotyczące planowanej elektrowni atomowej. Kontrakt ten podpisano mimo, że ABW ostrzegała, aby tego nie robić z uwagi na niejasną strukturę organizacyjną WorleyParsons oraz powiązania biznesowe z Rosjanami.
Pod koniec 2014 roku okazało się, że wspomniany kontrakt za ćwierć miliarda złotych trzeba było zerwać. Powód? – PGE twierdziła, że WorleyParsons nie wypełniała warunków umowy, wstrzymując tym samym pracę nad elektrownią. Z kolei przedstawiciele WorleyParsons twierdzili, że to oni zerwali umowę, bowiem kontrolowana przez rząd PGE nie przelewała im od roku pieniędzy. Stąd też musieli wstrzymać prace nad opracowaniem badań lokalizacyjnych i środowiskowych. Co jednak zdążyli wziąć, to było ich. Ile dokładnie? – Nie wiadomo. Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że niezrealizowany kontrakt z WorleyParsons był jak do tej pory „największym wydatkiem” spółki PGE-EJ1.
A jak wyglądała nieudolność obecnej ekipy rządzącej w zakresie decyzji o budowie elektrowni atomowej w Polsce? Już w kwietniu 2016 roku, a więc w kilka miesięcy po przejęciu władzy przez PiS, minister energii Krzysztof Tchórzewski deklarował publicznie, iż „Polska nie wycofuje się z budowy elektrowni jądrowej”, a jej lokalizacja ma być wybrana do końca roku 2017. Niedługo później, bo w sierpniu 2016 roku, w ramach tzw. „Planu Morawieckiego” Ministerstwo Rozwoju zadeklarowało kontynuację Programu polskiej energetyki jądrowej i powstanie dwóch (!) siłowni o łącznej mocy 6000 MW. Co było dalej? W maju 2017 roku minister Tchórzewski zapowiedział, iż „decyzja w sprawie budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce może zapaść przed końcem 2017 roku”. Kilka miesięcy później (sierpień 2017 rok) ten sam minister twierdził, że rząd jest „blisko decyzji polityczno-gospodarczej w/s budowy elektrowni atomowej”. W marcu 2018 roku minister Tchórzewski mówił, że „decyzja o rozpoczęciu budowy elektrowni jądrowej może zapaść jeszcze przed Wielkanocą”.
Minęła Wielkanoc, minęły wakacje, powoli zbliżamy się do końca roku, a zapowiadanej decyzji jak nie było, tak nie ma…
Wieloletni paraliż kompetencyjno-decyzyjny spowodował dezaktualizację programu polskiej energetyki jądrowej. Potwierdzili to kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli (NIK), którzy w marcu tego roku opublikowali na ten temat specjalny raport. Co gorsze – według szacunków NIK w okresie prac przygotowawczych nad opracowaniem Programu polskiej energetyki jądrowej w latach 2010-2013 spółka PGE-EJ1 poniosła wydatki w wysokości 133,2 mln zł. Z kolei wydatki na realizację Programu polskiej energetyki jądrowej w latach 2014-2017 (do III kwartału) zdaniem kontrolerów NIK wyniosły łącznie 776 mln zł. To oznacza, że na „budowę” polskiego atomu we wskazanym okresie CODZIENNIE WYDAWANO PO 566,8 TYS. ZŁ!
W tym kontekście pytania są dwa – gdzie ta kasa finalnie trafiła oraz ile jeszcze trzeba będzie wydać pieniędzy, aby rządzący w końcu zdecydowali się ruszyć z budową pierwszej polskiej elektrowni atomowej?
[Dopisek prof. M. Dakowskiego: Kiedy wreszcie PRZERWĄ wydawanie naszych pieniędzy na drogą, przestarzałą gałąź energetyki??]
Źródło: Atomowe kłopoty rządu (Rp.pl)
Źródło: Program atomowy zawieszony. Spółka do budowy atomówki działa, a ministrowie się spierają, czy nie lepiej budować węglówki (Wyborcza.pl)
Źródło: Elektrownia atomowa w Polsce? Są trzy lokalizacje (PolskieRadio.pl)
Źródło: Plan Morawieckiego: Powstaną dwie siłownie jądrowe o mocy 6000 MW (Defence24.pl)
Źródło: Elektrownia atomowa w Polsce. Decyzja do końca roku (Money.pl)
Źródło: Minister energii: elektrownię atomową potrafimy sami wybudować (Tvp.info)
Źródło: Pół wieku czekamy na polski atom. Decyzja ma być w ciągu dwóch tygodni (businessinsider.com.pl)
Źródło: NIK o realizacji Programu polskiej energetyki jądrowej (NIK.gov.pl)