Marek Dudek
W naszym zdrowiu podobnie jak w ekonomii, liczy się prosty rachunek zysków i strat. W młodości mamy ogromną energię, siłę i moc! Zarwaną noc potrafimy zregenerować błyskawicznie! Nie straszny nam nadmiar obowiązków, przeciążenie i brak snu. Do pewnego etapu jest to do odrobienia. Kiedy tracimy młodość… tracimy również tą energię, chociaż zyskujemy dystans i doświadczenie.
Podobnie jest ze zdrowiem!
Aby nas nie zawodziło musimy dbać o równowagę wszystkich czynników, które maja wpływ na rachunek końcowy. Gromadzimy więc wszystko to, co jest niezbędne dla funkcjonowania naszego organizmu uzupełniając zapasy z pożywienia, snu, ruchu, oddychania i dobrego słowa, którym ktoś nas obdarzy. Wszystkie z tych czynników są ważne, bo konieczne i wynikające z fizjologicznych i psychicznych potrzeb naszych organizmów.
A co wtedy, gdy czegoś jest mniej niż powinno? Przy niewielkich brakach organizm często „pożycza” potrzebne składniki z innych miejsc lub organów ciała. Ale gdy braki są duże, bankrutujemy,… czyli zaczynamy chorować.
I rzeczywiście coś w tym bankructwie jest. Z jednej strony mamy kuriozalną sytuację dotyczącą rynku żywności – nigdy do tej pory żywność nie była tak łatwo dostępna jak teraz.
Z drugiej strony ta łatwo dostępna żywność jest tak przetworzona, tak zmieniona i tak…uboga, że chciałoby się powiedzieć bezwartościowa a czasami po prostu jałowa! W wielu przypadkach przy długotrwałym spożywaniu szkodliwa!
Do tego diametralnie zmienił się styl naszego życia.
Żyjemy szybko, w ogromnym stresie podkręcanym dodatkowo przez medialne wzorce wyznaczające poziomy, które „musimy” osiągnąć.
Te dwa czynniki sprawiają, że w bilansie naszego życia mamy coraz większy deficyt i powoli bankrutujemy. Brakuje nam: snu, mikro i makro-elementów, witamin, białek egzogennych, błonnika itd. Brakuje nam również czasu na spokojne przygotowanie i wspólne spożycie posiłku!
W sferze emocji brakuje nam wytchnienia od obowiązków, współczucia, wsparcia, zrozumienia. Samotność stała się tak powszechna jak fastfoody i często jest ceną…zamożności!
Coraz bardziej zauważalne w naszych organizmach są braki magnezu, brakuje nam też cynku, jodu, krzemu i wielu innych mikro i makro elementów. Wiele z nich to tak zwane pierwiastki życia i trudno się dziwić, że ich braki są na tak wysokim poziomie skoro żywność jest jałowa! Nie znajdziemy ich ani w pitnej wodzie ani w pożywieniu.! A jeśli są w pożywieniu, to albo w formie mało przyswajalnej, syntetycznej, albo też brakuje nam możliwości wiązania ich w organizmie substancjami organicznymi a wtedy przechodzą przez nasze ciała bez pozostania na dłużej. Coraz częściej pojawiają się też w naszych organizmach substancje chemiczne, których nie powinno tam być: związki fosforu wymywające wapń, bisfenole udające hormony, neurotoksyny jak np. aluminium z kosmetyków, opakowań, metale ciężkie itd.!
Co możemy zrobić, aby uniknąć przykrych następstw tych deficytów?
Przede wszystkim zwolnić tempo i pomyśleć czy króliczek, którego gonimy jest w ogóle do złapania? Zastanowić się, czy w momencie bankructwa organizmu ktokolwiek obdaruje nas kredytem zaufania? Trudno się zgodzić z twierdzeniem, że wszyscy żyjemy na kredyt!
Może, dlatego warto wrócić do codziennej troski o ciało i ducha. Do systematycznego dostarczania organizmowi tych niewielkich, ale niezbędnych drobin mikroelementów. Może warto zamienić ilość, na jakość! Wiele z nich znajdziemy w organicznym pożywieniu, które zostało uprawiane na naturalnych nawozach. Inne jak np. krzem znajdziemy również w ziołach!
Krzem to pierwiastek życia! Bardzo popularny w naturze występuje praktycznie dookoła w nas. Jest pierwiastkiem o wyjątkowych właściwościach. Zapobiega nadmiernemu wypadaniu włosów i łamaniu się paznokci. Zmniejsza również prawdopodobieństwo rozwoju schorzeń kostno-stawowych oraz miażdżycy. W organizmie znajdziemy go w grasicy, nadnerczach i przysadce mózgowej, a także płucach, mięśniach i krwi. Organizm człowieka zawiera około 7g tego pierwiastka – to więcej niż żelaza i miedzi! Z postępem wieku, ilość krzemu w narządach maleje. A w jakich produktach znajdziemy go najczęściej?
Najbogatszymi źródłami krzemu są: skrzyp polny, poziewnik, rdest ptasi, perz, ale też pokrzywa, podbiał, turzyca piaskowa. Poza tym, krzem występuje w łuskach ziarna zbóż, w skórce owoców, w czosnku, szczypiorku i mleczku pszczelim. Dużo krzemu zawiera również woda źródlana.
Jeżeli we krwi brakuje krzemu, zmniejsza się jego zawartość w ściankach naczyń krwionośnych. Krzem, zapewniający elastyczność ścianek naczyń i odpowiadający za komunikację z mózgiem dotyczącą rozszerzania i zwężania naczyń, jest zastępowany przez wapń. Właśnie zastępowanie krzemu wapniem powoduje, że naczynia stają się twarde i nie „słyszą” poleceń mózgu. Dzieje się tak, ponieważ tylko krzem jest w stanie odbierać je i przetwarzać! Wapń wnika w ścianki naczyń i usztywnia je – zwapniając!
Do uzupełnienie krzemu w organizmie najlepiej wykorzystać skrzyp polny: 50–60 g ziela wiążemy w tobołek z gazy i wrzucamy do dużego garnczka. Po zagotowaniu pozostawiamy na 3–4 godziny. Otrzymaną w ten sposób wodę używamy do przyrządzania posiłków. Będzie mieć inny, specyficzny smak, ale ciekawszy od …chloru.
Bardzo dobrą podstawą do uzupełnienie braków krzemu, będzie woda krzemowa otrzymana metodą zwykłego namaczania naturalnego materiału w wodzie. Wystarczy w tym celu wrzucić kilka kawałków czarnego krzemienia do dzbanka, w którym schładzamy przegotowaną wodę. Najlepiej zrobić to na noc. Tych kilka godzin wystarczy, aby krzem przeniknął do wody. Oczywiście potrzeba tygodni dla uzupełnienia głębokich braków!
Możemy również pić herbatkę ze skrzypu polnego. Ta metoda jest najprostsza! Spośród 9 występujących w Polsce gatunków skrzypu, tylko skrzyp polny nadaje się do spożycia. Pozostałe gatunki są albo ubogie w krzem albo trujące – jak chociażby skrzyp olbrzymi sięgający swym rozmiarem powyżej metra wysokości.
Skrzyp polny zawiera w swoim składzie ok. 6-10% krzemu – to bardzo dużo. Aby do niego dotrzeć ziele skrzypu musimy delikatnie /na małym ogniu/ zagotować przez kilka minut. Sam napar nie wystarczy, musimy uzyskać wywar z tego cennego zioła. Oprócz związków krzemu ziele skrzypu zawiera flawonoidy, sole potasu, fitosterole, kwasy organiczne saponiny, witaminę C i związki żywicowe. Wszystkie te substancje wywołują określone reakcje w naszych organizmach, stąd działanie moczopędne, przeciwkrwotoczne, przeciwreumatyczne, pobudzające przemianę materii.
Wywarem ze skrzypu możemy płukać włosy, tak samo jak w naparze z pokrzywy. Wywar używa się również w ekologicznym ogrodnictwie do oprysków przeciwko grzybom i innym szkodnikom i…działa!
Tak więc wracamy do metod naszych rodziców i ich przodków – jeśli chcemy być sprawni fizycznie i umysłowo. Systematyczne dostarczanie niewielkich ilości cennych substancji sprawi, że organizm jest w stanie je przyjąć i przetworzyć. Zawsze występują one w otoczeniu innych związków, które podnoszą ich wartość i ułatwiają wchłanianie!
Kiedy chcemy nauczyć się języka obcego wystarczy codziennie poznać trzy nowe słówka, po roku będziemy operować takim zakresem słów, że swobodnie wyrazimy swoją wolę w innym języku.
Podobnie jest z budowaniem fortun naszego ciała. Dostarczanie kilku miligramów makro i mikroelementów sprawia, że uzbieramy kapitał, który w trudnych chwilach może odsunąć nasze bankructwo!
Za: dakowski.pl