Po raz kolejny okazało się, że partnerstwo, w jakiejkolwiek sprawie, z Izraelem jest bardzo ryzykowną grą. Rosja od dłuższego czasu prowadziła taką grę z Izraelem na terenie Syrii. Była to i jest bardzo dziwna sytuacja, gdyż z jednej strony Rosja jest sojusznikiem rządu syryjskiego. a z drugiej pozostaje w bliskich i partnerskich stosunkach z Izraelem. Tymczasem Syria jest w stanie wojny z Izraelem. Trudno to wszystko pogodzić. Rosyjskie systemy przeciwlotnicze nie atakowały izraelskich samolotów, a w zamian Izraelczycy uprzedzali Rosjan o swoich atakach na związane ponoć z Iranem instalacje militarne w Syrii. I wszystko to jakoś działało aż do ostatniego poniedziałku, gdy to izraelskie myśliwce, według twierdzeń rosyjskich, wykorzystały jako tarczę rosyjski samolot Ił-20 by zbliżyć się i zaatakować szybującymi bombami GBU-39 syryjskie terytorium, w tym obiekty położone bardzo blisko rosyjskich baz w Syrii. Izraelczycy uprzedzili przez czerwony telefon stronę rosyjską na minutę przed atakiem co dało zbyt mało czasu by samolot Ił-20 podchodzący do lądowania zdążył przyziemić. Syryjski system S-200 odpalił rakietę w kierunku izraelskich samolotów a trafiany został, co jest w takiej sytuacji oczywiste, Ił-20 z 15 rosyjskimi wojskowymi na pokładzie. Samolot został zestrzelony, a ludzie ci zginęli. Rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji Igor Konaszenkow mógł tylko stwierdzić: „W wyniku nieodpowiedzialnych działań izraelskich wojskowych zginęło 15 rosyjskich wojskowych. To absolutnie niezgodne z duchem rosyjsko-izraelskiego partnerstwa”.
Tego rodzaju izraelskie działania wobec swoich „partnerów” można mnożyć. W 1967 roku izraelskie lotnictwo zaatakowało i zmasakrowało, podobno pomyłkowo, amerykański okręt zwiadowczy USS Liberty. W wyniku tego ataku zginęło 34 amerykańskich marynarzy, a 174 zostało rannych. Izrael wypłacił jakiś odszkodowania dla ofiar ataków i ich rodzin, ale poważniejszych perturbacji we wzajemnych stosunkach to nie spowodowało.
Ewidentnie w interesie Izraela USA zaatakowały Irak w 2003 roku, a obecnie chcą sankcjami zmusić do uległości Iran, co może narazić stabilność całego regionu. Amerykański atak na Irak skutkował ostatecznie powstaniem struktur Państwa Islamskiego (ISIS/ISIL). Wszystkie te działania, związane z militarnym zaangażowaniem USA po stronie Izraela, kosztują budżet amerykański zawrotne kwoty, zaś prezydent Trump wypomina jedynie Europie, że zapewnia jej bezpieczeństwo nie otrzymując w zamian odpowiednich pieniędzy.
Prezydent Gruzji Saakaszwili kupował od Izraela broń, w tym latające drony, i tak się dziwnie złożyło, że w 2008 roku, gdy te drony zostały użyte, to przeciwnik Gruzji miał do nich kody, co pozwalało przejąć nad nimi kontrolę.
To wszystko powinno stanowić ostrzeżenie dla każdego by najlepiej nie wchodzić w bliskie relacje z Izraelem. Także obecny rząd w Warszawie otrzymał nauczkę, gdy ni stąd, ni zowąd, został ostro zaatakowany przez Izrael na arenie międzynarodowej w sprawie nowelizacji ustawy o IPN, co do której wcześniej Izrael nie wnosił zastrzeżeń. Czy to będzie wskazaniem dla pisowskiego rządu? Należy wątpić. W PiS panuje wielka przychylność dla Izraela i przekonanie o jego wielkich możliwościach. Chyba większość posłów z tej partii należy do polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej, bo tak sobie pewnie zażyczył pan Kaczyński, który jest tam ostatecznym autorytetem i wielkim zwolennikiem Izraela, mocno przekonanym o jego znaczeniu i sile.
Przyznać przecież trzeba, że Rosja ma silne przełożenie na Izrael, gdyż na linii rozdzielającej strony na Wzgórzach Golan stoją obecnie rosyjskie wojska, co powoduje że bezpieczeństwo Izraela jest wprost zależne od zachowania Rosji. I mimo tego Izrael pozwala sobie na takie zachowanie jak to z samolotem Ił-20. To jakie szanse ma Polska by wpłynąć na Izrael, gdyby chciał on zagrać ostrzej niż w przypadku ustawy o IPN i, na przykład, spowodować aktywację amerykańskich działań wobec Polski przewidzianych w ustawie 447?
Stanisław Lewicki
Za: konserwatyzm.pl
Rys. Adobe Stock