Abp Szczepan Wesoły nie żyje. Bp W. Lechowicz: „Był mostem łączącym Polonię z Ojczyzną”

0
1073
[bsa_pro_ad_space id=5]

Abp Szczepan Wesoły nie żyje. Bp W. Lechowicz: "Był mostem łączącym Polonię z Ojczyzną" 1535482218

[bsa_pro_ad_space id=8]

Dziś zmarł w Rzymie abp Szczepan Wesoły, wieloletni duszpasterz polskiej emigracji i uczestnik Soboru Watykańskiego II.

Miał 91 lat. Zmarł we wtorek 28 sierpnia, w liturgiczne wspomnienie św. Augustyna, w Rzymie. Był ukochanym duszpasterzem Polaków na emigracji. I bliskim współpracownikiem Jana Pawła II.

Urodził się 16 października 1926 roku w Katowicach. W 1939 r. ukończył szkołę podstawową. Jego ojciec zmarł podczas wojny, matka sama musiała wychować trójkę nastoletnich synów. W wieku 17 lat został wywieziony na roboty przymusowe i wcielony do niemieckiej armii. „Niemcy brali wszystkich, bo przegrywali wojnę. Baliśmy się strasznie, a dla matki to była ostateczna tragedia. Jak wzięli brata, mogłem teoretycznie uciec do Generalnej Guberni, ale mama zostałaby z naszym najmłodszym bratem, wówczas trzynastoletnim. W najlepszym wypadku zabraliby jej zasiłek, w najgorszym wysłali do Auschwitz. Moja ucieczka przed niemieckim wojskiem nie wchodziła więc w grę” – mówił w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.

Decyzja o kapłaństwie dojrzewała w nim stopniowo. Przed wojną był ministrantem. Służąc w 2. Korpusie Polskim, spotkał pochodzącego ze Śląska biskupa polowego Józefa Gawlinę. Pomagał wówczas przy organizowaniu nabożeństw. Po kilku latach pracy fizycznej w Anglii zdecydował się pójść drogą powołania. W 1950 r. wstąpił do jezuickiego kolegium „Campion House” pod Londynem. Tam uzupełnił średnie wykształcenie. Do kapłaństwa mógł przygotowywać się w Paryżu lub w Rzymie. Wybrał Wieczne Miasto. Żeby zarobić na podróż, przez miesiąc musiał pracował w fabryce cukierków w Halifaksie. Rok później, 15 września 1951 r., zamieszkał w Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie. Przebywał tam do 1957 roku. Razem z nim w kolegium przygotowywali się do kapłaństwa inni emigranci, wszyscy po trudnych doświadczeniach wojennych. Wśród nich był m.in. Adam Kocur, przedwojenny prezydent Katowic. Święceń prezbiteratu udzielił Szczepanowi Wesołemu 28 października 1956 r. kardynał Valerio Valeri, prefekt Kongregacji ds. Zakonów. Po święceniach na prośbę biskupa polowego Józefa Gawliny pozostał w Rzymie. Redagował wówczas polskie wydawnictwa jubileuszowe związane z tysiącleciem chrztu Polski.

Biskupem został mianowany w 1968 roku. Miał pomagać bp. Władysławowi Rubinowi w duszpasterstwie emigracji. Sakrę biskupią przyjął z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego oraz bp. Herberta Bednorza i bp. Rubina. Od 1980 roku pełnił funkcję delegata prymasa Polski dla duszpasterstwa emigracyjnego, aż do przejścia na emeryturę w 2003 roku. W tej długoletniej pracy był kontynuatorem tradycji swoich poprzedników: abp. Józefa Gawliny i kard. Władysława Rubina. Rozwijał wypracowane metody pracy duszpasterskiej z rodakami na obczyźnie oraz sposoby rozwiązywania licznych problemów emigracyjnych. Ukończył Uniwersytet Gregoriański i Laterański, na którym uzyskał doktorat. Podczas Soboru Watykańskiego II (1962–1965) kierował pracami Sekretariatu Sekcji Słowiańskiej Biura Prasowego. Po zakończeniu soboru został odpowiedzialny za Centralny Ośrodek Duszpasterstwa Emigracyjnego w Rzymie. Organizował wówczas letnie kursy dla młodzieży emigracyjnej w Loreto.

Jako swoje zawołanie biskupie wybrał słowa „Laetus serviam” („Będę służył z radością”). Mówił, że cieszy go bycie księdzem. W pracy wśród polskich emigrantów dwie sprawy były dla niego kluczowe: obecność i kultura. Bezpośrednie spotkania z polskimi emigrantami i udział w uroczystościach religijnych organizowanych przez Polonię były dla niego niezwykle ważne. Udzielał bierzmowania, głosił kazania, konferencje, wizytował polskie ośrodki duszpasterskie. Czynił to w przekonaniu, że „przyjazd biskupa daje im poczucie, że nie są samotni. Że Kościół o nich pamięta”. Mimo że w 2003 roku przeszedł na emeryturę nie przestał odwiedzać rodaków rozsianych po całym świecie. Był zawsze blisko polskich emigrantów.

W Liście do Rodaków 26 sierpnia 1980 roku pisał, że „polskie duszpasterstwo potrzebne jest nie tylko z powodu nieznajomości języka kraju zamieszkania, ale ze względu na odrębność psychiczną płynącą z oparcia o polską kulturę. Z niej bowiem pochodzą formy kultu, nasza pobożność i polska religijność”. Ksiądz prof. Jerzy Myszor uważa, że takt, roztropność oraz umiejętności dyplomatyczne abp. Wesołego wielokrotnie okazywały się pomocne w obronie polskiego duszpasterstwa.

Za swoją działalność duszpasterską na emigracji był wielokrotnie nagradzany. Otrzymane nagrody i wyróżnienia onieśmielały go. Z wrodzoną sobie skromnością mówił często: „Przecież ja nic takiego nie zrobiłem”. „Biskup na walizkach” – zgodnie z tytułem wywiadu rzeki z arcybiskupem – jest honorowym obywatelem miasta Katowice, doktorem honoris causa KUL.

Uhonorowano go ważnymi odznaczeniami: Orła Białego, Fidelis Poloniae (2003), Złotym Laurem Polonii (2006) oraz Lux ex Silesia (2007), Krzyżem Wielkim Odrodzenia (2008), tytułem doktora honoris causa UŚ (2015).

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…



Sam doświadczając losu emigranta, doskonale rozumiał potrzebę duszpasterskiej troski o Polaków żyjących z dała od Ojczyzny i najbliższych – napisał o śp. abp. Szczepanie Wesołym bp Wiesław Lechowicz, delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej w liście skierowanym do Polonii i Polaków za granicą. Bp Lechowicz podkreślił, że abp Wesoły był mostem łączącym Polonię z Ojczyzną, „duszpasterską ostoją polskich emigrantów”. Publikujemy tekst listu.

Drodzy Bracia i Siostry!

Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Księdza Arcybiskupa Szczepana Wesołego, który niemal przez całe swoje kapłańskie i biskupie życie związany był z polską emigracją. Sam doświadczając losu emigranta, doskonale rozumiał potrzebę duszpasterskiej troski o Polaków żyjących z dała od Ojczyzny i najbliższych. Od 1980 roku ta duszpasterska wrażliwość na los polskich emigrantów łączyła się z misją delegata Prymasa Polski do spraw Duszpasterstwa Polonii.

Swoje obowiązki śp. abp Szczepan Wesoły wypełniał w duchu całkowitego oddania i radosnej służby. Nie ma chyba zakątka świata, gdzie żyliby Polacy i gdzie by nie dotarł z duszpasterską posługą. Jego postawa naznaczona wiarą i miłością, przywiązaniem do Kościoła i Polski, połączona z pokorą, pogodą ducha i rozległą wiedzą zjednywała mu powszechną sympatię i szacunek. Polacy żyjący pod różną szerokością geograficzną dostrzegali w Jego osobie i posłudze rys Chrystusa Dobrego Pasterza oraz żywy znak łączności z Polską i Kościołem w ojczystym kraju. Był swoistym mostem łączącym Polonię z umiłowaną Ojczyzną.

Za widzialną stroną duszpasterskiej pracy „biskupa na walizkach” kryła się głęboka duchowość, oparta na wierze i zaufaniu Jezusowi oraz Matce Najświętszej – Królowej Polski.

Dotknięci bólem z powodu śmierci abp. Szczepana Wesołego, dziękujmy Bogu za Jego osobę i ofiarną posługę dla Polonii, dla której był darem od Pana Boga. Tę wdzięczność okazujcie, Drodzy Bracia i Siostry, poprzez modlitwę indywidualną i wspólnotową za śp. abp. Wesołego, by ten niezmordowany pasterz Polonii znalazł ukojenie w bliskości Jezusa i w ramionach Matki miłosierdzia!

Modlitwą spłacajmy dług wdzięczności wobec ks. abp. Szczepana Wesołego, który przechodzi do historii Kościoła i Polski jako duszpasterska ostoja polskich emigrantów.

W łączności modlitewnej i z pasterskim błogosławieństwem,

bp Wiesław Lechowicz

Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej

 Za: niedziela.pl

 
[bsa_pro_ad_space id=4]