Jedźcie na Cypr. Warto. 

0
964
[bsa_pro_ad_space id=5]

Jarek Zienkiewicz

Jedźcie na Cypr. Warto.  Cypr N

Wyjeżdżając z któregoś z demokratycznych, wolnych i nowoczesnych państw UE (jak twierdzą media i część polityków) do takiego kraju jak Turcja, rządzonego przez „dyktatora”, można przy odrobinie spostrzegawczości doznać szoku.

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240516 145536Północny Cypr, na którym wylądowałem, w porównaniu z obecną sytuacją w większości krajów należących do UE jawi się jako ostoja swobody i wolności. Rzut oka na ceny paliw też zastanawia. Wszystkie kosztują ok. 1 euro. Daje do myślenia? Czy to oznacza, że ich nie obowiązują „ceny światowe”? A może to my jesteśmy zwyczajnie w UE okłamywani i bezczelnie okradani? Papierosy w sklepach 1,5 euro. hmm…

[bsa_pro_ad_space id=8]

Siadając w restauracji lub kawiarni otrzymuje się kartę menu wraz z popielniczką. Sam ten fakt nawet mnie, niepalącego, wprawia w dobry humor. Dlatego, że pamiętam na jakie upodlenie zgadzali się ludzie w Niemczech, pod wpływem tego kretyńskiego zakazu palenia papierosów w miejscach publicznych. Podczas mrozów czy deszczu stali na zewnątrz, trzęsąc się jak osika, by „delektować się” dymem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę ze szkodliwości palenia, ale jest dla mnie nie do zaakceptowania, że grupa przykurczy intelektualnych uzurpuje sobie prawo do stanowienia o losach innych. Jakoś nie słyszałem, by ktoś próbował pozamykać te przepiękne, nowoczesne, amerykańskie „ozdoby” każdego „światowego” miasta tylko dlatego, że oferują szkodliwe jedzenie powodujące nadwagę. Nadwaga powoduje choroby, a te z kolei koszty. Koszty dla nas wszystkich. A tak przy okazji: byłem teraz w kilku cypryjskich miastach w części tureckiej, i widziałem tylko jedną „restaurację” tego typu. I to nawet nie z tej „najpopularniejszej” sieci.

W Kirenii, zwanej po turecku Girne jeżdżą małe busy, przypominające dużą „nysę”. Poruszają się po głównych ulicach i jeśli kierowca takiego busa widzi ludzi idących lewą stronę drogi (ruch lewostronny), daje krótki sygnał dźwiękowy. Taki bus zatrzymuje się na żądanie zawsze i wszędzie. Nawet gdyby potencjalni klienci stali co 10 metrów. I tu zaczyna się przygoda. Jeździ się ostro, ale też ostrożnie. Nie ma tego typowego dla kilku znanych mi krajów zachowania: ja pierwszy, ja, ja. Kierowcy na Cyprze są bardzo uprzejmi i wyrozumiali. Potwierdza się dla mnie fakt, że wiele „udogodnień” w ruchu drogowym w naszej części Europy prowadzi tylko do tego, że ludzi oducza się bycia miłymi, uprzejmymi, świadomymi i odpowiedzialnymi. Wrzuceni w sztywne ramy z rygorystycznymi zasadami podporządkowując się, tracą własną zdolność oceny sytuacji i umiejętność podejmowania decyzji. Takie ramy, odgórnie narzucone, wywołują u ludzi postawy roszczeniowe.

Okna w busie pootwierane prawie na oścież. Po kilku rozmowach z „tubylcami” wiem, że wielu świadomie tutaj nie używa klimatyzacji. Ludzie chorują niestety pod wpływem tego „cudownego” wynalazku. Za przejazd w obrębie aglomeracji płaci się około 1 euro. Jest to tani sposób na zwiedzanie okolic. Szczególnie wtedy, kiedy ruch lewostronny wywołuje w nas uczucie niepewności. Również podróże „międzymiastowe” kosztują tylko kilka euro. Z Girne (Kirenia) do Lefkosy (Nikozja) około 2 euro.

Nigdzie nie widać policji. Za to wieczorami można zobaczyć ludzi tańczących na ulicy. Stoi samochód z otwartymi oknami, radio na maxa, a wokół auta gromadka tańczących dziewczyn. Albo tańczące i śpiewające przy głośnej muzyce towarzystwo na balkonie. Nie miałem wrażenia, że jest to robione na pokaz, by kogoś zainteresować. Robili po prostu to, na co mieli ochotę. Reakcje przechodniów pozytywne i sympatyczne.

Podczas tego pobytu udało mi się porozmawiać z „tubylcami”. Nie wiem co prawda jak zweryfikować to, że cały Cypr „leży” na miedzi, której od 40 lat nie wolno im wydobywać, ale brzmi to jakoś dziwnie znajomo. Będzie jeszcze ciekawiej. Niedawno odkryto u południowych wybrzeży Cypru, pod dnem morza największe na świecie pokłady gazu ziemnego. Od dłuższego czasu prowadzone są rozmowy na temat ponownego zjednoczenia Cypru. Usłyszałem, że największym przeciwnikiem ich zjednoczenia jest rząd rosyjski. Wynika to z tego, że gdyby Cypr się zjednoczył i zaczął wydobywać ten gaz, to rosyjski straciłby na znaczeniu. Jeśli spojrzymy na mapę tego regionu, to zobaczymy, że poniżej Cypru znajduje się za morzem Palestyna. Ten gaz można też wydobywać przy strefie Gazy. Więc chyba wyjaśni się powoli prawdziwy powód pewnej prowokacji. Ale ostatnio też Rosji przybyło dużo przyjaciół w tym regionie. Dzięki takim dwóm, co wynaleźli „oscylator”. Jak często w historii, tak i w tym przypadku byliśmy wykorzystani do działań, które obracały się przeciwko nam. Cały ten komunistyczno-sowiecki chłam z terenów sowieckich wylądował w kraju, jak mówi Grzegorz Braun, położonym w Palestynie.

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240509 064645Pewnego dnia Cypryjczycy aż nie mogli uwierzyć w swoje „szczęście”. Obudzili się, zajrzeli do skrzynki na listy, a tam niespodzianka. Same gratulacje. Wraz z odkryciem złóż gazu Cypr, mimo tego że jest podzielony, został przyjęty w błyskawicznym tempie do UE. Na północy Cypru wszyscy otrzymali prawie jednocześnie gratulacje od Anglii, Turcji i UE. Na południu również od Anglii i UE, i tylko Turcję zastąpiła Grecja. Gratulacje dotyczyły otrzymania przez mieszkańców Cypru nowego obywatelstwa. A żeby było jeszcze piękniej, to otrzymali naraz trzy nowe. I tak to mieszkańcy północnej części oprócz posiadanego paszportu tej części wyspy dostali w „prezencie” paszport całego Cypru wydany przez EU, turecki i angielski. W części południowej zamiast tureckiego otrzymywali grecki. Może my też powinniśmy poszukać pod dnem Bałtyku złóż gazu?

fot. grecki punkt graniczny w Nikozji

W tym tak słonecznym kraju najczęściej przepisywaną przez lekarzy witaminą jest witamina….. D. W okresie późno-wiosennym i letnim temperatury są tak wysokie, że wszelkie prace na zewnątrz wykonywane są przed wschodem słońca. Jak tylko słońce zaczyna mocniej przygrzewać życie przenosi się do kawiarni. Dopiero wieczorem wszyscy wracają zmęczeni do domów w przekonaniu dobrze wykonanej pracy. Alternatywą życia kawiarnianego przy tych temperaturach byłoby siedzenie w domu. Z programem telewizyjnym naszpikowanym reklamami, które absolutnie są nie do pogodzenia z „duchem czasu” – to wyobrażenie wydaje się koszmarem. Na przykład przy reklamie pasty do zębów występuje cała rodzina od wnuczka czy wnuczki poprzez rodziców do dziadków włącznie. Co za archaizm? A brak roznegliżowanej panienki czy dwóch czule obejmujących się młodzieńców w reklamie karmy dla zwierząt czy płatków owsianych jest zwyczajnie karygodny i niedopuszczalny. 

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240509 064449Ciekawostką może być obserwacja bezdomnych psów i kotów. Po ich zachowaniu można wywnioskować, która restauracja zamyka wkrótce swoje podwoje. Przed takim lokalem z pewnością zauważymy grupkę jednych czy drugich. Krótko przed zamknięciem. Jak one to robią bez zegarka? W wielu lokalach po zamknięciu i posprzątaniu kuchni resztki jedzenia są wynoszone na zewnątrz, dla zwierząt. Te psy, biegające w gromadzie od jednego lokalu do drugiego na darmową „michę” są nadzwyczaj przyjacielskie. Może dlatego, że nie jest to „micha ryżu”. Uderzyło mnie też, że wiele z nich, jeśli nawet nie jest tzw. czystej rasy to ich wygląd może budzić podziw. Piękne, duże, dobrze odżywione i wesołe.

fot. psy przed restauracją czekają na kolację

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240509 064348Po dwóch dniach pobytu w kompleksie hotelowym mieliśmy stałych przyjaciół. Psa i kota. Rywalizując między sobą o nasze zainteresowanie, codziennie podchodziły pod oszklone drzwi tarasu. Pies, któremu udało się raz wtargnąć „na pokoje” wykazał się niesamowitym sprytem i wyczuciem sytuacji. Już po jego „mowie ciała” widać było, że nie łatwo go przechytrzyć. Nie dał się wywabić kawałkiem kiełbasy na zewnątrz, cały czas próbując nas przekupić swoim oddanym spojrzeniem i propozycją zabawy „w kotka i myszkę”. Był przy tym tak sympatyczny i radosny, że musiałem walczyć z myślami, czy jednak nie zabrać go ze sobą. Dopiero wyobrażenie sobie tego, jak wyglądałoby jego życie w „cywilizowanym świecie” odwiodło mnie od tego zamiaru. W swoim przekonaniu o wartości i właściwym wyborze tego modelu życia, w którym egzystujemy, wydaje nam się często, że proponując jakiejś żywej istocie uczestnictwo w tym, czynimy coś dobrego i szlachetnego. Czy taki pies przyzwyczajony do tego, że robi co chce, chodzi gdzie chce, byłby szczęśliwy, kiedy musiałby założyć na siebie smycz lubJedźcie na Cypr. Warto.  20240330 115508 kaganiec? Czy fakt, że nie może biegać po trawnikach czy klombach wprawiałby go w dobry humor? Lub zakaz szczekania między godziną 22 a 6 rano? I to wszystko tylko dlatego, by zjeść miskę Pedigree Pal lub cieszyć się myślą o czekającej go emeryturze w domu starców? Czym jest to „pieskie życie” i kto tak naprawdę nim żyje? Cypryjski świat zwierząt posiada niewątpliwie jedną atrakcję turystyczną z dużą dozą humoru.

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240330 124704Jadąc na półwysep Karpaz, dojeżdżając do miejsca, w którym nauczał pierwszy z powołanych przez Chrystusa, Apostoł Andrzej, musimy mieć ze sobą dość specyficzną „walutę”.  Marchewki lub chlebek świętojański. Nagle na drodze pojawiają się osły. Pojedynczo lub grupami wybiegają widząc nadjeżdżający pojazd. Ustawiają się na środku drogi tak, aby nikt nie mógł przejechać bokiem. Nawet jadące z dużą prędkością pojazdy czy auta używające głośnych sygnałów dźwiękowych nie są w stanie spowodować, że taki osioł poruszyłby powieką nie mówiąc o tym, że zszedłby z drogi. Dopiero odgłos otwieranych okien lub drzwipojazdu powoduje, że zwierzęta podchodzą po „opłatę za przejazd”. Chyba powinniśmy zrewidować nasze wyobrażenie, wyrażane w powiedzeniu „głupi jak osioł”. Wystarczy, że zostawimy im określenie „uparty”. Z tym przydomkiem, obserwując ich zachowanie, można się w pełni zgodzić.

Jedźcie na Cypr. Warto.  20240516 133605

fot. osły pobierające myto

Jedźcie na Cypr. Warto.  Screenshot 20240510 032220

fot. kościół i meczet obok siebie we wsi, w której żyją Turcy i Grecy na Cyprze

Na tym półwyspie zachowały się dwie miejscowości, w których podczas ostatniego dzielącego wyspę konfliktu, mieszkańcy greckiego pochodzenia nie zdecydowali się na przeprowadzkę do południowej części wyspy. Pozostali w swoich domostwach. Takie zachowanie było wyjątkiem w tamtym okresie. Zazwyczaj Grecy opuszczali północną część wyspy a południową Turcy. Tylko w dwóch miejscowościach mieszkańcy nie dali się sprowokować, pozostając na miejscu. Do dzisiaj żyją zgodnie obok siebie tak jak i obok siebie stoją kościół i meczet. Nikomu to nie przeszkadza. Kolejny dowód na to, że jeśli nie damy się wciągnąć w te brudne gierki pewnych „elit” to możemy spokojnie razem żyć obok siebie. Obojętnie jakiej narodowości, obojętnie jakiej wiary. 

Jedźcie na Cypr. Warto.  o zap.Wiosna jest szczególnym okresem na Cyprze. Cała wyspa przypomina jeden wielki ogród. Wszystko kwitnie, pachnie i się zieleni. Już z daleka można poczuć zapach kwiatu pomarańczy. Jest bardzo charakterystyczny. Ciekawe jest też to, że na jednym drzewie istnieją już całkiem dojrzałe owoce jak i też pączki czy w pełni rozwinięte kwiaty. 

 

 

Jedźcie na Cypr. Warto.  Screenshot 20240506 144506Na żółto kwitnie dziki koper olbrzymi zwany fachowo zapaliczką pospolitą. Dziś już niewielu wie, jak ważna to była roślina w czasach starożytnych. Dzięki niej Prometeusz mógł wykraść ogień bogom i ofiarować ludziom. Też laska Dionizosa, zakończona szyszką pinii była zrobiona z łodygi zapaliczki. Łodyga tej rośliny posiada możliwość utrzymania żaru w sobie przez długie godziny, a nawet dni. Ogień w ten sposób był przenoszony z miejsca na miejsce. Żeglarze zabierali ogień ze sobą w takiej formie w podróż. Przenoszenie ognia w tej łodydze z miejsca ostatnich igrzysk olimpijskich do miejsca następnych, dało początek tradycji, która jest kultywowana do dziś. Z małą zmianą. Dziś jest to bardziej widowiskowa pochodnia. 
fot. dziki koper olbrzymi, czyli zapaliczka

Pytając w sklepie o to, czy pomarańcze, które właśnie kupiłem, są konserwowane chemią, trafiłem na pełne zdziwienia spojrzenie sprzedawcy. On naprawdę nie wiedział, o czym ja mówię. Wieczorem zapytałem o to przedstawiciela biura podróży. Roześmiał się i stwierdził, że nikt na Cyprze nie używa chemii do oprysków. Przynajmniej w tureckiej części. Ludzie dysponują zwykle niewielką powierzchnią do upraw, i przez to z czysto finansowych powodów nie opłaca się używać chemii. Dzięki temu można z czystym sumieniem zjeść pomarańczę tylko po opłukaniu jej wodą. A wierzcie mi, że warto. Pomarańcza, która dojrzała w pełnym słońcu na drzewie smakuje niebiańsko. Ten, kto tego nie próbował nie może powiedzieć, że wie jak smakuje pomarańcza. Podróże kształcą. Dla mnie to następny powód do zastanowienia się nad tym, co dzieje się w naszej części Europy. Słyszałem – czy to w Polsce, czy w Niemczech – o reakcjach alergicznych na środki konserwujące. Na Cyprze można produkować warzywa i owoce bez tego „dobrodziejstwa” i do tego za śmieszną cenę. W „warzywniaku” kilo kosztuje około 50 centów.

Zdziwiła mnie też zamożność zwykłych ludzi. Taksówkarz, sprzedawca w sklepie, kelnerka czy sprzątaczka w hotelu, wszyscy wystrojeni w  „Diory, Prady, Moncler” czy w jakieś „Armani z Gucci”. Nie wspominając o „Versace”. Tylko torebki damskie i walizki dość monotonne – „Louis Vuitton”. Poczułem się swojsko. Dokładnie tak jak w Monachium na Maximilianstraße….

Zszokował mnie fakt, że ci wszyscy designerzy tak dużą sympatią darzą Cypr. Na całym świecie sprzedają te wszystkie szmaty i inne przedmioty za bajońskie sumy a tutaj popatrz, nawet taniej niż na sardyńskiej plaży. Tam za „Rolexa” zapłaciłem kilka lat temu 30 Euro, a tu taki sam za 25…..ale, tak już na poważnie, to nic nie zdołało w ciągu mojego długiego życia tak ośmieszyć tej mody na żywe słupy ogłoszeniowe, jak pobyt na Cyprze. Dopiero tutaj można zrozumieć, jak żałosne i śmieszne jest to zjawisko.

Jedźcie na Cypr. Warto. 

[bsa_pro_ad_space id=4]