„Wiertło Bitwy Warszawskiej” czyli gnomon różokrzyżowców

0
1364
[bsa_pro_ad_space id=5]

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz

[bsa_pro_ad_space id=8]

Dziewięć dni temu, 27 lutego 2020 ogłoszono rozwiązanie konkursu na projekt  pomnika Bitwy Warszawskiej . Przypuszczam, że oprócz jurorów, na które to grono składała sie 20-osobowa grupa urzędników i paru architektów oraz oprócz ministra Glińskiego  nikt z ponad 50-milionowej społeczności Polaków w Polsce i na świecie nie był wyborem zachwycony.

Bo też i taki musiał być rezultat tego niby-konkursu ogłoszonego 6 grudnia z datą zamknięcia zgłoszeń  wyznaczoną na 14 lutego. Na tak poważny projekt architektoniczno-artystyczny to czas o wiele za krótki. Jednak  w niepoważnym państwie wszelkie odgórne przedsięwzięcia muszą być siłą rzeczy  niepoważne. Poza tym tak expressowo krótki czas na realizację założeń konkursowych pozwala się domyślać, że zwycięzca i tak był z góry znany. 

Zacznijmy jednak od początku – od wielu lat cały szereg off-publicystów poruszało temat przemilczania przez zmieniające się władze braku należytego uhonorowania wysiłku militarnego ledwie co odrodzonej Polski w obronie Europy przed  naporem bolszewii w 1920 roku. Artysta Jan Pietrzak całe lata poświęcił na lansowanie potrzeby budowy w Warszawie łuku triumfalnego, który miałby pamięć  tej bitwy, siedemnastej co do ważności w rankingu światowych bitew, uświetnić.

I co z tego? Ano nic. Podobnie, jak zresztą było z obchodami stulecia istnienia odrodzonej Polski dwa lata temu. Całe urzędowe gadanie zakończyło sie… koncertem.

Za niecałe pół roku, w sierpniu mija 100-letnia rocznicy Bitwy Warszawskiej. I oto krótko przed końcem ubiegłego roku Ministerstwo Kultury nagle ocknęło się z właściwego sobie letargu i razem z władzami Warszawy ogłosiło konkurs.

Jakie były jego założenia ideologiczno-propagandowo- terenowe? 

„Forma pomnika jest dowolna, powinna jednak spełniać wytyczne organizatorów. Chodzi m.in. o dostosowanie obiektu do Osi Stanisławowskiej i uwzględnienie charakteru placu gwiaździstego, jakim jest plac Na Rozdrożu. Pomnik nie może też zaburzać panoramy Zamku Ujazdowskiego od strony skarpy. Praca musi zawierać element bądź elementy wodne i uwzględniać duży udział zieleni. Organizatorzy chcą również, aby została zwiększona dostępność placu. Otoczenie pomnika powinno być przyjazne, umożliwiające wypoczynek – z wygodnymi i estetycznymi miejscami do siedzenia. 

Założenia ideowe załączone do regulaminu konkursu sporządził historyk, sowietolog prof. Marek Kornat. Zgodnie z nimi upamiętnienie powinno podkreślić zjednoczenie polskiego społeczeństwa mimo głębokich podziałów politycznych w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, a także zaakcentować niepodległościowy charakter bitwy. 

Według historyka dobrze byłoby także czytelnie przekazać, że bitwa była konfrontacją militarną Polaków nie z narodem rosyjskim, lecz z pierwszym państwem totalitarnym ówczesnego świata. Ponadto jako konieczne wymieniono podkreślenie europejskiego znaczenia starcia. Wypada też – czytamy – zaznaczyć, że Bitwa Warszawska przyniosła zwycięstwo samodzielnym wysiłkiem polskim.(PAP)”

W jaki sposób zwycięski projekt upamiętnia zjednoczenie polskiego społeczeństwa mimo głębokich podziałów politycznych w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, a także akcentuje  niepodległościowy charakter bitwy. jest dla mnie, podobnie jak dla pozostałych 50 milionów rodaków – niepojęte

Spośród 85 pracowni, które zgłosiły swój udział w konkursie (i 58 przedstawionych projektów) zwyciężyła praca architekta z Biłgoraja i pracującego szereg lat w Nowym Jorku  Mirosława Nizio (Nizio Design International). Jego pracownia zajmuje 25 miejsce w rankingu polskich firm architektonicznych i ma na swoim koncie szereg osiągnięć, takich jak np. Polin – Muzeum Historii Żydów Polskich, Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Ulmów, Muzeum Wódki czy koszerną restaurację Aleksandra Barona „Zoni”.

Projekt znany z dwuwymiarowej wirtualnej fotografii to wysoki na 20 metrów czarny obelisk skręcony w prawo. Patrz foto:

image

„– Forma ta umiejętnie podkreśla cywilizacyjną, a nie tylko militarną rolę Bitwy Warszawskiej. Historyczny triumf znajduje swoje widoczne miejsce – powiedziała przewodnicząca sądu konkursowego, architekt Marlena Happach.

Jak wyjaśniła, najważniejszym elementem zwycięskiego projektu jest rodzaj obelisku, która ma prostą formę, ale skręconą przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Projekt uzupełnia gwiaździsta fontanna, która – jak wyjaśniła Happach – może funkcjonować w różny sposób. W jej ocenie półkoliste ściany wokół nie oddzielają tej przestrzeni od miasta, pozwalając jednak na jej wyróżnienie.”

Obeliski takie znane były już w starożytnych kulturach (Chiny, Egipt, Grecja) i służyły dworskim astronomom i matematykom do odczytywania godziny według cienia rzucanego przez słońce: Nazywane były w starożytnej Grecji GNOMON, co znaczy wskaźnik cienia. Gnomon według projektu pracowni Mirosława Nizio jest nieco skręcony w prawo, przez co błyskotliwi warszawiacy ochrzcili go natychmiast trafnym imieniem „Wiertło„. Tyle, że ten „świder” czy „wiertło”  nie jest projektem w żadnym stopniu oryginalnym, co podczas konferencji komunikującej wyniki konkursu w dniu 27 lutego zauważył Jan Maciej Piotrowski i zapytał wprost architekta Mirosława Niziło o odniesienie się do zarzutu bezpośredniego plagiatu.

Otóż na okładce albumu „Presence” grupy Led Zeppelin z marca 1976 roku graficy z firmy HipGnosis, autorzy owej okładki umieścili konfabularne zdjęcie przedstawiające 3-osobowę rodzine (mąż, żona, mały syn) przy stole nakrytym białym obrusem, na którego środku znajduje się czarny obiekt rzeźbiarski o wysokości 30 centymetrów. Obiekt ten ma dokładnie formę „zwycięskiego” projektu pomnika Bitwy Warszawskiej z tą jedynie różnicą, że skręcony jest w lewo, podczas gdy projekt Niziło skręcony jest w prawo. Zapytany wprost o plagiat Niziło najpierw się uśmiał, a potem przez kilka minut bredził od rzeczy nie odnosząc się do pytania.  Co charakterystyczne dla niepoważnego państwa,przewodnicząca sądu konkursowego,architekt Marlena Happach udała, że pytania o plagiat nie usłyszała. 

image

Nota bene – objekty z okładki płyty Led Zeppelin można do dziś nabyć drogą kupna np. na portalu w Ebay-u, za jedyne 9,95 euro z dosłaniem z Hiszpanii za kolejne 10 euro.

Artysta-plastyk, malarz Jacek Szmidt w programie telewizji internetowej Media Narodowe (patrz tutaj:   Media Narodowe-link) powiedział, że  jakiś jego znajomy z pejsbuka miał stwierdzić, że taki właśnie skręcony GNOMON należy do inwentarza symboli masońskich.

Otóż potwierdzam tę opinię, co łatwo sprawdzić na portalu  Masonic Enycklopedia oraz w ięz. niemiekcim: Freimaurer-Wikipedia (tutaj ). Gnomon ma tam symbolizować czas, przestrzeń oraz liczbę. 

https://freimaurer-wiki.de/index.php/Gnomon

Tak się składa, że pracownia Mirosława Niziło przy ulicy Inżynierskiej 3 na Pradze sąsiaduje bezpośrednio z Zakonem Złotych Różokrzyżowców (mają swoje siedziby w 12 miastach w Polsce), więc być może gnostyczne fluidy  kapały panu Mirosławowi Niziło z sufitu na głowę w trakcie szukania inspiracji do projektu.

„Wieloletnia Perspektywa Finansowa Warszawy przewiduje przeznaczenie na realizację pomnika Bitwy Warszawskiej 3 mln złotych. Zwycięska propozycja w założeniach projektowych mieści się w tej kwocie.

Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, pytany o wrażenia, podkreślił, że jego odczucia są „jak najbardziej pozytywne”. Zadeklarował, że gdy będzie potrzeba, resort porozumie się z miastem w celu DOFINANSOWANIA. – To gest, który oddaje cześć tamtym pokoleniom – mówił szef resortu kultury.”

I tak Polacy zapłacą panu Niziło oraz wykonawcom projektu ładną sumkę za zwycięski projekt masoński w środku Warszawy.

za: salon24.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]