Polanicka „trylogia” Stanisława Kozickiego

0
1012
[bsa_pro_ad_space id=5]
Pozycja zatytułowana „Pół wieku polityki demokratyczno-narodowej (1887-1939)” stanowi jedną z trzech monumentalnych prac, napisanych przez Stanisława Kozickiego w Polanicy Zdroju w latach 50-tych XX wieku. Na swoistą polanicką trylogię składają się, poza wymienioną, fundamentalna „Historia Ligi Narodowej (okres 1887-1907)” oraz „Pamiętnik 1876-1939”.

okl kozikci.jpg

[bsa_pro_ad_space id=8]

Pierwsza z wymienionych pozycji ukazała się w Londynie w 1964 r. nakładem tygodnika „Myśl Polska”, druga już w kraju (Słupsk 2009), w dużej mierze dzięki staraniom pierwszego biografa polityka, nieżyjącego już profesora Mariana Mroczki. Omawiana praca, której rękopis zdeponowany był w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu, do tej pory była praktycznie nieznana nikomu poza wąskim gronem badaczy. Jej opracowaniem merytorycznym, w postaci przygotowania wstępu i przypisów, zajęli się dwaj szczecińscy historycy, specjalizujący się m.in. w badaniach dziejów Narodowej Demokracji – profesor Adam Wątor oraz dr hab. prof. Uniwersytetu Szczecińskiego Tomasz Sikorski. Warto również wspomnieć, że pozycja ukazała się dzięki dofinansowaniu przez Fundację Narodową im. Romana Dmowskiego.

Jak wskazują we wstępie autorzy niniejszej edycji Kozicki pracę nad dziełem rozpoczął jeszcze w czasie II wojny światowej, po jej zakończeniu zmuszony był jednak odtwarzać napisane już części maszynopisu, ze względu na fakt, iż zniszczeniu uległy duże jego fragmenty. W pożodze Powstania Warszawskiego zaginęła również inna z prac Kozickiego, zatytułowana „Dziedzictwo polityczne trzech wieszczów” (Warszawa 1949, reprint pracy ukazał się w roku 2012), którą już po wojnie publicysta napisał niemal od nowa. „Pół wieku…”, jak dalej czytamy we wstępie, będącym de facto obszernym rysem biograficznym, „to w istocie «prywatna», «osobista» historia dziejów Narodowej Demokracji. Historia pisana przez czołowego polityka ruchu, zajmującego najbardziej eksponowane stanowiska, jednego z najbliższych współpracowników Romana Dmowskiego, znakomitego i niezwykle płodnego publicysty. Stąd można powiedzieć, że jest to endeckie opus magnum, odtwarzające całą historię ruchu narodowego (do 1939 r.), bez retuszu, z dużą precyzją i znawstwem, gdzie ogrom faktów i wydarzeń przeplata się z osobistymi doświadczeniami (…) Od początku do końca Pół wieku polityki… to nie tylko dzieje Narodowej Demokracji, ale również historia życia jej autora”.

Gros pracy obejmuje okres przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości, w którym, podobnie jak w „Historii Ligi Narodowej”, Kozicki ukazuje formowanie się nowego kierunku ideowego na terenie trzech zaborów na tle rozwoju pozostałych sił politycznych. Opisuje kulisy przekształcenia Ligi Polskiej w Ligę Narodową, działalność pierwszych pism z „Przeglądem Wszechpolskim” i „Polakiem” na czele, akcję oświatową i wychowawczą wśród ludu na terenie każdego z zaborów.

W dalszych rozdziałach przedstawia kolejne etapy działalności na terenie wiejskim, w tym przede wszystkim walkę o język polski w gminie na terenie zaboru rosyjskiego oraz działania mające na celu obronę interesów prawno-politycznych i ekonomicznych ludności polskiej na terenie zaboru pruskiego. Osobne miejsce zajmuje opis stosunku do rewolucji 1905 roku na ziemiach polskich oraz aktywność Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego na terenie Dumy. Odrębny rozdział poświęcony został też wysiłkom na rzecz odbudowania państwa polskiego w czasie I wojny św. oraz po jej zakończeniu, w tym działaniom delegacji polskiej na konferencji pokojowej w Paryżu, której setną rocznicę obchodziliśmy w tym roku. Oceniając z perspektywy czasu wyniki konferencji w Wersalu oraz ustalenia, jakie na niej zapadły w odniesieniu do sprawy polskiej, Kozicki, podobnie jak w innych swoich wystąpieniach (szerzej piszę na ten temat w artykule „Wersal widziany po latach. Stanisław Kozicki wobec Traktatu Wersalskiego”, [w:] „Stanisław Kozicki w Paryżu 1919”, pod red. J. Engelgarda, M. Motasa, Warszawa 2019), pomimo doceniania rangi i znaczenia Traktatu Wersalskiego nie krył daleko posuniętego krytycyzmu wobec szeregu jego zapisów.

Przypisując Dmowskiemu naczelną rolę w wytyczaniu kierunków polityki polskiej w czasie wojny, redaktor „Gazety Warszawskiej” konstatował:

„Programu swego nie zdołał jednak Dmowski przeprowadzić całkowicie na konferencji pokojowej w Paryżu. Głównie na skutek tego, że prez. Wilson zbyt wytrwale obstawał przy zasadzie etnograficznej, pomijając względy polityczne, gospodarcze i strategiczne, a Lloyd George pod wpływem różnych, wskazanych powyżej czynników, zajmował w stosunku do Polski stanowisko nieprzyjazne. Jego to przede wszystkim interwencji zawdzięczamy utworzenie Wolnego Miasta Gdańska oraz zachowanie Prus Wschodnich i Górnego Śląska dla Niemców. Na skutek tego otrzymało państwo polskie granicę zachodnią niemożliwą do obrony w czasie wojny. Stworzono państwo będące w warunkach geograficznych bardzo trudnych, bo pokrzywdzono Niemcy, odcinając im duży obszar i przerywając ciągłość ich terytorium, a nie zadbano o to, by stworzyć takie warunki istnienia dla Polski, które by jej pozwoliły bronić nowo utworzonego układu terytorialnego i politycznego na wschodzie Europy. (…) Siły działające przeciw Polsce były jednak zbyt potężne i w programie polskim zostały zrobione z inicjatywy premiera angielskiego poważne wyłomy, które wywołały później po latach dwudziestu fatalne następstwa nie tylko dla Polski, lecz i dla całej Europy, ba, dla całego świata”.

Bardzo interesujący jest także rozdział poświęcony okresowi międzywojennemu. Poza opisem walk o granice oraz krótkiego okresu rządów parlamentarnych Kozicki analizuje w nim sytuację kraju w dobie rządów sanacji. Szereg ustępów w niepokojący sposób bardzo przypomina skądinąd inne znane nam realia:

„Zabezpieczywszy się od niespodzianek w sejmie przez zwycięskie wybory w 1930 r. i uzyskawszy w postaci BBWR posłuszne narzędzie w pracy ustawodawczej, wziął się Piłsudski przy pomocy swych ludzi do dania Polsce takich praw, które by mu pozwoliły zapewnić sobie rządy na czas dłuższy i ująć społeczeństwo w twarde karby. Mając to wszystko, przystąpili piłsudczycy do opanowania całego życia politycznego, społecznego i gospodarczego, a nawet kulturalnego w Polsce. Postanowili uzależnić od rządu wszystko – administrację, sądownictwo, samorządy, szkolnictwo itd. Ustawy przez nich ukute dały im do tego podstawę, trzeba było zabezpieczyć sobie tylko posłusznych wykonawców. W tym celu przeprowadzono gruntowne rugi, usunięto wszystkich podejrzanych o należenie lub sprzyjanie stronnictwom opozycyjnym, zwłaszcza Demokracji Narodowej. Zjawiła się wówczas nowa kategoria społeczna – «młodych emerytów», urzędników, którzy mogli jeszcze długie lata służyć państwu, lecz zostali (dla swych poglądów politycznych) przeniesieni na emeryturę. (…) Zniszczono w ten sposób niezależność sądownictwa, ciał samorządowych, autonomię uniwersytetów, wolność prasy itd. Gdy to zostało dokonane, wzięto się do instytucji społecznych – stowarzyszeń, związków itp. przez nacisk ze strony administracji – starostów itd., przez szafowanie pieniędzmi, nawet i terror w stosunku do poszczególnych ludzi, opanowali piłsudczycy bardzo wiele instytucji społecznych”.

Dla zyskania sobie społecznego poparcia kwitło również rozdawnictwo pieniędzy publicznych:

„Nie mając oparcia w niezależnej opinii społeczeństwa, a nie mając możności zjednania sobie zwolenników programu, którego nie posiadali, nie mieli piłsudczycy innego wyjścia, jak użyć terroru i przekupstwa w różnych postaciach. Trzymali się zasady, że ludźmi można rządzić opierając się na dwóch uczuciach – na strachu i chciwości na dobra materialne”.

Reszty dopełniła instytucja „nieznanych sprawców”, o których Kozicki pisze:

„W stosunku do osobistości wybitniejszych, bądź to dla wywarcia zemsty, bądź też dla odstraszenia ich od działalności publicznej, zastosowano terror przy pomocy napaści ze strony tzw. niewykrytych sprawców, bo rzeczy te uchodziły bezkarnie”.

Dość wspomnieć, że ofiarami owej zinstytucjonalizowanej „formy nacisku” w pierwszym rzędzie padały osoby związane z obozem narodowym, na czele z Jerzym Zdziechowskim, Adolfem Nowaczyńskim i Stanisławem Strońskim.

Wraz z wydaniem przez krakowską oficynę Ośrodka Myśli Politycznej pracy „Pół wieku polityki demokratyczno-narodowej…” symbolicznie dopina się klamra powojennej twórczości jednego z najwybitniejszych przedstawicieli przedwojennego obozu narodowego i zarazem jednego z najbliższych współpracowników Romana Dmowskiego. Praca w pełni broni się przed zarzutem wtórności w stosunku do dwóch innych wymienionych powyżej pozycji w dorobku zmarłego w Polanicy Zdroju polityka i publicysty. Dostrzec można w niej co prawda pewne podobieństwa (chociażby z „Pamiętnikiem”) i nieuniknione powtórzenia, o czym zresztą wspominają autorzy wstępu, ma ona jednak inny charakter. O ile bowiem w „Pamiętniku” mamy do czynienia z przekazem bardziej osobistym, prywatnym, o tyle „Pół wieku…” przybrało formę niemal akademickiego wykładu. Świadczy o tym zarówno chronologiczno-problemowy układ pracy, jak i jej przejrzysty styl.

Trudno nie odnieść też wrażenia, że praca pomyślana została jako swoiste kompendium wiedzy dla odbiorcy, który chciałby zgłębić historię opisywanego nurtu politycznego. Wszystko to sprawia, że z powodzeniem polecić ją można osobie niewtajemniczonej w dzieje endecji, chcącej ją poznać niekoniecznie sięgając po dziesiątki innych, istniejących już opracowań. Kozicki nie stroni przy tym od wyrażania własnych sądów, o czym świadczą chociażby przytoczone fragmenty, dotyczące rządów pomajowych. Wydaje się jednak, że w dobie stereotypowego przedstawiania ostatnich dekad rządów zaborczych, jak i idealizowania Polski pod rządami sanacji, cały czas brakuje rzetelnych źródeł, które ukazywałyby rzeczywistość z innej perspektywy. A do takich bez wątpienia należy prezentowana publikacja.

Omawiana praca stanowi, obok wydanych dwa lata temu wspomnień Stanisława Rymara („Przegląd nurtów myśli politycznej Narodowej Demokracji w Galicji i Odrodzonej Polsce. Pamiętniki Stanisława Rymara”, pod red. A. Staniszewskiej, Kraków 2017), „Wspomnień politycznych” Stanisława Głąbińskiego (oprac. T. Sikorski, A. Wątor, Kraków 2017), siedmiu tomów „Dziennika” Juliusza Zdanowskiego (oprac. J. Faryś, T. Sikorski, H. Walczak, A. Wątor, Szczecin 2013 – 2015) oraz rozpoczętej edycji „Dziennika” Władysława Konopczyńskiego (oprac. P. Biliński, P. Plichta, Warszawa – Kraków 2016; dotychczas ukazały się dwa tomy obejmujące lata 1918-1921), kolejne bardzo ważne źródło do dziejów obozu narodowego przed rokiem 1939, jakie ukazało się w ostatnich latach. Zapełniane są tym samym kolejne „białe plamy” historii Narodowej Demokracji, o których pisał niegdyś Leon Mirecki. Wspomniane publikacje świadczą zaś o roli, randze i bogactwie intelektualnym opisywanego nurtu.

Maciej Motas

Stanisław Kozicki, „Pół wieku polityki demokratyczno-narodowej (1887-1939)”, oprac. T. Sikorski, A. Wątor, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2019, ss. 721.

Na zdjęciu: Stanisław Kozicki (drugi z prawej) podczas urodzin Władysława Reymonta (1924 – Wierzchosławice).

za: mysl-polska.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]