UNESCO zleciło polskim władzom przygotowanie planu ochrony przeciwpożarowej dla Puszczy Białowieskiej. W lesie zalega siedem milionów metrów sześciennych martwych drzew, których nie pozwolili ściąć i wywieźć „ekolodzy” oraz Unia Europejska, strasząc nasze władze konsekwencjami prawnymi.
Przypominamy, że chodziło o gigantyczną skalę żerowania kornika, który zaatakował całe połacie puszczy. Dziś, kolejna instytucja międzynarodowa wywarła presję na pracowników Lasów Państwowych oraz urzędników ministerialnych, aby taki plan przygotować i wdrożyć. Nie jest to prosta sprawa, ponieważ musi uwzględniać tereny będące pod ochroną oraz dobrostan żyjących na nim zwierząt.
Od dłuższego czasu, pracuje nad nim zespół profesjonalistów, którzy mają złożyć dokument do 16 grudnia w Ministerstwie Środowiska. Jak bywało to wcześniej, należy spodziewać się protestów aktywistów środowiskowych, organów brukselskich i oczywiście krajowej opozycji politycznej.
„Te działania mają być próbą kompromisu pomiędzy oczekiwaniami „obrońców przyrody” a osobami, które zarządzają tą puszczą” – stwierdził Ryszard Szczygieł, kierownik Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu.
Nas bardziej ciekawi kwestia, kto zapłaci za sporządzenie analizy zagrożeń, sporządzenie planu przeciwpożarowego, a przede wszystkim, gdyby doszło do pożaru, za straty wywołane jego skutkami.
Czy „ekolodzy” i UE zamierzają partycypować w kosztach? Ważne pytanie: Jak ich do tego zmusić? (przyp. red.)
Za: swiatrolnika.info, polsatnews.pl/PP