Miłosierdzie jest miłością zwycięską, spotkaniem z ludzką słabością, grzesznością, chorobą ciała i duszy. Bóg jest Ojcem miłosierdzia. Syn Boży przyjmując ludzką naturę, stając się Człowiekiem jako miłosierny Zbawiciel przychodzi do wszystkich gotowych Go przyjąć. Maryja Matka Chrystusa jest Matką Miłosierdzia, szczególnie czczoną w obrazie Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej, przedstawiającym Matkę Bożą z Dzieciątkiem w Jej łonie. Wspominając i czcząc w sobotę 16 listopada Maryję Matkę Miłosierdzia pozwalamy z pokorą i nadzieją ogarnąć się Bożym miłosierdziem, które nikim nie gardzi, nikogo nie odrzuca, chociaż samo bywa odrzucane i wzgardzone przez tych wszystkich, którzy pokładają nadzieję w sobie, myślą w swojej pysze, że Bóg nie jest im do niczego potrzebny, pragną wywyższyć samych siebie i czynią to do czasu korzystając z darów otrzymanych od Boga, przeciwko dawcy dóbr doczesnych i kosztem ludzi słabszych, mniej obdarowanych, odrzucanych z pogardą. Dar miłości miłosiernej jest wezwaniem do zaufania, naśladowania i posłuszeństwa. Na miłosierdzie objawione w Ewangelii Chrystusa odpowiadamy modlitwą: „Jezu, ufam Tobie”. Motyw i kierunek naszego zaufania określa wartość i możliwość spełnienia nadziei.
Niedzielne czytanie 17 listopada z księgi proroka Malachiasza zapowiada przegraną wszystkich pysznych, wyrządzających krzywdę (Ml 3,19) oraz uzdrowienie w promieniach słońca sprawiedliwości dla czczących imię Boga (zob. w. 20), a imię Boże to sam Bóg i Pan, dlatego wierność temu imieniu oznacza gotowość przyjęcia cierpienia aż po męczeńską śmierć zapowiadaną przez Jezusa w Ewangelii (Łk 21,16) razem z obietnicą ocalenia życia dzięki wytrwałości (w. 19). Czyli można oddać życie, a zarazem je ocalić, gdy ograniczone w czasie życie doczesne przemienia się w życie wieczne.
W Ewangelii niedzielnej Jezus zapowiada prześladowanie swoich wiernych, którzy przez wytrwałość ocalą życie (zob. Łk 21,19). Męczeńska ofiara z życia na ziemi daje życie wieczne w niebie. Zanim jednak śmierć nastąpi, już samo życie ziemskie z pracą i ofiarą (bo „kto nie chce pracować, niech też nie je” – 2 Tes, 3,10) staje się przejściem do życia bez końca w świetle uzdrawiających promieni wschodzącego i nie znającego zachodu słońca sprawiedliwości (zob. Ml 3,20). Tym słońcem jest Chrystus. Wierna więź z Chrystusem trwa i zwycięża także wtedy, gdy rozpadają się więzi pokrewieństwa i przyjaźni (zob. Łk 21,16-19).
Ks. prymas Stefan Wyszyński powiedział w Rzymie 1 listopada 1980 r.:
„Człowiek zapala się do drobiazgów, do przejściowych napięć czy nastrojów. Potrzeba więc, aby na świecie istniał Kościół, który przez wiarę budzi nadzieję, że oto wszystkie sprawy uczyni nowymi (…). Tylko człowiek, który ma mało czasu w życiu, spieszy się z wyrokami. Natomiast Kościół Boży, zapatrzony w Chrystusa, wie dobrze, że niebo i ziemia przeminą, ale słowa Jego nie przeminą. (…) Pomimo przewrotów społeczno-ekonomicznych nadal nie ma dla człowieka litości, miłosierdzia, współczucia”.
We czwartek 21 listopada wspominamy ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny. W tym dniu w Ewangelii czytamy zapowiedź upadku miasta: „Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia” (Łk 19,43n).
Gdy Maryja ze św. Józefem ofiarowali w świątyni Bogu Dzieciątko Jezus, starzec Symeon wypowiedział proroctwo: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,34n). Przyjście Chrystusa jest czasem Bożego nawiedzenia, którego czas trzeba rozpoznać dla ocalenia przed oblężeniem ze strony nieprzyjaciół Boga i ludzi Bogu wiernych. Jednocześnie rozpoznanie w Chrystusie znaku na upadek i powstanie, znaku sprzeciwu i wiary, znaku miecza, który przeniknął duszę i serce Maryi, aby „na jaw wyszły zamysły serc wielu”, darowuje wiernym mądrość zdolną pojąć i ocenić ludzkie zamysły, prowadzące do upadku albo do powstania, do śmierci albo do życia.
Bóg zwyciężył śmierć w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, a zarazem pragnie, abyśmy w tym zwycięstwie uczestniczyli. Na miłosierne pragnienie Boga, aby nas, ludzi ocalić przed wieczną śmiercią potępienia i darować nam życie za cenę krzyża Chrystusa i miecza boleści Maryi, przebicia miłosiernych serc, odpowiadamy wiarą i zgodą pragnąc tego, czego pragnie Bóg.
ks. Stanisław Małkowski