Z okazji przypadającej na dzisiejszy dzień 80. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę (17 września 1939 roku) przypominamy ten artykuł z 2017 roku, gdyż zawiera wiele nieporuszanych w Polsce wątków, zarówno natury historycznej jak i współczesnej dotyczącej powstania ZSRR jak i funkcjonowania współczesnej Rosji.
Stulecie Rewolucji Październikowej stało się impulsem do podejmowania różnorodnych działań z zakresu polityki historycznej, głównie w Rosji, ale nie tylko. Jedną z nich był szeroko reklamowany we wszystkich państwowych kanałach telewizji rosyjskiej mini serial pt. „Demon Rewolucji”, który miał – jak oczekiwano – dokonać zmodyfikowanej oceny przyczyn i skutków rewolucji, a także ujawnić mniej znane fakty i zjawiska z tamtych lat. Zapewniono mu doskonałą obsadę aktorską i reżyserską, jak można sądzić nie bez inspiracji organów państwowych Federacji Rosyjskiej. Tymczasem film okazał się totalnym niewypałem. Jego akcja toczy się wyłącznie w latach 1915–1917, kiedy to kierownictwo partii bolszewickiej przebywało na emigracji w Szwajcarii. Już na samym początku zestawienie obrazów dosyć sielankowego życia działaczy partyjnych na tle szalejącej w Europie wojny światowej może wskazywać na intencje twórców filmu. Wbrew oczekiwaniom owym „demonem rewolucji” nie jest Lenin, ale niejaki „Parvus”. To on mobilizuje Lenina i jego towarzyszy, sugeruje kierunki i metody działania, a także pośredniczy w rozmowach zarówno z przedstawicielami rządu niemieckiego, jak i niemieckiej socjaldemokracji. Otóż ów „Parvus” był postacią rzeczywistą. To Aleksander Izrael Helphand, działacz socjaldemokracji rosyjskiej, narodowości żydowskiej. W początkach XX wieku „Parvus” związał się z grupą handlarzy bronią i dorobił się dużego majątku na dostawach broni, głównie na Bałkany i do Turcji. Przez cały czas działał na rzecz SDPRR (Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji ), wspomagając partię finansowo. W czasie wojny istotnie pośredniczył w kontaktach bolszewików z organami niemieckimi. Czy był równocześnie niemieckim agentem? Najprawdopodobniej tak. Po wojnie nie wrócił do Rosji i zmarł na emigracji w 1924 roku.
Poza tym film niestety w wielu aspektach mija się z prawdą historyczną. Przykładowo znajdziemy w nim relacje dotyczące zakupu broni i materiałów wybuchowych dla bolszewików oraz prób jej przemycania do Rosji. Otóż pominąwszy już oczywisty fakt, iż w warunkach toczącej się wojny nie było specjalnych trudności z dostępem do tych materiałów w samej Rosji, należy podkreślić, że bolszewicy skupiając się na działalności masowej nigdy nie preferowali aktywności terrorystyczno-sabotażowej, ani też terroru indywidualnego. W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku różnego rodzaju zamachy były zjawiskiem częstym na terenie Imperium Rosyjskiego. Realizowała je głównie partia rewolucyjnych demokratów „Narodnaja Wolia” (narodnicy), a po jej rozbiciu Rosyjska Partia Socjalistów-Rewolucjonistów (eserowcy). W Królestwie Polskim takie działania podjęła od 1904 roku Organizacja Bojowa PPS, a następnie od 1914 roku Polska Organizacja Wojskowa (POW).
Kwestią najważniejszą, budzącą największe emocje stanowi rodzaj i wielkość pomocy niemieckiej dla partii bolszewickiej, zwłaszcza w końcowym okresie I wojny światowej. Otóż nie ulega wątpliwości, że od początku powstania SDPRR była wspierana przez socjaldemokrację niemiecką jako zasobniejszą i przede wszystkim działającą legalnie. W 1914 roku drogi obydwu partii rozeszły się. Niemieccy socjaldemokraci poparli wojnę, bolszewicy pozostali na pozycjach antywojennych. Wkrótce jednak kontakty zostały odnowione. Załamanie się koncepcji wojny błyskawicznej, ogromne ofiary i pogarszanie się sytuacji wewnętrznej spowodowało, iż coraz więcej działaczy socjaldemokracji niemieckiej przechodziło na pozycje antywojenne. Jest rzeczą oczywistą, iż niemieckie organy bezpieczeństwa znały i kontrolowały te kontakty, zwłaszcza od połowy 1916 roku. Wojna na dwa fronty ciążyła coraz bardziej. Na Zachodzie mimo ogromnych ofiar utrzymywało się na frontach status quo. Na Wschodzie wprawdzie Niemcy odnieśli szereg zwycięstw, przesuwając linię frontu na tereny Ukrainy i Białorusi, ale wciąż front ten angażował siły 1,5–2 mln żołnierzy. Tymczasem wyraźnie pogarszała się sytuacja surowcowa i żywnościowa wewnątrz kraju. Przykładowo, wobec braku niektórych metali dochodziło na terenach okupowanych do konfiskaty maszyn, sprzętów domowych, a nawet dzwonów kościelnych. Taka sytuacja powodowała gorączkowe usiłowanie eliminacji Rosji jako przeciwnika, a przez to samo uzyskanie dostępu do surowców oraz możliwości przerzucania znacznych sił na front zachodni i spróbowania raz jeszcze strategicznych działań ofensywnych. Bolszewicy mogli tu być atutem. Wyciągając wnioski z wydarzeń lat 1905–1907 a także realnie oceniając zarówno sytuację wewnętrzną w Rosji, jak i własne możliwości, kierownictwo partii oraz osobiście Lenin doszli do wniosku, że bez neutralizacji armii, próby zdobycia władzy nie mają szans powodzenia. Jednocześnie Niemiecki Sztab Generalny zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z kontaktów żołnierzy niemieckich ze zrewolucjonizowanymi formacjami rosyjskimi oraz możliwości swoistego „importu rewolucji” do własnego kraju. Takie zjawiska w istocie miały miejsce w 1918 roku.
A co do rodzaju oraz wielkości pomocy dla bolszewików, to nie istnieją w pełni wiarygodne źródła potwierdzające bezspornie podejmowanie przez Niemców takich działań. Ówczesny szef wywiadu imperialnych Niemiec płk Walter Nicolai stwierdził po latach: „…udzielaliśmy pewnych udogodnień bolszewikom”. Otóż już samo zapewnienie swobody działania obywatelom wrogiego mocarstwa w czasie toczącej się wojny to istotne „udogodnienie”. Przerzut w 1917 roku kilkudziesięciu osób z kierownictwa partii bolszewickiej do Rosji poprzez Szwecję był faktem (legenda zaplombowanego wagonu), pokazanym zresztą we wspomnianym filmie w sposób groteskowy. Czy istniało wsparcie finansowe? Zapewne, tak. Ale na pewno nie były to ogromne miliardy, czy też nawet złoto. Takie mity są obecnie niezwykle ochoczo podchwytywane przez niektórych publicystów. Rewolucja rosyjska za niemieckie pieniądze to jest temat do propagandowego wykorzystania. Prawda jest taka, że żadna rewolucja, nawet przy dużym wsparciu z zewnątrz, nie może się udać bez zaistnienia określonej sytuacji wewnątrz kraju, a także ludzi zdolnych do przejęcia i utrzymania władzy.
Należy dodać, że ów przerzut aktywu bolszewickiego do Rosji, a także inne rodzaje wsparcia, których rozmiarów nie znamy, nastąpiły już po detronizacji cara, kiedy to premier rządu tymczasowego Aleksander Kiereński zapowiedział kontynuację wojny u boku koalicji, aż do zwycięskiego końca. Pozostawała więc nadzieja na rewolucję i separatystyczny pokój. Czy patrząc z punktu widzenia Niemiec cele te zostały osiągnięte? W zasadzie tak. Otóż już w marcu 1918 roku zawarto tak zwany pokój brzeski, na warunkach bardzo niekorzystnych dla Rosji Radzieckiej, ale podkreślić należy, że bolszewicy kontrolowali wówczas tylko mniej więcej 25% obszaru Rosji. Wcześniej Niemcy i Austro-Węgry zawarły separatystyczny pokój z quasi niepodległą Ukrainą reprezentowaną przez tzw. Ukraińską Centralną Radę, przyznając jej znaczne koncesje terytorialne kosztem Polski (Chełmszczyznę, Nadsanie, całą Galicję Wschodnią). W zamian uzyskano gwarancję dostaw ziarna i mięsa, a także surowców strategicznych.
W publicystyce historycznej nie brak jest twierdzeń, że owe kontakty niemiecko-bolszewickie zaowocowały potem wzajemną współpracą ekonomiczną i wojskową w okresie powersalskim. Otóż zarówno Rosja Radziecka, jak i Niemcy po Wersalu znaleźli się na pozycjach przegranych, pogłębionych przez izolację polityczną na arenie międzynarodowej. Niemcy mieli nadmiar techniki i rzesze bezrobotnych specjalistów, czego Rosja Radziecka gwałtownie potrzebowała, oferując ze swej strony tanie surowce. Stąd wynikały układy zawarte w 1922 roku w Genui i Rapallo. Odrębną sprawę stanowiły tajne klauzule w nich zawarte, umożliwiające Niemcom nieprzestrzeganie postanowień traktatu wersalskiego w zakresie zakazu rozwoju ich sił zbrojnych, produkcji uzbrojenia itp. Wspomniana współpraca była kontynuowana aż do powstania III Rzeszy, co rzecz jasna musiało wywołać głębokie zaniepokojenie w Polsce.
Podejmując choćby skrótową analizę przyczyn zwycięstwa bolszewików w 1917 roku należy przede wszystkim wskazać na sytuację wewnątrz Rosji w okresie panowania Mikołaja II. Car ten należał do najsłabszych przedstawicieli dynastii Romanowych. W czasie jego panowania Rosja przegrała dwie wielkie wojny, przy czym szczególnie kompromitująca była totalna porażka z niedocenianą Japonią na przełomie lat 1904/1905. Wtedy to pojawiło się określenie Rosji jako „kolosa na glinianych nogach”. Zarówno do tej wojny, jak i do I wojny światowej Rosja przystąpiła nieprzygotowana. Szczególnie dotkliwe były braki w zakresie nowoczesnego uzbrojenia, a także niski poziom dużej części kadry dowódczej szczebla centralnego. Monarcha ów był człowiekiem słabym, ulegającym opinii różnych klik i koterii, niechętnym reformowaniu państwa, szczególnie w obszarach społecznym oraz narodowościowym. Korupcja i nepotyzm w okresie jego panowania stanowiły zjawiska powszechne. Swoistym symbolem ówczesnej Rosji pozostawała kariera świątobliwego mędrca, cudotwórcy i uzdrowiciela, mnicha Grigorija Rasputina, który zdobył sobie znaczne wpływy na dworze carskim.
Podjęte po wydarzeniach 1905 roku reformy zwane potocznie Stołypinowskimi (od nazwiska premiera Piotra Stołypina) przyniosły pewne rezultaty (zaczątki parlamentaryzmu, poprawa położenia chłopów na części terytorium imperium itd.), ale w sumie były połowiczne, spóźnione, a co ważniejsze wymuszone. Niektórzy historycy akcentują, że Rosja odnotowała wówczas wzrost gospodarczy. W istocie tak było. Otóż do Rosji napływały kapitały zagraniczne, głównie francuskie. Decydowała o tym obfitość i dostępność surowców oraz niezwykle niskie koszty pracy. W okresie, kiedy w rozwiniętych krajach kapitalistycznych państwo coraz skuteczniej spełniało rolę arbitra w stosunkach między kapitałem a pracą, w Rosji panował niczym nieograniczony wyzysk pracowników najemnych. To też był element kształtujący nastroje społeczne.
Rosja na przełomie wieków była krajem zacofanym pod wieloma względami. Powszechnie panował analfabetyzm, który wśród samych Rosjan przekraczał 70%. Jeszcze gorzej wypadali Ukraińcy – 80%. Dla porównania wśród Polaków wskaźnik ten wynosił około 55%, z kolei u mniejszości niemieckiej 19%, zaś u Łotyszy 15%. Odsetek pracowników najemnych w przemyśle nie przekraczał 10%, więc Rosja pozostawała krajem z ogromną przewagą mas chłopskich. Jeśli idzie o problemy narodowościowe to carat nie miał tu nic do zaoferowania poza represyjną polityką. Rosja pozostawała „więzieniem narodów” w pełnym tego słowa znaczeniu.
Carat był uważany za przeżytek nawet w niektórych kręgach burżuazji, co między innymi przejawiało się w dofinansowywaniu partii rewolucyjnych na zasadzie „niech oni obalą carat a my przejmiemy władzę”. Tak w istocie było w czasie rewolucji lutowej 1917 roku. Nawet wśród dosyć licznej rosyjskiej arystokracji nie było jedności. To właśnie jej przedstawiciel ks. Jusupow zastrzelił „świątobliwego mędrca” Grigorija Rasputina. Z kolei nieliczna rosyjska inteligencja w większości nie potrafiła odnaleźć się w nowych warunkach i zająć określonego stanowiska. Krytyka istniejących porządków w państwie, zwłaszcza w sferze moralnej była powszechna, ale bez wskazywania dróg wyjścia. Bardzo obrazowo przedstawił to Aleksy Tołstoj w powieści pt. „Droga przez mękę”. Pomimo to w naszych czasach Mikołaj II został kanonizowany przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną. Przeważył argument o jego męczeńskiej śmierci wraz z całą rodziną. Do dziś budzi to wiele wątpliwości w samej Rosji. Wystarczy tu przytoczyć tzw. „krwawą niedzielę” ze stycznia 1905 roku w Petersburgu, która pochłonęła około dwóch tysięcy ofiar, a także uroczystość trzechsetlecia Romanowych w 1913 roku, kiedy to tysiąc osób zadeptano na śmierć.
Po doświadczeniach z lat 1905–1906, kiedy to wszystkie próby lokalnych buntów zostały stłumione, głównie przez wojsko, kierownictwo partii bolszewickiej zrozumiało, że bez zrewolucjonizowania armii nie ma szans na przewrót. Dlatego też podjęto akcję zintensyfikowania działań wśród jednostek, przede wszystkim frontowych, gdzie z miesiąca na miesiąc rosło niezadowolenie z powodu bałaganu, a zwłaszcza ogromnych ofiar (do połowy 1916 roku Rosja straciła ponad 6 mln ludzi – zabici, wzięci do niewoli, zaginieni). Na przełomie lat 1916/1917 nastroje rewolucyjne ogarnęły już większość oddziałów, w tym jednostki gwardii i formacje kozackie. Powoływano rady żołnierskie, eliminowano oficerów (niekiedy fizycznie). Całe jednostki samowolnie opuszczały front, przenosząc nastroje rewolucyjne na zaplecze.
Włodzimierz Lenin był na pewno wybitnym politykiem i organizatorem, ale też genialnym demagogiem. Hasła typu: „władza radom, ziemia chłopom, pokój narodom” trafiały do przekonania prostym, często niepiśmiennym ludziom. Teraz zadaniem głównym działaczy bolszewickich było ukierunkowanie i opanowanie działań zrewoltowanych mas żołnierskich. Stanowili oni partię, jak na warunki rosyjskie, nieliczną, ale zdeterminowaną, dobrze zorganizowaną i skutecznie kierowaną, czego w innych ugrupowaniach zabrakło.
Warto poświęcić kilka zdań kadrze oficerskiej. To prawda, że w początkowym okresie wrzenia rewolucyjnego wielu oficerów zostało zabitych. Ale postawa większości kadry też nie była jednolita. Otóż w grudniu 1917 roku generałowie Korniłow i Kalenin ogłosili apel o wstępowanie oficerów do formacji „białej gwardii”. W tym czasie, jak oceniono w rejonie moskiewskim przebywało około 30 tys. oficerów. Do formacji „białych” ochotniczo zgłosiło się ok. 700 osób. Zaś wiosną 1920 roku Lenin, w obliczu porażek na frontach, wystąpił z apelem „Ojczyzna w niebezpieczeństwie”. W ciągu dwóch miesięcy do Armii Czerwonej zgłosiło się około 25 tysięcy oficerów. W okresie wojny z Polską w 1920 roku już wszystkie jednostki Armii Czerwonej, od dywizji wzwyż były dowodzone przez byłych carskich oficerów, a plan ofensywy w kierunku Warszawy opracował zespół pod kierownictwem gen. Aleksego Brusiłowa, uważanego za czołowego stratega w Rosyjskim Sztabie Generalnym.
Reasumując, głównymi przyczynami sukcesu bolszewików było opanowanie i wykorzystanie zrewolucjonizowanych mas żołnierskich, wykorzystanie narastającego niezadowolenia społecznego, sprawne kierownictwo oraz umiejętna taktyka eliminowania kolejnych przeciwników. Nie bez znaczenia pozostawała skuteczna, demagogiczna propaganda. Powstaje pytanie, dlaczego zwycięskie mocarstwa nie zdecydowały się na szeroką interwencję w Rosji? Otóż po prostu obawiano się wybuchów niezadowolenia we własnych oddziałach wojskowych. Wojna przestała być popularna. Patriotyczny entuzjazm wygasł pod Verdun, na polach Szampanii, czy na półwyspie Gallipoli. Działał przy tym przykład zrewolucjonizowania części formacji niemieckich na froncie wschodnim. Stąd też duże dostawy sprzętu dla oddziałów kontrrewolucyjnych, doradcy, poparcie polityczne i finansowe, ale działania wojskowe bardzo ograniczone.
płk rez. Jan Stec
Art. został opublikowany w numerze 10-11/2017 Polityki Polskiej
MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESUJE: