– Miałam dzisiaj spotkanie z paroma panami z Konfederacji i skończyło się tak, że panowie wstali od stołu i wyszli. Środowisko naszej fundacji (Życie i Rodzina – przyp. red.) zostało postawione przed ultimatum. Albo się zgadzamy na określone warunki albo koniec współpracy – przyznała dzisiaj w telewizji wRealu24 Kaja Godek.
– Apelowałam do rozsądku tych panów ale niestety to się nie wydarzyło. Nie ma to jednak charakteru konfliktu personalnego a jest jedynie usuwaniem określonego tematu z postulatów partii, postulat który miał być silnie zaznaczony. Była próba zmarginalizowania prolajferów w Konfederacji – stwierdziła. – Tej sprawy nie można zmarginalizować, ale nie ma tam woli traktowania tego poważnie (…) Były próby przemilczania tego tematu. We wtorek panowie spotkali się bez naszej wiedzy i ustalali listy, kwestie podziału subwencji.
Godek faktycznie znalazła się dzisiaj poza Konfederacją, której była jednym z liderów.
– Byliśmy jedynymi, którzy protestowali przeciw rozmowom ze środowiskiem gen Wileckiego – dodała, oświadczając iż tego typu grupom mówi się po prostu, że nie można z nimi rozmawiać.
– To nie jest środowisko, z którym można współpracować. Byłam faktem tych rozmów przerażona – powiedziała.
Gen. Tadeusz Wilecki karierę rozpoczynał jeszcze w PRL. Był członkiem egzekutywy KW PZPR w Zielonej Górze. Jest absolwentem Akademii Sztabu Generalnego ZSRS. W 1987 r. został mianowany na pierwszy stopień generalski. W sierpniu 1992 r. prezydent RP Lech Wałęsa, na wniosek ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza, mianował go na stanowisko szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wilecki brał też udział w tzw. obiedzie drawskim, gdy wypowiedzieli posłuszeństwo Piotrowi Kołodziejczykowi, ówczesnemu ministrowi obrony narodowej. Wskutek tego został on odwołany ze stanowiska a Wojskowe Służby Informacyjne (WSI) podporządkowano bezpośrednio szefowi Sztabu Generalnego
W wyborach prezydenckich w 2000 r. będący już w stanie spoczynku gen. Wilecki kandydował z ramienia Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, z poparciem ugrupowania Rodzina Warszawska, na którego czele stał Roman Giertych. Poniósł jednak sromotną klęskę, gdyż uzyskał w nich wynik 0,16%.
W 2008 r. był jednym ze współzałożycieli Stowarzyszenia Pro Milito, którego następnie został wybrany prezesem. Organizację tę założyli wyżsi oficerowie byłego ludowego Wojska Polskiego oraz rozwiązanych dwa lata wcześniej WSI. Jednym z członków zarządu Pro Milito był zresztą jeden z szefów WSI, gen. bryg. Marek Dukaczewski.
Za: dzienniknarodowy.pl, wrealu24.tv