Wolność słowa w internecie: YT przywraca kanał wRealu24.tv oraz homilię abp. Jędraszewskiego. Dyskusja w Sejmie z udziałem Ordo Iuris.

0
1362
[bsa_pro_ad_space id=5]

Z nieznanych powodów yt firmy Google przywróciło kanał telewizji wRealu24.tv oraz homilię abp. Marka Jędraszewskiego z dn. 1 sierpnia 2019 roku, w której krytykuje on wprost m.in. ideologię LGBT [LINK TUTAJ].

[bsa_pro_ad_space id=8]
Dr Tymoteusz Zych w wywiadzie dla telewizji wsensie.tv podkreśla, że ocenzurowani zostali oskarżeni przez YouTube o „mowę nienawiści” bez konkretnego wskazania.

W środę w Sejmie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Debaty Publicznej. Zespołowi przewodniczyli Robert Winnicki i Jakub Kulesza, którzy zaprosili na spotkanie przedstawicieli mediów, rządu i Google’a. Tematem posiedzenia był narastający problem ograniczania wolności słowa w internecie w odniesieniu do treści konserwatywnych.

Mimo wcześniejszych deklaracji, w spotkaniu nie wzięli udziału przedstawiciele Ministerstwa Cyfryzacji i Ministerstwa Sprawiedliwości. Zaproszenia nie przyjęli także reprezentanci Google’a – właściciela platformy YouTube.

Obecni byli za to przedstawiciele części mediów poszkodowanych przez cenzurę w sieci. m.in. Telewizja wRealu24, Najwyższy Czas (nczas.com), Centrum Edukacyjne Powiśle, Radio Maryja, Fundacja Życie i Rodzina. Na sali nie zabrakło także przedstawicieli Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Poniżej stanowiska w sprawach ostatnich wydarzeń [stanowisko ws. Radio Maryja, stanowisko ws. wywiadu P. Lisickiego dla wsensie.tv, stanowisko ws. wRealu24.tv].

Wolność słowa w internecie: YT przywraca kanał wRealu24.tv oraz homilię abp. Jędraszewskiego. Dyskusja w Sejmie z udziałem Ordo Iuris. Cenzura w internecie stanowiska CMWP

Banowanie i usuwanie kont, ograniczane zasięgów i reakcji, kasowanie treści, wyłączanie monetyzacji – to tylko niektóre z metod stosowanych przez cenzorów z YouTube’a, Facebooka czy Twittera. Jednocześnie bardzo ciężko jest dowiedzieć się, za co konkretnie dane treści zostały zdjęte bądź zablokowane.

— W nocy z 6 na 7 czerwca z naszej strony zniknęły reklamy, zniknęliśmy z wyszukiwarek. Z zakotwiczonych haseł kluczowych zniknęło 75 proc. Dostaliśmy dwa uderzenia. Jedno na poziomie finansowym, drugie na poziomie rozpowszechniania treści. Straty, które ponieśliśmy w wyniku działań YouTube’a, w ciągu 2 miesięcy idą w setki tysięcy zł. (…) Globalne firmy IT powinny zostać zobowiązane do zawierania pisemnych umów z podmiotami polskimi, oraz do nie ingerowania w treść przekazu, ponieważ mamy do czynienia z dyskryminacją ideologiczną. Wynika to z arbitralnej decyzji anonimowych pracowników jednej z firm monopolizujących rozpowszechnianie newsów i reklam

— mówił Tomasz Sommer, redaktor naczelny Najwyższego Czasu.

— Cenzurowanie Telewizji wRealu24 rozpoczęło się w 2016 roku, kiedy zablokowano kanał podczas transmisji z Marszu Niepodległości. Od tamtej pory, sukcesywnie mamy wyłączane materiały, blokowany i odblokowywany kanał (…) Chodzi wyłącznie o kwestie ideologiczne, usuwane są profile i kanały o kierunku prawicowym, konserwatywnym. W Niemczech przeszła już ustawa cenzurująca wszystkie możliwe prawicowe kanały, krytykujące politykę Merkel, imigrantów, czy mające inne zdanie o Unii Europejskiej

— powiedział Marcin Rola, redaktor naczelny wRealu24.tv, który odniósł się także do argumentu – „YouTube to prywatne firma, może robić co chce”.

— Niech YouTube powie wprost – nie życzymy sobie chrześcijan, katolików, prawicowców, konserwatystów. Wtedy mielibyśmy jasną sytuację, kto nie ma prawa występować na platformie. Tymczasem ci państwo zapewniają w swoim regulaminie o wolności słowa. W mojej opinii jest to skrajna hipokryzja. YouTube ustawił się po jednej stronie sporu politycznego, nic po lewej stronie nie jest kasowane. W tej sytuacji państwo powinno zaingerować poprzez specustawę zakazującą globalnym korporacjom cenzury prewencyjnej.

Prawnicy zespołu Ordo Iuris, Tymoteusz Zych i Tomasz Chudziński wyjaśnili, na jakich dokładnie zasadach globalni giganci działający w Polsce podlegają polskiemu prawu.

— W Polsce obowiązuje art. 54 Konstytucji gwarantujący wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Gwarantujący wolność wypowiedzi i zakazujący cenzury prewencyjnej, ale zakazujący także — już nie expressis verbis — cenzury następczej. Należy go odnosić także do międzynarodowych firm, które pośredniczą w przekazywaniu informacji pomiędzy nadawcą a odbiorcą. Jest także orzecznictwo polskich sądów, jasno wskazujące, że wolność wypowiedzi jest realizowana także za pośrednictwem platform internetowych (…) Warnki regulaminu YouTube’a budzą wiele wątpliwości, w szczególności jeśli chodzi o daleko idąca nieostrość, choćby posługiwanie się nieostrym pojęciem „mowy nienawiści”. Właściwie wszystkie osoby, które doświadczyły w ostatnich dniach cenzury, zostały posądzone o „mowę nienawiści” bez jakiegokolwiek konkretnego wskazania, jaki fragment wypowiedzi stanowił mowę nienawiści, a nawet bez wskazania, przeciwko komu miała być skierowana

— powiedział mecenas Tymoteusz Zych.

— Ordo Iuris podejmuje działania prawne w obronie podmiotów cenzurowanych. W ostatnim okresie widzimy intensyfikację działań w zakresie cenzury. Pierwsze działania podjęliśmy w imieniu wSensie.tv i redaktora Lisickiego. Opierając się na koncepcji ochrony dóbr osobistych, podjęliśmy działania przedsądowe wzywając Google do usunięcia naruszeń, tzn. do przywrócenia zablokowanych materiałów

— mówił Tomasz Chudziński.

— Po pierwsze, skala ingerencji globalnych koncernów medialnych świadczących usługi w Polsce, t.j. Google, Facebook czy Twitter, jest bardzo duża (…) Po drugie, kryteria według których działają, są skrajnie arbitralne i sprzeczne z polskim prawem (…) Trzeci wniosek jest taki, że działania podejmowane na gruncie istniejącego prawa podejmowane przez Ordo Iuris, poszczególne redakcje jest drogą niesłychanie trudną i niesłychanie mozolną

— podsumował Robert Winnicki.

Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji chwali się, że posiada kontakt z przedstawicielami portali społecznościowych, w tym głównie Facebook’a i że jest on wzorcowy dla innych państw. Jednym z efektów jest m.in. porozumienie, jakie pod koniec zeszłego roku minister Marek Zagórski podpisał z przedstawicielami Facebooka.

Dzięki temu w Polsce działa tzw. punkt kontaktowy, a Polacy, jako jedyni na świecie, uzyskali możliwość skorzystania z dodatkowej instancji odwoławczej w przypadku blokady treści czy też profilu na tym portalu. W razie zgłoszenia portal w ciągu 72 godzin dokonuje ponownej weryfikacji.

– To narzędzie doskonale się sprawdza i daje dobre efekty. Mniej więcej połowa zablokowanych treści jest odblokowywana – mówi Marek Zagórski. Minister cyfryzacji podkreśla, że zachęca również inne platformy, takie jak np. YouTube, by także przystąpiły do punktu. – Rozmowy na ten temat się toczą i są na dobrej drodze – informuje Marek Zagórski.

Szef resoru cyfryzacji podkreśla, że w sprawie działania portali społecznościowych ministerstwo prowadzi również działania na forum Unii Europejskiej. – Jesteśmy w kontakcie z Komisją Europejską. Staramy się zainteresować naszych partnerów doświadczeniami, jakie wynikają np. z działania punktu kontaktowego. Mam nadzieję , że zaowocuje to wypracowaniem na forum UE pewnych mechanizmów, które zwiększą transparentność decyzji podejmowanych przez platformy – podsumowuje Marek Zagórski.

Sprawdź, jak odwołać się od decyzji portalu [obywatel.gov.pl] – dotyczy obecnie jedynie Facebooke’a.

Za: wsensie.tv, mc.gov.pl, sdp.pl

Rys. wrealu24.pl


Więcej informacji o praktykach Google’a oraz innych gigantów technologicznych z punktu widzenia amerykańskiego społeczeństwa obywatelskiego można znaleźć na stronach anglojęzycznych:

techgiants.news

www.evilgoogle.news

 

[bsa_pro_ad_space id=4]