Słowo na 12. niedzielę i uroczystości w dniach 21-28 czerwca. Być świadkiem Ewangelii miłości, prawdy i życia [ks. Stanisław]

0
1054
[bsa_pro_ad_space id=5]

Anglia: Głowy obu męczenników [Jana Fishera – biskupa (1469-1535) i Tomasza More’a <Morusa> – kanclerza (1478-1535)], wbite na pal, wystawiono przez miesiąc na widok publiczny nad Tamizą na moście. Prześladowania trwały do XIX wieku. 317 pomordowanych męczenników angielskich wyniósł Kościół do chwały ołtarzy.

[bsa_pro_ad_space id=8]

 

21 czerwca w piątek obchodzimy wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, kleryka (1568-1591). Św. Alojzy urodził się dla ziemi w roku urodzin dla nieba św. Stanisława Kostki. Oddany wierze i modlitwie nie spełnił rycerskich oczekiwań ojca, zasłużonego w zwycięskiej bitwie z flotą turecką pod Lepanto w roku 1571. Alojzy wstąpił do jezuitów, studiował filozofię i teologię, w czasie epidemii w Rzymie posługiwał chorym i zarażony odszedł do Boga w oktawie Bożego Ciała w wieku 23 lat jako kleryk. Nabożeństwem do św. Alojzego wyróżniał się św. Jan Bosko.

W sobotę 22 czerwca wspominamy angielskich męczenników Jana Fishera – biskupa (1469-1535) i Tomasza More’a – kanclerza (1478-1535). Gdy król Henryk VIII, najpierw obrońca wiary i Kościoła przeciwko błędom Lutra, a następnie apostata ogłosił się w roku 1531 zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Anglii, obraził się na papieża i tych katolików, którzy nie uznali jego związku niesakramentalnego i koronowania kochanki, po której nastąpiły kolejne niby-żony (niektóre uśmiercone przez króla), wszczął okrutne prześladowania katolików wiernych Kościołowi.

Głowy obu męczenników, wbite na pal, wystawiono przez miesiąc na widok publiczny nad Tamizą na moście. Prześladowania trwały do XIX wieku. 317 pomordowanych męczenników angielskich wyniósł Kościół do chwały ołtarzy.

Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela w poniedziałek 24 czerwca jest poprzedzona wieczorną wigilią w niedzielę. Jan Chrzciciel jako prorok zgromadził uczniów, wzywał do nawrócenia i pokuty oraz wskazał na Jezusa jako Mesjasza, mówiąc: „On ma wzrastać, ja zaś umniejszać się”, bo „przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu”, poprzedzając w swojej działalności i męczeńskiej śmierci drogę Chrystusa.

Naśladowanie proroków danych światu przez Boga czyni zdolnym do naśladowania Chrystusa. W powołaniu prorockim zawiera się osobista wierność Bożej prawdzie oraz gotowość dania świadectwa ludziom, często za cenę prześladowań aż po męczeństwo. Przyjęcie sakramentu chrztu i potwierdzenie darowanej łaski wiernym życiem włącza w prorocką władzę Chrystusa przez poddanie się jej i sprawowanie na miarę powołania i woli Boga.

W jakiejś mierze każdy odważny chrześcijanin może stać się podobny do św. Jana Chrzciciela, gdy Boga słucha bardziej niż ludzi. Jan Chrzciciel został zabity przez ścięcie w czasie urodzinowej uczty z rozkazu króla, który proroka poważał, ale bardziej z ludźmi i swoją opinią się liczył. Wolał raczej ludziom podobać się niż Bogu, bo wydawało się jemu, że ludzie są blisko, a Bóg daleko.

Św. Piotr w drugiej niedzielnej lekcji 23 czerwca zapewnia nas, że można miłować Jezusa Chrystusa wierząc w Niego, ale nie widząc, bo celem wiary jest zbawienie, a cierpienie razem z Chrystusem prowadzi do uwielbienia (zob. 1 P 1, u-12).

W Ewangelii dwunastej niedzieli zwykłej roku C 23 czerwca Jezus pyta uczniów: „Za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiada: „Za Mesjasza Bożego” (Łk 9,20). Każdemu z nas katolików Jezus zadaje to pytanie. Od naszej odpowiedzi i jej skutków zależy życie, jego utrata albo ocalenie aż po życie wieczne. Traci się życie chcąc je po swojemu zachować, a ocala się je i zachowuje, gdy naśladując Chrystusa możliwości życiowe niezgodne z wolą Boga się traci (zob. w. 24). Strata może być zyskiem a zysk może być stratą w perspektywie dalszej niż tu i teraz. Widzieć życie w świetle wiary zachowując jedność z Bogiem pozwala tworzyć jedność międzyludzką ponad podziałami niechcianymi przez Boga. Taka jedność staje się możliwa w Królestwie Bożym, gdy ukrzyżowany i zmartwychwstały Chrystus uznany jest za Króla, Jemu się poddaje. Chociaż każda władza pochodzi od Boga, nie każda Jemu służy. Nie ma i nie może być porozumienia i współpracy z tymi ludźmi, którzy swoją władzę zwracają przeciwko Bogu i Bożym sposobom wyrażania miłości i woli w Kościele założonym i prowadzonym przez Syna Bożego, który stając się Człowiekiem przyjął ludzką postać i naturę. Człowiek bez Boga sam siebie czyni bogiem albo nikim.

Ks. prymas Stefan Wyszyński powiedział w Warszawie 17 czerwca 1976 r. „Jak bardzo w naszym codziennym życiu musimy łączyć i zespalać to, co Boże z tym, co ludzkie, i to co ludzkie przenikać mocami Bożymi! Dopiero wtedy, gdy sprawy tej ziemi, nasz codzienny trud i wysiłek będą przeniknięte ewangelicznymi mocami Boga Żywego, trud nasz i wysiłek wydadzą owoc stokrotny, a ziemia zasmakuje w jedności, sprawiedliwości, miłości i pokoju”.

Zespolenie tego co Boże, z tym, co ludzkie dokonało się już w Chrystusie i w Kościele. Oddzielenie tego, co ludzkie, od tego co Boże, sprawia, że ludzkie bez Boga staje się nieludzkie, czego bluźniercze manifestacje widać w życiu publicznym w postaci wynaturzonej, bezbożnej, nienawistnej i odczłowieczonej zarazem.

Bóg stworzył człowieka i stał się Człowiekiem w Chrystusie Synu Boga Ojca i jednocześnie Synu ludzkim w dziewiczym łonie Maryi Matki. Jako Boże dzieci możemy teraz i zawsze w życiu Bożym uczestniczyć we wspólnocie świętych otwartej dla nawracających się grzeszników.

ks. Stanisław Małkowski

[bsa_pro_ad_space id=4]