Najważniejsze wnioski z badań, które zostaną wkrótce w całości zaprezentowane i omówione, opublikował włoski dziennik „La Stampa”. Przeprowadzili je m.in. znany włoski profesor radiologii Filippo Marchisio oraz Pier Luigi Baima Bollone, znany badacz Całunu Turyńskiego i kierownik Międzynarodowego Centrum Syndonologicznego z Turynu.
Zauważono, że na wizerunku z Całunu prawe ramię mężczyzny, który był nim okryty, jest i 6 cm dłuższe od lewego. To posłużyło za punkt wyjścia do badań. Badacze stwierdzili, że fakt deformacji jest wynikiem ukrzyżowania oraz układania ciała zmarłego na siłę w pozycji, w jakiej okryto je Całunem.
Część wizerunku ramion stała się niewidoczna z powodu uszkodzeń, jakim Całun uległ w pożarze w 1532 roku. Zaobserwowanie różnicy w długości ramion nie było więc łatwe. Udało się jednak odtworzyć brakującą część wizerunku, dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii, jakich używa się w tomografii komputerowej.
Naukowcy potwierdzili również „absolutną prawdziwość” śladów krwi na Całunie, mimo że ubiegłoroczne badania innych specjalistów poddawały to w wątpliwość. Udało się również zidentyfikować dokładne miejsce przebicia ciała włócznią oraz organy, które zostały uszkodzone. Dzięki temu wyjaśniono szczegóły dot. fenomenu krwi i wody, które wypłynęły z przebitego boku. Włócznia przebiła bowiem m.in. opłucną w obu płucach, a krew wypłynęła prawą stroną na wysokości odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Jak podkreślili badacze, rekonstrukcja brakującego fragmentu obrazu ramienia potwierdziła także spójność całego wizerunku z Całunu Turyńskiego oraz jego ponadnaturalny charakter.
Za: magnapolonia.org