Pink Panther
Reżyser Smarzowski za 2 mln zł dotacji rządowych czyli z PISF i za deklarowane dodatkowe 8 mln zł „finansowania zewnętrznego” we wrześniu tego roku być może pokaże nam cały film „Kler” jak i wszystkie informacje o sponsorach. Ma być głównie o złym prowadzeniu się polskiego „kleru” ze szczególnym uwzględnieniem pijatyk, obżarstwa, wulgarnego słownictwa, molestowania niewinnej młodzieży żeńskiej lub męskiej i pożądania pieniędzy.
Jeśli data premiery się nieco przesunie, to może dociągnie do listopada a wtedy film „Kler” będzie można potraktować jako specyficzny podarunek środowisk filmowych i oczywiście ministra kultury i dziedzictwa narodowego pana Piotra Glińskiego dla katolików polskich na obchody 70 rocznicy mianowania Biskupa Lubelskiego Stefana Wyszyńskiego – Prymasem Polski przez Papieża Piusa XII.
W oczekiwaniu na premierę filmu „Kler”, który już rozgrzewa do czerwoności lewicowe, niemieckie i katolickie portale, może zróbmy sobie aktualizację wiedzy w zakresie „problemu pedofilii księży katolickich” z ostatnich lat.
Najwięcej dzieje się oczywiście w USA.
W sierpniu 2018 r. ogłoszony został tzw. Raport Grand Jury stanu Pensylwania opracowany z inicjatywy biura Prokuratora Generalnego Stanu Pensylvania pana Josha Shapiro przez podmiot prawa amerykańskiego o nazwie Grand Jury (Wielka Ława) składający się podobno z 23 osób, które nie zostały ujawnione opinii publicznej, a które przez 2 lata grzebały w archiwach sześciu diecezji Kościoła Rzymsko Katolickiego Stanu Pensylwania i „słuchały zeznań” kilkudziesięciu osób, które przedstawiały się jako „molestowane seksualnie przez księdza katolickiego”.
Opinii publicznej poza USA nie jest znana formuła, wg której Biuro Prokuratora Generalnego Stanu Pensylwania powoływał Grand Jury, nie są znane zadania postawione Grand Jury, ale znane są „wnioski” oraz „wrażenia” anonimowych członków Grand Jury, których podpisów nie widać w dokumencie upublicznionym w Internecie.
W tej procedurze nie widać obrońców i nie ma śladów informacji, iż odbyła się przewidziana prawem procedura procesu karnego z obrońcą i zasadą uznawania niewinności podejrzanego do czasu wydania prawomocnego wyroku.
No i Prokurator Generalny Stanu Pensylwania pan Josh Shapiro lansuje się od 14 sierpnia 2018 r. na 884 stronach materiału, który nie ma cech dokumentu: brak pieczątki organu/instytucji, która go wydała, brak dat i podpisów autorów. Za to są dokładne dane personalne „winnych” księży katolickich, których dane znalazły się w archiwach diecezji od lat 40-tych XX w. w związku z zarzutami o molestowanie seksualne dzieci i młodzieży. A których nie postawiono przed sądem z powodów na przykład takich jak: śmierć księdza, przedawnienie, brak wiarygodności oskarżenia, brak penalizacji jakiegoś szczególnego zachowania np. rozmowy.
A to oznacza, że w świetle prawa ci ludzie nie są winni, ale zostali publicznie napiętnowani przez ludzi, którym nadano władzę prokuratora i sędziego jednocześnie. I kata, bowiem ujawnienie takiego raportu z danymi osobowymi oznacza śmierć cywilną księdza, jeśli jeszcze nie umarł „zwyczajnie”.
W procedurze karnej wyboru ławy przysięgłych podobno w USA zwraca się uwagę na to, aby członek ławy przysięgłych NIE był uprzedzony do oskarżonego z powodu jego np. wyznania, narodowości etc..
Media od sierpnia szaleją podając dwie liczby: 300 księży i 1000 molestowanych dzieci w stanie Pensylwania. Okrągłe liczby łatwo zapadające w pamięć. Nie 298 lub 312 i nie 1033 lub 999. Ciemny lud tego nie zapamięta. Ale zapamięta 300 i 1000.
Natomiast media NIE podają, że to są dane zagregowane z archiwów z 70 lat czyli co najmniej od roku 1940. I że nie są informacje o księżach skazanych prawomocnym wyrokiem przed ławą przysięgłych, ale zestawieniem oskarżeń bez weryfikacji biegłych i bez możliwości obrony strony oskarżanej.
Precedens już był: w roku 2005 pani Prokurator Dystryktu Filadelfii Lynne Abraham wydała pierwszy taki „raport”, w którym podobne „grand jury” spisało z archiwów kilku diecezji dane dotyczące księży oskarżanych kiedykolwiek i w jakiejkolwiek formie o molestowanie seksualne głównie nastolatków, ale i młodszych dzieci, głównie ministrantów oraz co smaczniejsze szczegóły owego „molestowania”.
Prokurator Abraham dowiedziała się o istnieniu takich archiwów 3 lata wcześniej, bowiem Konferencja Katolickich Biskupów USA zleciła specjalistom prawa karnego i psychologom sądowym z College’u im. Johna Jay’a (Uniwersytetu Nowy Jork ) w roku 2002 zrobienie badania na temat natury i skali problemu molestowania seksualnego nieletnich przez księży katolickich.
Lynne Abraham jako prokurator dystryktu Filadelfia poza wydaniem bardzo wysokiej liczby kar śmierci zasłynęła w ostatnich latach tym, iż wydała wyrok więzienia na 11 chrześcijan modlących się „nienawistnie” w miejscu publicznym bo na ulicy w trakcie przemarszu parady równości czy LGBT. Zostali zaaresztowani, dostali kary bezwzględnego więzienia plus kary finansowe w wysokości 90 tysięcy USD każdy.
W 2011 powstał w Prokuraturze Dystryktu Pensylwania następny taki „raport” pod nadzorem prokuratora Setha Williamsa, byłego asystenta i protegowanego pani emerytowanej już prokurator Lynne Abraham. Ale ten raport „się nie przyjął”, czyli nie jest przypominany w mediach ani nawet u docenta wiki albowiem doprowadził do spektakularnej „wtopy” filadelfijskiego wymiaru sprawiedliwości z udziałem policji, prokuratury i sądu.
M.in. znalazły się w nim opisy rzekomych drastycznych gwałtów dokonanych w roku 1998, na podstawie których, oraz na podstawie wyraźnie ustawionego „śledztwa” w roku 2013 dwóch księży zostało skazanych na wieloletnie kary więzienia za gwałty na „byłym ministrancie” Danielu Galagherze. Oraz skazany został nauczyciel szkoły katolickiej.
Grand Jury wnioskowało również w Raporcie z roku 2011 o aresztowanie trzeciego księdza za domniemany gwałt na 14-letnim Marku Bukowskim. Dodatkowo aresztowany został pracownik cywilny.
Księża i nauczyciel zostali skazani i poszli siedzieć, przy czym księża obstawali przy swojej niewinności, a nauczyciel poszedł na ugodę i dostał niższy wyrok. Ksiądz Engelhard zmarł w więziennym szpitalu w roku 2014 przykuty do łóżka oświadczając na łożu śmierci, że jest NIEWINNY.
Co miało się potwierdzić po jego śmierci, kiedy w 2017 r. „nawrócił się na prawdę ” detektyw policyjny Josh Walsh, który zdążył pokłócić się z prokuratorem i będąc na emeryturze postanowił uczestniczyć w procesie apelacyjnym jako świadek obrony dla oczyszczenia niesłusznie skazanych.
Wyszło wtedy m.in. na jaw, że policja mataczyła przy dowodach podanych przez Gallaghera, a miał być nim kalendarz z roku 1998, w którym jego matka zaznaczała terminy służenia do Mszy św. obu synów bardzo sumiennie. Okazało się, że Gallagher zeznał, iż był wielokrotnie zgwałcony zawsze przed Mszą św. o 6.30, ale okazało się, że z kalendarza matki wynika, że w 1998 Daniel Gallagher w okresie objętym śledztwem NIE służył do Mszy ani razu. W dodatku Msza św. jest o 6.15 a nie o 6.30.
Policja aby „iść za tezą Grand Jury” i prokuratora Setha Williamsa – ZAMIENIŁA KALENDARZE i wzięła od matki kalendarz z 1999 r. No i ta Msza św. o 6.15 a nie o 6.30, o czym policja wiedziała, a „zapomniała” powiedzieć obronie.
Gallagher zdążył jeszcze wyrwać w procesie cywilnym w 2015 r. odszkodowanie od diecezji w wysokości 5 mln USD.
Sprawa kalendarza i godziny Mszy św. została wyciągnięta przez detektywa Josha Walsha już w roli świadka obrony w procesie/procesach pozostałych żyjących skazanych na długoletnie kary więzienia na początku roku 2017, kiedy spotkał się z adwokatem nauczyciela, który miał już zawał w więzieniu i zbankrutował.
W maju 2017 r. były policjant przekazał sądowi 12-stronnicowe zeznanie na temat „usterek śledztwa” oraz „usterek strony oskarżenia w przygotowaniu procesu”. Miało to spowodować zgodę na nowy proces księży (tych, którzy przeżyli) oraz nauczyciela, celem ich oczyszczenia z winy. No a Danny Gallagher ma 5 milionów USD (minus 40% dla adwokata) na dragi. Ile ma Mark Bukowski nie podano, ale zapewne też zdążył coś wyrwać.
Media zamilkły zaś, że prokurator firmujący „raport Grand Jury 2011” i jego „wnioski i zalecenia” – Seth Williams w styczniu 2017 r. poszedł siedzieć za branie łapówek od arabskiego szejka i od szefa/właściciela klubu dla gejów za różne usługi wynikające z urzędu.
No i żeby nie zapomnieć: emerytowany kardynał Anthony Bevilacqua zmarł 12 stycznia 2013 r. dzień po tym, jak policja Filadelfii zrobiła mu nalot w poszukiwaniu dowodów na winę księży molestujących byłego ministranta Dannego.
Opisano to w Newsweek Magazine w artykule z 30.11. 2017 r. pod tytułem: „Katoliccy księża gwałcili dzieci w Filadelfii, ale niewłaściwi idą do więzienia”.
Dzieje się w tej Filadelfii.
Żeby lepiej zrozumieć to, do czego dochodzi w w mediach, prokuraturach i przed sądami USA w sprawach o molestowanie nieletnich przez księży katolickich należy przywołać John Jay’s Report z 2004 r. wykonany na zlecenie Konferencji Biskupów Katolickich USA przez zespół pracowników naukowych z Wydziału Prawa Karnego College’u Prawa Karnego im. Johna Jaya Uniwersytetu Nowy Jork w okresie 2003-2004.
Dokument ten bardzo rozeźlił „obrońców dzieci molestowanych przez Kościół Katolicki” , ponieważ pokazano w nim statystyki wskazujące, iż zjawisko pedofilii w Kościele Katolickim USA jest znacznie mniejsze niż „średnia krajowa”. Ale materiały powstałe w diecezjach na temat oskarżanych księży podczas jego opracowywania zostały później twórczo wykorzystane przez prokuratury stanowe, a zwłaszcza adwokatów szukających szybkich i łatwych zarobków. I mamy te „raporty”.
Okres badawczy: 1950- 2002. Obszar badawczy: 98% diecezji i 60% „instytucji kościelnych”.
Dla potrzeb opracowania diecezje zostały poproszone o odtworzenie listy księży pracujących w latach 1950 -2002 oraz o wypełnienie specjalnych kwestionariuszy zawierających pytania dotyczące oskarżanych księży oraz skarżących jak również podania przedmiotu oskarżenia i okoliczności przekazania oskarżenia do władz kościelnych i ewentualnie do policji.
Należy domniemywać, że do czasu tworzenia raportu zespołu College’u Johna Jaya materiały archiwalne w diecezjach dotyczące zagadnienia nie miały charakteru skatalogowanej całości, ale należało je wyciągać np. z różnych baz danych (np. korespondencja).
Całą tę czarną robotę wykonali pracownicy archiwów diecezjalnych i grzecznie przekazali w formie kwestionariuszy do zespołu badawczego, a zespół dokonał zagregowania i analizy dostarczonych danych. Raport został podany do wiadomości publicznej w lutym 2004 r. w Internecie.
Zawiera on m.in. następujące informacje:
– liczba księży pracujących w okresie 1950-2002 w diecezjach Kościoła Rzymsko Katolickiego USA – 109.694 osoby,
– ilość osób zgłaszających oskarżenie o molestowanie seksualne w jakiejkolwiek formie, w tym nie mających uzasadnienia dowodowego ogółem: 10.667,
– w tym: ok. 3000 oskarżeń o molestowanie, które zostały złożone już po śmierci księdza, który był oskarżany,
– ilość księży wymienionych w oskarżeniach: 4.392 (4,0%)
– ilość księży, którym zostały postawione zarzuty – 384 (0,3%)
– ilość księży uznanych za winnych – 252 (0,2%)
– ilość księży skazanych na kary więzienia – ok. 100 (0,09%)
Dla porównania warto podać ogólne dane o molestowaniu seksualnym nieletnich w USA z oficjalnych baz danych rządowych.
I tak na stronie internetowej Departamentu Sprawiedliwości USA Biura ds. rejestrowania przestępców seksualnych skazanych etc. znajdujemy m.in. takie dane statystyczne na temat przestępstw wobec nieletnich:
– w roku 2012 zostało zarejestrowanych 63.939 przypadków molestowania seksualnego dzieci,
– w roku 2012 zarejestrowanych zostało 346.830 przypadków gwałtów i molestowania seksualnego wobec osób w wieku powyżej 12 lat,
– w USA około 1,8 mln nieletnich było ofiarami przemocy seksualnej,
– w USA 1 na 6 chłopców (15%) i 1 na 4 dziewczynki (25%) było molestowanych seksualnie przed ukończeniem 18 roku życia.
Liczba Amerykanów w wieku poniżej lat 18 wynosi 22,6 %, co daje w liczbach bezwzględnych 73,4 mln osób. Jeśli dla uproszczenia szacunku przyjmiemy, że liczba dziewczynek i chłopców jest równa to daje to odpowiednio: 5,5 mln molestowanych chłopców i 9,2 mln dziewcząt (milionów).
W mediach nie pisze się natomiast, iż John Jay’s Report ustalił pewną prawidłowość w czasie 52 lat składania oskarżeń o różne formy molestowania seksualnego przez księży katolickich:
Otóż jak podaje w tabelce 5.2.2 na stronie 90, rozkład ilości oskarżeń w czasie był następujący:
– 1950-1959 – łącznie 53 oskarżenia, czyli 5 na rok,
– 1960-1969 – łącznie 190 oskarżeń czyli 19 na rok,
– 1970-1979 – łącznie 266 oskarżeń czyli 27 oskarżeń na rok,
– 1980-1989 – łącznie 1.146 oskarżeń czyli 115 oskarżeń na rok,
– 1990-1999 – łącznie 4.022 oskarżenia czyli 402 oskarżenia na rok,
– 2000-2002 – łącznie 4.533 oskarżenia.
W tym jak pokazuje wykres słupkowy na stronie 89 pt. Year of Abuse Report (Rok oskarżenia o molestowanie) – największa liczba oskarżeń w wysokości ok. 3.400 pojawiła się w roku 2002 czyli w roku, kiedy Konferencja Katolickich Biskupów USA podjęła decyzję o zleceniu badania zjawiska molestowania seksualnego młodzieży i dzieci przez katolickich księży. W 2003 liczba znacząco spadła do poziomu ok. 600 oskarżeń. W jednym roku 2002 więcej, niż w dekadach 1950-1990. Czy mogła to być akcja skorelowana? Nie należy tego wykluczyć, zwłaszcza, że od lat 80-tych gwałtownie zmieniła się płeć molestowanych: z dziewczynek na chłopców. Czyli do akcji przystąpili homoseksualiści. Nie bójmy się tego słowa.
Czyli na łączną ilości 10.667 oskarżeń księży w latach 1950-2002 w ciągu pierwszych 30 lat okresu badawczego łącznie wpłynęło 509 oskarżeń na ogólną liczbę pełniących posługę w tych latach 45-58 tysięcy księży, czyli 4,8 %, a w ciągu pierwszych 20 lat okresu badania tylko 2,3% ogólnej liczby zgłoszeń.
Potem mamy 1.146 w dekadzie lat 80-tych czyli 10,7 % łącznej liczby oskarżeń.
Natomiast w latach 1990- 2002, czyli w ciągu lat 12 liczba oskarżeń sięgnęła 8.555 oskarżeń ( 80,2%) z finałem w roku 2002 – ok. 33%. Jedna trzecia w jeden rok.
Zupełnie inaczej przedstawia się rozkład wystąpienia w czasie domniemanych przypadków molestowania przedstawionych w w/w oskarżeniach. Wg tabelki nr 5.2.1 przedstawionej na stronie 90 wyglądało to następująco:
1950-1959 – 939 przypadków molestowania,
1960-1969 – 2533 przypadków molestowania
1970-1979 – 3.445 przypadków molestowania
1980-1989 – 2.074 przypadków molestowania,
1990–2002 – 603 przypadki molestowania na łączną liczbę 9.714 przypadków, które udało się przypisać czasowo do jakiejś dekady.
Co oznacza, że w latach 1950-1969 miało mieć miejsce 3.472 przypadki tj. 35,7% ogólnej liczby zgłoszonej, następnie w dekadzie 1970-1979 3.445 przypadków czyli 35,6% ogólnej liczby, a w okresie ostatnich 22 lat okresu badawczego – 2.667 przypadków czyli 27,7%.
Jak więc widać, w pierwszych 20 latach okresu badawczego zgłoszono zaledwie 2,3% wszystkich domniemanych przestępstw z okresu badanego, a miało być ich wtedy popełnione aż 35,7%.
Czyli spore opóźnienie domniemanych poszkodowanych w zgłaszaniu swojej krzywdy, nadrobione ostro w roku 2002.
Oznacza to, iż wiele procesów karnych, które odbyły się już w nowym tysiącleciu opierała się na starych wspomnieniach sprzed wielu lat. I tylko na wspomnieniach, bo żadnych innych dowodów nie było. Ale też obrona nie miała żadnych dowodów, a wysoki sąd chciał słuchać jedynie oskarżenia.
W sytuacji, gdy zastosowana zasada procedury prokuratorskiej i sądowej polegała na przyjmowaniu za dowiedzioną prawdę każdego oświadczenia osoby prawdopodobnie tylko poszkodowanej, podejrzany ksiądz był traktowany jak winny a cały ciężar dochodzenia do prawdy i udowodnienia niewinności – spoczywał na Kościele Katolickim, a ostatecznie na barkach samych podejrzanych – było wiadomo, że strona oskarżona jest na pozycji przegranej. Oskarżeniu wystarczyło tylko ustne oskarżenie domniemanego poszkodowanego dla uznania winy i skazania na kary więzienia.
Dlatego też sprawy, w których księża próbują bronić swojej niewinności i bronią jej skutecznie dotyczą jedynie spraw najnowszych, w których dowody i świadkowie jeszcze istnieją. I znane są przypadki skutecznej obrony, chociaż media ich zdecydowanie NIE nagłaśniają, a opis przebiegu procedury budzi dreszcze zgrozy.
Przy praktykach policji i prokuratury amerykańskiej w sprawach o „przestępstwa seksualne księży katolickiej wobec nieletnich” opisanych w mediach– blednie legenda legendarnej „hiszpańskiej Inkwizycji”.
Na przykład w sprawie pewnego ministranta z diecezji Saint Louis przeciwko, policja nie zadała sobie trudu przesłuchania podejrzanego księdza i obejrzenia domniemanego miejsca przestępstwa – przed procesem. To miało „iść z automatu”.
Chłopiec z rodziny, która przeżywała wyjątkowo „zły rozwód” był całkowicie rozchwiany emocjonalnie i przebywał w dużym stopniu w świecie wyobraźni, co jest elegancką formą określenia tego, że przestał rozróżniać prawdę od fikcji i m.in. zdążył oskarżyć koleżankę ze szkoły, „że go molestowała seksualnie”.
Oskarżający chłopiec opisał ks. Jianga jako „azjatyckiego księdza”, który miał przychodzić na korytarz szkolny w szkole Świętego Ludwika przy Katedrze o poranku, kiedy klasy szkoły podstawowej ustawiały się w porządku, aby wyruszyć na poranną Mszę św. No i ten ksiądz miał go „wyrywać z dwuszeregu” czy innego „ordynku”, sprowadzać z korytarza szkolnego do piwnicy, gdzie były toalety i tam „go molestować”. W tych toaletach.
Ponieważ „przy Katedrze w Saint Louis” był tylko jeden „azjatycki ksiądz” Xiu Hui Joseph Jiang urodzony w Chinach Ludowych. Policja przyjechała, zgarnęła go i zawiozła na komisariat bez pytania o cokolwiek. Gdyby funkcjonariusze policji Saint Louis pofatygowali się do szkoły im. Świętego Ludwika i przepytali wychowawczynię klasy chłopca oraz pana ciecia zarządzającego łazienkami, dowiedzieliby się, że nauczycielka nigdy w żadnych okolicznościach nie pozwalała nikomu i pod jakimkolwiek pretekstem „zabierania” jakiegoś dziecka z grupy ustawionej przed lekcjami i Mszą św. na korytarzu. I dowiedzieliby się od pana ciecia, że nie otwierał nigdy w ciągu swej kariery zawodowej łazienek „z klucza” przed godziną 9.00. A Msza św. rozpoczynała się o 8.00 albo podobnie.
O ile funkcjonariusze policji nie dołożyli należytej staranności to aktywiści ze SNAP dołożyli jej nad miarę: w czasie procesu księdza Jianga przed rozprawami wyzywały go publicznie (i bezkarnie) od „pedofili”, „prześladowców dzieci”, a media grzały temat na pierwszych stronach gazet (wraz z fotografią i nazwiskiem).
Proces trwał do roku 2015 kiedy to prokuratura odstąpiła od oskarżeń z uwagi na zeznania świadków obrony i wyniki przesłuchania księdza na wariografie.
Ksiądz Xiu Hui Joseph Jiang w tydzień później złożył pozew przeciwko: rodzicom 12-latka skarżącym księdza, policjantom Tonyi Porter i Jaimiemu Porterle, miastu Saint Louis oraz aktywistom organizacji SNAP (Survivors Network of those Abused by Priests- Sieć Ocalałych z molestowania przez Księży) w tym wiceprezesowi Dawidowi Clohessy i Barbarze Dorris za fałszywe oskarżenia będące przejawem dyskryminacji religijnej i etnicznej oraz za odmówienie mu procesu zgodnego z konstytucją USA.
Ksiądz Jiang urodził się w Chinach Ludowych w rodzinie katolickiej, jako DRUGI SYN, co oznaczało, był „nielegalnym dzieckiem”, którego Matka „złamała prawo”, bo Go nie „wyabortowała”. Zatem był człowiekiem heroicznym z natury i wychowania.
Początkowo studiował w seminarium duchownym w Chinach, a następnie, w wyniku jakichś „spisków”, zdołał przyjechać do USA i kontynuować tam studia seminaryjne i tam przeżyć wyświęcenie na księdza rzymsko katolickiego w roku 2010. Podobno ksiądz Jiang modlił się „o męczeństwo”. Można powiedzieć, że „czekało tuż za rogiem”. Ale chyba nie takie, o jakim marzył.
Co do strony skarżącej, a raczej kibicującej to najważniejsza „organizacja non–profit” w USA zajmująca się „obroną Ocalałych z molestowania księży” nie dość, że została upokorzona przez uniewinnienie księdza Jianga, to jeszcze pani prokurator ukarała SNAP w związku z odmową ujawnienia korespondencji mejlowej z adwokatami chłopca, w której nie tylko się „namawiali” w takim sensie, że „każdy cent odebrany Kościołowi Katolickiemu, to cent, którego ten NIE WYDA na działania przeciwko przerywaniu ciąży, prześladowaniu LGBT” i tym podobne zbrodnie.
Ksiądz Jiang nie chciał od SNAP odszkodowania finansowego, tylko przeprosin publicznych, a najgorsze było jeszcze przed „organizacją non-profit”. I nie pomogła pociecha w postaci Oscara dla filmu „Spotlight” (o wykryciu pedofilii księży w Bostonie przez dzielnych dziennikarzy, którym pomagał aktywista SNAP).
Oto w styczniu 2017 r. pani Gretchen Rachel Hammond, była Dyrektor ds. Spraw Rozwoju (lipiec 2011 – luty 2013) SNAP, a wcześniej aktywistka tej organizacji, złożyła pozew przeciwko SNAP, w którym oskarżała organizację m.in. o to, że „…SNAP nie skupia się na ochronie „ocalałych”- ale eksploatuje ich. SNAP „rutynowo akceptuje finansowe łapówki od adwokatów w formie „donacji”. Ze swej strony SNAP w dowód wdzięczności kieruje „ocalałych” jako „potencjalnych klientów” do adwokatów, którzy kierują pozwy w imieniu „ocalałych” przeciwko Kościołowi Katolickiemu…”.
W pozwie miały się znaleźć też takie informacje jak ta, że „prominentny adwokat z Minnesoty, który reprezentuje ofiary molestowania księży podobno przekazuje corocznie sześciocyfrowe kwoty na SNAP, w tym ponad 415.000 USD w 2008. Inni niewymienieni z nazwiska „adwokaci –darczyńcy” mieli pochodzić z Kalifornii, Chicago, Seattle i Deleware.
W pozwie było więcej smaczków, a pani Hammond jako Afroamerykanka transwestytka pracująca ostatnio jako dziennikarka gazety LGBT „Windy City Times’ jest praktycznie nie do ruszenia.
Tyle lat dobrze żarło a tu taki pech.
Toteż SNAP „do niczego się nie przyznał”, ale już 24 stycznia 2017 r. pan wiceprezes Clohessy „dobrowolnie zrezygnował”, a założycielka organizacji, wieloletnia szefowa i twarz organizacji pani Barbara Blaine – podała się do dymisji 3 lutego 2017 r.
Pani Blaine stworzyła organizację 12.000 aktywistów w 56 krajach – najsilniejszą organizację zaangażowaną w „ściganiu księży molestujących nieletnich” w 1989 r. I po tylu latach sukcesów taki spektakularny, żeby nie powiedzieć tragiczny, upadek. Pani Barbara Ann Blaine zmarła nagle w dniu 24 września 2017 r.
Równolegle w czasie, gdy w USA na księży Kościoła Katolickiego Rzymskiego dokonywane są regularne polowania medialne, prawne i finansowe, w dalekiej Wielkiej Brytanii tamtejsze służby socjalne oraz policja i sądy rozbiły i doprowadziły do skazania prawomocnymi wyrokami w latach 2010 – 2016, w 10 procesach aż 260 obywateli brytyjskich członków „islamskich gangów pedofilskich” pochodzenia pakistańskiego za m.in.: handel narkotykami, handel żywym towarem, organizowanie prostytucji i, co najważniejsze: zbiorowe gwałty na dziewczynkach w wieku lat 11-13, więzienie ich, bicie i zmuszanie do prostytucji oraz porwania.
Kary sięgnęły w niektórych przypadkach dożywocia, ale też „osiągnięcia” budzą grozę: liczba dziewczynek w wieku lat 11-13 eksploatowanych seksualnie i gwałconych zbiorowo w zestawieniu danych z 6 procesów sięgnęła 2.880 ofiar, przy czym w jednej sprawie – Rotterham szacowana jest na 1400 ofiar gwałtów zbiorowych w okresie 1997-2013, a w Telford w okresie 2007-2009 – 1000 ofiar. Gwałcenie dzieci w Telford ciągnęło się od lat 80-tych i policja miała zgłoszenia „ale jakoś tak” ciągle były jakieś trudności i niemożności.
W informacjach z ostatnich procesów gangów z Keighley i z Oxford z roku 2016 liczby nawet nie są podawane, za to policja informuje, że np. ofiar w Halifax „było najwięcej”. Czyli „więcej niż 1400” jak należy rozumieć. A to oznacza szacunki ofiar z 10 procesów na około 5000.
Sprawy ciągną się długo, ofiary są zastraszane przez gangi i zniechęcane przez wymiar sprawiedliwości. Media podają, iż sprawcami są „obywatele brytyjscy pochodzenia azjatyckiego”. Służby socjalne i policja przepraszają za opieszałość i zaniechania.
Szczytem wszystkiego była sprawa niejakiego Adila Rashida lat 18, studenta madrassy z Birmingham, który „zapoznał koleżankę” na Facebooku i korespondował z nią 2 miesiące, a następnie pan lat 18 i pani lat 13 „spotkali się w Nottingham i poszli do hotelu Premier Inn, gdzie pan Rashid kandydat na imama (czyli taki „islamki kleryk”) miał zarezerwowany pokój. Państwo przebywali tam 2 godziny, a następnie pan Rashid udał się do meczetu na modlitwy. Chyba w Birmingham.
Młody pan został aresztowany, ale bardzo szczerze i otwarcie zeznał wysokiemu sądowi m.in. o swoich doświadczeniach ze spotkania z panią lat 13, a także i o tym, że „rodzaj odebranej edukacji powoduje, że jest ignorantem jeśli chodzi o prawo brytyjskie”, jak również szczerze wyznał, że w szkole islamskiej nie uczą, że seks z 13-latką jest nielegalny.
Jak ironicznie przygadywał dziennik dla ludności mniej wartościowej Daily Mail z dnia 25 stycznia 2013 r. Wysoki Sąd Królewski z Nottingham „dotychczas słyszał o wyrokach w takich sprawach w wysokości 4 do 7 lat bezwzględnego więzienia”. A w tej sprawie z uwagi na, cytuję: „naiwność seksualną oskarżonego”, Wysoki Sąd zgodził się w całości z linią obrony – i wypuścił „kleryka Rashida” na wolność.
I pomyśleć, że to wszystko się działo wśród ludzi nie mających problemów z „celibatem”.
Protestanci również nie mogą spać spokojnie. Już w maju 2015 r. The Guardian donosił w artykule pt. „Protestanci nie mogą już bagatelizować problem molestowania jako “katolickiego problemu”, że właśnie „metodyści przeprosili za 1885 przypadków molestowania w okresie ostatnich 60 lat”.
I że już nie można powoływać się na „celibat” jako główną przyczynę. Co dajemy panu Kamilowi Sipowiczowi pod rozwagę.
Generalnie chodzi jednak tylko o „kościoły protestanckie konserwatywne”, jak twierdzi w swoim artykule pani Kathryn Jones w The Nation z dnia 30 czerwca 2017 r. Podaje ona, iż w USA „protestanci ewangelikalni prześcignęli katolików” w kwestii seksualnego molestowania już w roku 2007, kiedy to roczna średnia statystyka przestępstw molestowania wynosiła np. 260, a w Kościele Katolickim „tylko” 226.
Kościoły liberalne, podobnie jak Hollywood, są wolne od pedofilii i molestowania nieletnich. Można też nawet oskarżyć o pedofilię rabina, pod warunkiem, że jest konserwatywny.
Rozszerzenie oskarżeń o molestowanie na inne kościoły i wspólnoty chrześcijańskie nie zmienia faktu, iż w USA, a i w większości krajów protestanckich termin „ksiądz katolicki” oznacza – „pedofil”, dzięki wieloletniemu praniu mózgów przez media: prasę, telewizję, film i „naukowe opracowania”.
PS. Dzisiaj [27 sierpnia br. – przyp. red.] Papież Franciszek odwiedził Bazylikę w Knock w Irlandii, gdzie modlił się „za ofiary pedofilii w Kościele w tym kraju”. No i oczywiście „Papież wyraża skruchę w związku z Raportem w Pensylwanii”. A koło kościołów w Polsce nieznani sprawcy o dobrym sercu zawiesili maleńkie buciki, aby dać nam do zrozumienia, że „Kościół Katolicki w Polsce się nie przyznał, ale jest winny”.
Za: http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl
https://en.wikipedia.org/wiki/Catholic_Church_sex_abuse_cases_by_country
https://www.nsopw.gov/en/education/factsstatistics/
https://www.census.gov/quickfacts/fact/table/US/AGE295217#viewtop
https://en.wikipedia.org/wiki/John_Jay_Report
https://www.nsopw.gov/en/education/factsstatistics/
https://www.census.gov/quickfacts/fact/table/US/AGE295217#viewtop
http://sandpointreader.com/sex-abuse-among-evangelicals-worse-catholics/
https://www.mirror.co.uk/news/uk-news/britains-worst-ever-child-grooming-12165527
http://www.themediareport.com/2017/11/27/snap-apology-rev-jiang/
https://en.wikipedia.org/wiki/Survivors_Network_of_those_Abused_by_Priests
http://projects.stlmag.com/jiangs-fight-to-keep-his-priesthood
https://www.theguardian.com/commentisfree/2015/may/29/protestants-abuse-catholics-methodist-church
https://thedailybanter.com/issues/2017/06/30/suffer-the-children/