Rząd światowy patrzy na Chiny

1
1837
[bsa_pro_ad_space id=5]

Robert Kościelny

[bsa_pro_ad_space id=8]

fot: pixabay.com

fot: pixabay.com

W 1976 r. kongresmen Larry P. McDonald stwierdził: „Dążeniem Rockefellerów i ich sojuszników jest zbudowanie jednego rządu światowego, łączącego superkapitalizm z komunizmem pod tym samym dachem, wszystko pod ich kontrolą. […] Czy mam na myśli spisek? Tak. Jestem przekonany, że istnieje taki spisek, o międzynarodowym zasięgu, zaawansowany w planach i niewiarygodnie zły w intencjach”.

Trudno się dziwić słowom polityka, pięciokrotnego kongresmena Stanów Zjednoczonych, skoro trzy lata wcześniej, w 1973 r., Dawid Rockefeller obdarzył czytelników „The New York Timesa” takim oto spostrzeżeniem: „Niezależnie od ceny chińskiej rewolucji należy stwierdzić, że odniosła ona sukces nie tylko w zakresie wydajniejszej i bardziej wyspecjalizowanej administracji, ale także w promowaniu wysokiego morale i jedności społeczeństwa. Eksperyment społeczny w Chinach pod kierownictwem przewodniczącego Mao jest jednym z najważniejszych i najbardziej udanych w historii ludzkości”. W 1983 r. 48-letni McDonald zginął w wypadku lotniczym, będącym efektem zestrzelenia przez Sowietów samolotu południowokoreańskich linii lotniczych Korean Airlines 747 (lot KAL007). Natomiast Rockefeller dożył pięknego wieku – 102 lat.

 

Technologiczne złego początki…

W 1956 r. inżynier elektryk Bill Fair i matematyk Earl Isaac założyli małą firmę techniczną w San Francisco. Nazwali ją Fair, Isaac and Co., ale firma ostatecznie stała się znana jako FICO. Ich główną innowacją było wykorzystanie komputerowej analizy danych statystycznych do przełożenia danych osobowych i historii finansowej na prosty wynik przewidujący prawdopodobieństwo spłacenia pożyczki przez kredytobiorcę. Do tej pory biura kredytowe decyzje w sprawie udzielenia pożyczki opierały częściowo na informacjach pochodzących od właścicieli ziemskich, sąsiadów, lokalnych sklepikarzy. W tej sytuacji przeciwko udzieleniu kredytu mogły decydować również czynniki pozaekonomiczne: rasa, złe prowadzenie się, zaburzenia seksualne przejawiające się homoseksualizmem itp.

Punktacja algorytmiczna, twierdził Fair i Isaac, była sprawiedliwszą, bardziej naukową alternatywą dla dotychczasowych metod. Rozwiązanie zaproponowane przez FICO znalazło uznanie i zastosowanie w biurach kredytowych – TransUnion, Experian i Equifax – a w 1989 r. FICO wprowadziło kredyt, jaki znamy dzisiaj, umożliwiając milionom Amerykanów zaciąganie kredytów hipotecznych i otwieranie rachunków kredytowych. Nikt się wówczas nie mógł spodziewać, że w ten sposób ludzkość uczyniła milowy krok w kierunku totalnej inwigilacji.

Już dziś, pisze Mara Hvistendahl na stronie internetowej Wired, mieszkańcy USA – ale przecież nie tylko tego kraju, dodajmy – zaakceptowali, że muszą przekazywać swoje dane osobiste korporacjom. Firmy obsługujące karty kredytowe wiedzą, kiedy zabawiasz się całą noc w drink-barze lub kupujesz rzeczy intymne, pisała pani Hvistendahl, dodając: „Facebook wie, czy lubisz programy kulinarne czy może wolisz zapoznać się z wiadomościami przekazywanymi przez Breitbart News, stronę internetową popierającą prezydenta Trumpa. Uber Technologies Inc. twórca aplikacji mobilnej Uber, która służy do zamawiania usług transportu samochodowego poprzez kojarzenie pasażerów z kierowcami korzystającymi z aplikacji, doskonale się orientuje w twoich podróżach”.

 

Kredyt Sezamowy

W czerwcu tego roku na łamach strony internetowej The Freedom Articles ukazał się artykuł Makii Freemana Chiński system technologiczny do kontroli dysydentów. Jednak wbrew sugestii zawartej w tytule omawiany w nim system nadzoru technologicznego, jaki stosuje komunistyczny rząd Chin, dotyczy nie tylko dysydentów, ale wszystkich obywateli. Inna sprawa, że czujne władze traktują mieszkańców Chin jako potencjalnych dysydentów-wywrotowców. Zgodnie z zasadą, że w państwie totalitarnym jego mieszkańcy dzielą się na trzy kategorie: tych, którzy już siedzieli, siedzą i dopiero będą siedzieć.

Niedawno Chiny wprowadziły ogromny ogólnospołeczny system o nazwie Zhima Credit (Sesame Credit/Kredyt Sezamowy), system kredytów społecznych o pełnym spektrum działania, który przyznaje obywatelom punkty w oparciu o ich „dobre” wyniki. System ten opiera się na grywalizacji. Jest to wykorzystanie mechaniki znanej np. z gier fabularnych i komputerowych do modyfikowania zachowań ludzi w sytuacjach niebędących grami w celu zwiększenia ich zaangażowania w wykonywaną pracę. Technika bazuje na przyjemności, jaka płynie z pokonywania kolejnych wyzwań, rywalizacji, współpracy itp. Grywalizacja, zwana też gamifikacją, pozwala zaangażować ludzi do zajęć, które są zgodne z oczekiwaniami autora projektu, nawet jeśli są one uważane za nudne lub rutynowe.

Władze Chin poddają wycenie ludzkie zachowania, modyfikując je za pomocą wykorzystania chemii mózgu (uderzenia dopaminy) i ludzkiej psychiki. Jednak nie jest to tylko nieszkodliwa gra; ma ona poważne konsekwencje w realnym świecie.

Kredyt Sezamowy to wszechstronny system technologiczny i autorytarny używany przez Chiny do kontrolowania swoich obywateli. Państwo to od dziesięcioleci jest wzorem dla nowego ładu światowego. Chociaż po jednej stronie znajduje się powierzchowny front między kierowanym przez USA Zachodem a Chinami i Rosją po drugiej stronie, plan NWO polega na wykorzystaniu tarcia stworzonego w tych geopolitycznych bitwach, aby połączyć wszystkie narody świata pod jednym rządem światowym. Wielu kontrolerów NWO od dawna wykazuje otwarty podziw dla chińskiego modelu autorytaryzmu, scentralizowanej władzy i dużej kontroli nad ogromną populacją. Opinię jednego z liderów tej sitwy globalnej już poznaliśmy.

 

Sezamie, otwórz się!

Kredyt Sezamowy zaczyna rządzić życiem Chińczyków jak najsurowszy, najbardziej bezwzględny hegemon. Określa ich dostęp do pożyczek, mieszkań, usług socjalnych, niektórych rodzajów zatrudnienia, podróży, uniwersytetów i informacji (internet). Wpływa i determinuje wszelkiego rodzaju zachowania – nawet wybór przyjaciół, ponieważ „złe” przyjaźnie, np. z ludźmi, którzy czymś podpadli władzy, natychmiast przekładają się na obniżenie zdolności kredytowych. Sezam kredytu otwiera się – niczym wejście do groty pełnej skarbów, z baśni Ali Baba i 40 rozbójników – przed każdym, kto swoim zachowaniem względem władz na to zasłuży. Lub zatrzaskuje, jak przed Kasimem, bratem Ali Baby, gdy okaże się, że proszący o kredyt nie zasłużył w oczach władz komunistycznych na ten przywilej. Oczywiście, jest to daleko idący i niebezpieczny rodzaj inżynierii społecznej, który uzależnia człowieka od kaprysu władzy i zmusza go do poszanowania autorytetu w celu utrzymania standardu życia.

Dla Komunistycznej Partii Chin kredyt jest próbą wprowadzenia i utrzymania łagodniejszego, bardziej niewidzialnego autorytaryzmu. Samantha Hoffman, konsultantka z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych w Londynie, która bada zjawisko kredytu w Państwie Środka, twierdzi, że rząd chce w ten sposób zapobiec niestabilności, która mogłaby zagrozić partii. „Dlatego taki kredyt idealnie rozwiązuje ten problem, łącząc w sobie element represji wobec wichrzycieli oraz pomocy tym, którzy jej potrzebują, będąc jednocześnie lojalnymi obywatelami. Wszystko pod tym samym orwellowskim parasolem”. Jeszcze nigdy władze w tak jasny sposób nie potrafiły unaocznić obywatelom, że posłuszeństwo jest wynagradzane, a bunt z całą stanowczością karany.

Hu Tao, dyrektor generalny Zhima Credit oświadczył, że „Zhima Credit angażuje się w tworzenie zaufania w otoczeniu komercyjnym i jest niezależny od jakiegokolwiek systemu kredytów społecznych inicjowanych przez rząd”. W tym oświadczeniu mowa była również o tym, że „Zhima Credit nie udostępnia wyników użytkowników ani danych źródłowych żadnym stronom trzecim, w tym rządowi, bez uprzedniej zgody użytkownika”.

Jednak Ant Financial, jedna z ośmiu firm technologicznych, mających zgodę Chińskiego Banku Ludowego na opracowanie własnych prywatnych platform punktowych, od których uzależnione jest przyznawanie kredytów, poinformowała w komunikacie prasowym z 2015 r., że planuje „pomóc w budowaniu społecznego systemu integralności”. Ant Financial współpracowała już z chińskim rządem w jednej ważnej sprawie: zintegrowała, dla Zhima Credit, czarną listę ponad 6 mln osób, które nie wywiązały się z kar sądowych. Według Xinhua, państwowej agencji prasowej, związek wielkich technologii i rządu pomógł sądom ukarać ponad 1,21 mln osób niespłacających zobowiązań.

Rada Państwa Chińskiej Republiki Ludowej zasygnalizowała, że w ramach krajowego systemu kredytów społecznych ludzie będą karani za przestępstwo szerzenia plotek online, a także za inne przejawy naruszania prawa, a osoby uważane za „poważnie niegodne zaufania” mogą spodziewać się usług o niskiej jakości. Jak powiedziała Lucy Peng, dyrektor naczelny firmy Ant Financial, Kredyt Sezamowy „zapewni, że źli ludzie w społeczeństwie nie będą mieli gdzie się podziać, podczas gdy dobrzy ludzie będą mogli przemieszczać się swobodnie i bez przeszkód”.

 

Bat na hardych

Pierwszymi ofiarami systemu stają się chińscy dysydenci. Kilku z nich już zdążyło poznać na własnej skórze, jak to jest, gdy narazisz się władzy. Strona The Globe and Mail podała w styczniu 2018 r. informację o losach Liu Hu, który przez dwie dekady walczył z cenzurą w Chinach. Jak pisał azjatycki korespondent The Globe and Mail, Nathan VanderKlippe, „Liu Hu jako znakomity dziennikarz wykorzystał bloga, by oskarżyć urzędników wysokiego szczebla o korupcję i wykroczenia oraz opublikować szczegóły dotyczące niewłaściwego postępowania władz”. Pod koniec 2013 r. pan Liu został aresztowany i oskarżony o „fabrykowanie i rozpowszechnianie plotek”. Pod koniec 2016 r. w oddzielnej sprawie sąd uznał go winnym zniesławienia kilku chińskich urzędników i nakazał przeprosić ich na koncie społecznościowym, który wówczas miał 740 tys. obserwujących.

Biorąc pod uwagę zapamiętałość chińskich komunistów w tropieniu wszelkich przejawów kontestacji i nieposłuszeństwa, represja, jaka spotkała dziennikarza, nie była ciężka. Na razie, jak się niebawem okaże.

Po roku Liu Hu poczuł siłę „sprawiedliwości” Chin Ludowych. Jak wynika z relacji Nathana VanderKlippego, wspomnianego korespondenta The Globe and Mail, „mężczyzna odkrył, że jego życie uległo nagłej zmianie: bez żadnego uprzedzenia został uwięziony w powstającym właśnie systemie kredytów społecznych, który rozwija się w Chinach jako wszechobecne nowe narzędzie kontroli społecznej, stąd można oczekiwać, że pewnego dnia pogłębi wpływ państwa na obywateli. Krytycy tego systemu uważają, że jest on nową formą Orwellowskiej »policji myśli«”.

Bowiem kiedy pan Liu chciał kupić bilet na samolot, system rezerwacji odrzucił jego polecenie, informując, że nie został „zakwalifikowany”. Wkrótce ujawniły się inne ograniczenia: pozbawiono go prawa zakupu nieruchomości, otrzymania pożyczki, podróżowania po kraju w wagonie wyższej klasy. „Nie było żadnego wyroku, nakazu policyjnego, żadnego oficjalnego powiadomienia z wyprzedzeniem. Po prostu odcięli mnie od rzeczy, do których kiedyś miałem prawo” – powiedział chiński dysydent. „Najbardziej przerażająca jest świadomość, że nic nie można z tym zrobić. Nie masz do kogo się zgłosić. Utknąłeś w szczerym polu”.

Chiński system kredytowy, jako koncepcja, pojawił się już w połowie lat 90. XX w. Przewidywano, że system ów przydzieli każdemu z prawie 1,4 mld ludzi ranking kredytowy. W przeciwieństwie do zachodniego rankingu opartego na wiarygodności finansowej chińscy kredytodawcy społeczni chcą, aby ich system obejmował całość, by oceniać nie tylko sprawy finansowe, ale wszystko, co może mówić o wiarygodności danej osoby. We współczesnych Chinach „zaufanie do władzy nie jest wystarczająco wynagradzane, a koszty, które winny być ponoszone za jego brak, są zbyt niskie dla kontestatorów” – czytamy w chińskim dokumencie rządowym z 2014 r.

I właśnie system kredytów, takich jak Kredyt Sezamowy, ma to zmienić – lojalny obywatel będzie nagradzany, a malkontent srogo zapłaci za swą nieufność względem rządu oraz jątrzącą krytykę, pisze w swej korespondencji Nathan VanderKlippe.

 

Strach się bać?

Jest to najambitniejsza próba podjęta przez rząd, aby połączyć technologię z kontrolą zachowań, stawiająca Chiny na czele nowego rodzaju autorytaryzmu, który może podważyć „cyfrową egzystencję człowieka”. A biorąc pod uwagę, że coraz więcej podstawowych dla naszej egzystencji spraw załatwiamy „cyfrowo” (komputer, smartfon, komórka itp.), wniosek jest jeden, zatrważający. Establishment będzie mógł pozbawić życia człowieka zbuntowanego, a w najlepszym razie skazać na śmierć cywilną i wegetację albo też – z drugiej strony – wydźwignąć usłużną miernotę na wyżyny społeczne dzięki kilku elektronicznym impulsom, paru kliknięciom, przynoszącym życie lub śmierć.

Dopiero kilka miesięcy później pan Liu odkrył, co się stało. Znajomy wskazał mu stronę internetową prowadzoną przez Najwyższy Sąd Ludowy w Chinach. Znajdowała się tam Lista Nieuczciwych Osób Podlegająca Wykonaniu, która była w gruncie rzeczy formalną listą osób represjonowanych. Znajdował się na niej również Liu Hu. Strona The Globe and Mail stwierdza, że do lata 2017 r. na liście znalazło się 7,49 mln osób.

„Nie mogę powiedzieć, że działalność internetowa Liu Hu doprowadziła go bezpośrednio do obecnych kłopotów, ale musimy przyznać, że Liu nie jest rzadkim przypadkiem. A wielu ludzi, którzy podobnie jak on są kontrowersyjni, z dużym prawdopodobieństwem poddani będą podobnym doświadczeniom”, powiedział Zhu Xiaoding, prawnik z Pekinu specjalizujący się w postępowaniu administracyjnym. „Brak mechanizmu odwoławczego sprawił, że ci ludzie nie są w stanie szukać pomocy, której naprawdę potrzebują, co stawia ich w sytuacji beznadziejnej, ponieważ ich relacje społeczne, a także ich materialne życie, zostają zrujnowane”.

W niektórych miastach wprowadzono nawet nowe sygnały telefoniczne, mające ostrzec odbiorcę, że osoba, która do niego dzwoni, znajduje się na czarnej liście kredytowej.

Przerażające? Jak dla kogo, bowiem nie wszystkim Chińczykom się to nie podoba. I nie tylko dlatego, że wyrażając swój brak entuzjazmu do tego, bez wątpienia, demonicznego pomysłu komunistów chińskich, których nachwalić się nie mogą budowniczowie NWO, znaleźliby się rychło w spisie osób, przed którymi ostrzegają nawet dzwonki w telefonach.

„Potrzeba nam odbudowy, musimy odbudować moralność społeczną, uczciwość biznesową, bezpieczeństwo żywności, władzę urzędników” – powiedział Lin Junyue, naukowiec zwany czasem założycielem chińskiej teorii kredytu społecznego, którą studiował od połowy lat 90. XX w. Taki system, jak powiedział, może służyć jako „fantastyczne” narzędzie antyterrorystyczne, promujące stabilność społeczną i pokojowe współistnienie.

„Ludzie, którzy to rozumieją, uważają mnie za wielkiego współtwórcę lepszego społeczeństwa, a ludzie, którzy nie pojmują istotności wynalazku, oskarżają mnie o zapewnienie cyfrowego narzędzia, przez co rząd będzie mógł sprawować władzę przeciwko obywatelom”, oznajmił Lin Junyue, dodając: „To wszystko nie ma żadnego znaczenia wobec doniosłości przedsięwzięcia, bowiem system kredytów społecznych, który jest obecnie w trakcie budowy, ma na celu gruntowne przekształcenie kraju”.

 

Co dalej?

Aby dać zachodnim czytelnikom wyobrażenie o tym, jak bardzo Chiny stały się państwem autorytarnym, przywołajmy jeden przykład: prawnik Li Xiaolin odkrył, że nie mógł kupić biletu lotniczego z powodu „nieszczerych przeprosin”. Tak, dobrze to przeczytałeś, Drogi Czytelniku. Chiński rząd nie tylko ma prawo nakazać komuś przeproszenie, ale także ustalić, czy przeprosiny są szczere… Niesamowicie przypomina to cel Partii z książki Orwella Rok 1984, aby doprowadzić do sytuacji, kiedy wszyscy obywatele nie tylko będą posłuszni Wielkiemu Bratu, ale będą go również kochać. Ten incydent nie miał bezpośredniego związku z Sesame Credit, jednak nieszczere przeprosiny oznaczały, że skazany nie zastosował się do nakazu sądowego, przez co został umieszczony na czarnej liście rządowej.

Makia Freeman przypomina, że Chiny są ważnym graczem w dziedzinie technologii i IT. System Kredytów Sezamowych jest napędzany przez postęp technologiczny, coraz bardziej umożliwiający pobieranie danych o wszystkich aspektach życia obywatela – komercyjnego, społecznego, emocjonalnego, politycznego i moralnego – i tworzenie z nich jednej partytury, kompletnego dossier każdej osoby. Będzie to stanowiło podstawę do stworzenia hierarchicznego lub warstwowego społeczeństwa. Jednak w porównaniu do historycznego systemu kastowego w Indiach (jeśli urodziłeś się w określonej klasie, będziesz w niej przez całe życie), Kredyt Sezamowy zachęca do aktywnego zmieniania swoich zachowań poprzez wspomnianą grywalizację. Nakłania do postaw bardziej zgodnych, wypowiedzi i zachowań niekontrowersyjnych w oczach i uszach władzy komunistycznej – wszystko w nadziei uzyskania lepszego wyniku i przesunięcia się w górę hierarchii społecznej. W ten sposób Kredyt Sezamowy jest jeszcze bardziej podstępny niż system kastowy. Nic dziwnego, że maniacy kontroli chcieliby wprowadzić taki system na całym świecie pod auspicjami globalnego rządu.

Jeśli nie będziemy świadomi zagrożenia, ten rodzaj panowania nad nami zostanie wprowadzony w krajach zachodnich, i nie tylko tam. W obecnym stanie świadomości mieszkańców Zachodu nie byłoby zaskakujące, gdyby wiele osób z radością wskoczyło na koło chomika w pogoni za najnowszym projektem uzyskania wysokiego wyniku – nie bacząc na to, że w tej grze chodzi o to, aby zamienić ich w potulnych obywateli, przewidywalnych w swoich myślach, słowach i czynach, dokładnie takich, jakich chce rządzący establishment.



Za: warszawskagazeta.pl

Źródła:

http://freedom-articles.toolsforfreedom.com/sesame-credit-gamification-control/

https://www.theglobeandmail.com/news/world/chinese-blacklist-an-early-glimpse-of-sweeping-new-social-credit-control/article37493300/

https://www.wired.com/story/age-of-social-credit/

https://tobefree.wordpress.com/2014/06/06/david-rockefeller-the-social-experiment-in-china-under-chairman-maos-leadership-is-one-of-the-most-important-and-successful-in-human-history/

http://www.dissident-net.info/dr-lawrence-p-mcdonald-md/

[bsa_pro_ad_space id=4]

1 KOMENTARZ