Prof. Anna Raźny
Wszystkie aspekty ustawy 447 Kongresu USA mają charakter negatywny. To rażąco zła ustawa pod każdym względem – nie tylko prawnym, moralnym i politycznym, ale również cywilizacyjnym. Jej determinantą jest teza o nierówności ofiar niemieckiego nazizmu i II wojny światowej zarówno w sferze prawa i sprawiedliwości, jak i prawdy oraz moralności – czynników kształtujących nie tylko politykę oraz relacje społeczne, ale również kulturę i cywilizację. Ustawa mówi o zadośćuczynieniu finansowym jedynie dla ofiar holokaustu – również w sytuacji, gdy nie pozostawiły one spadkobierców – a więc o mieniu bezspadkowym. Trzeba więc mocno podkreślać, że mówi jawnie o haraczu, gdyż roszczenia spadkobierców żydowskich – w tym wypadku z USA- zostały zaspokojone już w 1960 roku, kiedy Polska wypłaciła na ten cel 40 milionów dolarów rządowi amerykańskiemu na mocy umowy międzypaństwowej.
Bezspadkowe mienie w postaci rekompensaty finansowej miałyby przejąć organizacje żydowskie z USA i Izraela. Pytania nie tylko Polaków, ale także uczciwych Żydów – również w Izraelu i USA – wyrażające sprzeciw, są oczywiste: a co z ofiarami ludobójstwa innych narodów – np. z Polakami zamordowanymi przez Niemców czy banderowców na Wołyniu i we Wschodniej Małopolsce?
Na jakiej podstawie Kongres USA dokonał segregacji ofiar hitlerowskich Niemiec według narodowości i podzielił te ich miliony na lepszych i gorszych? Lepszym czyli reprezentującym naród żydowski należy się wszystko – nie tylko cześć i nimb wyjątkowości, ale również bezspadkowe mienie, które dla pamięci o nich mają przejąć nieuprawnione do tego instytucje. Cała reszta ofiar – z polskimi na czele – jest gorsza tylko dlatego, że jest innej narodowości. Skalę tego rasizmu powiększa nałożony ustawą 447 na „gorsze” ofiary- a nade wszystko na ich spadkobierców – obowiązek finansowego zadośćuczynienia lepszym ofiarom. Polacy mają więc płacić żydowskim instytucjom za to, że są gorszymi ofiarami.
To triumf rasizmu w sferze nie tylko prawa, ale również moralności i kultury, a co za tym idzie – cywilizacji. Jest on zaprzeczeniem podstawowych elementów cywilizacji chrześcijańskiej, które Feliks Koneczny niezwykle trafnie ujął jako quincunx – prawda, dobro, piękno, zdrowie i dobrobyt. Wszystkie te kategorie współtworzą dobro wspólne, Wszystkie wykluczają wszelkie formy rasizmu.
Przyjęta przez Kongres USA ustawa 447 jest absurdem w sferze historii i polityki: wbrew prawdzie i faktom wskazuje jako winnego – który ma zapłacić za holokaust – nie Niemcy, lecz Polskę. Wskazuje nie sprawcę, lecz ofiarę. Ten rewizjonizm historyczny jest antyaksjologicznym precedensem w historii światowej. Oparty jest bowiem nie tylko na antywartościach: niesprawiedliwości, fałszu moralnym i historycznym, odrzuceniu zasad demokracji i obowiązującego w naszej cywilizacji prawa – ale również na stojącej za ustawą potędze militarnej USA.
Stany Zjednoczone zdecydowały się temu precedensowi patronować, gdyż uległy ideologii głoszącej nie tylko wyjątkowość holokaustu, degradującą wszystkie ludobójstwa innych narodów i wywołane nimi ich cierpienia, ale również uznać wyjątkowość narodu żydowskiego i jego państwa Izrael, zwalniającą go z odpowiedzialności za zagrażającą światu zbrodniczą politykę na Bliskim Wschodzie. Istotę tej polityki wyraża najpełniej pojęcie rasizmu. Rasizmu totalnego, eksponowanego w ustawie 447 na płaszczyźnie ekonomicznej. Oto Polacy jako naród, społeczeństwo, wspólnota obywatelska stają się w majestacie amerykańskiego prawa nie tylko gorsi, zasługujący na poniżenie, ale również na ograbienie.
Ustawa obnaża prawdziwe oblicze nie tylko roszczeniowych środowisk żydowskich, ale również Kongresu USA. Oblicze wrogie wobec Polski. Posiadając gwarancję militarną Stanów Zjednoczonych, ustawa mówi nam wyraźnie: nie miejcie żadnych złudzeń!. Dla polskiego społeczeństwa – zniewolonego mitem Ameryki jako imperium dobra z czasów zimnej wojny, utrzymywanego do tej pory w politycznym posłuszeństwie dla tej iluzji – to poznawczy szok. Przeciętni polscy obywatele boją się prawdy o największym „sojuszniku” Polski.
A tymczasem prawdziwe oblicze Ameryki narzucającej światu ateistyczną cywilizację rasizmu, zostało szeroko opisane już w latach 90. przez autorów zachodnich i rosyjskich różnych opcji politycznych. Wystarczy w tym miejscu przypomnieć Patricka Buchanana, Alaina Bluma, Plinio Corrêę de Oliveira, Naomi Klein, Aleksandra Dugina, Aleksandra Panarina. Wszystkie te analizy cywilizacyjnej roli USA we współczesnym świecie zostały w Polsce zlekceważone, a niektóre – np. Dugina – napiętnowane jako wrogie. Warto więc w tym miejscu przypomnieć prace Aleksandra Panarina, m.in. jego książkę Pokusa globalizmu (Iskuszenije głobalizmom – 2000), gdzie autor wykazuje, że narzucana światu przez USA cywilizacja jest sprzeczna z chrześcijaństwem. Z perspektywy tej sprzeczności jest ona antycywilizacją. Z punktu widzenia chrześcijańskiej etyki oparta na skrajnym liberalizmie ideologia amerykańskiego globalizmu – realizowana z irracjonalną determinacją przez USA i ich sojuszników – jest według Panarina nihilistyczną i jednocześnie rasistowską utopią. Ustanawia bowiem porządek świata w interesie bogatych przeciwko biednym. W porządku tym dominują jako instrument jego realizacji: manipulacja, fałszowanie prawdy, podwójne standardy. Konieczny jest powrót do moralno-religijnego fundamentalizmu. Stanie się on – prognozuje Panarin – podstawą mobilizującej kultury, dzięki której możliwa będzie w XXI wieku obrona biednych przed bogatymi.
Takie poglądy są w Polsce z góry skazane na odrzucenie, mimo iż można je wykorzystać dla naszej obrony przed realizacją ustawy 447. Potężne lobby proamerykańskie i proizraelskie, agentura amerykańsko-izraelskiego wpływu zrobiły wszystko, aby zniewolenie amerykańskim mitem w Polsce trwało do dziś. Wszelka krytyka panującej opcji politycznej i próba budowania alternatywy traktowane były i są nadal jako zdrada Polski, czego dowodem jest uwięzienie ponad dwa lata temu Mateusza Piskorskiego, któremu sformułowano bez dowodów prawnych zarzut, iż służył interesom Rosji i Chin.
Tymczasem udokumentowane zarzuty służenia interesom amerykańsko-izraelskim można postawić tysiącom osób z rządzącego Polską układu politycznego i jego zaplecza intelektualnego, medialnego, biznesowego. To rzesza wyznawców – z obecną władzą na czele – tej samej ideologii, która zniewoliła amerykański establishment polityczny i będący jego emanacją Kongres USA. To oni, a nie Amerykanie pilnują ideologicznego status quo w Polsce i nie dopuszczają do przyjęcia zgodnej z polskim interesem narodowym i naszymi normami cywilizacyjnymi polityki zagranicznej. Oni odpowiadają za zwasalizowanie Polski wobec tandemu USA-Izrael i za wyobcowanie jej w UE, gdzie odgrywamy rolę konia trojańskiego tego tandemu. Obecnie odpowiadają za to, że Unia Europejska nie staje po naszej stronie i nie stanie w konfrontacji z ustawą 447. Także za to, że nie stanie po naszej stronie nade wszystko Rosja, mająca środki nacisku zarówno na USA, jak i Izrael. Działający w Polsce bez żadnych przeszkód obóz amerykańsko-izraelski uczynił z nas bowiem jej największego w Europie wroga. A tak niewiele trzeba było zrobić, aby teraz uzyskać przychylność Moskwy. Wystarczyło nie wychodzić przed unijny szereg w sferze militarnej i budować własną defensywną armię. Wystarczyło odrzucić rolę podżegacza wojennego i ideologa euromajdanu w Kijowie, zostawić w spokoju pomniki czerwonoarmistów, które przypominały Moskwie, że była i być powinna gwarantem zachodniej granicy Polski.
Aby wyjść z geopolitycznej pułapki, w jakiej Polska znalazła się na życzenie własnych rządów – a także dużej części zniewolonego amerykańskim mitem społeczeństwa – i nie tylko stawić czoła ustawie 447, ale również nie dopuścić do prowokowanej przez USA i NATO wojny z Rosją na naszym terenie, trzeba potężnego zrywu Polaków. Takiego zrywu, który w pierwszym rzędzie osłabi wpływy obozu amerykańsko-izraelskiego w Polsce, a w konsekwencji odsunie go od władzy.
Początkiem powinno być odrzucenie ustawy 447 na fundamencie cywilizacji chrześcijańskiej, a następnie wypracowanie na wybory parlamentarne programu, który nie tylko obroni nasze aktywa przed rasistowską cywilizacją, ale pozwoli zapoczątkować nasz suwerenny rozwój. . Program zabezpieczający polskie dobra naturalne – wody, lasy i złoża – przed wyprzedażą, koncesjami i dzierżawą dla zagranicznych firm jest realny. Jego gwarancją jest nasza cywilizacja Na takiej bazie jest realne również zjednoczenie wszystkich pozasystemowych środowisk narodowo-patriotycznych.
Za: Konserwatyzm.pl