WYWIAD z Prof. Zapałowskim: „Wjatrowycz i całe to środowisko lwowskie realizuje politykę historyczną tożsamą z polityką UON-UPA”

0
691
[bsa_pro_ad_space id=5]

Informacje o Ukrainie:

[bsa_pro_ad_space id=8]

*Doradca szefa Państwowej Służby Granicznej Ukrainy Oleg Słobodian poinformował, że w porównaniu z ubiegłym rokiem w 2017 roku Rosję zaczęło odwiedzać coraz więcej Ukraińców – przekazują ukraińskie media. W ciągu ubiegłego roku granicę przekroczyło 4,1 mln Ukraińców, a w ciągu 9 miesięcy bieżącego roku już 5,7 mln osób. Ukraińskie PKB spadło dwukrotnie w porównaniu z poziomem sprzed tzw. Majdanu. W 2016 roku PKB per capita Ukrainy wynosiło 2186 dolarów, czyli prawie dwukrotnie mniej, niż w „przedrewolucyjnym” 2013 roku (wówczas było to 4 tys. dolarów) — przekazuje portal Korrespondent.net. Zdaniem analityków agencji Moody’s nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się poprawić w przyszłości. Według specjalistów PKB kraju wyniesie ponad 2 tys. dolarów w latach 2017-2018. Eksperci podkreślili także, że Ukraina ma najmniejsze PKB na jednego mieszkańca w porównaniu ze wszystkimi republikami byłego Związku Radzieckiego.


Wywiad z prof. Andrzejem Zapałowskim

WYWIAD z Prof. Zapałowskim: "Wjatrowycz i całe to środowisko lwowskie realizuje politykę historyczną tożsamą z polityką UON-UPA" zapalowskiSytuacja jest bardzo skomplikowana. Uważam, że jeżeli ośrodek prezydencki nie podejmie odpowiedniej decyzji, to rozmowy na szczeblu ministerstw kultury, czy IPN będą bezprzedmiotowe, ponieważ te ośrodki na Ukrainie są zadaniowane przez środowiska nacjonalistyczne. Rząd Polski tak naprawdę przyzwyczaił Ukraińców do takiego postępowania

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce dr hab. Andrzej Zapałowski, wykładowca akademicki, ekspert ds. bezpieczeństwa, prezes rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego.

wPolityce.pl: Polityka historyczna od lat różni Polskę i Ukrainę, która stara się na siłę apologetyzować UONUPA. Wizyta ministra Waszczykowskiego coś tutaj zmienia, czy może liczy Pan na jakieś dodatkowe rozmowy na szczeblu centralnym?

Dr hab. Andrzej Zapałowski: Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Uważam, że jeżeli ośrodek prezydencki nie podejmie odpowiedniej decyzji, to rozmowy na szczeblu ministerstw kultury, czy IPN będą bezprzedmiotowe, ponieważ te ośrodki na Ukrainie są zadaniowane przez środowiska nacjonalistyczne. Rząd Polski tak naprawdę przyzwyczaił Ukraińców do takiego postępowania. Przez ostanie 25 lat nie oddano nic kościołowi rzymskokatolickiemu we Lwowie (mówił o tym abp Mokrzycki), wciąż we Lwowie nie ma Domu Polskiego, choć w 2010 roku przekazaliśmy w Przemyślu podobny dla społeczności ukraińskiej. Mało tego, na 150 tys. mniejszości polskiej na Ukrainie mamy 4 szkoły (przy podobnej ilości Węgrzy i Rumunii mają ponad 100). To pokazuje całkowitą klęskę polskiej polityki wschodniej. Teraz szybkimi gestami nie jesteśmy w stanie tego zmienić.

Co to faktycznie oznacza?

Że musimy zacząć prowadzić z Ukrainą politykę gestów za gesty. Do tej pory była ona nastawiona na to, że nie możemy wiązać naszych działań w stosunku do Ukrainy z rewanżem strony ukraińskiej wobec Polski. Jeszcze raz podkreślę- od 25 lat na Zachodzie Ukrainy nie z mienił się status materialny i organizacyjny mniejszości polskiej. Nic żeśmy tutaj nie uzyskali. Symbolem jest Cmentarz Obrońców Lwowa, gdzie te lwy są w pudłach. To pewna symbolika, która jest związana z oświatą, kulturą, ale i z wpływami. A tutaj jeżeli spojrzymy na polskie wpływy gospodarcze na Ukrainie, to ich poziom może mrozić. Te wpływy są znikome i coraz bardziej są asymetryczne na niekorzyść Polski, np. w rolnictwie. 20 lat temu mieliśmy też problem z budową polskiego konsulatu we Lwowie. Tak naprawdę do przełomu doszło w momencie, kiedy to Ukraińcy musieli stać po wejściu Polski do UE w długich kolejkach po wizy. Z jednej strony mamy 25 lat polskiej polityki ciągłego oczekiwania, z drugiej brak jakichkolwiek istotnych działań ze strony ukraińskiej.

Ale narasta za to agresywna polityka historyczna po stronie Ukraińców. Jest jakakolwiek szansa na odblokowanie prac poszukiwawczo- ekshumacyjnych prowadzonych przez ekipę polską na Ukrainie?

Kluczem tutaj jest pan Szeremeta, który tak naprawdę prowadził na tym wszystkim swój biznes. Na terenie Polski pośredniczył w działaniach, które były związane z budową nielegalnych pomników. Jest z tej samej ekipy, co Wjatrowycz. O ile się nie mylę Szeremeta jest także szwagrem Olega Pankewycza, który jest wiceszefem Swobody. To w tym środowisku zapadła decyzja o wymuszeniu na Polsce ich polityki historycznej. To jest nic innego jak próba zmuszenia rządu polskiego do przyjęcia ukraińskiej nacjonalistycznej narracji w polityce historycznej Polski. Dla nich zaczęła się w Polsce bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ Polacy powiedzieli jednoznacznie, że nie pozwolą na zjednywanie UPAAK w zakresie polityki historycznej. W Polsce nastąpiła też refleksja dotycząca operacji „Wisła” i jej przyczyn. W tym roku polskie MSW nie dofinansowało jej rocznicy, co pokazało, że narracja, którą narzucono poprzez uchwałę Senatu w 1990 toku nie jest już tak jednoznaczna. Bo tak naprawdę to była operacja wojskowa, w ramach której odbyła się akcja przesiedleńcza. Zaostrzenie sytuacji związanej z postępowaniem ukraińskiego IPN doprowadziło do wstrząsu w polskim MSZ. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze miesiąc temu po wprowadzeniu zmian w ustawie oświatowej na Ukrainie protestowały rządy Rumunii i Wegier, a Polacy zadowolili się jedynie deklaracjami pisemnymi strony ukraińskiej, z czym mieliśmy do czynienia przez ostanie 25 lat. Błędem polskiej polityki zagranicznej jest to, że nie wykreowaliśmy sobie przez 25 lat na Ukrainie partnera.

To znaczy, że nie mamy z kim de facto rozmawiać, by nasze racje zostały nie tylko wysłuchane, ale także przyjęte?

Z jednej strony mamy rządzących oligarchów ukraińskich, którzy tak naprawdę bardziej są działaczami gospodarczymi niż politykami i patrzą na politykę przez pryzmat swoich interesów gospodarczych. Z drugiej strony są środowiska nacjonalistów ukraińskich, które zostały przez oligarchów trochę zmarginalizowane. Nacjonaliści dążą do konfrontacji z obecnymi oligarchami. To powoduje, że w tym momencie Polska nie ma istotnego wpływu na rzeczywistą politykę ukraińską. Jeżeli oligarchowie zmienią nastawienie, np. rzeczywiście zostanie uruchomiony Jedwabny Szlak, z którego Ukraina jest wyłączona, to  część elit oligarchicznych pójdzie z uwagi na swój egoizm gospodarczy na współpracę z Rosją. Jaki partner do rozmów wtedy nam zostanie? Nacjonaliści ukraińscy.

Wielu twierdzi, że na czele ukraińskiego IPN stoi osoba wyjątkowo antypolsko nastawiona. Też Pan tak uważa?

Wjatrowycz i całe to środowisko lwowskie realizuje politykę historyczną tożsamą z polityką UONUPA. Próbują więc narzucać Ukrainie pewną tożsamość historyczną, która przegrała ponad 70 lat temu i nie jest do zrealizowania w tym społeczeństwie. Polacy kosztem swojej polityki historycznej pozwalali na to. Polityka historyczna, realizowana przez ukraiński IPN, jest głównie nastawiona na skutki w wewnętrznej polityce ukraińskiej. Obawiam się, że ona coraz bardziej będzie się zaostrzała. W 2019 roku dojdzie bowiem do wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które będą rozstrzygające dla układu wewnętrznego na Ukrainie.

Nie uważa Pan, że to tylko pogarsza relacje polsko- ukraińskie, gdy nawet prezydent Ukrainy porównuje UPA do AK.?

Tak. W przypadku prezydenta Poroszenki to jest jednak zagranie taktyczne nastawione na neutralizowanie środowisk ukraińskich wewnątrz Ukrainy. To jest oczywiście dla Polski bardzo złe, ale tam się cały czas toczy rozgrywka na wielu poziomach. Poroszenko narzuca pewną narrację, ale równocześnie jeżeli interes tej grupy politycznej będzie inny, to bardzo szybko ją zmieni. Uważam, że przez najbliższe dwa lata nie będzie tutaj zmiany.

Za: wpolityce.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]