Czy Polskę czeka „kolorowa rewolucja” ?

0
1063
[bsa_pro_ad_space id=5]

Prof. Artur Śliwiński

[bsa_pro_ad_space id=8]

 

Cztery cechy czynią człowieka głupcem: nie ważenie słów, zmiany bez postępu, ufanie obcym oraz przyjaźń z wrogami.                                          (przysłowie arabskie)

 

Odpowiedź na nasze pytanie nie jest bynajmniej trudna. O wiele trudniej przekonać do niej polityków oraz opinię publiczną. Zarówno politycy,  jak i szeroka opinia publiczna znajdują się bowiem pod wpływem środków odurzających.

Toteż warto zacząć od wytłumaczenia, o jakich tutaj środkach odurzających mówimy. Nie chodzi bynajmniej o specyfiki chemiczne, chociaż tych również nie brakuje. Chodzi o długotrwałe aplikowanie społeczeństwu polskiemu silnych i niszczących świadomość społeczną zabiegów, z  wykorzystaniem nowoczesnych sieci informacyjnych. Już na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku społeczeństwo polskie zostało poddane agresywnym zabiegom „terapii szokowej”, z której do tej pory nie może się wyzwolić. Polski czytelnik od 2009 roku mógł się przekonać, że model ekonomicznej „terapii szokowej” był wzorowany na obserwacji skutków ubocznych stosowanej w psychiatrii terapii elektro-wstrząsowej; przy  „usuwaniu  z umysłu pacjenta starych wzorów zachowania” ( według „Doktryny szoku” Naomi Klein). Dynamiczny rozwój technologii informacyjnych w latach 1990-2015 sprzyjał wyparciu wiedzy uniwersyteckiej przez przekaz medialny, co miało tragiczne konsekwencje dla świadomości społecznej. Wraz z towarzyszącym temu głębokim spadkiem wiarygodności „informacji śmieciowej” następuje niespotykana dotychczas ideologizacja przekazu, przy której wcześniejsze oddziaływanie ideologii marksistowskiej było zaledwie przedszkolem. Innym skutkiem odcięcia społeczeństwa od rzetelnej wiedzy uniwersyteckiej było „przesterowanie” świadomości społecznej ze spraw najbardziej żywotnych dla społeczeństwa (zagadnień gospodarczych, narodowych, religijnych) na sprawy trywialne i bezsensowne reguły „poprawności politycznej”. Poziom wiedzy ekonomicznej Polaków (nie wyłączając polityków i … ekonomistów!) jest praktycznie zerowy. Świadomość społeczna została przesterowana również w innym, jeszcze  ważniejszym wymiarze: od racjonalnego myślenia do  motywacji emocjonalnych. W ten sposób społeczeństwo polskie pozbawione zostało świadomości społecznej, toteż  nie jest na ogół zdolne (przynajmniej w najbliższych miesiącach) do zrozumienia rzeczywistości zarówno krajowej, jak i globalnej.

Regres świadomości społecznej

„Kolorowe rewolucje” są projektami, które wymagają tworzenia bazy społecznej. Podobnie jak przed rewolucją bolszewicką, taką bazę budowano z ludzi mających najniższy poziom świadomości społecznej, wywodzących się najczęściej z nizin społecznych i środowisk kryminalnych, tak też projekty „kolorowych rewolucji” przewidują posłużenie się ludźmi posiadających niski poziom świadomości społecznej; tym razem ludźmi nacechowanymi głupotą i pokorą.

W Polsce mamy do czynienia z powszechnym ograniczeniem zdolności poznawczych. Możliwe jest , że temu ograniczeniu towarzyszy narastająca  kontrakcja ze strony ludzi przeciwstawiających się medialnym manipulacjom i krytycznie oceniających wydarzenia polityczne i gospodarcze, jak to się działo wiele razy w przeszłości. ”Kolorowe rewolucje” są często odpowiedzią na zagrożenie status quo.

Obecnie  regres świadomości społecznej w Polsce nie jest dostatecznie zbadany, toteż możemy jedynie ukazać niektóre aspekty ograniczenia zdolności poznawczych. Jest on efektem długotrwałego procesu demontażu dotychczasowej praktyki poznawania rzeczywistości, w tym instytucji naukowo-badawczych, systemu statystyki publicznej, dialogu społecznego, oświaty i wychowania, etc. Ponieważ pozostają nadal, zazwyczaj działające w sferze informacji, fasadowe instytucje rządowe, ów demontaż jest często słabo widoczny. Bezkrytyczne podejście do systemu rządzenia znakomicie ułatwia omawiany demontaż.

Demontaż poznawania rzeczywistości nie oznacza, że podlegające mu instytucje ograniczają swą aktywność. Przeciwnie, przekształcają się w biurokratyczne struktury ograniczające autonomię podległych im placówek. Przykład przeobrażeń uczelni wyższych wyklucza wszelkie wątpliwości. Szkoły wyższe w Polsce straciły na rzecz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego utrzymywaną, nawet w okresie komunistycznym, autonomię;  w sferze nauczania, badań i awansu naukowego na rzecz zbiurokratyzowanego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

 

Dalsza część artykułu dostępna w nr.9 Polityki Polskiej.

[bsa_pro_ad_space id=4]