Ataki Grossa przeciw Polsce

0
977
[bsa_pro_ad_space id=5]

Prof. Jerzy Robert Nowak

[bsa_pro_ad_space id=8]

Jan Tomasz Gross, najzajadlejszy oszczerca Polaków, od wielu lat był skrajnie wysławiany przez dużą część tak zwanych  „elit” polskich. To ich głosom, ich popularyzacji, zawdzięczał urośnięcie na Zachodzie do rangi mniemanego największego „autorytetu” w sprawach polsko-żydowskich. Wynikły stąd niewymierne wręcz szkody dla Polski.  Przypomnijmy choć kilku z tych chwalców Grossa,  jako jaskrawych  przypadków współczesnej „hańby domowej”. Prym w  panegirycznym popularyzowaniu Grossa odegrała jak zwykle niezastąpiona w tym względzie „Gazeta Wyborcza”. Jej naczelny Adam Michnik „popisał się” szczególnie wyszukaną pochwałą Grossa „na eksport” – w Niemczech, wysławiając go jako kontynuatora A. Mickiewicza i J. Słowackiego w demaskowaniu polskich kłamstw. W przedmowie do niemieckiego wydania „Sąsiadów” Michnik napisał o Grossie m.in.: „Jego odwaga stawia go w jednym szeregu z Karlem Jaspersem, Thomasem Mannem, Günterem Grassem i Hannah Arendt. Wpisuje się on w długi szereg znakomitych polskich intelektualistów, sięgający od Mickiewicza i Słowackiego do Gombrowicza i Miłosza, którzy odsłaniają zakłamanie i powierzchowność panujące w obszernych częściach polskiej kultury narodowej”.

 

Inni chwalcy J.T.Grossa

Socjolog, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Paweł Śpiewak pisał o Grossie z wyrazami najwyższej ekstazy: „Gross był moim przewodnikiem, mistrzem stylu pisania i interpretowania dziejów.”,(1.) Monika Olejnik niejednokrotnie popularyzowała  Grossa w swych audycjach, z  typową dla niej „pasją” występując przeciw jego krytykom.

Szczególne szkody Polsce przyniosła przez swe popularyzowanie Grossa niegdyś katolicka oficyna wydawnicza´”Znak”, wydając  dwie kolejne jego paszkwilanckie antypolskie książki „Strach” i  „Złote żniwa”. Tym mocniej uwiarygodniało to książki Grossa na Zachodzie, że autor mógł powoływać się na to, że jego książki wydaje w Polsce „katolicka oficyna”. Ciekawe, że nawet dyrektor „Znaku” Danuta Skóra” przyznała na konferencji prasowej, że „Złote żniwa” są książką „tendencyjną”. Sam prezes „Znaku” Henryk Woźniakowski publicznie stwierdził jednak na konferencji prasowej: „Książka Grossów, którą wydajemy i której autorzy idą śladem badań prowadzonych głównie w Centrum Badań nad Zagładą Żydów, rzuca wyzwanie naszej pamięci zbiorowej, naszej chęci zapomnienia (…) Książka ta domaga się sprawiedliwości dla tych, którzy byli pierwszymi i największymi ofiarami Zagłady(…)„Ambicją tej książki jest wprowadzenie tych okrutnych, często trudnych faktów do świadomości publicznej, wyprowadzenie ich z pracowni badawczych historyków”. „Katolickiemu” wydawcy H. Woźniakowskiemu wyraźne nie przeszkadzało natomiast, że „Złote żniwa” Grossa szkalowały Kościół katolicki, w tym personalnie arcybiskupa, a później kardynała Adama Sapiehę, który był protektorem „Znaku” w początku jego istnienia. (2). Wielokrotnie chwalono Grossa na łamach ‘Tygodnika Powszechnego”. Sam naczelny  tego tygodnika ks. Adam Boniecki stwierdził w 2011 r. m.in.: „Powinniśmy być wdzięczni Grossowi za spowodowanie dyskusji.(…) Chwała Grossowi za to, że stymuluje szukanie poważnej  odpowiedzi”. Dodajmy do tej galerii postaci chwalących Grossa  jeszcze Jerzego Urbana, który  w „Nie” ,nr 5  z 2008 r., pisał: „Gross (…) dobrze służy interesom współczesnej Polski. On bowiem miażdży ideowo-moralne fundamenty polskiego nacjonalizmu, mesjanizmu, megalomanii, czyli podstaw polityki historycznej”.

Brak tu miejsca na wyliczanie różnych innych chwalców Grossa (m.in. prof. A. Friszke, prof. M. Kuli i in). Prawdziwie szokująca była ich ilość, zwłaszcza wśród „poprawnych politycznie”  dziennikarzy, mających jeden wielki atut – żadnego pojęcia o historii. Dr Piotr Gontarczyk pisał  w „Życiu” z 9 lipca 2001 r.: „Mimo krytycznych opinii historyków, książka Grossa spotkała się z owacyjnym przyjęciem mediów. Ze zbrodni w Jedwabnem uczyniono temat dnia, otaczając całe wydarzenie mistyczną historiozofią. Z autora Sąsiadów zrobiono proroka, który, dzięki swemu nowatorskiemu spojrzeniu i wybitnym kwalifikacjom, dokonał prawdziwie epokowego odkrycia. Próby naukowej weryfikacji tez postawionych w jego książce traktowano jak coś wręcz nieprzyzwoitego, niemal świętokradztwo”.  Niedawno Filip Meches nazwał w „Rzeczypospolitej” Grossa „pieszczochem polskich środowisk liberalnych”.

Dzięki  poparciu lewackich i liberalnych salonów w Polsce Gross tym łatwiej mógł stać się czołowym oskarżycielem Polaków w świecie, a zarazem wybielaczem roli Niemców. Jak pisał nasz autentyczny  żydowski przyjaciel profesor Norman Finkelstein: „Z błogosławieństwem Grossa, „Sąsiedzi” stali się kolejnym orężem „przedsiębiorstwa  holocaust w jego dążeniu do ograbienia Polski”. (Podkr. –JRN). (3.)

 

J.T. Gross: „Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców

Przekonany o absolutnej bezkarności swych antypolskich oszczerstw Gross posunął się do szczególnie obrzydliwej potwarzy antypolskiej na łamach niemieckiego dziennika :”Die Welt” w dniu 13 września 2015 r., pisząc m.in., iż: „Ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich”. „że Polacy w czasie II wojny światowej „zabili więcej Żydów niż Niemców”. Zaraz potem dodał, że Polacy w czasie II wojny światowej „faktycznie zabili więcej Żydów niż Niemców”. Aby jeszcze bardziej przypochlebić się Niemcom Gross dodał skrajnie kłamliwe stwierdzenie, żetuż po wojnie około ćwierć miliona Żydów, którzy wrócili do swoich dawnych ojczyzn (Polski, Węgier, Słowacji i Rumunii), znów z nich uciekło przed pogromami i antysemityzmem – tym razem do Niemiec”. W rzeczywistości paruset tysięczna rzesza Żydów emigrowała z Polski wcale nie do Niemiec, lecz do Izraela, po świadomie organizowanych przez NKWD pogromach Żydów.

Plugawe oszczerstwa J.T. Grossa wywołały szereg ostrych reakcji znanych autorów, m.in. naczelnego redaktora „Do Rzeczy” Pawła Lisickiego, prof.  Jana Żaryna, Tadeusza Płużańskiego, Reduty Dobrego Imienia, protest rzecznika MSZ i setek internautów. To wszystko jest i tak za mało w stosunku do niebywale podłego tekstu  Grossa zamieszczonego w niemieckim dzienniku. Przytoczę tu kilka szczególnie interesujących stwierdzeń red. :P. Lisickiego: „Pomysł, żeby w debacie na temat uchodźców używać pałki antysemityzmu i walić nią po głowach Polaków, Węgrów czy Czechów tylko dlatego, że nie dość entuzjastycznie zareagowali na wizję napływu setek tysięcy uchodźców muzułmańskich to coś absolutnie niewiarygodnego. A to właśnie zrobił Gross. Zemścił się na mieszkańcach Europy Środkowej i wykorzystał w tym celu najbardziej obrzydliwą broń – pomówienie o współpracę w Holokauście.(…) Twierdzić, że Polacy zamordowali więcej Żydów niż Niemców to w nikczemny sposób opluwać pamięć tak polskich żołnierzy walczących z Niemcami jak i tych tysięcy, które, ryzykując życie, pomagały Żydom.(…) Czekam jeszcze kiedy Gross ustali, że hitlerowskie ostateczne rozwiązanie było humanitarną próbą ratowania Żydów przed Polakami. Albo kiedy ogłosi, że to Polacy byli prekursorami Holokaustu, Hitler zaś jedynie niechętnie i z oporami realizował polski plan Zagłady”.  :

   

Czy Michnik i Śpiewak przeproszą za swe wychwalenie Grossa?

Tym razem  Gross maksymalne przeholował, wywołując odcięcie się od niego nawet paru najbardziej skrajnych  tropicieli „polskiego antysemityzmu”. Dość wymowna pod tym względem była rozmowa  Moniki Olejnik z Aleksandrem Smolarem w Radiu Zet 14 września 2015 r. Wytrwała  obrończyni Grossa przez lata M. Olejnik przyznała, że  „Gross zhańbił się”. oraz, że  obrzydliwe było, że Gross mówił to wszystko dla niemieckiej gazety”  A. Smolar z kolei przyznał, że   artykuł Grossa jest „nieodpowiedzialny”, ”prymitywny” i „obrzydliwy”. Szkoda jednak, że  nawet teraz  Olejnik nie  przeprosiła Polaków za tylokrotne reklamowanie śmiertelnego wroga Polski Grossa w swoich audycjach nawet Bartosz T. Wieliński, przedstawiciel „Gazety Wyborczej”, tak długo panegirycznie wychwalającej Grossa, przyznał, iż słowa Grossa w tekście dla „Die Welt” to „jątrzący nonsens”. Ciekaw  jestem, czy zdobędzie się  na  napiętnowanie Grossa jego największy i najszkodliwszy chwalca w Polsce Ada Michnik? Czy przeprosi Polaków za swe publikowane w Niemczech przyrównywania Grossa do Mickiewicza i Słowackiego? Czy przeproszą  Polaków za swe pochlebne dyrdymały o Grossie P. Śpiewak, ks. A. Boniecki i H. Woźniakowski? Czy zdobędą się na  potępienie Grossa   tacy tropiciele „polskiego antysemityzmu”  jak D. Warszawski, T. Lis  czy A. Holland? Czy zabiorą głos, piętnując paszkwil Grossa przedstawiciele środowisk żydowskich w Polsce oraz Szewach Weiss, etc.etc. Będzie to prawdziwie dobry sprawdzian! Najwyższy czas, by prymitywni chwalcy Grossa z przeszłości przybrali włosiennice ! Czas przypomnieć tych wszystkich „pożytecznych idiotów” i szkodników, którzy wybielali Grossa i   torowali mu drogę w Polsce.

 

Tylko nieliczni bili na alarm!

Dziś wreszcie po tekście Grossa w „Die Welt” wyszła na jaw cała prawda o zwierzęcym antypolonizmie Grossa. Dzięki jego samokompromitacji! Nie musielibyśmy czekać kilkunastu lat na jego zdemaskowanie, gdyby dużo więcej historyków i publicystów na czas zabrało głos od razu po  publikacji „Sąsiadów”w 2000 roku. Ukróciłoby to natychmiast popisy antypolskiego hochsztaplera.. Niestety  spośród historyków zabrali głos tylko nieliczni, bo coś z odwagą cywilną u naszych naukowców nie jest najlepiej. Osobiście z tych naukowców, co zabierali głos pamiętam Ks. W. Chrostowskiego, prof. T. Strzembosza, dr.W.Gontarczyka, prof. J.Żaryna, prof. I.C. Pogonowskiego ( z Polonii ), Prof. J,.Radzilowskiego i R. Tyndorfa z Polonii, warszawskiego  korespondenta prasy polonijnej R. Strybela, prof. R. C. Lukasa z USA, prof. B.Musiała, prof.T. Szarotę, prof. A. Nowaka, prof. B. Wolniewicza,dr D.Kacnelson prof. S.Radonia, prof.W.Wysockiego, prof. K. Kawalca, prof. R. Brodę, prof. . .Marczaka, prof. Z. Żmigrodzkiego, prof. M. K. Dziewanowskiego z Polonii o. prof. J. Zbudniewka, prof. R.A. Dybczyńskiego, o. prof. Z. Jabłońskiego, A. Zambrowskiego. Proszę o ewentualne uzupełnienie tej listy. Było tych naukowców o wiele za mało, co nie może jednak  usprawiedliwić głosu samochwała zza Oceanu M. Chodakiewicza. Kilka lat temu napisał on na  łamach „Najwyższego Czasu”, że po ukazaniu się „Sąsiadów” wszyscy w Polsce bali się zabrać głos, i tylko on jedyny z USA pospieszył z krytyką.!

 

Parę podstawowych sprostowań

Ze względu na upowszechniane wielu nieprawdziwych sądów w kontekście Grossa  pozwolę sobie na  kilka sprostowań faktów oraz przypomnień zbyt mało znanych, a ważnych  spraw. Cofnijmy  się na chwilę o 15 lat wstecz do początków naszego wieku i przypomnijmy  jak szybko  pojawiła się cała rzesza klakierów Grossa, w przeróżnych mediach od „”Wyborczej” i „Polityki „ poprzez „Tygodnik Powszechny” i „Więź”. Przypomnijmy,  jak bezwstydnie starano się tego polakożercę przedstawiać jako wielkiego patriotycznego historyka,  szarpiącego na wzór Stefana Żeromskiego rany polskości, „by się nie zabliźniły blizną podłości”. Już w samych  tych dwóch wyrazach: polski historyk w odniesieniu do Grossa było absolutne kłamstwo Gross nie jest ani  historykiem, ani Polakiem. J,.T.Gross studiował fizykę, a potem  obronił doktorat z socjologii. Nie studiując nigdy historii nie ma zielonego pojęcia o  tym jak należy weryfikować źródła historyczne, etc. Jeden z czołowych badaczy historii drugiej wojny światowej prof. Tomasz Szarota powiedział w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego 28 kwietnia 2002 r. : „Gross… nie ma  fachowego przygotowania do napisania pracy historycznej, spełniającej wymagania warsztatowe tej dyscypliny. On jest socjologiem i nigdy nie nauczył się warsztatu historyka: poszukiwania źródeł, ich oceny. Tymczasem nasze, tzn. historyków zarzuty i uwagi krytyczne, odczytuje jako przejaw zakorzenionego w Polakach antysemityzmu”. Aby lepiej spełniać swoje zadanie w sferze  wymuszenia ogromnego haraczu dla Żydów na Polsce, Gross w ostatnich parunastu latach nagle niespodziewanie zaczął występować jako Polak, pokornie samobiczujący swój naród za rzekome  „polskie zbrodnie”. A przecież jeszcze na początku lat 90-tych tenże Gross publicznie wciąż akcentował swą narodowość żydowską. Np. w maju 1990 r. Gross był sygnatariuszem deklaracji „grupy żydowskich intelektualistów z 9 krajów”- tzw. Deklaracji z  Yarnton. (4). Ciekawe, ile jeszcze razy Gross będzie zmieniał swą narodowość w zależności od potrzeby chwili? Był Żydem, teraz jest Polakiem, potem będzie Eskimosem, Japończykiem, etc.etc.

 

Nachalna skłonność J. T. Grossa do kłamstw

Naukowcy, czytający hochsztaplerskie paszkwile  J. T. Grossa niejednokrotnie zwracali uwagę na jego  wręcz nachalną skłonność do kłamstw. Były współprzewodniczący Rady Chrześcijan i Żydów ks. prof. Waldemar Chrostowski stwierdził w wielkim  książkowym wywiadzie z 2009 r. :”Używanie slowa „prawda” w kontekście nawiązywania do Grossa jest obraźliwe dla pojęcia prawdy.(Podkr.- JRN). Przerażające jest, że to, co pisze Gross, zostało opublikowane w wydawnictwie, które deklaruje się jako polskie i katolickie (…) Psycholog powinien badać pobudki i motywy tak mocnego zakłamania, a może samozakłamania,  oraz tak silnych antypolskich fobii(…) dzisiaj niestety wiele środków przekazu pełni rolę trenerów złych psów. Przecież Gross nie nabrałby tak wiatru w żagle, gdyby nie był hołubiony, nagradzany w świetle jupiterów”/.(5).).

Już w pierwszej swej ponad 300 – stronicowej książce na temat antypolskich oszczerstw Grossa „1oo kłamstw J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem” (Warszawa 2001) zwróciłem uwagę  na niebywałe rozmiary  kłamstw zamieszczonych w  książce „Sąsiedzi”. Pisałem o zafałszowywaniu przez Grossa stosunków polsko- żydowskich przed 1945 :kłamstwo 1-15. (6.).Por. J. R. Nowak „100 kłamstw,ss.24-48), o antychrześcijańskich oszczerstwach i przemilczeniach Grossa: kłamstwo 16-19 (7.), o fałszach i przemilczeniach o żydowskiej kolaboracji na Kresach: kłamstwo 20-35, (8). o zafałszowywaniu obrazu stosunków polsko-żydowskich w okresie okupacji niemieckiej: kłamstwo 36-54 (9). O kłamstwach  na temat historii Jedwabnego w czasie okupacji sowieckiej: kłamstwo 55 -83 (10 i wreszcie o kłamstwach Grossa na temat stosunków polsko-żydowskich po wojnie: kłamstwo 84-100 (11). Poza sprostowaniem różnych kłamstw   Grossa na temat konkretnych fałszów pisałem o jego świadomym fałszowaniu cytowanych  przezeń tekstów: m.in.  o zafałszowaniu wymowy raportu J. Karskiego, zafałszowaniu wymowy raportu J. Karskiego, zafałszowaniu wymowy książki : „Ten jest z ojczyzny mojej”, zafałszowaniu wymowy ksiązki S, Datnera, zafałszowaniu wymowy ksiązki M. Gnatowskiego.

Obok skrajnych oszczerstw antypolskich  szczególnie oburzające były oszczerstwa Grossa wymierzone w Kościół katolicki w Polsce. Powtarzał je we wszystkich kolejnych swych książkach , od „Sąsiadów’ poprzez „Strach” do „Złotych żniw”. Tym bardziej szokujący był fakt, że dwie ostatnie  z tych książek były wydane w niegdyś katolickim wydawnictwie „Znak”. Warto tu dodać, że poza mną nikt z polskich  historyków i publicystów piszących o Grossie nie zwrócił uwagę na specyficzną metodę fałszów Grossa.  Otóż w przekładach swych książek dla Polaków  Gross wycinał najskrajniejsze brednie, którymi „częstował” nie mających zielonego pojęcia o polskiej historii i stosunkach polsko-żydowskich amerykańskich czytelników. I tak np. „Strach”- polski przekład książki „Fear” Grossa, wydanej w USA, różnił się od angielskiego oryginału aż na stu stronach tekstu. (12).. Np. Gross pominął w polskim przekładzie zamieszczona na s.162 „Fear” wyjątkowo skrajną antykatolicką brechtę. Zarzucił tam polskim duchownym, że w czasie wojny dokonywali „mordów rytualnych” na żydowskich dzieciach.  Ten rzekomy mord  rytualny  polegał według Grossa na tym, ze polscy księża chrzcili żydowskie dzieci  „bez wyraźnego żądania czy upoważnienia” od ich rodziców. Przypomnijmy tu, że wielka część żydowskich dzieci była podrzucana nocą bezimiennie  pod bramy polskich klasztorów, a biorący je na przechowanie polscy zakonnicy byli narażani na natychmiastową śmierć z rąk  nazistowskich siepaczy w przypadku gdyby znaleziono u nich choć jedno skrywane żydowskie dziecko. Czyż nie jest więc przejawem skrajnego antykatolickiego fanatyzmu wysuwanie tak idiotycznych oskarżeń  pod adresem duchownych, którzy z narażeniem własnego życia  ratowali życie  dzieciom żydowskim? Nic dziwnego, że  taką brednię, podobnie jak bardzo wiele innych, Gross wolał opuścić w polskim wydaniu swej książki.

 

Intencje oszczerstw J. T, Grossa

Głośny publicysta emigracyjny Karol Zbyszewski pisał kiedyś: ”Im głupszy Żyd, tym bardziej dopatruje się wszędzie antysemityzmu”(Podkr.-JRN). W przypadku Grossa, wypisującego tak wiele nonsensów o „polskim antysemityzmie”, nie chodzi jednak o przejawy głupoty. Mamy po prostu do czynienia z cynicznym hochsztaplerem, który zorientował się, że może świetnie zarobić na atakowaniu Polaków w interesie „przedsiębiorstwa holocaust” i niektórych wpływowych środowisk niemieckich. No i korzysta z okazji. W 1998 r. doszło do szczególnie ostrego publicznego zdemaskowania intencji, jakimi kieruje się J.T. Gross  w swych antypolskich publikacjach. Dokonał tego na łamach krakowskich „Arcanów” (nr 5 z 1998 r.) słynny polski naukowiec polonijny z USA –  profesor Ivo Cyprian Pogonowski, autor dwukrotnie wydanego monumentalnego dzieła „Jews in Poland’. Profesor Pogonowski akcentował jasno, bez ogródek, że „prawdziwym celem  Grossa jest „stwarzanie mitów o udziale narodu polskiego zagładzie Żydów. Łatwiej jest ściągać odszkodowanie od winnych niż od współofiar (…) Propaganda Grossa pomaga skrajnym ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów, i zwykłych kryminalistów”. (Podkr. – JRN ).

Pewną rolę w stachanowskim antypolonizmie Grossa być może odgrywa również nadgorliwość wynikła z chęci zamazania bardzo brzydkiej skazy sprzed lat. Warto przypomnieć tu, na co wskazywał jako na przypuszczalne źródło antypolskich obsesji Grossa Antek Zambrowski. Po marcu 1968 r. był on jednym z więźniów moczarowskiego SB – skazano go w sfabrykowanym procesie na dwa lata więzienia. Z tamtego czasu zapamiętał  Grossa  z jak najgorszej strony, jako jedną z osób, które fatalnie załamały się podczas przesłuchań. Według Zambrowskiego Gross haniebnie wręcz sypał na  swych kolegów współwięźniów. W artykule dla „Gazety Polskiej” 19 lipca 2006 pt. :”łże jak Gross” Zambrowski napisał m.in.: „Jan Tomasz Gross był w 1968 r. więźniem marcowym, załamał się w śledztwie i obciążył swoich kolegów. Czytałem jego zeznania w materiałach własnego śledztwa  i pamiętam obrzydliwości, jakie ze strachu opowiadał przesłuchującym go oficerom. Dziś odreagowuje swoje frustracje, obciążając odpowiedzialnością za ówczesny komunistyczny antysemityzm Bogu ducha winny naród polski”. (Podkr. – JRN).

  

Gross jako oszust –recydywista

Niewiele osób wie, że Gross bardzo wcześnie , bo już w 1979 r. zaznaczył swe skłonności do eksponowania  ponad wszystko martyrologii Żydów kosztem równoczesnego maksymalnego pomniejszania polskiej ,martyrologii i polskiego heroizmu. Zrobił to w wydanej w 1979 r. w Stanach Zjednoczonych książce „Polish Society under German Occupation”. Gross napisał swą książkę dla amerykańskich czytelników. na ogół nie mających żadnego pojęcia o polskiej historii. Tylko tym  chyba można  wytłumaczyć bezwstydne banialuki, jakie wmawiał czytającym jego książkę Amerykanom.   Np. starał się im wmówić, że działalność polskiej konspiracji wcale nie była ryzykowna, lecz wręcz przeciwnie, podejmowano ją w warunkach zdumiewającej wolności. Kulminacją  tych łgarstw było stwierdzenie Grossa, iż: „Tak paradoksalnie Polacy cieszyli się większą wolnością w okresie 1939-1944 niż w ciągu całego stulecia”.(Podkr.- JRN). Sądzę, iż można  słusznie przyjąć, że rozmnożenie się organizacji podziemnych i obfitość konspiracyjnych inicjatyw należy zawdzięczać w  znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w czasie wojny swobody politycznej. Trudno przypuścić, by podziemne organizacje mogły powstać i istnieć w takiej liczbie, gdyby było inaczej”. (13.)

Jak z tego wynika, można było powiedzieć; “prawdziwa sielanka za rządów Hansa Franka”. Tak się złożyło, że dzięki tej niemieckiej „wolności” zginął mój ojciec, podobnie jak kilka milionów innych Polaków. Jako pierwszy obnażył antypolską wymowę wspomnianej ksiązki  Grossa Stefan Korboński, niegdyś jeden z przywódców Polskiego Państwa Podziemnego (były delegat Rządu RP na Kraj). W wydanej w 1989 r. w Nowym Jorku  książce „The Jews and Poles In World War II” Korboński zaliczył Grossa do tych przybyszów  z Polski do USA, którzy uznali, że oskarżanie Polaków o antysemityzm, a nawet o współpracę z Niemcami, przyniesie im korzyści osobiste”. (Podkr.- JRN..(14) Warto przypomnieć,  że jedną z pierwszych osób, które poznały się na Grossie był naczelny redaktor paryskiej „Kultury” Jerzy Giedroyc. Już 3 kwietnia 1981 r. Giedroyc pisał w liście do Jana Nowaka- Jeziorańskiego, że „J.T.Gross  i jego żona to osoby „nafaszerowane kompleksami”, a ich wykłady „uniwersyteckie” mają  w kraju  (poza kręgiem ich przyjaciół) jak najgorszą opinię”. (15..)   W 1998 r. doszło do szczególnie ostrego publicznego zdemaskowania intencji, jakimi kieruje się J.T. Gross  w swych antypolskich publikacjach. Dokonał tego na łamach krakowskich „Arcanów” (nr 5 z 1998 r.) słynny polski naukowiec polonijny z USA –  profesor Ivo Cyprian Pogonowski, autor dwukrotnie wydanego monumentalnego dzieła „Jews in Poland’. Profesor Pogonowski akcentował jasno, bez ogródek, że „prawdziwym celem  Grossa jest „stwarzanie mitów o udziale narodu polskiego zagładzie Żydów. Łatwiej jest ściągać odszkodowanie od winnych niż od współofiar (…)Propaganda Grossa pomaga skrajnym ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów, i zwykłych kryminalistów”. (Podkr. – JRN ).

  

Co zrobić z Grossem?

Po najnowszym obrzydliwym wyczynie Grossa należy się zastanowić, o można zrobić najskuteczniejszego, by zapobiec dalszym szkodom ze strony  tego   polakożerczego hochsztaplera . Bardzo dobrą inicjatywą  jest na pewno skierowanie jego sprawy do prokuratury przez posła J. Zalka i Redutę Dobrego Imienia. Warto również  poprzeć inicjatywę jednego z internautów w sprawie listu do Prezydenta RP o odebranie przyznanego Grossowi przez A. Kwaśniewskiego odznaczenia Krzyża  Kawalerskiego Orderu Zasługi RP. Musimy energicznie działać, by nie spełniły się w końcu w odniesieniu do nas gorzkie słowa Aleksandra Fredry: „Naród, który nie ma siły i woli powiedzieć łotrom, że łotry, nie wart być narodem!”

Niezbędne jest  również  zabranie  się za  mocne konkretne przeciwdziałanie jego kłamstwom w mediach i w wydawnictwach. Bądźmy raz wreszcie ofensywni! Dlaczego tak rzadko piszemy o  zbrodniach popełnionych przez żydowskich kolaborantów z  żydowskiej policji i z Judenratów?. A istnieje na ten temat bardzo bogata literatura.. Sam przejrzałem na ten temat około pięciuset książek po angielsku (największa ilość publikacji), francusku, niemiecku i hiszpańsku. W pewnym stopniu przedstawiłem je w mojej dwutomowej książce „Żydzi przeciw Żydom” ( można ją zamawiać pod numerami 608 854 215 i 603 199 036 ). Oba tomy oparłem wyłącznie na relacjach żydowskich. A są one makabryczne i kompromitujące. Przeważającą część  ponad  trzech milionów polskich Żydów wyłapali w gettach i w   różnych miejscach ukrycia żydowscy policjanci i agenci, którzy najlepiej rozpoznawali swoich ukrywających się ziomków. A wykrywali ich tym gorliwiej, że po złapaniu  kolejnych Żydów  wdzierali się do ich mieszkań i rabowali dorobek całego życia ich i ich rodzin. To wtedy w 1942 r. powstało słowo „szabrower”, najwyraźniej nie słowiańskiego pochodzenia, dotyczące działań  żydowskich policjantów.  Zdarzało się, że policjanci żydowscy, gorliwie służący Niemcom, mordowali swych rodaków. A są to sprawy w Polsce bardzo starannie przemilczane, pomimo bardzo udokumentowanych świadectw. Odsyłam w tym względzie choćby do drugiego tomu mojej książki „Żydzi przeciw Zamieszczam tam (wydanie z 2012 roku,  ss. 143 i 144 ) świadectwa znanych historyków żydowskich : prof. Saula Friedländera, Roberta Ainszteina i Leonarda Tushneta  o wymordowaniu przez policjantów żydowskich 400 Żydów w Oszmianie .( w Jedwabnem zginęło 250  Żydów).

Kolejna sprawa: dlaczego tak rzadko piszemy o zbrodniach żydowskich kolaborantów sowieckich na Kresach wobec ludności polskiej w  latach 1939-1942? . Od dawna  na próżno szukam sponsora na wznowienie mojej kilkusetstronicowej książki na ten temat „Przemilczane zbrodnie”, wydanej w 1998r. i  od wielu lat wyczerpanej.

Najlepszą odpowiedzią na  oszczerstwa Grossa byłoby to, co sugerowałem już w 2009 roku w  niestety wyczerpanej już książce ‘Alarm dla Polski”.. Chodziło o wydanie w kilku językach obcych kilkusetstronicowego wyboru  przychylnych Polsce uczciwych  relacji  żydowskich   o  stosunku Polaków do Żydów w czasie drugiej wojny światowej.  Są tych relacji dziesiątki, a  duża część jest zupełnie nieznana w Polsce, gdzie tak chętnie wydawano  żydowskich polakożerców typu Grossa czy Urisa. W takim wyborze mogły by  znaleźć się m.in. fragmenty  arcyciekawej  i niegodnie przemilczanej w Polsce ksiązki Chaima A. Kaplana: „Scroll of Agony: the Warsaw Diary of Chaim A. Kaplan,”, ksiązki Abrahama Levina: A cup of  tea”, wydanych tylko w Paryżu pamiętników  Klary Mirskiej: „W cieniu wielkiego strachu” i dziesiątków innych książek (mógłbym przygotować wielki zestaw takich fragmentów w ciągu jednego tygodnia). Takie  rozliczne żydowskie świadectwa najlepiej rozbijałyby antypolskie  świadectwa Grossa i jego popleczników..

 

Dziś, gdy odwaga staniała…

Raz jeszcze przypomnę – gdyby tak zwana elita polska od razu w 2000 r. zareagowała jak należy na oszczerstwa Grossa, nie byłoby całego problemu ogromnym szkód wyrządzonych Polsce i Polakom  w świecie przez jego  fałsze. Od razu uznano by go za  polakożerczego hochsztaplera i  błazna  jak na to zasługiwał. Ale przeważająca część ludzi pióra milczała, dzięki czemu mogli triumfować klakierzy Grossa, wsparci przez takiego szkodnika  jak  ówczesny prezes IPN-u Leon Kieres. Dziś, gdy czasy się zmieniły i gdy narasta fala patriotycznego protestu w obronie Polski nagle odwaga staniała… Teraz, kiedy już można, mnożą się szeregi krytyków Grossa. Tym chętniej  prężą się ci neofici patriotyzmu i  jakże chętnie zapominają  o tych osobach, które przez lata konsekwentnie  demaskowały Grossa. Zauważam na przykład jak starannie niektórzy pomijają moje nazwisko wśród tych osób, które obnażały kłamstwo Grossa. Może robią to ze wstydu, że milczeli, gdy ja nieustannie demaskowałem antypolonizm, publikując  aż trzy książki o oszczerstwach Grossa: „100 kłamstw Grossa”(2001 r.),”Nowe  kłamstwa Grossa” (2006 r ) i „Fałsze i przemilczenia Grossa” (2011 r.) Za swoją konsekwencje w tej dziedzinie zapłaciłem  ciągłym opluwaniem przez „Wyborczą” i tym podobne łże- organy, ale także i przez niektórych łże-prawicowców.


  1. Cyt. za:bibuła. com.7 kwietnia 2012.)
  2. Por. uwagi w mojej książce: „Fałsze i przemilczenia Grossa”, Warszawa 2011,ss.37-39).
  3. Cyt. za: N. Finkelstein: „Przedsiębiorstwo holocaust”, Warszawa 2001, s.198).
  4. Por. tekst tej deklaracji i listę jej sygnatariuszy z Grossem na 4 miejscu – J.R. Nowak: „Sto kłamstw J.T.Grossa”, Warszawa 2001,s.299).
  5. Cyt. za :”Kościół, Żydzi, Polska’. Rozmowa G. Górnego i R. Tichego z ks.W.Chrostowskim, Warszawa 2009,s.104
  6. Por. J. R. Nowak „100 kłamstw,ss.24-48),
  7. Por.tamże,ss.49-56.
  8. Por. tamże ss.73-97),
  9. Por. tamże ss.117-146).
  10. 10...Por. tamże ss.159-264).
  11. Por.. tamże ss.266-291.).
  12. Por. moje uwagi w książce „Fałsze i przemilczenia… op.cit.s.ss.26-27.)
  13. Por. J.T.Gross: „Polish Society under German Occupation”,Princeton 1979,s.240.)
  14. Według polskiego wydania wspomnianej ksiązki S. Korbońskiego pt.”Polacy, Żydzi i Holocaust”, Warszawa, Komorów 1999,ss.105,106,111).
  15. Por. J. Nowak-Jeziorański: „Listy 1952-1998”,Wrocław 2001,s.566.)
[bsa_pro_ad_space id=4]