Prof. Mirosław Dakowski, fizyk:
Apel do katolików, studentów, historyków, nawet biskupów.
Też do Sławomira Cenckiewicza.
Ratować resztki DOWODÓW, bo są niszczone.
Nie zajmujmy się „poglądami”, lecz FAKTAMI.
“Czekają nas jeszcze ciężkie ofiary, ale niedługo – bo piętnastego, w dzień Naszej Królowej, losy odwrócą się w nasza stronę”
ks.Ignacy Skorupka 13 sierpnia 1920r. do żołnierzy podczas Mszy Świętej.
I rzeczywiście tak się stało. W czasie starcia pod Wólką Radzymińską bolszewicy nagle, bez widocznej przyczyny, zaczęli uciekać z pola walki. Porzucali oddziały i broń i w stanie ciężkiego szoku wpadali w ręce ścigających ich żołnierzy polskich.
Przesyłam relacje jeńców bolszewickich,
którzy tego dnia dostali się do niewoli:
„Relacjonowali oni, że […] niespodziewanie ujrzeli na ciemnym niebie ogromną, potężną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło. Nie był to ani duch ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały by eksplodować na pozycjach atakującej armii !
Wyraźnie widzieli, jak poły jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami”
Utrzymywali, że na niebie pojawiła się Matier Bożja, która przybyła by z nimi walczyć. Co jeszcze ciekawsze, postaci NMP, tak podobnej do wizerunku Matki Bożej Łaskawej, nie widzieli żołnierze polscy, ale tylko bolszewicy. [Ściślej – sołdaty, czyli chłopcy wychowani jeszcze w domu i przez popa w wierze. MD]
O objawieniu Matki Bożej Łaskawej na polu bitwy mówił później ks. kardynał Kakowski:
„Bolszewicy wzięci do niewoli opowiadali, że widzieli księdza w komży i z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską. Jakże mogli strzelać do Matki Boskiej, która szła przeciwko nim.”
[z książki „Ogromna czartu jesteś” Materiały z konferencji naukowej Cud nad Wisłą jako akt łaski Królowej Polski jaka odbyła się we Lwowie 8-9.09.2018 pod patronatem J.E. abp Mieczysława Mokrzyckiego].
Interwencja Nieba poprzedzona była wielkim szturmem modlitewnym wszystkich wiernych w jedności z Episkopatem Polski.
„Już 19 czerwca, w obliczu gwałtownego zwrotu na froncie, Episkopat Polski publicznie zawierzył nasz kraj Najświętszemu Sercu Jezusowemu. W uroczystości związanej z tym aktem wzięli udział nie tylko biskupi, ale także Naczelnik Państwa i reprezentanci rządu polskiego. Akt zawierzenia został powtórzony w sanktuarium na Jasnej Górze w dniach 26-27 lipca 1920 roku. W tych dniach biskupi zgromadzeni w jasnogórskim klasztorze pod przewodnictwem ks. prymasa Edmunda Dalbora ponownie obrali Najświętszą Maryję Pannę Królową Polski.(…)
8 sierpnia 1920 roku wierni w Warszawie już trzeci dzień prowadzili modlitewną nowennę. Przez większa część dnia w kościołach stolicy odbywała się adoracja najświętszego Sakramentu. O godzinie piątej po południu ze wszystkich kościołów ruszyły w kierunku Placu Zamkowego rozmodlone procesje. (...)
Generał Maxime Weygand wspominał:
„W kościołach o każdej godzinie dnia, można było widzieć mężczyzn i kobiety zanurzonych w zapamiętałej modlitwie; to jest właściwe słowo do określenia ich postawy i wyrazu ich twarzy. Wielu pomiędzy nimi, przechodząc przed ołtarzem, kładło się krzyżem na posadzce i w kompletnym samozapomnieniu błagało Tego, co może wszystko. Nigdy nie widziałem ludzi tak modlących się jak w Warszawie”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Warszawa 14 sierpnia 2020: Hetmańska buława dla Maryi Królowej Polski