Dwudziestego dziewiątego września obchodzimy święto archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, w tym roku ze względu na niedzielę przeniesione na czwartek 3 października, a w diecezji warszawsko-praskiej ustępujące świętowaniu rocznicy poświęcenia bazyliki katedralnej w Warszawie-Pradze i obecne w liturgii 3 października.
Św. Michał – „Któż jak Bóg” – wystąpił jako pierwszy przeciwko zbuntowanemu Lucyferowi, czczony jako patron i szczególny opiekun Kościoła, toczy ostatni bój o zbawienie umierających i prowadzi ich dusze na sąd Boży, a wezwany w modlitwie wspomaga nas w walce przeciwko napaściom złego ducha jako wierny obrońca.
Św. Gabriel – „wojownik Boży” – jest aniołem Zwiastowania, obrońcą św. Józefa przed Herodem, ogłoszony przez papieża Piusa XII w roku 1951 jako patron telefonów, radia i telewizji [to pewnie i internetu – red.].
Św. Rafał, którego imię znaczy „Bóg uleczył”, jest patronem chorych i podróżujących, znany w Piśmie Św. jako opiekun i przewodnik młodego Tobiasza.
2 października wspominamy świętych Aniołów Stróżów, danych nam ku pomocy, znanych od dzieciństwa, wzywanych w modlitwie chętnie odmawianej przez pobożne dzieci.
Jesteśmy włączeni przez Boga w wielką wspólnotę dobrych duchów i świętych w niebie, uzdolnieni do obrony przed wpływem złych duchów – aniołów upadłych oraz ludzi uzależnionych od zła skrycie lub manifestacyjnie.
Każda diabelska pokusa do zła ukazuje zło ukryte pod pozorem dobra lub powiązane z dobrem jako przynętą, określa zło jako dobro, a dobro jako zło.
Czyniąc zło za namową złych duchów udających przyjaźń, wpada się w pułapkę uzależnienia i zniewolenia w postaci nałogu, z którego trudno albo i nie sposób wyjść o własnych siłach. Dlatego darowane nam są przez Boga moce, po które sięgamy dzięki nawróceniu, pokucie, modlitwie i świętym sakramentom sprawowanym w Kościele. Samotność i bezsilność wobec zła i złych może być pokonana we wspólnocie dobra i dobrych przekraczającej wymiar widzialny i doraźny.
Niedzielne słowo Boże czytane i słyszane w czasie Mszy św., wyjaśnione w homilii ukazującej związek prawdy Bożej z praktyką życia ludzkiego, ostrzegającej przed błędami i zniewoleniem, wzywa do wiary i wytrwania, broni przed lekkomyślną głupotą ludzi beztroskich, śpiewających fałszywie, nie martwiących się upadkiem wspólnego domu (zob. Am 6,5n w pierwszej niedzielnej lekcji).
W drugim czytaniu św. Paweł wzywa do walki o wiarę, aby zdobyć życie wieczne (1 Tm 6,12).
W niedzielnej Ewangelii czytamy lub słyszymy w kościele przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Bogacz świetnie się bawi obojętny na los biednego żebraka, chorego, leżącego u bramy jego pałacu, fizycznie bliskiego, duchowo dalekiego. Brak miłości ze strony bogacza przemienia się po jego śmierci w ogromną przepaść nie do pokonania (zob. Łk 16,26). Przepaść bez miłości za życia przemienia się w przepaść piekła po śmierci. Pięciu braci bogacza niesłuchających Mojżesza i Proroków nie przyjmie wezwania do nawrócenia i wiary „choćby kto z umarłych powstał”. Powstał z martwych Chrystus, a wrogowie, którzy Go zabili, nadal trwali w niewierze, dążąc do zakłamania rzeczywistości Chrystusowego zwycięstwa nad śmiercią.
Przepaść obcości i pogardy można pokonać z Bożą pomocą za życia, a po śmierci już nie. Ten, kto żyjąc odrzuca Boże miłosierdzie, po śmierci spotka się z Bożą sprawiedliwością na zawsze.
Życie na ziemi odróżnia postawę bogacza i Łazarza. Doczesna własność, korzyść i przyjemność bez miłości nie zapewnia szczęścia po śmierci. Tymczasowy dobrobyt połączony z niewiarą i ludzką krzywdą prowadzi do ostatecznej przegranej, bo śmierć ciała nie jest końcem istnienia. Mylą się ci, którzy sądzą, że całe życie człowieka zamyka się w istnieniu doczesnym.
Ks. prymas Wyszyński powiedział w Warszawie 25 września 1953, krótko przed uwięzieniem:
„Kościół będzie wiecznie żądać prawdy i wolności. Może dlatego Kościół ma tylu wrogów, bo chrześcijaństwo zawsze wzywało do oporu, do walki z każdym zakłamaniem i z każdą stabilizacją. Kościół zawsze będzie wołał: (…) swobodnie dążcie do Boga – stańcie przed sobą w prawdzie”.
Podobnie na Jasnej Górze powiedział ks. prymas 2 listopada 1956:
„Duch ludzki nieustannie i niepokonanie żądny jest prawdy, całej prawdy, żądny jest absolutnej wolności synów Bożych, żądny pełnej sprawiedliwości, całkowitej, niepodzielnej miłości. Żądny jest jakichś nowych zaślubin, w których by wszystkie moce: prawdy, wolności, sprawiedliwości i miłości zespoliły się w jedno wielkie serce”.
Serce Jezusa przebite na krzyżu stało się źródłem życia i świętości, mocą strumienia krwi i wody wypływającego z przebitego serca Zbawiciela. Wodą chrztu jesteśmy obmyci, krwią eucharystyczną pokrzepieni. Ten dar nas zobowiązuje do wspólnoty serc wzniesionych w górę, poddanych władzy Chrystusa Króla Polski i ludzi Jemu wiernych. Innej drogi do zwycięstwa doczesnego i wiecznego nie ma. Tę drogę wyznacza różaniec codziennie odmawiany i czczony, zwłaszcza w październiku. Tej drodze był do końca wierny ks. Jerzy Popiełuszko męczennik.
ks. Stanisław Małkowski