Komu służy biskup Tyrawa ?!

0
1454
[bsa_pro_ad_space id=5]
Pokutujący Łotr

Nie cichną głosy oburzenia dekretem Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej, ks. biskupa Jana Tyrawy o usunięciu na emeryturę z dniem 22 czerwca br. znanego w Polsce i szanowanego kapłana, ks. dr. Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. Urąga prawu i wszelkiej ludzkiej przyzwoitości iście bolszewicki tryb załatwienia tej sprawy: nagłe odwołanie, osiem lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, kapłana będącego w sile wieku, o błyskotliwym umyśle i w pełni sił fizycznych i duchowych, bez podania jakichkolwiek istotnych powodów.

[bsa_pro_ad_space id=8]

Litościwie pomińmy niepoważne zarzuty, że ks. Kneblewskiego „widziano w wagonie restauracyjnym ze szklanką piwa w ręku” (scena, którą telefonem komórkowym sfotografował jakiś usłużny szpieg) czy zarzut dotyczący „nieobecności proboszcza w biurze parafialnym w godzinach przyjęć” (fakt obecności w tym czasie wikarego pominięto).

Biskup Jan Tyrawa, do 2004 r. wikariusz generalny Archidiecezji Wrocławskiej, przeniesiony dekretem Jana Pawła II do nowo utworzonej Diecezji Bydgoskiej jako jej Ordynariusz, musi pałać nieprzeciętną awersją do miejsca sprawowania swej obecnej posługi, skoro po serii upomnień i szykan, jakich przez lata nie szczędził ks. Kneblewskiemu – jednemu z najwybitniejszych bydgoskich duchownych – teraz swą nieprzemyślaną decyzją (a może właśnie dobrze przemyślaną i zgodną z oczekiwaniami ośrodków wrogich Polsce narodowo-katolickiej) nie tylko pozbawia miasto wybitnego proboszcza, na którego mszach ławki w potężnej neobarokowej świątyni bywały zajęte do ostatniego miejsca. Znika też jedyna w Bydgoszczy i co niedzielę osobiście odprawiana przez niego msza łacińska rytu przedsoborowego, a także – i pewnie o to przede wszystkim chodziło – zostaje unicestwiony prężny ośrodek myśli i duchowości katolicko-narodowej, który ks. Kneblewski rozwijał latami, uroczyście obchodząc ważne dla Polski i Kościoła rocznice,  publikując teksty i niemal co tydzień w domu parafialnym organizując odczyty prawicowych i katolickich intelektualistów, publicystów, pisarzy z Polski i zagranicy. W ten sposób biskup Diecezji Bydgoskiej wymierzył śmiertelny cios w ośrodek duchowego rozwoju miasta, a przez aktywność ks. Kneblewskiego w Internecie – również całej Polski.

Wszystkie te talenty i umiejętności wyróżniające ks. Proboszcza na tle innych parafii i nieznane dzisiejszym neokatechumenom – jak również sprawowane przez niego msze za Ojczyznę, Komunie św. udzielane na klęcząco, przed zasłanymi obrusem balaskami (uważane, zwłaszcza przez młodszych księży za „relikt przeszłości”), jak również brak potrzeby posiadania samochodu  czy pokazywanie się nie inaczej, jak w sutannie, nie od dziś wzbudzały nieprzychylne komentarze sporej części lokalnego duchowieństwa jak i postępackiej opinii publicznej.

Czy to właśnie im dając posłuch, a nie obrońcom księdza – w tym radnym i posłom prawicy – Ordynariusz bydgoski nie obawia się, że odtąd jego nazwisko, choćby zostało zapomniane pośród feerii świetniejszych w historii Kościoła, przetrwa jako imię prześladowcy kapłana świątobliwego, prawdziwego obrońcy i krzewiciela Wiary Chrystusowej, który jest dziś wymieniany jednym tchem z takimi duszpasterzami Polski, w dobie największego w jej historii upadku duchowego, jak ks. Małkowski, ks. Guz, ks. Oko, ks. Pelanowski, że wymienię tylko paru?

Czy to o taką „sławę” człowieka małostkowego, nie umiejącego dostrzec rzadkich darów Bożych w swej diecezji, ani nie rozumiejącego prawdziwych pragnień duchowych powierzonej sobie na czasy ostateczne owczarni – zabiega Biskup Tyrawa? Czy nie obawia się, że będzie musiał niebawem, po najdłuższym życiu, również w swoim testamencie powtórzyć żałosne przyznanie się do winy śp. Prymasa Józefa Glempa – prześladowcy innego świątobliwego kapłana, bł. ks. Jerzego Popiełuszki: „żałuję za słowa pochopnej krytyki i zaniedbania”…

Należy więc zapytać: komu służy Biskup Tyrawa? Czy tak postępuje dobry pasterz? Czyżby postawy krzewiące Wiarę, tradycję Kościoła i patriotyzm wśród owiec powierzonych mu na drodze do zbawienia, były obce wartościom wyznawanym przez niego samego? Biskup jest subtelnym filozofem, tłumaczem pism teologów niemieckich, w tym m.in. eschatologa Gisberta Greshaka. Czyżby aż taki tłum intelektualistów otaczał go w Diecezji Bydgoskiej, że od lat nie kryjąc swej niechęci do ks. Kneblewskiego – będącego nieczęstym na tym terenie przykładem wybitnego teologa, erudyty i intelektualisty, prócz tego doktorem literatury angielskiej na Uniwersytecie Poznańskim – w końcu usuwa go sprzed swych oczu, nie szczędząc mu na pożegnanie szyderczej obietnicy, że teraz „będzie mógł korzystać z opieki w Domu Księży Emerytów św. Jana Pawła II w Bydgoszczy”.

Antypatia Biskupa ma zapewne charakter nie tyle personalny, co światopoglądowy – przeciwnie bowiem do ks. Kneblewskiego, urodzonego polemisty potrafiącego w Duchu Bożym prowadzić niejeden wyrafinowany spór intelektualny, Bp. Tyrawa znany jest jako symetrysta, czyniący główną cnotę z faktu nieangażowania się po żadnej stronie bieżących sporów politycznych. Bywa to postawa zgubna, jak nas naucza sam Jezus Chrystus – wszak i On mógł wdawać się w kompromisy z faryzeuszami, saduceuszami, rzymianami, szukając „consensusu” aby za wszelką cenę uniknąć „skandalu Krzyża”. Nasz Stwórca wie jednak – dając nam za wzór bezkompromisowe postawy Swojego Syna – że w ludzkim sercu, skażonym grzechem pierworodnym, słowo „kompromis” najczęściej wyrodnieje w kunktatorstwo i uwikłanie w hipokryzję i dwójmyślenie typowe dla zideologizowanych narracji tego świata. A to z kolei wymusza pokrętne decyzje i zachowania. Posłużmy się jednym przykładem sprzed paru lat, za to bardzo wyrazistym.

Dnia 11 marca 2016 r. w reprezentacyjnym bydgoskim kościele Św. Trójcy – będącym zarazem kościołem parafialnym Wikariusza generalnego Kurii, ks. B.K. – odbył się, zapewne za zgodą Ordynariusza, bo trudno przypuścić, by mogło być inaczej, świecki koncert dla odbywającej się w tym czasie w Bydgoszczy masońskiej konferencji Klubów Rotary International. Uroczystość miała miejsce w głównej nawie kościoła, przed głównym ołtarzem, w piątek Wielkopostny i uświetniła ją wolnomyślicielska śmietanka towarzyska, pod przewodnictwem wieloletniego redaktora naczelnego bydgoskiego dodatku do Gazety Wyborczej. (https://forumdlazycia.wordpress.com/2016/03/18/profanacja-kolejnej-katolickiej-swiatyni-w-polsce-piatkowy-koncert-rotarian-w-bydgoskim-kosciele/ ) 

[w oryginale – Ulotka masońskiej „imprezy” mającej miejsce – za zgodą Biskupa Tyrawy – w kościele parafialnym Wikariusza generalnego bydgoskiej Kurii, w marcu 2016 r.

Bp. Tyrawa, tak wrażliwy na widok szklaneczki piwa w ręku proboszcza, gaszącego pragnienie podczas jazdy pociągiem, nie dopatrzył się jednak niczego zdrożnego w fakcie uczynienia z Domu Bożego masońskiej jaskini. Mimo upublicznienia tej sprawy przez Internet, nic nie wiadomo, aby za ten uczynek, spotkało Wikariusza generalnego Kurii a zarazem proboszcza kościoła, w którym dokonano profanacji, choćby upomnienie. Być może w tym czasie Biskup był zbyt zajęty poszukiwaniem „haków” na proboszcza z Placu Piastowskiego.

Równie mętna atmosfera otacza kolejną sprawę, której bohaterem stał się bydgoski Ordynariusz. W filmie dokumentalnym Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” rozpowszechnianym przy olbrzymim medialnym rozgłosie i w atmosferze nagonki na tzw. księży-pedofilów, pochodzący z Bydgoszczy reżyser zrelacjonował przygarnięcie przez Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej, wydalonego z Dolnego Śląska pederasty w sutannie. „Aż nadto jest dowodów na to, że hierarchowie z Wrocławia i z Bydgoszczy kryli księdza K. i przenosząc go do kolejnych parafii, w rzeczywistości ułatwiali mu popełnianie kolejnych przestępstw” – pisze wrocławska gazwyb, żerująca na śmieciowisku tej sprawy. (http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24785129,nie-powiedzieli-nikomu-czterech-biskupow-wiedzialo-o-pedofilii.html )  W tych dniach, rodzina jednego z uwiedzionych ministrantów wystąpiła na drogę sądową przeciw diecezjom we Wrocławiu i Bydgoszczy, domagając się 300 000 zł odszkodowania. „Gdyby bowiem – pozywa biskupów oskarżyciel – zamiast przerzucać ks. K. z parafii do parafii, gdzie wciąż pracował z dziećmi, ostrzej zareagowano już w 2005 r. do dalszych uwiedzeń by nie doszło”. Skutkiem tego skandalu stał się w maju br. list bydgoskiego posła PO Pawła Olszewskiego do Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, Abp. Salvatore Pennacchio, z żądaniem odwołania z funkcji Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej biskupa Jana Tyrawy. (https://kujawsko-pomorskie.onet.pl/posel-pawel-olszewski-domaga-sie-odwolania-biskupa-tyrawy/s12q97j)

Bydgoszczanom nie od dziś znane są przyjacielskie więzi łączące bydgoskiego Ordynariusza z redakcją bydgoskiego oddziału Gazety Wyborczej, której najbardziej znienawidzonym celem był od lat właśnie ks. Kneblewski. Czy w obliczu nowych, złowrogich dla Kurii okoliczności, to pośpieszne i usłużne „zlikwidowanie” kapłana nazywanego „duszpasterzem Narodowców” nie nasuwa myśli o haraczu, jaki Biskup zdecydował się zapłacić „za życzliwość” dziennikarzom głównego ścieku, relacjonującym kłopotliwe dla niego wydarzenia?

16 czerwca 2019 r.
Pokutujący Łotr

Za: ekspedyt.org

[bsa_pro_ad_space id=4]