– Uważam, że obecnie są dwa powody ujawniania przypadków homoseksualizmu wśród duchownych. Po pierwsze, w dobie internetu i mediów społecznościowych wypływa coraz więcej informacji o środowisku homoseksualnym. Po drugie to lobby czuje się niesłychanie silne, pewne siebie – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w obszernym wywiadzie udzielonym portalowi PCh24.pl, w którym poruszył problem pedofilii, homoseksualizmu i homolobby wśród duchowieństwa.
Ks. Isakowicz-Zaleski przypomina, że problem ten wzmógł się wraz z rozluźnieniem norm po Soborze Watykańskim II oraz rewolucją seksualną, jaka przetoczyła się przez Zachód, a szczególnie Stany Zjednoczone. Natomiast w odniesieniu do sytuacji w Polsce, duchowny zaznacza, że wykorzystywanie skłonności homoseksualnych było używane przez służby komunistyczne w PRL.
– To środowisko było – w warunkach polskich – wykorzystywane przez SB. To co mnie zaskoczyło, kiedy w roku 2005 miałem możność przeglądnięcia ogromnej ilości akt Służby Bezpieczeństwa pisząc książkę „Księża wobec bezpieki”, to fakt, że wśród tajnych współpracowników SB była bardzo duża grupa ludzi zwerbowanych na tak zwane kompr-materiały, czyli materiały kompromitujące, a wśród tej grupy znaczną część stanowili duchowni homoseksualni, którzy przyłapani na różnych niecnych uczynkach podejmowali współpracę i byli bardzo zaangażowani w tę współpracę z komuną. Komuniści rzeczywiście wykorzystali to środowisko, ale to dotyczy nie tylko Kościoła. W latach 80. SB przeprowadziła operację pod kryptonimem „Hiacynt”. Zgromadzono wtedy dokumentację dotycząca kilkunastu tysięcy homoseksualistów i ich środowisk. Chodziło głównie o polityków, dziennikarzy, działaczy społecznych i przedstawiciel inteligencji. Materiały zgromadzono po to, żeby używać je do szantażu tych osób. Nawiasem mówiąc, większości tych materiałów do dziś nie ujawniono. Mogą one nadal służyć do wywierania presji na poszczególne osoby – zaznacza kapłan.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa ponadto, że lobby homoseksualne ma potężne wpływy wśród najwyższej hierarchii Kościoła, także tej w Polsce.
– Po raz pierwszy sformowałem tezę, która była trochę żartobliwa, ale okazało się, że to nie jest żartobliwe: im wyżej, tym gorzej. Chodziło o to, że na szczytach duchowieństwa – chodzi tu szczególnie o biskupów, o środowisko watykańskie – jest bardzo wielu homoseksualistów. Reakcja na moje sformułowanie i na użycie terminu „homolobby” była bardzo histeryczna. Mówiono, że tego nie ma, że to nieprawda, ale z czasem okazywało się, kto atakował. Atakowali ci, który byli głęboko zainteresowani, żeby to nigdy nie wypłynęło – mówi.
– Uważam, że obecnie są dwa powody ujawniania przypadków homoseksualizmu wśród duchownych. Po pierwsze, w dobie internetu i mediów społecznościowych wypływa coraz więcej informacji o środowisku homoseksualnym. Po drugie to lobby czuje się niesłychanie silne, pewne siebie – dodaje i przywołuje dwie bulwersujące sprawy. Pierwsza dotyczy abp. Juliusza Paetza, o którego słabościach wiedziano już kiedy był bliskim współpracownikiem papieża Pawła VI, a potem “znany był” z molestowania kleryków oraz abp. Józefa Wesołowskiego, który był nuncjuszem w kilku krajach i również dopuszczał się molestowania. Kapłan zaznacza, że hierarchia nie była i nie jest zainteresowana wyjaśnieniem obu tych kwestii i dodaje, że Kościół wyraźnie ucieka od wiązania pedofilii z homoseksualizmem i nazwania sprawy po imieniu.
– Natomiast jest jeden wielki znak zapytania. Przemilcza się fakt, że w wypadku pedofilii w Kościele 80 proc. ofiar to chłopcy, co oznacza, że ta pedofilia ma silne zabarwienie homoseksualne. Bez powiedzenia prawdy, bez powiedzenia, że to jest działanie homolobby, mamy do czynienia ze swoistym leczeniem bardzo silnej choroby za pomocą witaminy C. Definiuje się, że pedofilia jest złem, natomiast nie pokazuje się przyczyn. Dlatego też jestem rozczarowany watykańskim szczytem. Doceniam działania, natomiast moim zdaniem są one niekonsekwentne. Nie idą do końca, nie mówią tak jak wzywa Ewangelia: „niech mowa wasza będzie: tak-tak, nie-nie” – dodaje dawny kapelan krakowskiej “Solidarności”.
Ks. Isakowicz-Zaleski dodaje też, że Kościół musi pójść drogą wskazaną przez papieża Benedykta XVI i powiedzieć „stop dla homoseksualistów w szeregach duchownych” oraz zaprzestać zamiatania spraw pod dywan i ich tuszowania.
za: pch24.pl
Fot. Jakub Ociepa Agencja Gazeta