Tematem wiodącym niniejszego numeru, jest rosnąca rola Niemiec w dzisiejszej Europie. Jest to zagadnienie niezwykle istotne zwłaszcza po brexicie Wielkiej Brytanii, gdyż pozycja Niemiec będzie określana na nowo. Niemieckie pojęcie Mitteleuropa jest pojęciem historycznym, ma jednak swoje wyraźne odniesienia do współczesności. W dzisiejszych Niemczech ten termin nie funkcjonuje. Nie oznacza to jednak, że powody, dla którego termin ten wszedł do obiegu politycznej dyskusji przeszło sto lat temu, dzisiaj nie są aktualne. Obecnie na co dzień używamy innych pojęć, jednak nie powstało jak dotąd żadne inne określenie, odnoszące się do dzisiejszej polityki Niemiec wobec Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego też postanowiliśmy je wykorzystać do próby opisania polityki wschodniej Niemiec.
Brexit może mieć dla Polski korzystne i niekorzystne skutki. Niekorzystne sprowadzić można do stwierdzenia, że bez Wielkiej Brytanii wzrośnie znaczenie Niemiec w Unii Europejskiej, a także nasilą się tendencje do unifikacji, czyli wzrośnie nacisk na instytucje polskie ze strony Brukseli.
Wzrost znaczenia Niemiec może oznaczać ich dążenie do strategicznego sojuszu z Rosją, bez brania pod uwagę interesów innych państw. Brexit może być korzystną, jeśli Unia Europejska bez proamerykańskiej Wielkiej Brytanii zacznie prowadzić niezależną politykę, politykę współpracy a nie konfliktu z Rosją. Współpraca między Europą a Rosją jest w naszym interesie ponieważ oznacza stabilizację korzystnego dla nas status quo w Europie środkowo-wschodniej i stwarza możliwości ekspansji gospodarczej na rozległy rosyjski rynek polskim przedsiębiorcom. To dla
nas jedyna szansa na wyjście z peryferii. Oczywiście, by Polska odniosła kiedykolwiek jakiekolwiek korzyści, władzę muszą objąć elity myślące w kategoriach narodowych.
Poza wątkiem niemieckim, istnieje po brexicie jeszcze jeden bezsporny problem, który wymaga także poważnego przemyślenia. Jest nim bardzo silna dezintegracja Europy, która będzie niosła ze sobą nowe wyzwania dla naszego kontynentu. Staje przed nami pytanie, jak dezintegracja wpłynie na nowe nowe przekształcenia geopolityczne w Europie.
Istotnym problemem, który poruszany jest w tym numerze, jest zjawisko nowego nacjonalizmu gospodarczego. „W Polsce – pisze prof. Artur Śliwiński – fenomen współczesnego nacjonalizmu gospodarczego jest niedostrzegany, pomimo tego, że nie tylko ukazuje on ważne przeobrażenia polityczne i prawne w wielu krajach, lecz przybiera także zasięg globalny. Nie jest to zjawisko nowe, ale obecnie nasilające się wskutek presji globalnego kryzysu ekonomicznego oraz załamania doktryny neoliberalnej. Najbardziej widoczną cechą współczesnego nacjonalizmu gospodarczego jest połączenie dwóch tradycyjnych czynników: korporacjonizmu państwowego oraz ukrytego protekcjonizmu. Obydwa czynniki są dzisiaj powszechnie uznawane za negatywne i niedopuszczalne, nawet w sensie zakazów prawnych. Jednak problem nie daje się już przedstawić w barwach czarno-białych. Należy podkreślić, że zagadnienie ma doniosłe znaczenie polityczne i ekonomiczne (także dla Polski), co zmusza do przewartościowania niektórych kanonów i sądów, w tym uznanych za niepodważalne.
Problem nowego nacjonalizmu gospodarczego bezwzględnie dotyka zagadnienia suwerenności narodowej. Skoro następuje przejście do internacjonalistycznej polityki ekonomicznej, to zarazem pojawia się osłabienie zainteresowania rozwojem gospodarki narodowej oraz słabsze lub silniejsze przyzwolenie ograniczenia suwerenności ekonomicznej. Z internacjonalistycznego punktu widzenia zainteresowanie rozwojem gospodarki narodowej może być jedynie werbalne lub propagandowe; faktycznie natomiast jest kwalifikowane jako niepożądany nacjonalizm ekonomiczny. Z internacjonalistycznego punktu widzenia ograniczenie suwerenności narodowej jest nie tylko możliwe, lecz nawet konieczne.”
Z problematyką dzisiejszej polskiej pamięci historycznej w odniesieniu do Rosji zapoznaje nas prof. Stanisław Bieleń. „Naukowe interpretacje tego zjawiska – pisze Autor – nie są pozbawione aspektu wartościującego, a wiele publikacji ma wyraźny kontekst polityczny, by nie powiedzieć partyjny. Wielu polskich intelektualistów wcale nie kryje się ze swoimi sympatiami czy antypatiami politycznymi, co rzutuje negatywnie na ich obiektywizm i wiarygodność badawczą. Przy wielu okazjach ujawnia się mizeria intelektualna, brak wiedzy, kwalifikacji moralnych i merytorycznych, ale także brak dobrej woli w ocenie realiów rosyjskich. Uderza przede wszystkim przypisywanie Rosjanom „apologii przeszłości dyktatorsko-reformatorskiej i przeszłości czarnosecinnej, przeszłości prawosławno-słowianofilskiej i przeszłości bolszewicko-stalinowskiej”. A przecież w Rosji istnieją różne warianty myślenia o historii. Poza tym nie ma ona możliwości wyboru innej historii i nie dokona jej rewizji na zasadzie całkowitego odrzucenia, gdyż to oznaczałoby irracjonalne zaprzeczenie własnej tożsamości. Takie oczekiwania wobec niej świadczą raczej o naiwnym i utopijnym myśleniu oczekujących, albo o świadomym manipulowaniu opinią publiczną”.
Polecamy również wywiad z mec Stefanem Hamburą, w którym odnosi się do niezwykle ważnych zagadnień stosunków niemiecko-polskich; „Widzimy pewne zakusy terytorialnego przywództwa niemieckiego. Myślę, że tutaj twarda polityka rządu polskiego i polskich elit może to wyhamować. Rząd polski i politycy polscy nie powinni się bać swojej odwagi, bo Polska i Polacy mają prawo, tutaj bym powiedział, jeszcze dodatkowo się wypowiadać w tych sprawach. Sprawy polskie, jak przed chwilą wspomniałem, nie są znane w Niemczech i na świecie, nie jest znane to, że za pomoc Żydom groziła kara śmierci, i nie tylko tej osobie, która pomagała, ale całej rodzinie, czego przykładem jest rodzina Ulmów. Rodzina ta i wiele innych w ten sposób zginęły. Jest najwyższy czas, ażeby o tym mówić w Niemczech, bo Niemcy nie mają tej świadomości. Być może takie pomniejszone muzeum rodziny Ulmów można by umieścić na Unter den Linden w Berlinie, w miejscu po byłej enerdowskiej polskiej ambasadzie”.