Relacja z obchodów 80. rocznicy ludobójstwa Polaków przez ukraińskich nacjonalistów [FOTO/WIDEO]

0
747
[bsa_pro_ad_space id=5]

W niedzielę 9 lipca w Warszawie środowiska kresowe obchodziły centralne uroczystości związane z 80. rocznicą Rzezi Wołyńskiej, kulminacji ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN-UPA na Polakach.

Władze rządowe odmówiły w tym dniu oprawy wojskowej dla uroczystości centralnej organizowanych przez stowarzyszenia, organizacje i zwykłych Kresowian i Polaków przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. O godz. 14:00 odprawiono mszę świętą w Katedrze Polowej Wojska Polskiego za ofiary ludobójstwa nacjonalizmu ukraińskiego.

[bsa_pro_ad_space id=8]

Po mszy świętej na placu Krasińskich trwały przemówienia przedstawicieli Rodzin Kresowych i pana posła Grzegorza Brauna i jego otoczenia.


GALERIA ZDJĘĆ – WARSZAWA, UROCZYSTOŚCI KRESOWE, 9 LIPCA 2023 ROKU

Relacja #1 (kanał Janusz Jaskółka) z uroczystości w Warszawie w dniu 9 lipca 2023 roku:

Relacja #2 – kanału Chrobry Szlak z uroczystości w Warszawie w dniu 9 lipca 2023 roku:

 

To było misterium iniquitatis, czyli misterium niegodziwości.

To było misterium iniquitatis, czyli misterium niegodziwości. Zbiorowe opętanie, bo normalny człowiek nie byłby w stanie tego zrobić, nawet na fali jakiegoś indywidualnego zła, na fali jakiejś zemsty osobistej. Nie może dokonać właściwie czegoś takiego, co zrobiono, co zaprogramowano. Bo proszę pamiętać, 11 lipca 1943 roku to było apogeum, była napaść – w ciągu jednego dnia, o tej samej godzinie na 113 miejscowości, na kilkadziesiąt kościołów – ks. prof. Józef Marecki w rozmowie z Bartłomiejem Ilcewiczem.

Ta fala przesuwała się od wschodu na zachód, świadomie zaplanowana, aby wyplenić, jak mówili Ukraińcy, chwasty z ziemi ukraińskiej. Nieprzypadkowo wybrano tę godzinę, kiedy ludzie gromadzili się na modlitwie, kiedy ich pobratymcy, ich bracia w wierze, katolicy zgromadzili się w świątyniach. Kiedy nie było mszy świętej w inne dni – ludzi gromadzono razem w świątyni, organizowano pod pozorem jakichś spotkań gminnych, gromadzkich, czy wiejskich, a później po prostu ich mordowano. To nie było zabójstwo, to było coś więcej. Chodziło o to, żeby świadomie zadać cierpienie. (Bartłomiej Ilewicz, Niedokończone msze wołyńskie).

Dlaczego prawda nie wybrzmiała w kazaniu podczas Mszy św. odprawionej w Katedrze Polowej 11 lipca 2023 roku właśnie w intencji ofiar ukraińskiego ludobójstwa sprzed 80 lat? Smutne, iż stało się ono polityczną poprawnością, zabrakło słowa ludobójstwo, były tragiczne wydarzenia, poligon doświadczanego bólu, współczucie dla tragedii ofiar wojny ukraińsko-rosyjskiej.

Do ataku przygotowywali się od dłuższego czasu. Nie były to więc spontaniczne działania ludności ukraińskiej, jak się próbuje to obecnie przedstawić. Większość tych kościołów była drewniana. Podpalano je, a zgromadzeni w nich ludzie ginęli w płomieniach. Niektóre kościoły były murowane. Ich ruiny dzisiaj są takimi niemymi świadkami tamtych wydarzeń, świadectwami tego, co się wtedy działo. Według słynnego powiedzenia, że jak ludzie milczeć będą, to kamienie będą wołać. Część ludzi uratowała się, bo się broniła dosłownie gołymi rękami. Przecież ci, którzy przyszli na mszę, żadnej broni nie mieli ze sobą. Oni nie chcieli walczyć, tylko się modlić. Większość wiernych zgromadzonych w kościołach jednak wymordowano. Zamordowano też wielu kapłanów w czasie mszy świętej. Są bardzo dokładne opisy, jak wyglądała męczeńska śmierć w trakcie Eucharystii – wyjaśnia ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski. (Bartłomiej Ilewicz, Niedokończone msze wołyńskie)

Niestety, zabrakło w kazaniu wygłoszonym podczas odprawiania mszy św. w 80. rocznicę ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, wspomnienia  zamordowanych kapłanów, mimo sugestii abp. Gądeckiego w liście rozesłanym do biskupów Polski i Ukrainy.

Upamiętnień nie ma. Według ostatnich moich obliczeń na terenie dzisiejszej Ukrainy i Polski zginęło co najmniej 100 osób duchownych i zakonnych obrządku łacińskiego i neounickiego bestialsko zamordowanych przez Ukraińców. Do tego należy dodać kilkunastu duchownych prawosławnych i kilkunastu duchownych greckokatolickich. W wyniku denuncjacji Ukraińców, fałszywych oskarżeń o współpracę z wrogiem i innych „antypolskich” działań do niemieckich i sowieckich więzień trafiło kilkaset osób duchownych i zakonnych obrządku łacińskiego, z których śmierć poniosło 60 osób. Nie ma żadnego krzyża, pomnika na dołach śmierci, gdzie porzucono ciała zamordowanych Polaków. To są rowy, to są bagna, to są studnie, rozebrane fundamenty, gdzie wrzucano ciała ludzkie, ciała rozszarpane przez zwierzęta, ciała częściowo pochowane. Tak jak Niepokalanek z Jazłowca, bo przecięte piłą, porąbane na kawałki, tylko fragmenty znaleziono. Po prostu nie ma tych upamiętnień i nie ma dobrej woli. Nie ma dobrej woli także w narodzie polskim i w kolejnych władzach, aby postawić nie tylko pomniki w dużych miastach, ale by stawiać pomniki nawet na ziemi polskiej, gdzie Polacy zostali zamordowani. Panuje wielkie zakłamanie – ks. prof. Józef Marecki (Bartłomiej Ilewicz, Niedokończone msze wołyńskie).

Z 2000 miejscowości, na dzień dzisiejszy, upamiętnionych krzyżem jest ok. 200 miejscowości, czyli 10 procent. Ale te krzyże w większości nie stoją na mogiłach, lecz na dołach śmierci. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mówimy o dołach śmierci, mogiła to jest na cmentarzu, natomiast w lasach, na bagnach, na łąkach, w jarach, to są doły śmierci. Nawet nie wiemy, gdzie one dokładnie są, taka mapa jest dopiero tworzona. Ostatni świadkowie odchodzą na naszych oczach. I my na dzień dzisiejszy nie wiemy, ile jest tych dołów śmierci. Są miejscowości, gdzie każda studnia, każde gospodarstwo – jest to dół śmierci jednej rodziny, pojedynczej osoby, kilku osób. Są miejscowości, gdzie jest jedna zbiorowa mogiła, ale są i takie, gdzie będzie kilkadziesiąt, a może nawet sto kilkadziesiąt dołów śmierci. Jaka to jest skala? 10-15 tys. dołów śmierci? Do dnia dzisiejszego ekshumowaliśmy 800 osób w pięciu ekshumacjach, w kilku miejscowościach: Ostrówki, Wola Ostrowiecka, Gaj, Poryck. Tylko tyle. A mamy 4000 miejscowości. Gdyby tak się stało, że władze ukraińskie pozwoliłyby na ekshumacje i byłyby sprzyjające warunki, to potrzeba może 50, a może nawet 100 lat, żeby zacząć szukać, ekshumować, bo nie wszystkie poszukiwania kończą się sukcesem, może tylko 20 procent. Jak odnaleźć te doły śmierci w lesie, na łące, gdzie nie ma żadnych punktów orientacyjnych, gdzie świadkowie już umarli i nikt nam nie pokaże tych miejsc – wyjaśnia dr Leon Popek. (Bartłomiej Ilewicz, Niedokończone msze wołyńskie).

Niestety wiedza ta nie dotarła do kościoła polskiego. Wierni obecni na Mszy św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego otrzymali informację nieprawdziwą, iż modlą się za braci i siostry pogrzebanych na cmentarzach w bezimiennych mogiłach na ziemiach wschodnich.

W misterium iniquitatis, tej tajemnicy niegodziwości, w tym 11 lipca, kryje się tragedia, nie wiemy ilu tysięcy ludzi – nie tylko tych zamordowanych, obliczanych od 150 tysięcy może do 200 tysięcy, ale także tych, którzy zginęli wskutek odniesionych ran, tych, którzy dostali obłędu, tych, którzy zostali skierowani przez Ukraińców w ręce niemieckie, czy później sowieckie i zginęli w różnych łagrach i obozach. Ludzi, którzy z powodu tragedii odbierali sobie często życie.


Potępienie nacjonalistycznej OUN-UPA przez naczelne organy państwowe Polski i Ukrainy.

Winniśmy za to żałować i to samo z polskiej strony. Jeśli Polak skrzywdzi Ukraińca też musi odczuwać, że musi stanąć przed Panem i prosić o przebaczenie. Nie jesteśmy aniołami ale ludźmi. Nie możemy zgodzić się na ciągłe rozdrapywanie naszych ran historycznych

– powiedział arcybiskup Światosław Szewczuk podczas konferencji prasowej w Kurii Warszawskiej w związku z kościelnymi obchodami 80. rocznicy Zbrodni Wołyńskiej.

O przebaczeniu mówił zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, który jednocześnie święci pomniki Bandery, szczującego na Polaków i Żydów, odpowiedzialnego za genocidum atrox na 200 000 niewinnych Polakach.

Wybaczyć może tylko i wyłącznie ofiara albo rodzina, ani biskup ani premier ani prezydent

– przypomina ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski, który również otrzymał zaproszenie od arcybiskupa Gądeckiego do udziału w obchodach tragicznych wydarzeń (sic!), a nie ofiar ludobójstwa.

Trzeba żyć w prawdzie, a nie w takim kłamstwie

– podkreślił ks. Tadeusz podczas wywiadu udzielonego w Kurii.

Ukraiński biskup nie może zgodzić się na rozdrapywanie ukraińskich ran historycznych? Może więc zaprzestać rozdrapywania ran i potępić bestialstwo ukraińskich wyznawców zbrodniczej nacjonalistycznej ideologii, zaprzestać święcić pomniki zbrodniarzy i doprowadzić do godnego pochówku szczątków każdej ofiary zbrodni (Polaka, Żyda, Ormianina, Ukraińca, Czecha, Niemca).

To wy, wyznawcy obłąkańczej ideologii Doncowa jesteście odpowiedzialni za zbrodnie dokonane na Polakach, Żydach, Rosjanach, Czechach, wreszcie na samych Ukraińcach. Dotychczas nie odseparowano narodu ukraińskiego od zbrodniczego nacjonalizmu ukraińskiego

– pisał do swoich rodaków Wiktor Poliszczuk w 1996 roku. Oczywiście, tak jak 30 lat temu tak i dzisiaj, za słowa te Wiktor Poliszczuk określany jest agentem KGB.

Polacy nie rozdrapują ran, Polacy od zakończenia II wojny domagają się stanięcia w prawdzie i zadośćuczynienia, poprzez potępienie zbrodniczych OUN-UPA, ponieważ jak powiedział ukraiński historyk Wiktor Poliszczuk w liście do polskich władz:

„jedyną drogą wyjścia z obecnej sytuacji jest potępienie nacjonalistycznej OUN-UPA przez naczelne organy państwowe Polski i Ukrainy i dopiero po tym nastąpi całkowita normalizacja w stosunkach polsko-ukraińskich, która leży w interesie narodu polskiego i ukraińskiego”.

Mordowani byli polscy obywatele na terytorium Rzeczypospolitej znajdującej się pod okupacją Niemiec i Rosji,  mordowani w województwie wołyńskim i województwach Małopolski Wschodniej. Godność Polaków i godność Rzeczypospolitej wymaga od rządzących potępienia zbrodni dokonanej na obywatelach polskich Rzeczypospolitej, której rządy po II wojnie przejęli. W czasie niewoli sowieckiej nie było to możliwe ze względów ideologicznych, a  dzisiaj?

To właśnie zniesienie zakazu pochowków, który istnieje od 10 lat, nie służyłoby propagandzie Putina. Kto podtrzymuje ten zakaz ten właśnie działa na jej korzyść

– zauważył ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski.

Tam powinny być cmentarze, ekshumacje, pochówki, imiona i nazwiska, krzyże, jak Żydzi to gwiazda Dawida, jak muzułmanie to księżyc, w ten sposób się zmarłych czci. Jak cmentarz w Charkowie, gdzie państwo polskie każdemu oficerowi postawiło tabliczkę.

Wiktor Poliszczuk: Mówiłem już o politycznym aspekcie mordów masowych, a trzeba przecież powiedzieć także o metodach mordowania. Ideologia nacjonalizmu ukraińskiego wychodziła z założeń, że nacja (naród) stanowi gatunek w przyrodzie, tak jak gatunkiem w przyrodzie są psy, lwy, tygrysy, konie, koty itp., i że te gatunki, a więc nacje-narody, walczą między sobą o byt i przestrzeń, a w walce tej dozwolone są wszystkie metody, wroga trzeba nienawidzić. Okrucieństwo w prowadzonych mordach było skutkiem właśnie tej ideologii, według której „wroga” (a wrogiem byli Polacy) należy wyniszczać w sposób bezwzględny. Okrucieństwo mordów miało odstraszyć raz i na zawsze wszystkich, którzy w ten lub inny sposób stanęliby na drodze do realizacji przez OUN jej celów. Do wrogów tej organizacji należeli też ci Ukraińcy, którzy nie zgadzali się z nią ani z metodami jej walki. Ich też trzeba było zniszczyć, w równie okrutny sposób.

Według tej ideologii, jak to określił greckokatolicki ksiądz Jurij Fedoriw, trzeba było wyrzec się ojca i matki, Boga i sumienia, prawa i etyki, miłości bliźniego i osobistych uczuć. W imię jednego… zdobędziesz albo zginiesz.” Właśnie ta ideologia doprowadziła wielu do zezwierzęcenia. Ideologia nacjonalizmu ukraińskiego zachęcała do mordowania i z góry rozgrzeszała sprawców mordów, traktując ich jak bohaterów”. (Wiktor Poliszczuk, Potępić UPA).

Prof. Czesław Partacz: Integralny nacjonalizm ukraiński rozwinął się po I wojnie światowej. Dmytro Doncow pochodził ze wschodniej Ukrainy, z rosyjskiej rodziny, wychowany przez ojczyma narodowości niemieckiej poznał kulturę tego narodu.  W 1926 roku wydał swoje najważniejsze dzieło „Nacjonalizm”, który wydrukowano w Żółkwi, w drukarni zakonu greckokatolickiego. Rok wcześniej Adolf Hitler wydał Mein Kampf. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że praca Doncowa wzorowana była na dorobku Hitlera. Zawierała ona typową dla nacjonalistów interpretację historii. Nacjonalizm Doncowa stanowił polemikę z ideami demokratycznymi i socjalistycznymi w ukraińskim ruchu politycznym. Doncow ideologię ukraińskiego nacjonalizmu zbudował w oparciu o darwinizm społeczny, według którego nacja stanowi gatunek w przyrodzie, tak jak pies, kot czy koń. Taka nacja pozostaje we wrogości i ciągłej walce z innymi nacjami o przestrzeń. W tej walce słabszy ulega silniejszemu. Stąd też główne hasło ukraińskiego nacjonalizmu brzmiało: Nacja ponad wszystko, czyli ponad Bogiem, religią i wartościami ogólnoludzkimi. Miała to być walka o przestrzeń życiową, czyli o ziemię, tak jak niemieckie Lebensraum. Na czele nacji stał wódz, Prowidnyk, który dysponował grupą, warstwą lepszych ludzi, których nazywał mniejszością inicjatywną, arystokracją, zakonem lepszych ludzi. To wyróżnienie tzw. starego, zasłużonego aktywu nacjonalistycznego, zostało zaczerpnięte z mentalności i praktyki bolszewików sowieckich.

 

Więcej na stronie Stowarzyszenia Kresy Kędzierzyn-Koźle

Marszałek Andrzej Buła odmówił patronatu nad uroczystościami w Kędzierzynie-Koźlu

 


Skandal. Rodziny Kresowe wyrzucone z Domu Arcybiskupów w Warszawie.

 

[bsa_pro_ad_space id=4]