dr Jerzy Jaśkowski
(…)
Poniżej przytoczę trzy takie podstawowe pojęcia z zakresu epidemiologii i chorób zakaźnych, które doraźnie zmieniono, w celu łatwiejszego ogłupiania mniej wartościowego społeczeństwa lokalnego.
Co oznacza pojęcie „epidemii”?
W definicji tego pojęcia zachodzą ostatnio tak błyskawiczne zmiany, że nie nadążają za nimi druki podręczników dla studentów.
Przez wiele lat pojęcie „epidemia” oznaczało wzrost zachorowań na danym terenie co najmniej o 30 %, w porównaniu z rokiem poprzednim oraz wzrost liczby zgonów powyżej 10%.
Pandemią natomiast nazywano sytuację, w której na sąsiednim terenie w co najmniej 6 państwach ogłoszono epidemię.
W związku z próbą stworzenia gazetowej epidemii tzw. świńskiej grypy, p. Małgorzatka Chan, przywieziona z Hongkongu i postawiona na stołku dyrektora WHO, tej półprywatnej instytucji, zmieniła szybko definicję pojęcia „epidemia”.
I tak: 1 maja [nomen omen] 2009 roku p. M.Chan podała nową definicję;
„Pandemia grypy ma miejsce, gdy pojawia się nowy wirus grypy, na który ludzka populacja nie jest odporna, co skutkuje kilkoma równoczesnymi epidemiami na całym świecie z olbrzymią liczbą zgonów”.
I jak zwykle mamy problem z babską logiką.
Po pierwsze: ten rzekomo nowy wirus A1H1N1 był znany medykom od 1976 roku.
Po drugie: liczba zgonów zamiast deklarowanych np. w USA kilkudziesięciu tysięcy, wyniosła w czasie świńskiej grypy, na 320 milionów ludzi tylko 18 osób.
Po trzecie: w innych krajach było jeszcze lepiej.
Po czwarte, chociaż kiła panuje w ponad 100 państwach, nigdy epidemii kiły czy rzeżączki nie ogłoszono, podobnie jest z gruźlica czy malarią.
Definicja owa została zmieniona na miesiąc przed deklaracją WHO o rzekomej epdiemii świńskiej grypy w 2009 roku i powstałym w związku z tym cyrkiem telewizyjnym.
Powtarzam,
ogłoszono pandemię po tym jak na całym Bożym Świecie zanotowano 144 zgony. W dodatku niezdiagnozowane, ponieważ w przypadku osób starszych, szczególnie zmarłych w domach, sekcji się nie przeprowadza tylko ocenia na oko.
Obecnie ogłoszono pandemię tylko na podstawie wypowiedzi ustnej znanego „……” Tedrosa Ghebreyesusa, dyrektora generalnego WHO ściganego za ludobójstwo konkurencyjnego szczepu we własnym kraju, czyli Etiopii.
Przypomnę,
Światowa Organizacja Zdrowia jest półprywatną instytucją, której głównym darczyńcą jest niejaki Billi Gates, który nawet radnym wiejskim nie jest i nie posiada żadnego wykształcenia, za to człek o tym samym nazwisku jest od dekad jednym z dyrektorów Pentagonu, kolejnym darczyńcą jest Londyn.
Jak sam Sz. Czytelniku możesz sprawdzić, ani na stronie Ministerstwa od Zdrowia, ani w biuletynach izb lekarskich, których obowiązkiem ustawowym jest informowanie o takich zmianach, zabrakło jakiejkolwiek informacji na temat tych zmian.
Sam musisz się domyśleć, dlaczego medyków przekształca się w Roboty Biologiczne?
Kolejnym problemem jest zmiana definicji pojęcia „szczepionka.”
„Stara” definicja szczepionki była jasno określona:
„szczepionka jest to preparat z zabitych mikroorganizmów, żywych organizmów atenuowanych lub żywych organizmów w pełni zjadliwych, w określonej ilości, który jest podawany w celu wytworzenia lub sztucznego zwiększenia odporności na określoną chorobę”.
Szczepionki, zarówno Pfizera jak i Moderny nie są w świetle tej definicji szczepionkami. Tylko nieuki lub znachorzy mogą te preparaty tak nazywać. Zarówno preparat Pfizera jak i Moderny są wykonane z nanocząsteczek lipidowych, które zawierają glikol polietylenowy PEG i sztucznie spreparowany fragment mRNA, tak naprawdę nie wiadomo jakiego mikroorganizmu.
FDA uznała pierwotnie taką terapię genową, przeznaczoną do leczenia raka. Mechanizm działania tego preparatu także potwierdza, że jest to terapia genowa. Terapie genowe mają za zadanie zmieniać komórki w bioreaktory, produkujące cząsteczki białka w celu wywołania odpowiedzi immunologicznej. Tak więc nie można nazywać szczepionką czegoś, co nią nie jest i nie spełnia roli szczepionki, czyli nie przerywa łańcucha zakażeń, a tylko ewentualnie może zmniejszyć nasilenie objawów.
Zmniejszenie nasilenia objawów można uzyskać za pomocą terapii węglem medycznym, w znacznie szybszy, mniej bolesny i bez powikłań opisany sposób.
Co robi WHO?
Oczywiście zmienia definicję szczepionki.
Szczepionką wg WHO nazywamy:
– preparat, który wstrzykujemy w celu stymulacji odpowiedzi immunologicznej organizmu, przeciwko określonej chorobie zakaźnej,
– preparat antygenowy z typowo inaktywowanego lub atenuowanego czynnika chorobotwórczego [bakteria, wirus] lub jednego z jego składników lub produktów [białko, toksyna],
– preparat materiału genetycznego takiego jak zsyntetyzowanego RNA, który jest używany przez komórki organizmu do produkcji substancji antygenowej [np. fragment białka, wypustki wirusa].
Dlaczego musiano zmienić definicję?
Ponieważ ta technologia pierwotnie miała służyć do chemioterapii raka.
A KTO ZGODZIŁBY SIĘ DOSTAWAĆ PREPARAT, KTÓRY ZMIENIA MU GENY, czyli chemioterapię w stosunkowo lekkiej chorobie, w której śmiertelność jest mniejsza, aniżeli w grypie?
W takiej sytuacji, gdyby ludzie wiedzieli co to jest, to nawet strach przed mandatami nie spowodowałby zmuszenia do szczepienia.
A jak wiemy z wypowiadanych deklaracji, cała populacja mniej wartościowego społeczeństwa lokalnego w danym kraju, ma być zaszczepiona.
Tak więc specjalnie stworzono stan zagrożenia w poszczególnych państwach, aby łatwiej ogłupić ludność. Proszę pamiętać, że tzw. eksperci z WHO czy UE zasłaniają się zapisem, że preparaty te mogą być podawane tylko w nagłych wypadkach.
Definicja nagłego wypadku w chorobach zakaźnych nie jest jednoznaczna. Tak więc potrzebne były grupy znachorów, które odpowiednio przedstawiane decydują, co, kiedy i komu szybko trzeba podać.
Proszę zauważyć, jest bezpośredni związek pomiędzy poziomem witaminy D-3 w organizmie, a zakażeniem na choroby wirusowe.
Żaden, powtarzam, żaden z tych rządowych koryfeuszy nauki, nigdy nie zająknął się, że starsze osoby powinny otrzymywać witaminę D-3 plus K-2.
W jakim celu mamy zapobiegać ich chorobom?
Wiadomo, na podstawie analiz materiału chorych z Nowego Jorku, że ponad 80 % zgonów to ludzie starsi. Jest to więc „naturalna” selekcja.
Że umierają po szczepieniu?
W tym celu właśnie zmieniliśmy definicję szczepionki.
O tym podstawowym fakcie także żaden biuletyn izb lekarskich nie donosi, a przecież każdy z urzędników izb musiał składać przysięgę:
Ślubuję:
Stale poszerzać swoją wiedzę lekarską i podnosić wiadomości świata lekarskiego o to wszystko, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić!
Przyrzeczenie Lekarskie. Przysięga Hipokratesa. Deklaracja Genewska.
Gdyby jednak lekarze dotrzymywali słów przysięgi, to nie dostawaliby wyższego wynagrodzenia.
Takie to proste.
WHO zmieniło także, specjalnie na potrzeby swoich manipulacji, definicję odporności zbiorowej.
Do czerwca 2020 roku definicja brzmiała;
„Odporność zbiorowa to pośrednia ochrona przed chorobą zakaźną, która ma miejsce, gdy populacja jest uodporniona w wyniku wcześniejszej infekcji.”
Powstała ona na podstawie obserwacji naturalnego przebiegu chorób zakaźnych, z połowy lat 20. w USA.
Po 20 czerwca 2020 roku definicja ta brzmi:
„Odporność zbiorowa, znana równie jako odporność populacji, jest pojęciem stosowanym do szczepień, w ramach którego populacja może być chroniona przed określonym wirusem, jeżeli zostanie osiągnięty próg wyszczepialności.
Szczepionki uczą nasz układ odpornościowy, aby wytwarzały białko zwalczające choroby zwane przeciwciałami. Szczepionki działają bez wywołania choroby. Osoby zaszczepione są chronione przed zarażeniem na daną chorobę i przekazywaniem jej, przerywając wszelkie łańcuchy przenoszenia:”
Trudno sobie wyobrazić jeden akapit z tyloma kłamstwami.
Po pierwsze:
przeciwciała są 4. linią obrony naszego organizmu przed mikrobami. Najważniejszą rolę spełniają komórki pamięci, o których, wyraźnie to widać, tzw. eksperci nie mają bladego pojęcia.
Po drugie:
po każdym podaniu takiego preparatu stwierdza się skokowy wzrost białka CRP, które jest miarą zakażenia, czyli choroby.
Po trzecie:
preaparaty Moderny i Pfizera nie przerywają łańcucha zakażenia, a tylko zmniejszają podobno, nasilenie objawów choroby. Miary zmniejszenia objawów choroby nigdzie nie opublikowano.
Po czwarte:
Jak do tej pory, nie określono nawet istnienia trwania tych przeciwciał. Wiadomo z wielopokoleniowej obserwacji, że odporność po przebyciu choroby pozostaje na całe życie. Natomiast w tym przypadku już obecnie stwierdza się, że będzie ten preparat musiał być podawany corocznie.
Tak więc nowa definicja jest tylko i wyłącznie koncepcją, czyli sufitologią przemysłu farmaceutycznego mającą za zadanie zwiększyć zyski koncernu.
Dr A.Desal, zastępca redaktora JAMA Network Open, et all, na stronie JAMA Patient 2020, jasno wyjaśnia, że odporność stadną można osiągnąć poprzez naturalne zakażenie i wyzdrowienie.
O tym, jak słyszymy z wypowiedzi przedstawicieli rządu warszawskiego, nikt spośród nich nic nie wie lub celowo okłamuje społeczeństwo.
Podobnie zachowują się działacze tej pożal się Panie Boże Naczelnej Izby Lekarskiej i jej składowych. Morda w kubeł, interes przede wszystkim.
Bezmyślne wprowadzanie tej rockefellerowskiej medycyny powoduje określone implikacje.
W 1972 roku, Kongres USA powołał do życia specjalną instytucję – OTA – do kontroli jakości służby zdrowia. W roku 1995 OTA opublikowała raport porównujący metody leczenia i technologie stosowane w krajach stojących na najwyższym poziomie ekonomicznym takich jak: Australia, Kanada, Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja, W.Brytania i USA.
Wyniki porównania były miażdżące dla amerykańskiego systemu służby zdrowia.
Sprawdzano takie parametry jak;
- średnia długość życia: najniższa była w USA,
- śmiertelność noworodków: największa była w USA,
- koszty wprowadzanych technologii: najwyższe były w USA,
- ilość specjalistów: aż 67 % lekarzy było specjalistami, czyli ludźmi bardzo wąsko szkolonymi, uniemożliwiało to leczenie całościowe pacjenta i podrażało koszty opieki medycznej
- działalność przemysłu farmakologicznego: koszty systematycznie rosły, a nowe wprowadzane leki rzadko były skuteczniejsze od tańszych poprzednich.
- rządowa instytucja powołana do kontroli technologii medycznych i dopuszczająca preparaty medyczne do stosowania – FDA, nie prowadziła żadnych badań porównania starych metod z nowymi, tylko bezmyślnie akceptowała nowości, znacznie droższe,
- FDA nie prowadziła badań alternatywnych metod porównawczych, nie opracowano procedur oceny leków wprowadzanych na rynek.
Koszty służby zdrowia wzrosły o 500% w okresie 20 lat, tj. od 1980 do 2010 roku.
Już obecnie widzimy, że wzrasta umieralność ludności naszego biednego kraju z powodu wstrzymywania planowanych działań.
Największą głupotą było wprowadzenie leczenia telefonicznego. Jakimż trzeba być mądrym inaczej i czuć się bezkarnym, aby łamać wszelkie istniejące przepisy w celu zwiększenia dochodu kilku koncernów?
I proszę zauważyć, to wszystko jest opisane i znane medykom na całym Bożym Świecie. To czym kieruje się rząd warszawski wprowadzając podobne „amerykańskie z nazwy” regulacje medyczne do naszego nieszczęśliwego Kraju?
Czy nie jest to wystarczający dowód kolonializmu ?
Pamiętaj!
Stare przysłowie rzymskie mówi.
„Patrz, komu to przynosi zysk.”
Pfizer planuje zarobić na tej szczepionce w roku 2021 tylko 15 miliardów dolarów.
I to by było na tyle w tej materii okłamywania ludności.
P.S. Proszę zauważyć, że tzw. niezależne witryny także nie poruszają tematu zmian definicji, tylko klepią bezmyślnie rządową propagandę o rzekomym wirusie, którego nikt do tej pory nie wyizolował!
A PT Episkopat milczy o Grzechu Systemowym, zamiast tego zajmuje się zamianą kropielnic na umywalki.
dan w dniu błogosławionego Józefa Diego z Kadyksu tj 24 marca 2020 roku.
Urodził się w Kadyksie w 1743 roku, w wieku dziewięciu lat stracił matkę. Wstąpił do nowicjatu kapucynów w Sewilli, a w Carmonie otrzymał święcenia kapłańskie. Realizował powołanie misyjne w swoim kraju, przepowiadając z mocą i zostawiając po sobie liczne pisma apologetyczne i duchowe.
Zmarł w Rondzie 24 marca 1801 roku. Został ogłoszony błogosławionym w roku 1894. Jest przedstawiany jako starzec z długą brodą i w habicie kapucyńskim, często w postawie adoracji krzyża.
https://niezbednik.niedziela.pl/artykul/952/Bl-Diego-Jozef-z-Kadyksu
Jeżeli wolność słowa cokolwiek oznacza, to oznacza ona prawo do mówienia tego, czego ludzie nie chcą słyszeć i co chcieliby ukryć.”
Jerzy Orwell
całość na dakowski.pl
fot. Bill Gates, multimiliarder inwestujący w firmy produkujące szczepionki i drugi po USA darczyńca dla WHO oraz Tedros A. Ghebreyesus, pierwszy nie lekarz stojący na czele WHO, były komunista etiopski.
POWIĄZANE:
WHO potajemnie w październiku 2020 r. zmieniło definicję „odporności stadnej”