„Czy wiesz, że orzeł dobrze o tym wie, kiedy wybuchnie burza? Orzeł poleci do najwyższego punktu i zaczeka na wiatr. Gdy burza uderzy, otworzy skrzydła i prąd powietrza unosi go nad burzą. Orzeł nie unika burzy, tylko ją wykorzystuje, by lecieć jeszcze wyżej. Wykorzystuje wiatr, który przynosi burza”
(grecka sentencja)
Gdy w 2008 roku wysłałem do redakcji „Naszego Dziennika” tekst z pierwszą wiadomością o wybuchu globalnego kryzysu ekonomicznego, zaczynający się od słów „stało się”, z rozmów z ówczesnym redaktorem Mariuszem Boberem wynikało jedno: szok i niedowierzanie. Długo musiałem uzasadniać wiarygodność tekstu. Teraz również rozpoczynam od tych cytowanych słów.
Nadchodzi druga faza globalnego kryzysu ekonomicznego, najprawdopodobniej znacznie potężniejsza. Tylko kilka, spośród wielu, enuncjacji na ten temat, z pominięciem finansowego Armagedonu (The Financial Armageddon Economic Collapse – jeśli ktoś nie wie, o co chodzi), kwietniowych alarmów MFW, opinii Georga Sorosa i ostrzeżeń ze strony JP Morgan.
Pierwsza. Wielu inwestorów uważa, że kryzys w 2008 roku był kryzysem ich życia. Są w błędzie. Kryzys 2008 był kryzysem giełdowym i banków inwestycyjnych. To była tylko pierwsza runda. Druga runda, czyli naprawdę kryzys, dotyczy największej bańki finansowej w historii. Bańka, która wywołała kryzys w 2008 roku liczyła 30 bilionów dolarów. Dzisiejsza bańka obligacji to ponad 100 bilionów dolarów. A jeśli uwzględnić derywaty, to 555 bilionów dolarów. To wzrost, który przebiega wykładniczo (w postępie geometrycznym).
***
Druga. Globalny system finansowy to bomba zegarowa. Nie chodzi o to, czy eksploduje, ale kiedy wybuchnie. A kiedy tak się stanie, globalni spekulanci nie będą już mogli wykorzystywać środków pieniężnych do radzenia sobie z fiaskiem, co doprowadzi do masowego bezrobocia, wysokich cen towarów importowanych i najważniejszych usług, a także do takiego spadku, że dolar będzie prawie bezużyteczny, ponieważ zostanie odrzucony jako pieniądz rezerwowy.
***
Trzecia. Globalny niedobór dolarów staje się dużym problemem. Rynek kredytowy – moim zdaniem – wskazuje na nieuchronny kryzys. A jest jeszcze gorzej – widzimy pogłębienie globalnego niedoboru dolara. Osobiście – sądzę, że to może być czynnik wyzwalający brutalny, światowy kryzys finansowy. Na przykład – wystarczy spojrzeć na to, co się stało z Emerging Markets z powodu zaostrzenia polityki Rezerwy Federalnej, silniejszego dolara i suszącej płynności. Pamiętaj – niedobór dolara jest równoznaczny z zanikiem płynności. Oznacza to, że możemy spodziewać się gwałtownych krachów na rynku.
***
Czwarta. Pewne jest to, że krach finansowy, który przesłoni kryzys 2008 jest nieunikniony. Tym razem, przy stopach procentowych bliskich zeru, elity nie mają ratunku. Struktura ulegnie dezintegracji. Globalna gospodarka wejdzie w spiralę śmierci (…). To sfabrykowane tsunami finansowe zamieni Stany Zjednoczone, które już są zbankrutowaną demokracją, w autorytarne państwo policyjne.
***
Przytoczone oceny i przewidywania są zaledwie małym ułamkiem podobnie pesymistycznych zapatrywań. Wszystkie obciąża również wada: ukazuje perspektywę kryzysu giełdowego, co w świadomości Amerykanów jest traumatycznym doświadczeniem historycznym, ale w ten sposób ograniczają sobie i innym widnokrąg. Są jednak także wypowiedzi ujmujące szerzej problem obecnej fazy kryzysu. To nie tylko gra na giełdzie i ewentualny upadek Wall Street.
Znakomity grecki ekonomista Mikołaj Viliardos ujmuje to następująco: Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy wybuchnie burza – ale każdy widzi czarne, ciężkie chmury zgromadzone na niebie. To samo dzieje się z poważnym kryzysem – zauważając, że z problemami w 2008 nie walczono, ale po prostu przenoszono do przyszłości; „zastrzyki kortyzonu” banków centralnych utrzymują pacjent przy życiu, ale go nie leczą.
Wszystko może okazać się bardziej tragiczne, aniżeli przepowiadali malkontenci i pesymiści. Kryzys ma charakter systemowy, a nie wyłącznie finansowy. Ekscesy światowej oligarchii finansowej, to jedynie fragment złożonej mozaiki.
***
Fakt, że po dziesięciu latach mamy drugą, jeszcze potężniejszą fazę globalnego kryzysu, nie powinno nikogo szokować. A jednak podobne reakcje są do przewidzenia. O sytuacji światowej rządowe i antyrządowe media milczą, dziennikarze na zagadnieniach gospodarczych i finansowych wcale się nie znają; obecni politycy przywykli do upiększania polskiej rzeczywistości społecznej i gospodarczej nie potrafią przyjąć faktu pojawienia się drugiej fazy kryzysu do wiadomości, tym bardziej, że stanowi ona dla nich groźne „memento mori”. Reakcja zapewne będzie taka, jak w opowieści Michaiła Zoszczenki: „I ty mnie jeszcze s… denerwujesz” – mówi Szach perski do swego Wezyra, gdy ten powiadamia go, iż wojska nieprzyjaciela właśnie wdarły się do pałacu.
Z każdym kryzysem można wiązać nadzieje na poprawę sytuacji. Dotyczy to również kryzysu globalnego. Jednak nie dotyczy to wszystkich ludzi bez wyjątku. Nie dotyczy to zwłaszcza tych, którzy budują swoje kariery na oszukiwaniu społeczeństwa. Ich problem polega na tym, że ludzie dają się oszukiwać, ale kryzysu oszukać się nie da. To znaczy, że na dotychczasowych oszustwach można się przejechać.
O tym, że nastąpi druga faza globalnego kryzysu, wiadomo było od dawna. Przyczyny i mechanizmy największego kryzysu światowego w czasach nowożytnych nie zostały dostatecznie rozpoznane, a tym bardziej wyeliminowane. Pod tym względem przełomowy okazał się rok 2009. Był to bowiem rok silnych reakcji zmierzających do przezwyciężenia kryzysu (przynajmniej jego najbardziej widocznych przyczyn). Przypomnijmy krótko, że szczególnie silne były reakcje światowych organizacji związków zawodowych, Kościoła katolickiego (m.in. Encyklika Benedykta XVI „Caritas in Veritate”), rządów niektórych państw (np. Niemiec). Były one skierowane przeciwko nadużyciom globalnej oligarchii finansowej, którą uznano za głównego winowajcę wywołania kryzysu. Reakcja ze strony oligarchii finansowej była dostatecznie silna, aby przy pomocy niewiele znaczących gestów („reform systemu bankowego”), kilku spektakularnych postępowań sądowych oraz wypromowanie bezmyślnego hasła „zbyt wielkie, aby upaść” (sprzecznego z kanonem „wolnej konkurencji rynkowej”), skutecznie spacyfikować ówczesne nastroje. Interesy globalnej oligarchii finansowej wzięły górę nad interesami narodowymi. Kryzys globalny nie został przezwyciężony, lecz wcielił się w długoletnią stagflację.
Aby zrozumieć, co się dzieje, należy bezbłędnie odpowiedzieć na trzy pytania. Na czym polega współczesny kryzys globalny? Dlaczego nie udało się przezwyciężyć kryzysu? I wreszcie pytanie ściśle związane z dwoma pierwszymi: jaki jest zasięg kryzysu? Oczywiście pomijamy zagadnienie ewolucji kryzysu i jego skutki polityczne, gospodarcze, kulturowe etc., gdyż jest to rozdział toczącej się historii powszechnej, która wymaga rzetelnego opracowania.
Na te trzy pytania Czytelnik nie znajdzie łatwo odpowiedzi. Głównie dlatego, że nie dają się one ująć w kilku zdaniach lub na kilku stronach tekstu (czyli w formie, do której większość ludzi jest dzisiaj przyzwyczajona). Również dlatego, że zrozumienie bardziej rozbudowanych i kompetentnych odpowiedzi wymaga rzetelnej znajomości zagadnień politycznych, finansowych i gospodarczych. To są sprawy oczywiste. Natomiast mniej oczywiste jest postrzeganie przeszkody w formie zmasowanej, ogłupiającej dezinformacji, która szerokim nurtem płynie z mediów i placówek akademickich podporządkowanych personalnie i finansowo wspomnianej wyżej oligarchii. Jest to bodajże najważniejszy powód bezradności ludzi wobec kryzysu globalnego.
Dlatego również tutaj łatwych odpowiedzi nie będzie. Możemy zaledwie zaznaczyć najważniejsze cechy współczesnego kryzysu (nie wdając się w polemiki z fałszywymi stereotypami kryzysu). Podstawowy mechanizm globalnego kryzysu ma charakter ekonomiczny, a jedynie wtórnie – finansowy. Poznanie tego mechanizmu jest niezwykle ważne, ponieważ wskazuje na skalę trudności, z którymi ludzkość ma dziś do czynienia. Uzmysławia również, jak bagatelizowanie kryzysu jest niebezpieczne czy wręcz zabójcze dla życia narodowego. Istotą tego mechanizmu jest wyczerpanie możliwości ekspansji handlowej. Oznacza to, że nie jest możliwe kontynuowanie polityki ekspansji handlowej w tradycyjnym znaczeniu, polegającym na uznaniu, że rozszerzanie rynków zbytu towarów i usług jest koniecznym warunkiem wzrostu gospodarczego. Za tym stanowiskiem kryje się zarówno cała tradycja ekspansji gospodarczej, jak wspierające tę tradycję liberalne doktryny ekonomiczne. Tego szerzej tłumaczyć nie możemy, gdyż jest to obszerny fragment historii gospodarczej. Wskutek ciśnienia, jakie spowodował zanik możliwości ekspansji handlowej, pojawiły się trzy substytuty tej ekspansji. Pierwszym z nich było przejście do ekspansji finansowej, co wymagało zbudowania globalnego systemu kontroli przepływów finansowych i ubezwłasnowolnienia narodowych systemów finansowych. Ten motyw znajduje odbicie w działalności globalnej oligarchii finansowej. Drugim z nich było przejmowanie istniejącej własności, co z kolei wymagało zniszczenia tradycyjnych struktur własności i narzucenia kontroli kapitału produkcyjnego i handlowego. Ten motyw znany jest bardziej pod hasłem „prywatyzacji”, aczkolwiek obejmuje również prywatne przejęcia kapitałowe. Niekiedy praktyka w tym zakresie ucieka z pola widzenia, jednak należy traktować ją poważnie. Obydwa motywy – pierwszy i drugi – splotły się w jedną całość dzięki zniesieniu ograniczeń łączenia działalności bankowej z działalnością inwestycyjną (sprowadzającą się głównie do wykupu istniejących przedsiębiorstw i nieruchomości). Stanowiło to dźwignię ekspansji oligarchii finansowej, która zaczęła marzyć o panowaniu nad światem. Trzeci substytut ekspansji handlowej ma odmienny charakter. Polega on na… programowaniu zachowań ludzi. Dzięki niemu wolna wymiana dóbr i usług zostaje zastąpiona skierowaną na konsumentów presją informacyjną, powodującą destrukcję świadomości indywidualnej i społecznej, a ślad za tym destrukcji kultury, ekonomii, zdrowia i życia. Pozwala to na osiąganie korzyści dzięki manipulowaniu ludźmi, wbrew ich własnym interesom. GMO, fałszywe szczepionki, żywność śmieciowa, to najbardziej znane przykłady sięgania po biznesowe korzyści tam, gdzie tego robić nie wolno.
Otóż należy jasno i otwarcie powiedzieć, że wszystkie trzy sygnalizowane kierunki ekspansji są pasożytnicze, pogłębiające już kolosalne nierówności dochodowe i majątkowe i na dalszą metę dla narodów zabójcze. Są one nadal wiodące w rozwoju sytuacji globalnej. Dopóki nie zostaną przezwyciężone, o przezwyciężeniu kryzysu globalnego nie może być mowy. Główną osią konfliktu w świecie stał się konflikt między globalną oligarchią finansową a narodami. Rozpasanie światowej oligarchii finansowej przekracza wszelkie granice. Ten konflikt nie został dotychczas przezwyciężony, lecz przeciwnie, nabiera coraz większej ostrości.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński
Za: Europejski Monitor Ekonomiczny, 10-2018