Książka – Marguerite A. Peeters, „Gender – światowa norma polityczna i kulturowa. Narzędzie rozeznania”. [3/4]

0
985
[bsa_pro_ad_space id=5]

Po dostrzeżeniu ważnego problemu ideologii gender, którą chciano przeforsować w naszym państwie, tak jak i na całym świecie, bez dyskusji społecznej i niejako poza plecami zainteresowanych grup społecznych, głównie rodziców i autorytetów moralnych, wreszcie pojawiają się naukowe analizy samego zjawiska, które pozwalają ocenić go krytycznie i wyznaczyć strategie przeciwdziałania mu, próbując wyeliminować daleko idące, niebezpieczne skutki z nimi związane. Do takich analiz należy recenzowana tu praca belgijskiej pisarki Marguerite A. Peeters.

[bsa_pro_ad_space id=8]

Autorka jest dyrektorem (belgijsko-amerykańskiego) Instytutu Dynamiki Dialogu Międzykulturowego (Institut for Intercultural Dialogue Dynamics) oraz profesorem Papieskiego Fakultetu Teologicznego Uniwersytetu Urbanianum w Rzymie. Od 1994 roku śledzi polityczny, kulturowy i etyczny rozwój globalnego zarządzania. Jak nas zapewnia nota autorska, jest ona autorką kilkuset raportów dotyczących tej tematyki oraz wydanej kilka lat temu książki pt. Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania (2010), która również doczekała się polskiego wydania tego samego wydawnictwa, co obecnie recenzowana książka, czyli Wydawnictwa Sióstr Loretanek. M. A. Peeters jest ponadto konsultantką Papieskiej Rady ds. Kultury. Już po tej wstępnej wzmiance, widać że mamy tu do czynienia z nietuzinkową znawczynią zagadnienia globalnego zarządzania i ustalania nowego i alternatywnego (w stosunku do dotychczasowego, tj. chrześcijańskiego) porządku społeczno – moralnego świata. Jej książka o gender wpisuje się właśnie w ten nurt zagadnień, próbując dać jej obiektywną, wyczerpującą ocenę, i co ciekawe, z punktu widzenia nauki katolickiej. I na tym polega jej nieoceniona wartość, bo takich analiz jest wciąż jeszcze mało.

 



Ad. 3) (III. Perspektywa genderowa: norma polityki światowej). Trzeci etap obejmuje okres, w którym gender stało się normą światowej polityki. Choć momentem przełomowym jest tu Międzynarodowa Konferencja w sprawie Kobiet w Pekinie (1995), w której po raz pierwszy wprowadzono termin gender, to jednak ideologia genderowa torowała sobie już wcześniej drogę. Jak zauważa M. Peeters, po upadku muru berlińskiego w 1989 roku ONZ rozpoczęła budowę nowego globalnego porozumienia dotyczącego norm, wartości i priorytetów współpracy międzynarodowej dla rozpoczynającej sie nowej ery, nazywanej XXI wiekiem, czy globalizacją. Budowa tego konsensusu dokonała się głównie dzięki serii dziewięciu wielkich, międzynarodowych konferencji, które między rokiem 1990 a 1996 odbywały się jedna po drugiej, a dotyczących:

1990 (Jomtien) edukacji dla wszystkich,
1990 (Nowy York), dzieci,
1992 (Rio de Janeiro), środowiska,
1993 (Wiedeń), praw człowieka,
1994 (Kair), ludności i rozwoju
1995 (Kopenhaga), rozwoju społecznego,
1995 (Pekin), kobiet
1996 (Istambuł), siedzib ludzkich,
1996 (Rzym), żywności.

W trakcie tych konferencji przyjęto szereg „nowych paradygmatów” wyrażonych w nowym języku, m. in. gender. Termin gender wszedł do języka dokumentów przygotowanych przez państwa członkowskie ONZ na początku lat 90. pod wpływem feministek płci działających od lat 70. we współpracy z organizacjami ONZ. Ze względów strategicznych gender nie został jednak zadeklarowany publicznie. Przebił się dopiero na IV Międzynarodowej Konferencji w sprawie Kobiet w Pekinie w 1995 roku, stając się później przedmiotem domniemanego globalnego konsensusu. Na tej konferencji została podana Perspektywa kulturowej tożsamości płci, a równouprawnienie płci (gender quality) jej głównym celem.

Wspomniane konferencje były etapami cichych rewolucji dokonujących się za pośrednictwem języka i konsensusu, rewolucji politycznych, społeczno-gospodarczych, edukacyjnych, demograficznych, środowiskowych, prawnych, etycznych. Pojawiły się i szybko zapanowały nowe widzenie świata i nowa etyka.

Pekin był zbudowany w szczególności na „nabytkach” z Kairu, gdzie ustalono nowe standardy: w ramach zdrowia, praw seksualnych i reprodukcyjnych ustalono m. in. powszechny dostęp do pełnej gamy środków antykoncepcyjnych i do aborcji nazywanej „bezpieczną”, tam gdzie była ona legalna. Te z kolei były zbudowane na wcześniejszych „nabytkach” z Rio. Wszystko było ze sobą nawzajem połączone. Tak gender stał się nie tylko kamieniem węgielnym, ale i sklepieniem. Po Pekinie globalni zarządcy szybko ogłosili, że równouprawnienie płci jest jednym z horyzontalnym priorytetów współpracy międzynarodowej.

Z początku międzynarodowe oznaczało międzyrządowe, później dołączyły do nich inne podmioty w postaci wielkich organizacji pozarządowych takich, jak: Amnesty International (Międzynarodowa Organizacja Amnestyjna), International Planned Parenthood (Międzynarodowe Planowane Rodzicielstwo), Women’s Environment and Developement Organization (Organizacja Rozwoju Środowiska Kobiecego), Green Peace (Organizacja Zielonych), itp. Ich udział w polityce organizacji międzynarodowych był bezprecedensowy w ich historii zachodniej demokracji.

Pod koniec całego procesu konferencji ten system wielu podmiotów przekształcił się w zasadę polityczną. W Stambule (1996) przyjęto zasady partnerstwa, które uczyniły z „podmiotów niepaństwowych” równych partnerów; to zmusiło rządy do realizacji nowego, globalnego porozumienia. W rzeczywistości podmioty te miały większy wpływ na budowanie „nowego porozumienia”, niż rządy. Tak narodziło się „globalne zarządzanie”, na które składa się potężna sieć ideologicznie zgodnych partnerów, w tym organizacji międzynarodowych i ponadnarodowych, pozarządowych i ekspertów wpływających na ich orientacje, zachodnich rządów, które nimi kierują, oraz innych podmiotów gospodarczych, społecznych i politycznych, które włączyły sie w konsensus, mówią jego językiem i wpisują się w jego etykę. Do tej pory większość z nich nie uświadomiła sobie w pełni rozmiarów rewolucji politycznej. Tak oto mamy narody z niewybranymi przez nich aktorami, realizującymi specyficzne interesy.

W ramach globalnego zarządzania wielość i różnorodność „partnerów” gwałtownie poszerza zakres ich działania. Szkoły, ruchy feministyczne, władze lokalne, związki zawodowe, stowarzyszenia młodzieżowe, organizacje pozarządowe i charytatywne, media, lokalne przychodnie i instytucje opieki zdrowotnej, świat mody i rozrywki, kręgi kulturowe, przedsiębiorstwa, wspólnoty zakonne, itp. Wszyscy są narażeni na ich działanie, nawet jeśli nie są partnerami pierwszego stopnia, to stają się z kolei partnerami stopnia drugiego lub trzeciego, w zależności od przyswojenia sobie nowej etyki. Ostatecznym celem jest dotarcie do wszystkich „obywateli świata”. Ze względu na swoją złożoność i gigantyczność, proces wielopodmiotowy wymyka się z jakiejkolwiek demokratycznej kontroli. Choć konsensus z Pekinu nie jest prawnie wiążący, aplikacja perspektywy genderowej jest już skuteczna na całym świecie. Transformacja kulturowa, którą ona spowodowała, już jest w pewnym sensie nieodwracalna.

Widać to szczególnie w zmianie języka, pełnego genderowej reminiscencji, jaki został zastosowany w dokumentach międzynarodowych konferencji, które dziś ideologicznie obowiązują na całym świecie. Trzeba pamiętać, ze tak radykalny feminizm, jak i ruch homoseksualny posiadały perspektywę międzynarodową i współpracowały w ramach operacyjnego partnerstwa z ONZ od końca lat 60. Partnerstwo to wywiera coraz większy wpływ na proces międzyrządowy. Tak więc pojawił się nowy pakiet językowy, właściwy dla ideologii gender: zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne (zamiast prokreacji), rodzina we wszystkich swych formach lub różne rodziny (celowo niejasne, aby obejmowały „wszystkie możliwe opcje” zamiast rodziny), bezpieczna aborcja, wolność wyboru, stereotypy (zamiast komplementarności), struktury społeczne, równość partnerów (zamiast współmałżonków), ciąże nazywane „wymuszonymi”, żeby wymienić tylko kilka przykładów. Od konferencji w Pekinie język ten stał się powszechny zarówno na szczeblu międzynarodowym, ponadnarodowym, jak i krajowym i lokalnym.

I co ciekawe, mimo iż termin gender pada wiele razy w słowniku dokumentu konferencji pekińskiej, brak w niej jego jasnej definicji. Autorka twierdzi, że ich członkowie nie chcieli go definiować z obawy, by opozycja jakaby się pojawiła wobec ich ideologicznego projektu, mogłaby przeszkodzić w uzyskaniu globalnego porozumienia w sprawie płci. Był to pierwszy krok w strategii manipulacji, na której końcu uda im się przeforsować świadomie opowiedzenie się większości za ich ideologicznymi celami, które początkowo były ukrywane. Gender był koniem trojańskim Pekinu (str. 95).

Bezpośrednio po Pekinie globalne zarządzanie uczyniło z perspektywy genderowej jeden ze swych priorytetów. Wywierało presję na kraje członkowskie ONZ i ich kultury, aby honorowały swe rzekome zobowiązania i uznawały jego normatywne przywództwo. W 2010 roku ONZ utworzyło superagendę ONZ Kobiety (UN Women), która rozpoczęła działalność w 2011 roku, będąc wyposażona w mandat do globalnego wdrażania perspektywy genderowej na poziomie krajowym.

Brak jasnej definicji gender zastępowały inne próby jego określenia, lecz ciągle długie i mgliste, stale „poszerzające się”, nie po to, by je sprecyzować, ale po cichu wprowadzić możliwe własne interpretacje feministyczne, laickie i homoseksualne, niewynikające z konsensusu. Oczywiście, definicje te nigdy nie były poddane międzyrządowej kontroli, mimo to globalne zarządzanie traktowało je normatywnie. Na stan dzisiejszy, w porozumieniu międzyrządowym panuje definicja umiarkowana gender, wynikła z kompromisu między jego wielkimi zwolennikami a konserwatystami, którzy chcieli powstrzymać ideologiczne zagrożenie. Ustalił ją Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego z 1998 roku, który w art. 7/3 stanowi:

„Termin gender odnosi się do dwóch płci: męskiej i żeńskiej w kontekście społecznym. Pojęcie ‘płeć’ (gender) nie ma żadnego innego znaczenia od wskazanego powyżej”.

Definicja ta jest bardziej restrykcyjna od tych, które znajdziemy na stronach ONZ i innych organizacji pozarządowych. Gender dotyczy tu kobiety i mężczyzny oraz tych, którzy chcą przyłączyć męskość i kobiecość do pojęcia konstrukcji społecznej (stąd dodatek „w kontekście społecznym”). Jak widać, definicja ta też nie może satysfakcjonować żadnej ze stron i, jako taka, może być mglistym świadectwem, że gender nie opanowało jeszcze w pełni wszystkich struktur zachodniego zarządzania globalnego. Rzeczywiście, jak do tej pory, orientacja seksualna i tożsamość płciowa (gender identity), pojęcia-idee ważne dla interpretacji feministycznej i homoseksualnej, są kategoriami, które nie posiadają jasnej definicji w prawie międzynarodowym i nie są przedmiotem żadnego porozumienia. Ale pewnie to tylko kwestia czasu. Bowiem, zgodnie z taktyką powyższych środowisk, lepiej jest nie używać na razie tych pojęć w oficjalnych dokumentach, a stosować swoją interpretację w praktyce.

I tak też jest to realizowane. W kontekście kulturowym, który na Zachodzie celebrował „wyzwolenie kobiet”, głównie w sensie „wyzwolenia seksualnego” przez dostęp do antykoncepcji i aborcji, a w innych częściach świata upominał się o pełny rozwój kobiety, interpretacja feministyczna światowej normy politycznej równości płci narzuciła się jako pierwsza, z łatwością, praktycznie nie napotykając przeszkód i opozycji. Po konferencji w Pekinie, polityka i prawo zmieniały się, aby dostosować się do perspektywy genderowej. Były to zmiany zewnętrzne i wewnętrzne.

Jeśli chodzi o zmiany zewnętrzne, polityka dawała pierwszeństwo „parytetowi”, „promocji” kobiet, jej upełnomocnieniu, jej prawom, jej niezależności finansowej i ekonomicznej, jej równemu w stosunku do mężczyzn dostępowi do stanowisk decyzyjnych, zasobów, edukacji, informacji, do jednakowego wynagrodzenia za tę samą pracę i do władzy, walce z przemocą wobec kobiet i z wszelkimi formami ich dyskryminacji; zwiększenie wydajności i wzrostu gospodarczego przez wprowadzenie kobiet na rynek pracy; czasami ustalone limity sprzeczne były z wolnością, gdy kategorycznie narzucano równą „reprezentatywność kobiet” np. w parlamencie.

Jeśli chodzi o zmiany wewnętrzne, polityka równości płci rozpowszechniła wizję kobiety-jednostki, autonomicznej w swych relacjach osobistych i rodzinnych, a tym samym przyczyniła się do pogorszenia polityki i praw dotyczących rodziny; mówienie o jednym modelu rodziny zakwalifikowano jako formę dyskryminacji, domagając się równego traktowania „wszelkich form rodziny” (rodziny tradycyjne, „jednorodzicielskie”, „zrekonstruowane”, „homoseksualne”); ustanowiono nowe odniesienie pomiędzy płciami zakazując używania słowa „komplementarność”; popiera się rozszerzony dostęp do antykoncepcji, który toruje drogę prawu aborcji; ostatni Szczyt Planowania Rodziny w Londynie (2012 rok) sponsorowany przez Fundacje Billa i Melindy Gates i Departament ds. Rozwoju Międzynarodowego rządu brytyjskiego, ustalił zwiększenie dostępu do antykoncepcji dla dziewcząt niezamężnych i kobiet żyjących w 69. najbiedniejszych krajach świata; jest dziś czymś normalnym, standardowym, obowiązkowym i priorytetowym, że wzmocnienie pozycji kobiet dokonuje się przez dostęp do zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych, tzn. do pełnej gamy środków antykoncepcyjnych i do aborcji nazywanej „bezpieczną”, tam gdzie jest ona legalna.

Tak to polityka równości płci przyczyniła się do zniszczenia kultur, w których się rozwijała, sekularyzując je. Przyczyniła się do wzrostu liczby rozwodów i niszczenia rodziny, przyznając więcej przywilejów społecznych tzw. rodzinom zrekonstruowanym (w powtórnych związkach), rozwodnikom, parom bez ślubu. Te negatywne zjawiska nabywają stopniowo wartości kulturowej, politycznej, prawnej, a nawet etycznej; prowadzą do degradacji społeczeństwa; zwiększając dostęp kobiet do władzy, zmuszają je do wyrzeczenia się ich kobiecości i przyśpieszają kryzys rodziny.
Zmiany te utorowały następnie drogę interpretacji homoseksualnej gender, szczególnie w momencie, kiedy feminizm na Zachodzie zaczął się wypalać, ustępując miejsca prężniejszej działalności ruchu LGBT (Lesbijsko-gejowsko-biseksualno-transseskualnego). Tym samym gender zaczął pokazywać radykalne oblicze tym, którzy jeszcze go nie odkryli. Zaczęto domagać się w imię „praw uniwersalnych” obrony przed dyskryminacją i przemocą, jak również korzyści społecznych, ale prawdziwym celem było doprowadzenie do globalnej kulturowej zmiany na rzecz akceptacji i promocji stylów życia LGBT.

W 2008 roku były dyskutowane po raz pierwszy przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych terminy „orientacja seksualna” i „tożsamość płciowa”. W 2012 roku mówiono o nich również na Radzie Praw Człowieka ONZ, po publikacji pod koniec 2011 roku przez Wysoki Komisariat ds. Praw Człowieka pierwszego oficjalnego raportu ONZ na temat nadużyć praw człowieka związanych z orientacją seksualną. Według tego raportu 76 krajów poddaje karze własnowolne, prywatne praktykowanie homoseksualizmu. Już Traktat z Lizbony z 2009 roku w artykule 21 karty Praw Podstawowych zakazuje wszelkiej dyskryminacji, w tym tej dotyczącej orientacji seksualnej. „Równość” praw homoseksualnych jest odtąd priorytetem amerykańskiej i europejskiej polityki zagranicznej, według której prawa człowieka transcendują również religie, o czym świadczy jednoznaczne wsparcie Bana Ki-moona, Sekretarza Generalnego ONZ.

Konsensus z Pekinu zawierał strategię wykonawczą, nazywaną gender mainstreaming, co najogólniej oznacza włączenie problematyki płci do głównego nurtu polityki i działań danej instytucji. Gender mainstreaming dotyczy wszystkich instytucji, wszystkich sektorów tych instytucji (w przypadku rządu wszystkich jego ministerstw), wszystkich społeczeństw, na wszystkich ich poziomach bez wyjątku (105). Od Pekinu systematycznie jest wdrażana polityka gender mainstreaming, co wykazują fakty. Jak zauważa M. Peeters, ONZ wychodzi tu na prowadzenie. Kofi Annan wprowadził w 1997 roku reformę instytucjonalną, którą jednym z celów było włączenie perspektywy genderowej do wszystkich programów, funduszy, agencji normatywnych ONZ. W jej ślady poszły inne organizacje. Po przyjęciu ośmiu Milenijnych Celów Rozwoju w 2001 roku, równouprawnienie płci zostało uznane za przekrojowy priorytet międzynarodowej współpracy. Tym samym, gender stał się w błyskawicznym tempie normą polityczną globalnego zarządzania, skutecznie rozprzestrzeniając swe działania na poziomie lokalnym poprzez partnerstwa i sieci ponadnarodowe podmiotów niepaństwowych, których liczba gwałtownie wzrosła od 1995 roku.

Nie brakuje znaków bardziej skrajnych stanowisk, które chcą monitorowania realizacji gender mainstreaming w poszczególnych krajach poprzez nakładanie surowych kar. Utworzenie w 2010 roku agendy ONZ Kobiety odzwierciedla pragnienie instytucjonalizacji projektu transformacji społecznej równości płci. Autonomizacja kobiet jest jednym z pięciu priorytetów ONZ po 2012 roku. Rada Koordynacyjna Dyrektorów Wykonawczych ONZ przyjęła plan działania ocieniający „postęp” dokonany w zakresie równouprawnienia płci w całym systemie ONZ (tzw. System-Wide Action Plan – SWAP) i wprowadzenie problematyki genderowej do jego działań. Plan ten został zaprojektowany jako „ramy odpowiedzialności” (accountability framework), które umożliwiają ONZ Kobiety lepszą koordynację pracy systemu ONZ w dziedzinie równouprawnienia płci. ONZ Kobiety zwiększa w razie potrzeby presję wywieraną na system ONZ, aby te ramy zostały szybko i sprawnie zastosowane. 8 marca 2012 roku Sekretarz Generalny ONZ wraz z Przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego wydali wspólne oświadczenie w sprawie organizacji piątej światowej (a nie jak dawniej Międzynarodowej) konferencji na temat kobiet w 2015 roku w Pekinie, w celu stworzenia globalnego programu angażującego młodzież, a dotyczącego „nowych problemów” (m. in. udziału politycznego kobiet, patrz rezolucja 1325 Rady Bezpieczeństwa). Chodzi o to, by nadać impuls agendzie ONZ Kobiety i wzmocnić jej „autorytet” i instytucję.

Jak więc widać, norma polityczna podąża tą samą drogą co wizja teoretyków, przechodzi od interpretacji feministycznej do homoseksualnej. Prowadzi ona ludzi do wywrotowych celów ideologii. Norma polityki światowej gender jest przestrzenią zarządzaną przez swych partnerów instytucjonalnych, którzy trzymają wodze globalnego zarządzania. Ich strategia realizuje się w czasie, pokonując jeden etap po drugim, w miarę politycznej akceptacji projektu ideologicznego, zaczynając od składników pozornie najbardziej nieszkodliwych (kręgi zewnętrzne) i domagając się coraz więcej. Proces jest stopniowy i ostrożny, ale jego celem jest isć do przodu najszybciej, jak to możliwe. Z gender rodzą się dzisiaj bardzo różne interpretacje, zróżnicowane ze względu na stopień radykalizacji. Współistnieją one w samym wnętrzu polityk, instytucji i społeczeństw. Nikt nie jest bezpieczny.

Ad.4) (IV Światowa kultura „równości płci”). Globalne zarządzanie uczyniło z równości płci integralną część edukacji obywatelskiej. Polityczna norma gender mainstreaming realizuje swój kulturowy cel – światową transformację kulturową na rzecz etyki genderowej. Ten cel jest już na drodze realizacji. Z inicjatywy, bowiem globalnego zarządzania równouprawnienie płci przenika na wskroś instytucje i ich różne sektory. Norma zostaje przyjęta, zastosowana i nauczana zgodnie z etyczną perspektywą globalnego zarządzania – etyką, która nie liczy się z uniwersalnymi rzeczywistościami antropologicznymi.

Pomimo swego sztucznego charakteru światowa kultura równości płci stworzona przez globalne zarządzanie wychowuje obywateli kształtując ich umysły, co ma zgubny wpływ szczególnie na dzieci i młodych. Pokazuje w ten sposób, że udaje się jej skutecznie zaistnieć wsród narodów i na kontynentach, na całym świecie. Jaki region świata, jaki kraj, jaka instytucja, jaki sektor całkowicie uchronił się przed ideologicznym wpływem równości płci? Czy w Amerykach, Afryce, Azji nie powołuje się ministerstw równości płci? Czy nie walczy się od przedszkola z „seksistowskimi stereotypami” – posuwając się coraz częściej do umieszczania kwestii wyboru orientacji seksualnej w podręcznikach szkolnych? Czy wrażliwość genderowa nie stała się imperatywem globalnej edukacji i czy nie zalała programów akademickich na pięciu kontynentach? Czy nie uczyniono z niej warunków pomocy na rzecz rozwoju? Żadna organizacja pozarządowa nie uzyska funduszy publicznych bez przywoływania równości płci. Czy gender nie jest obecny w kodeksach etycznych wielu przedsiębiorstw? Czy tematyka gender nie przenika do produkcji artystycznych, muzycznych, do filmu, reklamy, świata cyfrowego i mediów? Czy nie włączyła się w kulturę przedsiębiorstw, wpływowych forów globalnego zarządzania, takich jak Światowe Forum Ekonomiczne, instytuty badawcze, w świat stowarzyszeniowy, charytatywny, humanitarny i rozwojowy (religijny lub nie), w rady ekumeniczne, jak również w kulturę wszystkich organizacji międzyrządowych i ponadnarodowych, w narodową politykę rządową ministerstw itp? Czy nie powstały już mechanizmy kontroli weryfikujące aplikację perspektywy gender?

Na podstawie powyższego, można odnieść wrażenie, że gender triumfuje, przynajmniej zewnętrznie. Ale jaki jest jego prawdziwy wpływ na kulturę w świecie? Czy fundament kulturowy gender, w sposób nienaturalny narzucony narodom, jest trwały?

Proces globalizacji, próby nadążania krajów ubogich za bogatymi, szczególnie w dziedzinie ekonomii i ogólnej edukacji, powoduje szok, który jest mieczem obosiecznym. Z jednej strony wzmacnia pragnienie, aby być i pozostać sobą, zachować swe dziedzictwo kulturowe, a nawet je rozwijać w zderzeniu z innymi kulturami; z drugiej strony, poszczególne narody tracą swe dziedzictwo kulturowe i duchowe, które posiadają, szczególnie młodzi, dając się wciągnąć potężnej fali zmian, jaki ten model im narzuca.

Silna jest pokusa, aby przyjąć gender jako gotowe rozwiązanie rzeczywistych problemów kobiet na całym świecie. Jednak niezachodnie kultury muszę zauważyć, że to pociąga za sobą:

  • zmianę w ich społeczeństwach osoby-obywateli na jednostki-obywateli, zsekularyzowane i hołdujące Zachodowi;
  • zamianę z otwarcia się na miłość na zimną i umowną etykę;
  • pozbawienie dyskretnie osoby, miłości, rodziny, matki, ojca, męża, syna, córki ich praw obywatelskich i stopniowe zduszenie w ich kulturze sensu rodziny i życia;
  • sprowokowanie walki płci, ponieważ celem rewolucji gender jest nowy rozdział władzy, polegający na odebraniu jej jednej płci, aby udzielić jej drugiej;
  • rozpowszechnienie szybko stylu życia inspirowanego zachodnim „wyzwoleniem seksualnym”, a tym samym przyspieszenie sekularyzacji.

Ta zmiana kulturowa może przebiegać szybciej lub wolniej i być bardziej lub mniej spontaniczna, albo narzucona. Na Zachodzie odbywało się to stopniowo przy coraz większym wsparciu różnych organizacji i ruchów społecznych, lobbystów, czynników kulturalnych (media, przemysł rozrywkowy, reklamy…), które stopniowo łączyły się w sieć. Surfując na fali zachodniej rewolucji seksualnej, osiągała swe cele, włączając formalnie w nie instytucje polityczne i edukacyjne. W ten sposób całe sekcje zachodnich kultur przeszły na jej stronę. Globalne zarządzanie normatywne zglobalizowało zachodnią genderową rewolucję kulturową i skierowało ją ku kulturom niezachodnim w przyśpieszonym tempie, dzieki środkom technicznym (internet) i ekonomicznym. Dlatego, jeśli jakiś projekt doktrynerski rozpowszechnia się, stając się kulturą, to także dociera daleko poza pierwotną strefę wpływów, faktycznie na cały świat.

Globalne zarządzanie traktuje perspektywę płci również jako imperatyw (nakaz) etyczny. Włączenie jej do programów, do polityki, przemówień staje się odtąd praktycznym wymogiem jego etyki. Niepodporządkowanie się temu naraża na krytykę. Nowa etyka globalna ma charakter wiążący. Otwartość, tolerancja i elastyczność postmodernizmu szukającego konsensusu, jest w rzeczywistości wojownicza i zamknięta. Ta etyka, która celebruje wolność wyboru bardziej niż jakąkolwiek inną wartość, narzuca swoją interpretację „wolnego wyboru”.

Globalne zarządzanie chce kontrolować skuteczne wdrażanie perspektywy płci przez wszystkich obywateli świata, czyli zmusza ich do ideologicznego zaangażowania, które musi być sprzeczne z ich sumieniem. Treść rzekomej globalnej normy gender nie była przedmiotem otwartej, demokratycznej debaty. „Konsensus” ogłoszono, zanim samo pojęcie zostało zdefiniowane, a „definicje” normy, które następnie ustalono, nie zostały poddane kontroli międzyrządowej czy parlamentarnej danych krajów. Proces ten jest odejściem od podstawowych zasad demokracji. Łatwo dostrzec w nim przymus i manipulację. Nowa nietolerancyjna etyka nie daje narodom wolności porównania jej norm z ich kulturami oraz z tym, co rozeznają jako dobre dla nich. Takie narzucanie jest oczywiście możliwe tylko wtedy, kiedy narody i pojedyncze osoby pozostają bierne i pozwalają manipulować sobą i się zdominować. Jednak i opieranie się temu staje się dziś coraz trudniejsze i coraz bardziej brzemienne w skutkach. Można być marginalizowanym, nie otrzymać pomocy ekonomicznej, ani nie uczestniczyć w rozwojowych, zdrowotnych, edukacyjnych i religijnych projektach partnerskich, które są uzależnione od wprowadzania polityki gender.

Przymus jest wywierany nie tylko przez presję finansową lub przez prawo, lecz także przez mentalność konsensusu nowej kultury i etyki. Narzuca je mniejszość ideologów na kierowniczych stanowiskach globalnego zarządzania i ich niezliczonych partnerów w terenie, jak i bierna większość, która posłusznie idzie za nimi, na kompromis. Ci, którzy próbują się przeciwstawić, czują się w mniejszości i odnoszą wrażenie, że są sami przeciwko wszystkim. Ryzykują też możliwością, ze będą zastraszani, mogą bowiem pozostać bez potrzebnych funduszy lub utracić pracę.

Kulturowe narzucanie nowej etyki ma miejsce przede wszystkim w dziedzinie wychowania. Po Pekinie, pod normatywnym przewodnictwem m. in. UNESCO, większość ministerstw edukacji przejrzała zawartość podręczników szkolnych, aby zawrzeć w nich „wrażliwość na różnice płci”. Proces ten jest mało widoczny i dokonuje się w sposób stosunkowo niezauważalny, od przedszkola do uniwersytetu, zazwyczaj bez wiedzy rodziców lub bez ich świadomości o jego wpływie na wychowanie dzieci i na życie społeczne. W coraz większej liczbie krajów temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej jest wprowadzany do programu kształcenia i często powiązany z jakimś prawem.

Oprócz edukacji obywatelskiej, w zakresie praw człowieka i edukacji na rzecz zrównoważonego rozwoju (w tym szczególnie płci), w ramach nowej etyki, podejmuje się tzw. dekonstrukcję stereotypów na wszystkich poziomach edukacji. Stereotyp (z greck. stereo, solidne, trwałe, typos, drukowanie, znak grawerowany), oznaczał stały odlany szablon drukarski dla potrzeb szybkiego i taniego druku. Stosowany od XVIII wieku w drukarniach, zyskał znaczenie socjologiczne na początku XX wieku, na określenie obrazu mentalnego jakiegoś przedmiotu, wielokrotnie powielanego i mocno „wyrytego” w opinii publicznej. Ukuł je amerykański dziennikarz, Walter Lippmann, w swej książce Public Opinion (1922) (Opinia publiczna). Od tej pory zaczął on oznaczać wiarę podzielaną społecznie, jakąś powszechną opinię, trwającą bez zmian, dotyczącą cech, które byłyby właściwe dla pewnych grup społecznych. Oczywiście w przypadku gender stereotypy dotyczą społecznie określonych modeli, odzwierciedlających przekonania danej kultury na temat ról społecznych mężczyzn i kobiet oraz ich relacji (także tych seksualnych). Chodzi o to, czego społeczeństwo oczekuje od zachowań kobiet i mężczyzn i co postmodernizm uznaje za dyskryminujące wobec kobiet, homoseksualistów i innych grup, które określa się jako „wrażliwe” lub „uciskane”.

Genderowi socjologowie twierdzą, że postmodernistyczne stereotypy zmieniają się w zależności od kraju, kultury i epoki. Są według nich przekazywane od najmłodszych lat w trakcie wychowania rodziców i szkołę, w procesie socjalizacji, następnie umacniane przez media, politykę i kulturę w ciągu całego życia. Są one zapisane w powszechnej mentalności oraz w prawnych i instytucjonalnych strukturach kraju.

Stereotyp, mimo że ma pewne podstawy w rzeczywistości, jest upraszczający i uogólniający. Opiera się na przekonaniach odgórnych i na wcześniejszych założeniach. Jego sztywny, utrwalony i ustandaryzowany charakter odrywa go od rzeczywistości z natury otwartej i złożonej, a czyni z niego tak naprawdę konstrukcję społeczną z natury zamkniętą w samej sobie i redukcjonistyczną. Ma więc zabarwienie negatywne. Może być mniej lub bardziej realistyczny, ale to nie interesuje socjologów gender, głosicieli etyki „równości” i niedyskryminacji. Etyka ta jest nakazowa: wymaga dekonstrukcji „stereotypów”, które uzna za dyskryminujące.

Intelektualiści kultury gender przekształcili w stereotypy uniwersalne antropologiczne (wpisane w naturę człowieka) realia, które uznali za szkodliwe dla swego ideologicznego projektu, czego celem strategicznym było uzyskanie możliwości ich dekonstrukcji (zburzenia). Tradycyjne kultury odparły frontalny atak na macierzyństwo, kobiecość, małżeństwo, komplementarność. Gdy te terminy należące do porządku rzeczywistości bytowej i egzystencjalnej mężczyzny i kobiety, zostaną niepostrzeżenie przekształcone w stereotypy seksistowskie (gender stereotyp), stają się w kulturach dodane z zewnątrz (poprzez socjalizację) i zyskują negatywny wizerunek. Dlatego kultury same winny domagać się ich dekonstrukcji i stosować wobec tych „zewnętrznych zjawisk” negatywne, uproszczone i redukcjonistyczne uogólnienia. Chodzi o to, żeby ludzie sami stali się głównymi agentami dekonstrukcji własnych kultur.

Genderyści przekształcili w szczególności w stereotypy seksistowskie:
– kobiecość i męskość i związane z nimi byty, role, gesty, uwagi, postawy, dary, pozory, ubrania, zawody … żeńskie i męskie;
– macierzyństwo i ojcostwo, „łono matczyne” i „dom ojcowski”;
– zaręczyny (heteroseksualne);
– komplementarność mężczyzny i kobiety, oraz kobietę jako „właściwą pomoc dla mężczyzny”;
– tradycyjną rodzinę opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety, składającą się z ojca, matki i ich dzieci;
– mężczyznę – głowę rodziny oraz władzę ojcowską;
– kobietę – „serce domu”, „strażniczkę życia”, wychowawczynię;
– ciało płciowe żeńskie lub męskie;
– kobietę przyjmującą i pośredniczącą;
– kobietę ofiarę lub służącą, poświęcającą się, służącą swemu mężowi, swym dzieciom, swej społeczności;
– mocną płeć i słabą płeć, fizyczną wyższość mężczyzn i fizyczną niższość kobiet, mężczyznę obrońcę i kobietę potrzebującą ochrony;
– męską racjonalność i kobiecą wrażliwość, mężczyznę kojarzonego bardziej z rozumem, kobietę z sercem;
– empatię i kobiecy dar słuchania.

Jak widać, genderyzm atakuje to, co jest największe w kulturze, a mianowicie, powołanie mężczyzny i kobiety do miłości.

Szczególną formą stereotypów dla genderystów są wszelkie odmiany binaryzmów (przeciwstawień), które ujmują rzeczywistość karykaturalnie, w konfliktowym schemacie: dominujący/zdominowany; są nimi: mężczyzna/kobieta; heteroseksualny/homoseksualny; białe/czarne; człowiek/zwierzę…

Dla feministek stereotypem jest kobieta żona i matka, który należy do systemu patriarchalnego i/lub religijnego, i ma charakter negatywny, dyskryminujący, restrykcyjny, sprzeciwiający się równości, czyniący z kobiety byt niższy i ofiarę oraz uniemożliwiający jej autonomizację lub upodmiotowienie.

Dla homoseksualistów stereotypem będzie heteronormatywność, ponieważ zamyka on ludzi w seksualnej tożsamości i roli społecznej i zmusza do życia zgodnego z ich biologiczną tożsamością mężczyzny lub kobiety. Należy więc zdekonstruować te stereotypy.

Aby trwale „uwolnić” społeczeństwo od „patriarchalnych wartości” i „heteronormatywności” wpajanych w ramach edukacji od wczesnego dzieciństwa, należałoby przekształcić mentalność źródeł tych stereotypów: rodziców, nauczycieli, szkoły, systemy edukacji, ministerstwa edukacji, przywódców religijnych, i dostosować treści przekazywane przez media, sztukę i muzykę, gry, język, prawo i politykę, procedury decyzyjne i „sesje formacyjne”. Inaczej mówiąc, zmienić kulturę od fundamentów, tj. „pogłębić” ją w duchu gender.

Eksperci w dziedzinie socjologii i antropologii, z którymi konsultuje się globalne zarządzanie, analizują sytuację krajów dla określenia, co należy zmienić w różnych kulturach i miejscach, aby ich rewolucyjne cele zostały osiągnięte. Przygotowują na ten temat raporty dla instytucji, które wyciągają wnioski służące do ustalania ich priorytetów politycznych. Żadna właściwie dziś polityka międzynarodowa lub krajowa nie faworyzuje macierzyństwa, rodzicielstwa czy małżeństwa.

Nowa etyka nie pozwala nauczycielom mówić dziewczynkom lub chłopcom o żeńskim lub męskim ubraniu, zawodzie, powołaniu; przeciwnie, podręczniki genderowe (gender training) uczą ich łamać stereotypy poprzez przypisywanie chłopcom zadań kobiecych (szycie, gotowanie, zabawy lalkami…), aby dać im „wolność wyboru” roli społecznej, gdy staną się dorośli. Kultura genderowa promuje modele naprzemienne, w których nie istnieją już zajęcia bardziej kobiece czy bardziej męskie. To zacieranie oznak tożsamości płciowej dokonuje się dzisiaj w niektórych krajach, np. we Francji, przez zmianę gramatyki, programów do korekty ortografii i zasad, według których rodzaj męski góruje nad żeńskim. W najskrajniejszym kierunku poszła Szwecja, która wprost od równości płci przeszła do seksualnej neutralności, chcąc całkowicie usunąć role zależne od płci i stereotypy. Stąd w szkolnictwie używa się zaimka neutralnego płciowo, hen, zastępującego on i ona; sugeruje się nazywanie dzieci imionami nieodpowiadającymi jego płci biologicznej, tworzenie toalet unisex; nierozróżnianie w sklepach odzieżowych działów dla mężczyzn i kobiet; zachęca się do wyobrażania sobie modeli rodziny: „tata-tata-dziecko”, lub „mama-mama-wujek-brat-dziecko”.

Nowa globalna kultura w wydaniu genderyzmu przedstawia się zatrważająco, bowiem dekonstrukcja jest negacją i odrzuceniem rzeczywistości i prawdą o tym, co jest i co w konsekwencji nie może zostać unicestwione. Prowadzi do pustki, której skutki wszyscy dzisiaj odczuwamy; tworzy w miejsce starych stereotypów nowe, własne stereotypy, swoje obrazy ról społecznych kobiet i mężczyzn. W przypadku kobiety, chodzi o: czystą obywatelkę, autonomiczną, niezależną, potrafiącą się samą zrealizować, karierowiczkę, panią swego przeznaczenia, „wyzwoloną” z męskiej dominacji, równą mężczyznom w sile i we władzy; seksualnie „wyzwoloną”, „wyzwoloną” od swej „roli reprodukcyjnej”, „kontrolującą” swą płodność, mogącą „wybrać” nawet swą „orientację seksualną”, „celebrującą” różnorodność wyboru; mającą roszczenia i posiadaczkę praw, działaczkę, agentkę transformacji społecznej; posiadaczkę władzy społecznej, ekonomicznej, politycznej, podejmującą decyzje; partnerkę globalnego zarządzania, jego programów (w sensie protagonistki trwałego rozwoju, równości płci…) i jego etyki, w pełni zaangażowaną w jej aplikację; wydajną i opłacalną dla gospodarki.

W kulturach ogłasza się walkę pomiędzy:
– obywatelskością a macierzyństwem;
– prawami kobiet a prawem dziecka do urodzenia;
– wolnością wyboru a „normą heteroseksualną”;
– wszystkimi formami rodziny a rodziną opartą na małżeństwie mężczyzny z kobietą;
– równym partnerstwem między kobietami i mężczyznami a ich komplementarnością.

Genderyzm absolutyzuje nowe stereotypy i chce wypełnić całą przestrzeń życia społecznego, strzegąc go za pomocą ducha prawa. Pomimo posuwania się naprzód, promotorzy gender ciągle narzekają na zbyt marginalny w ich oczach charakter swych sukcesów. Nie przestają jednak rozbijać jedności małżeństw, niszczyć rodzin, dezorientować młodzieży, sekularyzować kultur i prowadzić do utraty tożsamości tych, na których ma wpływ. Niebezpieczeństwa nowej globalnej kultury gender i dewastacji, jakiej dokonują, są bardzo realne, aczkolwiek trzeba pamiętać, ze jest to mimo wszystko gigant na glinianych nogach, bowiem zaprzecza naturze, fundamentalnym podstawom tego, czym naprawdę jesteśmy.

 

Za: jakatolik.com

Książka do nabycia w Wydawnictwie Sióstr Loretanek

[bsa_pro_ad_space id=4]