Gdy Amnesty International „pracuje” dla Departamentu Stanu

0
1160
[bsa_pro_ad_space id=5]

Maurizio Blondet    14 październik 2017     tłum. RAM

[bsa_pro_ad_space id=8]

Gdy Amnesty International "pracuje" dla Departamentu Stanu AI  W lutym agencja Amnesty International opublikowała sprawozdanie, na podstawie którego utrzymywała, że w okolicach Damaszku, w więzieniu Saydnaya – w latach 2011 – 2015 – reżim Assada powiesił 13 135 więźniów (którzy – jak pisano – wszyscy byli „cywilami”) oraz „uśmiercił przy pomocy tortur i głodu tysiące innych osób”.

Raport natychmiast został zacytowany przez amerykański Departament Stanu, który dodał od siebie, że w tymże okropnym więzieniu – wręcz „rzeźni Assada”,  jak określił je The Guardian – są używanie krematoria. Dokładniej mówiąc, Stuart Jones, asystent Sekretarza Stanu ds. Bliskiego Wschodu – stwierdził, że jest to: „budynek, o którym sądzimy, że służy jako krematorium”. Dodał także, iż: „Departament Stanu posiada informacje, mówiące o tym, że w więzieniu, o którym mowa zabija się do 50 osób dziennie”.

Czytając raport Amnesty odkrywamy, że astronomiczna ilość 13 135 powieszonych cywilów jest wynikiem rachunków arytmetycznych „opartych na zeznaniach osób niewymienionych w raporcie po nazwisku”. Krótko mówiąc sławna organizacja „humanitarna” zaangażowała swój prestiż, wiarygodność i reputację bezstronności by wesprzeć program agresji Departamentu Stanu (CIA, NATO, itd.) na Syrię. Skutek jaki pragnie się osiągnąć jest oczywisty: Assad posiada krematoria – stąd konieczność interwencji humanitarnej przeciwko nowemu Hitlerowi!  

Cała sprawa wyjaśnia się, gdy dowiadujemy się o tym, że dyrektorem wykonawczym Amnesty International w latach 2012 i 2013 była Suzanne Nossel (Żydówka), feministka amerykańska, która wcześniej, w roku 2009 pracowała – co za zbieg okoliczności – dla Departamentu Stanu Hillary Clinton jako „deputy assistant secretary”. W tej roli – „kierowała działaniami USA na forum Rady Praw Człowieka ONZ – wspierając rezolucje dotyczące przestrzegania praw człowieka, wolności wypowiedzi i zrzeszania się – przeciwko Iranowi, Syrii, Libii oraz Republice Wybrzeża Kości Słoniowej. Była również promotorem pierwszej rezolucji ONZ w sprawie praw dla LGBT”.

Suzanne Nossel jest także autorką znanej historii o „prześladowaniach Pussy Riot”  i hałasu medialnego z nią związanego.

Suzanne Nossel https://en.wikipedia.org/wiki/Suzanne_Nossel

Amnesty International utrzymuje, że jest organizacją „niezależną od jakiegokolwiek rządu, ideologii politycznej, interesów ekonomicznych czy religijnych”. Jednakże bez wahania akceptuje darowizny ze strony Open Society George’a Sorosa, która jest przecież nośnikiem dobrze sprecyzowanej ideologii. Od roku 2008 do roku 2010 Amnesty przyjęła również sponsorowanie od NED – National Endowment for Democracy, agencji uchodzącej za NGO, podczas gdy zależy ona oficjalnie od Kongresu USA, który ją stworzył i finansuje w celu „rozpowszechniania demokracji na świecie”  i która jest obecna wszędzie tam, gdzie rozkwitają „kolorowe rewolucje”. Pieniądze dla NED z kolei napływają za pośrednictwem USAID – Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego.

National Endowment for Democracy

https://www.ned.org/

https://en.wikipedia.org/wiki/National_Endowment_for_Democracy

Wiele wyjaśnia fakt, że od kiedy finansowanie Amnesty International przez National Endowment for Democracy zaczęło być dyskutowane przez mass-media alternatywne – dane oficjalne na temat źródeł finansowania agencji zaczęły znikać z Internetu. Dziś – doszukanie się listy darczyńców z lat 2008 – 2010 jest rzeczą trudną, co potwierdza tezę, że w owym czasie Amnesty pracowała u boku NED. Z oficjalnej strony „szlachetnej” NGO – sprawozdania na temat finansowań sprzed roku 2014 zniknęły całkowicie.

Ciekawą rzeczą jest także to, że pewne darowizny są uwarunkowane, tj. – z tego co wiadomo – ich akceptacja zobowiązuje Amnesty do zaangażowania się w batalie wskazane przez darczyńcę.

Open Society Sorosa – od roku 2008 przez 3 lata dotowała Amnesty według swych celów statutowych, wśród których szczególne miejsce zajmują „prawa migrantów”. Dokładniej mówiąc: Soros sfinansował amerykańską filię Amnesty.

W roku 2011 Amnesty opublikowała raport legitymizujący „interwencję humanitarną” w Libii, na bazie którego Hillary Clinton mogła chwalić się w studiach telewizyjnych, że kazała zabić Keddafi’ego (“We came, we saw, he died”). Od tego też czasu prawa człowieka w Libii – pozostającej na łasce uzbrojonych band i najrozmaitszych przemytników – „są wzorowo przestrzegane”.  

„Nie akceptujemy pieniędzy od rządów czy partii politycznych, po to byśmy mogli krytykować rządy, które depczą prawa człowieka”  głosi dumnie NGO. W roku 2008 i 2010 izraelska filia Amnesty przyjęła 2 darowizny od rządu USA (zawsze poprzez starego przyjaciela tj. Departament Stanu), zaś w roku 2011 – dotację otrzymała od rządu holenderskiego (za pośrednictwem ambasady), co zostało swego czasu przedyskutowane i skrytykowane w Internecie:

Breaking Its own Rules: Amnesty’s Researcher Bias and Govt Funding

http://www.ngo-monitor.org/reports/breaking_its_own_rules_amnesty_s_gov_t_funding_and_researcher_bias/

Filia brytyjska Amnesty przyjęła (za pośrednictwem ministerstwa – Department for International Development) dużą darowiznę (łącznie 3 149 000 funtów) od rządu brytyjskiego, który do tego stopnia przejmuje się prawami człowieka Yemenitów, że wysyła swych pilotów aby pod dowództwem saudyjskim bombardowali ich.

Department for International Development

https://www.gov.uk/government/organisations/department-for-international-development

W roku 2009 rząd Wielkiej Brytanii był trzecim darczyńcą jak chodzi o wielkość subwencji. Amnesty International była finansowana przez rząd norweski, który za pośrednictwem Theleton Norwegia zaofiarował jej prawie 4 miliony funtów w okresie 5 lat. Również Amnesty Australia otrzymała darowizny rządowe.

Pieniądze te Amnesty przyjmuje z czystym sumieniem, ponieważ twierdzi, że tego rodzaju sponsorowanie jest dopuszczalne z uwagi na wysoką wartość etyczną jego celów, pochodzącą z faktu, że finansują „wychowanie do przestrzegania praw człowieka”. Sugeruje to przekonanie twierdzące, iż USA i Wielka Brytania z definicji nie gwałcą nigdy praw człowieka jakoże to one są organami definiującymi i formułującymi je, a także ich apostołami. Inaczej mówiąc to USA i Wielka Brytania ustanawiają jakie prawa zostały pogwałcone i które państwa się tego dopuściły.

Jak doszło do powstania NED – National Endowment for Democracy?

NED i jej powstanie opisuje niedawno opublikowany (po niemiecku) ostatni, świetny esej historyka  F. Williama Engdahl’a  zatytułowany: „Geheimakte NGOs: Wie die Tarnorganisationen der CIA Revolutionen, Umstürze und Kriege anzetteln”.

Engdahl pisze w nim:

«Za prezydentury Ronalda Regana opinia publiczna dowiedziała się o skandalach związanych z operacjami CIA: Chile, Iran, Gwatemala, MK-Ultra, itp. Wtedy to Billl Casey, dyrektor CIA zaproponował prezydentowi stworzenie „prywatnej” NGO – właśnie  National Endowment for Democracy, do czego doszło w roku 1983.

Jeden z jej twórców – Allen Weinstein, zmarły w roku 2015, powiedział w swym ostatnim wywiadzie dla Washington Post, że NED „robi wszystko to, czym zajmuje się CIA – ale jako organ prywatny”.

 Wkrótce po powstaniu NED pojawiły się w Waszyngtonie inne NGOs, takie jak  Freedom House, United States Institute of Peace, Open Society Sorosa, a fundusze które otrzymują są często transferowane przy pomocy USAID Departamentu Stanu, po to by ukryć ich pochodzenie. (…)

Wszystkie regime change, jakimi od tej pory zawiadywał rząd USA, tj. „Solidarność” w Polsce, pucz Jelcyna, „pomarańczowa rewolucja” na Ukrainie i „wiosny arabskie” –  zostały zorganizowane przez tę właśnie grupę NGOs – sponsorów „demokracji”. Nie jest więc rzeczą dziwną, że Rosja, Chiny, czy nawet Węgry robią wszystko by wygonić je od siebie jako struktury niepożądane».


Za: Blog RAM

[bsa_pro_ad_space id=4]