Soros, masoneria, Franciszek i ochrona środowiska

0
1277
[bsa_pro_ad_space id=5]

Michał Krajski

[bsa_pro_ad_space id=8]

Kościół od dawna upominał się o środowisko. Wyciek danych z Wikileaks pokazał jednak, że papież Franciszek dał się zmanipulować Sorosowi i masonerii, która wykorzystuje troskę o środowisko w celu budowy NWO.

Jan Paweł II w 1985 r. w przemówieniu w ośrodku ONZ oznajmił: „Kościół katolicki rozważa kwestię troski o naturalne środowisko z punktu widzenia osoby ludzkiej”[1].

Papież Polak poświęcił zagadnieniom ekologicznym cztery paragrafy (37-40) w swojej encyklice „Centesimus annus”, która została wydana w 100-lecie encykliki „Rerum novarum” – pierwszej encykliki poświęconej sprawom społecznym. Najpierw zwrócił w nich uwagę, że za bezmyślnym niszczeniem środowiska naturalnego stoi błąd antropologiczny stawiający człowieka w miejsce Boga. W tej sytuacji ludzie zamiast współpracować ze Stwórcą eksploatują środowisko bez ograniczeń byle zaspokoić swój konsumpcjonizm. Wszystkie stworzenia są w ten sposób sprowadzane do rzędu rzeczy.

Jan Paweł II podkreślił następnie: „Oprócz irracjonalnego niszczenia środowiska naturalnego należy tu przypomnieć bardziej jeszcze niebezpieczne niszczenie środowiska ludzkiego, czemu zresztą bynajmniej nie poświęca się koniecznej uwagi”[2].

To podejście doprowadziło Papieża Polaka do sformułowania tzw. ekologii ludzkiej. Polega ona na przekonaniu, że broniąc różne gatunki i formy życia trzeba jednocześnie i przede wszystkim bronić życia ludzkiego. Niezwykle ważna jest również ochrona rodziny, która jest pierwszą i podstawową komórką „ekologii ludzkiej”, w której następuje pierwszy etap tworzenia i rozwijania więzi społecznych i odniesień do świata przyrody[3].

Jan Paweł II dostrzegał, że wśród wszystkich stworzeń na ziemi istnieje pewien porządek, który został dany przez Boga, a który człowiek ma obowiązek chronić i zachowywać. W porządku tym na samym szczycie stworzenia znajduje się człowiek, który jest odpowiedzialny za otaczającą go rzeczywistość i wszystkie istoty.

W przemówieniu w Meksyku na stadionie Azteków dnia 25 stycznia 1999 r. Papież stwierdził, że „głęboką przyczyną wszelkich zamachów na przyrodę jest nieład moralny i pogarda, jaką człowiek żywi dla człowieka”[4]. Dodawał do tego: „zły stan ekologii jest przejawem głębokiego moralnego kryzysu człowieka”[5].

Tak ujmowana ekologia posiada prawdziwie katolicki charakter. Spojrzenie na przyrodę dokonuje się tutaj z punktu widzenia teologii. Świat jest dziełem Boga i prezentem dla człowieka, o które ten powinien dbać, będąc jego panem i jednocześnie zwieńczeniem. Jest to niezwykle ważne, bo we współczesnych organizacjach ekologicznych bardzo często dochodzą do głosu poglądy absolutyzujące przyrodę. Ks. Kazimierz Bełch zauważył, że Jan Paweł II celowo się od nich zdystansował: „Człowiekowi, ze względu na duchowe wartości, przysługuje nad przyrodą prymat (priorytet), przyroda zaś pozostaje w relacji instrumentalnej do człowieka. Z tego względu nie można przyrody absolutyzować i wynosić jej ponad godność samej osoby ludzkiej. Jan Paweł II wyraża sprzeciw wobec koncepcji środowiska inspirowanych ekocentryzmem i biocentryzmem, ponieważ „zakładają one zniesienie ontologicznej i aksjologicznej różnicy pomiędzy człowiekiem a innymi istotami żywymi, traktując biosferę jako jednostkę biotyczną o niezróżnicowanej wartości. Eliminuje się w ten sposób najwyższą odpowiedzialność człowieka na rzecz egalitaryzmu, a więc równej godności wszystkich istot żyjących”[6].

Ten „ekocentryzm”, „biocentryzm” i absolutyzowanie przyrody to nic innego niż nowe pogaństwo. Liga na rzecz środowiska, działająca przy ONZ i UNESCO, założona przez masonów, propaguje new age’owski, pogański kult przyrody i wyższości zwierząt nad ludźmi. Organizacja ta otrzymała ogromne poparcie ze strony Klubu Rzymskiego, Komisji Trójstronnej i Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, głównie za sprawą właściciela amerykańskiej korporacji Xerox, Sola Linowitza.

Niestety to pogańskie i masońskie myślenie wdarło się do myślenia papieża Franciszka o środowisku. Widać to na przykładzie encykliki „Laudato si”. Obok słusznych stwierdzeń o konieczności szacunku wobec świata stworzonego przez Boga pojawiły się tam treści właściwe dla współczesnej ideologii ekologicznej. Chodzi np. o wezwanie Papieża do reakcji na globalne ocieplenie. Jest to kwestia bardzo dyskusyjna, bo jeśli nawet klimat się ociepla, to nie ma pewności, że człowiek ma na to jakiś znaczący wpływ.

Twierdzenie to jednak służy masonom w ich celu ograniczenia populacji na świecie (poprzez np. promowanie antykoncepcji, aborcji, polityki jednego dziecka w rodzinie) jak również jest biznesowym eldorado (handel prawem do emisji CO2 idzie w setki milionów dolarów, do tego dochodzi wycofywanie różnych produktów z rynku jak np. żarówek i zastępowanie ich produktami droższymi. W tym wypadku żarówkami energooszczędnymi). Jeżeli nawet walka z globalnym ociepleniem miałaby jakiś sens, to i tak wielkie obciążenia z tym związane (choćby dla Polski wycofanie się z węgla, co postulował Papież) nie mają żadnego znaczenia, skoro najwięksi truciciele środowiska na świecie, jak Chiny i USA nie zamierzają się ograniczać w tym względzie.

Mimo to Franciszek z całą pewnością twierdzi: „(…) Liczne badania naukowe wskazują, że większość globalnego ocieplenia ostatnich kilkudziesięciu lat zawdzięczamy wysokiemu stężeniu gazów cieplarnianych (dwutlenek węgla, metan, tlenki azotu i inne), emitowanych głównie z powodu działalności człowieka”[7].

Dostrzegając przy tym, że „Zamiast rozwiązywać problemy ubogich i myśleć o innym świecie, niektórzy chcą jedynie proponować ograniczenie liczby urodzeń”. Papież choć krytykuje tę postawę, wiąże ją jedynie z dążeniem do uniknięcia problemów. Zauważa też przy tym, że „Nie brakuje nacisków międzynarodowych na kraje rozwijające się, uzależnianie pomocy gospodarczej od zastosowania określonej polityki zdrowia reprodukcyjnego”[8]. Pomimo tego wszystkiego nie dostrzega, że za tymi postawami, stoi świadomy, metodyczny plan polegający na ograniczeniu liczby ludności i podporządkowaniu jej nowej światowej władzy.

Na takie a nie inne postępowanie Papieża światło rzucają papiery, które wyciekły w ramach afery Wikileaks. Na ich podstawie dziennikarze ustalili, że George Soros, znany miliarder, Żyd i mason wyłożył wielkie pieniądze, żeby papież Franciszek, podczas swojego pobytu w USA, nie mówił o aborcji czy małżeństwach homoseksualnych, lecz skupił się na nierówności w zarobkach oraz ociepleniu klimatu. Sorosowi udało się zinfiltrować najbliższe otoczenie Franciszka i przekupić przynajmniej dwóch biskupów z USA i jednego kardynała z Ameryka Południowej[9].

Zarząd Fundacji Społeczeństwa Otwartego Sorosa przyznał grant w wysokości 650 tys. dolarów (ok. 2,5 mln złotych) dwóm organizacjom. Były to PICO, organizacja określająca się jako postępowa i zwalczająca ubóstwo, oraz organizacja Faith in Public Life (FPL, Wiara w Życiu Publicznym): „Z ujawnionych dokumentów wynika, że PICO miało dostać pieniądze, aby „wykorzystać ten moment i spowodować, żeby papież skupił się na tematach ekonomicznych i sprawiedliwości rasowej, wykorzystując w tym celu wpływ kard. Rodrigueza, czołowego doradcy papieża oraz wysyłając wiosną lub latem delegację do Watykanu, aby Franciszek sam mógł usłyszeć o mało zarabiających katolikach w USA.” Dalej można przeczytać, że miało to wpłynąć na historyczne przemówienie papieża Franciszka przed amerykańskim Kongresem i ONZ. Wspomniany kard. Oscar Rodriguez Maradiaga to honduraski purpurat, arcybiskup Tegucigalpa, prezes globalnego Caritasu oraz przewodniczący Rady Kardynałów, ekskluzywnego grona doradczego papieża Franciszka. Mało kto może pochwalić się większymi wpływami w Kurii”[10].

Szefową FPL jest „kapłanka” protestancka Jennifer Butler, radykalna zwolenniczka aborcji: „W dokumencie można przeczytać, że grant wesprze także działania FPL w obszarze mediów i opinii publicznej, włączając w to zorganizowanie sondażu (sic!), który pokaże, iż katolicy dobrze odbierają naukę papieża odnośnie niesprawiedliwości, nierówności w zarobkach, a także to, że bycie prorodzinnym oznacza skupienie się na zwalczaniu wzrastających nierówności”[11]. Z ujawnionych dokumentów wynika również, że Soros był zadowolony ze swojej operacji.

W tym kontekście należy zadać sobie pytanie, czy zapisy o globalnym ociepleniu w encyklice „Laudate si” także nie znalazły się tam pod wpływem masońskiego lobby. Z całą pewnością bowiem mu służą.



[1] Jan Paweł II (1985), Przemówienie w ośrodku ONZ ds. ochrony środowiska (UNEP) oraz ds. osiedli ludzkich (INCHS) 18.08.1985 r., L’Osservatore Romano – wyd. polskie, numer nadzwyczajny II (71), s. 12n.

[2] Jan Paweł II, Centesimus Annus, 38.

[3] Jan Paweł II, Centesimus annus, 38-39.

[4] Jan Paweł II, Przemówienie na stadionie Azteków (25.01.1999), nr 4, ORP, 1999, nr 4, s. 28.

[5] Jan Paweł II, Pokój z Bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem, Orędzie na XXIII Światowy Dzień Pokoju, nr 12, ORP, 1990, nr 12 bis, s. 22.

[6] Ks. K. Bełch, Kwestia ekologiczna w nauczaniu Jana Pawła II, s. 87, źródło: http://pedkat.pl/images/czasopisma/pk6/art06.pdf.

[7] Franciszek, Laudato si, 23.

[8] Tamże, 50.

[9] http://telewizjarepublika.pl/soros-wylozyl-wielkie-pieniadze-aby-wplynac-na-papieza,37402.html.

[10] Tamże.

[11] Tamże.

Za: Prawy.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]