Abp Światosław Szewczuk zalicza banderyzm do patriotyzmu, nie nacjonalizmu

0
1166
[bsa_pro_ad_space id=5]

Anna Wiejak

[bsa_pro_ad_space id=8]

Są lektury, które pozostawiają po sobie niedosyt, a nawet prawdziwy głód. Do takich zalicza się wywiad-rzeka, jaki z abp. Światosławem Szewczukiem, stojącym na czele grekokatolickiej Cerkwi na Ukrainie, przeprowadził dziennikarz Krzysztof Tomasik.

Abp Światosław Szewczuk zalicza banderyzm do patriotyzmu, nie nacjonalizmu szewczuk swiatoslawKsiążka pt. „Dialog leczy rany” to fascynujący przykład przemieszania wiary z ideologią, przy braku wyraźnego zaznaczenia granic kompromisów. Jest ona szczególnie interesująca dla Polaków próbujących poznać współczesną mentalność Ukraińca wierzącego, który deklaruje nie tylko odnalezienie w swoim życiu Chrystusa, ale staranność w dochowywaniu przykazań. Okazuje się, że we współczesnej ukraińskiej mentalności przykazanie miłości bliźniego wcale nie wyklucza oddawania czci ludobójcom bezbronnych dzieci, kobiet i starców.

Abp Światosław Szewczuk mordów dokonany przez Ukraińców na Polakach nie nazywa ludobójstwem, natomiast akcję „Wisła” określa mianem „czystki etnicznej”, co jest zdumiewające, biorąc pod uwagę, iż była to akcja przesiedleńcza, w której ludzie bynajmniej nie ginęli, ale byli przesiedlani, aby uniemożliwić im dokonywanie dalszych mordów.

Zdumienie budzi jego stosunek do postaci abp Andrzeja Szeptyckiego, którego stara się wybielić na wszelkie możliwe sposoby. List gratulacyjny Szeptyckiego do Adolfa Hitlera z okazji jego kolejnych zwycięstw tłumaczy zagrożeniem ze strony sowieckiej, zapominając najwyraźniej, że abp Szeptycki list gratulacyjny wysłał również do Józefa Stalina.

Abp Szewczuk bardzo wiele mówi o potrzebie dialogu polsko-ukraińskiego oraz pojednania, ale czy jest ono możliwe, jeżeli Ukraińcy nie zaprzestaną odwoływać się do banderyzmu i budować na nim swojej tożsamości? To pytanie zostaje w książce skrzętnie pominięte, podobnie zresztą jak i wiele innych, nie mniej istotnych, jak to, „Jak pogodzić wiarę w Jezusa Chrystusa z kultem Bandery?”, czy „Dlaczego Ukraińcy nie budują swojej tożsamości na pamięci o tych sprawiedliwych?”. I trudno powiedzieć, dlaczego dziennikarz ich nie zadał.

Zupełnie zaskakujące wydaje się bagatelizowanie przez abp Szewczuka rozwoju banderyzmu na Ukrainie, który od czasu Majdanu stał się oficjalną państwową doktryną.

Abp Szewczuk potępia wprawdzie nacjonalizm, kładąc nacisk na potrzebę patriotyzmu, problem jednak w tym, że – jak wynika z jego słów zawartych w wywiadzie-rzece „Dialog leczy rany” – banderyzmu nie traktuje jako nacjonalizm, ale jako patriotyzm stanowiący nieodłączny element ukraińskiej tożsamości. Mówi wprost: „Ukraińcy muszą odejść od stereotypów i zaakceptować Polaków takimi, jacy są, z ich historią, mentalnością i nawet bohaterami narodowymi, z których wielu może się im nie podobać [śmiech]. Podobnie i my prosimy, aby nasi bracia Polacy zaakceptowali Ukraińców takimi, jacy są: z ich historią, mentalnością i bohaterami, z których wielu wydaje się im nie do zaakceptowania”. Ze słów tych można wywnioskować jedno – abp Szewczuk prosi Polaków o zaakceptowanie faktu, iż bohaterami narodowymi Ukrainy są ludobójcy mający na rękach polską krew.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz, o której hierarcha zapomina – na żadnym z polskich bohaterów narodowych nie ciąży odpowiedzialność za bestialskie ludobójstwo ludności ukraińskiej, tymczasem bohaterowie narodowi współczesnej Ukrainy dopuścili się niemającego precedensu w swoim bestialstwie ludobójstwa na Polakach.

Zresztą podczas prezentacji książki w Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie abp. Światosław Szewczuk, zapytany o jego stosunek do Stepana Bandery, nie tylko się nie odciął od tej postaci, ale dał do zrozumienia, iż ocenia ją raczej pozytywnie, mówiąc, iż „obecnie w Polsce niebezpiecznie jest mówić o Banderze”, ponieważ za jego gloryfikację można trafić przed sąd.

Warto, aby abp Światosław Szewczuk uświadomił sobie, że bez stanięcia w prawdzie nie ma rzeczywistego dialogu, a do uleczenia ran potrzeba rzeczywistego żalu za popełnione grzechy, natomiast afirmacja ludobójców spod znaku tryzuba w żaden sposób nie jest owego żalu przejawem.

Za: Prawy.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]