Prof. Zapałowski: „Pan Szeremeta osobiście brał udział w licznych uroczystościach ku czci SS-Galizien”

0
823
[bsa_pro_ad_space id=5]

Prof. Zapałowski: "Pan Szeremeta osobiście brał udział w licznych uroczystościach ku czci SS-Galizien" zapalowskiMyślę, że reakcja polskiego MSZ jest bardzo spóźniona, ponieważ tak naprawdę od jakichś 7-8 lat na Ukrainę nie wpuszcza się różnych polskich działaczy społecznych czy historyków, którzy krytycznie piszą o tamtejszej polityce historycznej. Bodajże 7 lat temu taki zakaz wjazdu dostał na 5 lat pan Stanisław Żółkiewicz, były wicewojewoda przemyski, przywódca w tym regionie „Solidarności”, a jednocześnie szef Stowarzyszenia Obrońców Pamięci Orląt Przemyskich.

[bsa_pro_ad_space id=8]

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce dr hab. Andrzej Zapałowski, wykładowca akademicki, ekspert ds. bezpieczeństwa, prezes rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego.

wPolityce.pl: Niewpuszczenie na terytorium Polski sekretarza Międzyresortowej Komisji Ukrainy ds. Upamiętnień Swiatosława Szeremety pokazuje, że stosunki między naszymi krajami w kwestii polityki historycznej zaogniają się?

Dr hab. Andrzej Zapałowski: Przede wszystkim myślę, że reakcja polskiego MSZ jest bardzo spóźniona, ponieważ tak naprawdę od jakichś 7-8 lat na Ukrainę nie wpuszcza się różnych polskich działaczy społecznych czy historyków, którzy krytycznie piszą o tamtejszej polityce historycznej. Bodajże 7 lat temu taki zakaz wjazdu dostał na 5 lat pan Stanisław Żółkiewicz, były wicewojewoda przemyski, przywódca w tym regionie „Solidarności”, a jednocześnie szef Stowarzyszenia Obrońców Pamięci Orląt Przemyskich. Tak więc podobne metody Ukraińcy stosują już od wielu lat, lecz nie spotykało się to z żądną reakcją. Takie pierwsze, poważniejsze nagłośnienie sprawy było związane z prof. Czesławem Partaczem z Politechniki Koszalińskiej, wybitnym badaczem stosunków polsko- ukraińskich, który nie został wpuszczony na Ukrainę we wrześniu tego roku i dostał również 5 – letni zakaz wjazdu. Oficjalnie nie podano mu powodu, później dostał bardzo ogólną decyzję, że narusza bezpieczeństwo Ukrainy, itd.

Pan też ma zakaz wjazdu na terytorium Ukrainy?

Prawdopodobnie tak, ale nie sprawdzałem tego, bo od jakichś dwóch lat nie próbowałem przekroczyć granicy z Ukrainą. Jakieś cztery miesiące temu zwróciłem się oficjalnie do komendanta bieszczadzkiego oddziału straży granicznej z pytaniem czy mam taki zakaz wjazdu. Odpisał, że zgodnie z przepisami polsko- ukraińskimi strona polska nie ma listy osób, które mają zakaz wjazdu na Ukrainę. Taką informację można tylko uzyskać poprzez próbę przekroczenia granicy.

Po spotkaniu Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy stwierdzono, że oba kraje będą działać na rzecz ograniczenia listy Ukraińców z zakazem wjazdu do Polski. Ukraińcy twierdzą, że taki zakaz posiadają nie tylko radykałowie, ale także historycy, urzędnicy państwowi i działacze społeczni. Ta lista może być długa?

Prawdopodobnie tak. Zapewne ma go też Wjatrowycz. Mam nadzieję, że polskie MSW przez ostatnie lata monitorowało tych wszystkich działaczy nacjonalistycznych, którzy szerzyli nazizm na Ukrainie. Oni bowiem odwoływali się nie tylko do tradycji UPA, ale przede wszystkim SS-Galizien.

Dziś podniósł to w mediach wiceminister obrony Michał Dworczyk. Pan tym tematem zajmuje się od dawna?

Tak i muszę powiedzieć, że tych zdjęć i filmów, na których widać gloryfikowanie SS-Galizien jest bardzo dużo. W miarę możliwości od kilku lat je archiwizuje. Należy pamiętać, że były doradca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Jurij Michalczyszyn i były poseł Swobody, który był też szefem klubu radnych Swobody w radzie miasta Lwowa swoja karierę polityczną zaczynał od stworzenia we Lwowie Instytutu im. Goebbelsa w latach 90. XX wieku. Z 7 lat temu napisałem o tym bardzo duży tekst, który jest dostępny w internecie, dotyczący właśnie faszyzmu na Ukrainie z pełną dokumentacją i linkami.

Jak duży obecnie jest ten problem na Ukrainie?

Ten problem jest coraz szerszy na zachodniej Ukrainie, ponieważ na wszystkich marszach znajduje się symbolika SS. Ostatnio bodajże w Kałuszu jeden z radnych postawił się całej radzie, która chciała nadać jednej z ulic imię oficera SS – Galizien. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że pułk „Azow” w swojej symbolice nawiązuje właśnie do symboli faszystowskich. Również bardzo dużo nacjonalistycznych, ochotniczych jednostek walczących w Donbasie- chociażby rozwiązany z uwagi na przestępstwa wojenne batalion „Tornado”- odwoływał się do nich. Do dziś ludzie z batalionu „Azow” mają na mundurach naszywki SS. To bardzo poważne zagadnienie i mam nadzieję, że polskie MSW to monitoruje. Przypomnę, że bodajże 2 lata temu w Brukseli była wystawa ku czci osób, które zostały okaleczone w wyniku walk na wschodzie Ukrainy. Media obiegły zdjęcia weterana bez nóg, który miał SS wytatuowane na klatce piersiowej. To bardzo niebezpieczne, dlatego wcale się nie dziwię panu ministrowi Dworczykowi, że pokazuje, iż  pan Szeremeta osobiście brał udział w licznych uroczystościach ku czci SS -Galizien.

W tym sensie Donald Tusk ma rację pisząc, że mamy ostry spór z Ukrainą?

Całkowicie nie zgadzam się z panem Tuskiem, bo on relatywizuje ten problem. Tak naprawdę bardzo dużo złego w naszych kontaktach z Ukrainą zrobiła Platforma Obywatelska nie reagując na to wszystko, co się wtedy działo. Gdyby wtedy polska strona postawiła kwestię zakazu wjazdu dla określonych grup osób, to dzisiaj nie dyskutowalibyśmy na ten temat. Dopiero obecny rząd, jako Polska, zareagował w tej kwestii, tylko z bardzo dużym opóźnieniem. Stronie ukraińskiej trzeba dziś wskazać jedno- nie może być tak, że w dalszym ciągu ta polityka we wzajemnym podejściu do wrażliwości Polski może być tak asymetryczna, jak była do tej pory. Oczywiście z Ukrainą należy współpracować, ale nie można dopuszczać do sytuacji, gdzie tak naprawdę narrację w stosunku do Polski nadaje przede wszystkim ta część ukraińskich urzędników, która jest związana ze skrajnie nacjonalistycznymi środowiskami. Nie może być tak, że szef ukraińskiego IPN mówi, iż Polska nie jest dla Ukrainy ważna, gdyż ważniejsze są Niemcy czy Francja, bo on reprezentuje rząd Ukrainy. Nie wyobrażam sobie, żeby polski urzędnik tej rangi wyręczał w takiej sprawie MSZ Polski. Tymczasem na Ukrainie mamy coraz bardziej widoczne, że  różne ośrodki nie są już koordynowane co do polityki w stosunku do Polski. Tu strona polska powinna jednoznacznie żądać wyjaśnienia, który ośrodek w tych kwestiach dalej koordynuje MSZ Ukrainy.

Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler


Za: Wpolityce.pl

[bsa_pro_ad_space id=4]